niedziela, 26 października 2014

Nadzieja z Puszczy

Sobotnie jesienne popołudnie wydawałoby się znakomitą porą dla kibica by wybrać się na piłkarski mecz. Na Stadion 1000-lecia pofatygowała się dawno nieoglądana znikoma liczba widzów. Nie dość, że pogoda nie rozpieszczała, kilka godzin później meczami w ciepłej hali kusili siatkarze i koszykarze, to w dodatku wyniki piłkarzy Górnika Wałbrzych nie zachęcały fanów futbolu,by zobaczyć poczynania biało-niebieskich. Na takie spotkania przychodzą kibice, których zobaczyć można by było na spotkaniu Górnika nawet po degradacji i kiepskich wynikach w niższych klasach. Również sobotni rywal dla niektórych nie był wystarczającym magnesem. Puszcza Niepołomice przez wielu traktowana jest z przymrużeniem oka, jako efemeryda podobnie jak w nie tak dawnej przeszłości było w Pniewach, Wronkach, Grodzisku Wlkp., Zabierzowie, Gorzycach czy Stróżach. Dopiero w bieżącej dekadzie futboliści z małopolskich Niepołomic wdarli się na szczebel centralny. Nie było by to możliwe bez pieniędzy sponsora, czyli firmy Oknoplast, która zasłynęła, że została jednym ze sponsorów ... Interu Mediolan. W Puszczy klub zaczęto budować metodycznie - nie ściągnięto hurtem ligowców o znanych nazwiskach. Trenerem, za którego kadencji klub sięgnął po największe sukcesy, był Dariusz Wójtowicz - w przeszłości piłkarz m.in. Lechii Gdańsk i Wisły Kraków, a jako szkoleniowiec znany z pracy z kadrą juniorów. Dzięki jego pracy Puszcza zaliczyła awans do 1/16 Pucharu Polski, a w ub.roku w okrągłą 90-tą rocznicę powstania klubu zdobyła awans na zaplecze ekstraklasy.  Przygoda w 1.lidze trwała rok, a zespół na mecie wyprzedził zaledwie OKS Brzesko i ROW Rybnik. Mimo, że po udanej końcówce rundy jesiennej pojawiła się nadzieja na nawiązanie skutecznej walki o utrzymanie, w klubie nie poczyniono głośnych transferów, opierając zespół na zdolnej młodzieży. Wśród nich znalazł się wałbrzyszanin Bartosz Biel, którego trener Wójtowicz znał ze wspólnej pracy w SMS Łódź. Bartek zagrał w 23 meczach, a po sezonie przeniósł się do Suwałk. Wiosną o mały włos klubowym kolegą nie zostałby Sławomir Orzech, lecz na przeszkodzie stanęły finanse - po prostu oferta małopolskich działaczy była śmiesznie niska, a Górnik nie chciał za pół darmo pozbywać się defensora.
Latem po spadku Puszczę opuściło kilkunastu zawodników, z których jedynie wspomnianemu Bielowi oraz Wełnie i Moskwikowi udało się znaleźć klub w wyższej klasie rozgrywkowej. Z kolei z Puszczą kontrakty podpisało kolejnych kilku zdolnych juniorów i dodatkowo zawodnicy, których szerzej nie trzeba przedstawiać. Madejskiego i Zakrzewskiego w Wałbrzychu pamięta się z gry w Miedzi Legnica, Gawęcki gościł przy Ratuszowej w barwach Olimpii Grudziądz, a do tego defensywę wzmocnili ograni Cichy (wcześniej Odra Wodzisław, a ostatnio Kolejarz Stróże) i Napierała (członek ekipy "złotopolskich" - rocznik 1982, czyli Mila, Madej i