niedziela, 8 listopada 2015

Twierdza obroniona

Według terminarza mecz z Piastem Żmigród był dla Górnika Wałbrzych ostatnim w I rundzie rozgrywek rozgrywanym na Stadionie 1000-lecia. Do sobotniego pojedynku lider jedynie w pojedynku z rezerwami Miedzi nie sięgnął po komplet punktów i stracił zaledwie bramki.  Stali bywalcy obiektu przy Ratuszowej doskonale zdają sobie sprawę, że ten bilans nie przyszedł łatwo biało-niebieskim. Wałbrzyszanie byli jedynymi, którzy nie przegrali u siebie. Najdłużej  passę bez domowej porażki dość niespodziewanie zachowywali piłkarze Karkonoszy Jelenia Góra, którzy dopiero w ubiegłym tygodniu ulegli KS Polkowice 0:2. Polkowiczanie jako jedyni wygrali również w Mostkach, a jedną porażkę domową mają na koncie także Ślęza (0:4 z Górnikiem), Stilon (1:3 ze Ślęzą),Foto-Higiena (1:3 z Formacją), Miedź II (1:3 z Ilanką), Bystrzyca (0:5 z Miedzią II) i Lechia (1:2 z Piastem Żmigród). Właśnie pogromca dzierżoniowian gościł, zresztą pierwszy raz w historii w Wałbrzychu. Zespół trenowany przez Grzegorza Podstawka, który swego czasu występował nawet w ekstraklasie zajmuje miejsce w połowie stawki. Trzecioligowa tabela podzieliła się dokładnie na pół i równie emocjonująco co o pierwszą lokatę zapowiada się walka o utrzymanie. Biorąc pod uwagę ostatnią dyspozycję żmigrodzian nie dziwił fakt, że do przerwy przy Ratuszowej był bezbramkowy remis. Górnik w domowych meczach rozkręca się z reguły dość wolno, tak było choćby w ostatnim spotkaniu ze słabiutkim KP Brzeg Dolny, gdzie dopiero wstrząs w szatni w przerwie meczu spowodował, że lider nie skompromitował się na boisku. Teraz Robert Bubnowicz postawił na sprawdzony zestaw personalny z drugiej odsłony ostatniego meczu, m.in. sadzając na ławie Adriana Mrowca. Po absencji kartkowej wrócił do składu Michał Oświęcimka, a rola zmiennika została dla Marcina Morawskiego. Lider grał nieco lepiej niż z KP, ale wciąż szwankowała skuteczność. Gdy po przerwie po festiwalu strat, miejscowi praktycznie sami prosili się o stratę bramki piłkarze Piasta skrzętnie z tego skorzystali. Wtedy wydawało się, że jedynym wyjściem z tej sytuacji będzie wprowadzenie na boisko Morawskiego. Górnik w tym sezonie po raz pierwszy przegrywał u siebie i publiczność zapewne ciekawa była czy zespół poradzi sobie w tej sytuacji. Jak się okazało lider ten test zdał na szóstkę! Dosłownie, bowiem w ciągu sześciu minut nie tylko odwrócił losy meczu, ale odebrał nadzieje rywalowi na wywiezienie jakiejkolwiek zdobyczy punktowej z Ratuszowej. W dodatku Marcin Morawski nie musiał wchodzić na boisko, choć nie do przecenienia były jego uwagi zza boiska, podtrzymywanie na duchu, mobilizowanie młodszych kolegów.
Bohaterem meczu został Dominik Radziemski, którego dwa trafienia odwróciły losy meczu. Dominik 12 miesięcy temu nie mieścił się w kadrze drugoligowego wówczas Górnika i grał na wypożyczeniu w Karkonoszach, gdzie zbierał pochlebne recenzje i nawet dziś co niektórzy żałują w Jeleniej Górze, że już tam nie gra. Od zimy znów gra w wałbrzyskim klubie, gdzie wyraźnie widać, że dojrzał, nabrał doświadczenia. O ile wiosną w drugiej lidze udało mu się wpisać na listę strzelców to w bieżącym sezonie nie było mu to dane. Na przełamanie wybrał najlepszy moment: trudny mecz z zespołem skupionym na uważnej defensywie, który objął prowadzenie, a do zakończenia meczu było coraz bliżej. Po wyrównującej bramce Bartosza Tyktora nastąpiły kapitalne minuty dla Radziemskiego jr. Jego dwa gole całkowicie wybiły z głowy żmigrodzianom myśli o sprawieniu niespodzianki pod Chełmcem.
Pojedynek z Piastem nie był ostatnim tej jesieni, bowiem po wyjeździe do Lubina czekają dwie serie spotkań meczów już z rundy rewanżowej. Oczywiście warunkiem są warunki pogodowe.
Wydarzeniem przedostatniej, 16.kolejki spotkań było premierowe zwycięstwo w tym sezonie KP Brzeg Dolny ze Stilonem Gorzów. Po serii 7 kolejnych porażkach, w tym 6 ostatnich bez zdobytej bramki, przełamał się beniaminek z Lubska, który zremisował u siebie z Formacją Port 2000 Mostki 2000. 4 gole w jednym spotkaniu uzyskał najskuteczniejszy młodzieżowiec ligi Krzysztof Drzazga z Polkowic, który tym samym prześcignął w klasyfikacji snajperów kapitana wałbrzyszan Marcina Orłowskiego.

2 komentarze:

  1. Mecz podobny do tego z Brzegiem.Martwi koszmarna ilość zmarnowanych sytuacji przez naszych grajków.W tym meczu więcej było polowania na nogi rywali niż składnej gry,a sam mecz mało emocjonujący.W zwycięstwie bardzo pomógł bramkarz rywali który wyszedł 2 razy do dośrodkowań i naszym zostało tylko trafić do pustej bramki.Może na wiosnę wrócą kibice na trybuny i będzie doping bo teraz atmosfera przypomina dożynki na wsi.

    OdpowiedzUsuń
  2. W paru zdaniach opiszę swoje spostrzeżenia dotyczące artykułu jak i komentarza. Już kiedyś pisałem, że teoretycznie słabsze zespoły trudniejsze są do ogrania i gorzej się z nimi gra. Widać to na przykładzie słabiutkiego KP Brzeg jak ogrywa dość mocny Stilon... A Górnik przegrywa na wyjezdzie ze słabiutkim Karinem i Gacią, a wygrywa ze Ślęzą i to 0:4 jak również z Polkowicami 1:3, więc niedocenianie zwycięstw z KP, Bystrzycą czy Lubskiem moim zdaniem jest błędem. Statystyki pokazują, że dopóki nieużyteczny Krzemiński jest na boisku,Górnik nie gra nic i nie wygrywa ! Jeśli w następnym meczu trenerzy znowu wystawią Krzemińskiego, na znak protestu publicznie na głównej trybunie zrobię sobie seppuku ! Moim zdaniem słabiutko grał Radziemski, masa niecelnych podań, gubienie piłki itd. jedyny plus, to strzelenie bardzo ważnych bramek. Natomiast bardzo podobała mi się gra Migalskiego pomimo zmarnowania kilku setek. Zmienia pozycje, szybki, waleczny, nie boi się pojedynków jeden na jeden, mimo młodego wieku umie znależć się na pozycji, bo w meczu z Piastem miał więcej sytuacji niż wyga Orłowski. Odnosząc się do jedynego komentarza, w którym autor pisze, że nasi grajkowie zmarnowali koszmarną ilość sytuacji, to jak wiemy, padły jeszcze cztery bramki i raz piłka odbiła się od poprzeczki. Uważa, że mecz był mało emocjonalny... To nie wiem jakich emocji w/w osoba oczekuje ? Może widok obu bramkarzy jak gwałcą sędziego na środku boiska ? :) Bo mecz bez emocji to wynik 0:0 i brak sytuacji do strzelenia bramki. Co do bramkarza gości, który rzekomo pomógł nam w zwycięstwie, to uważam wręcz odwrotnie, że był najlepszym zawodnikiem gości i uchronił Piast od większej porażki. Nie wiem za jakimi kibicami autor komentarza tęskni ? Zapewne nie za hołotą, która pomimo zakazu wnosi na stadion race i je odpala, za co klub dostaje karę finansową i zakaz gry z udziałem publiczności. Bo to nie są kibice, którzy szkodzą własnemu klubowi. A dożynki na wsi, z tego co mi wiadomo są raczej głośne, huczne i wesołe :) Wiec nie wiem o co chodzi osobie piszącej komentarz ? Może o frekwencje ?? To dla przykładu : Na meczu lidera III Ligi Opolsko-Śląskiej w Bielsku było 150 osób na Odrze w Opolu 350 osób na pozostałych meczach z w/w ligi od 50 do 100 osób. Więc mogę powiedzieć tylko jedno, sorry, taki mamy klimat :)

    OdpowiedzUsuń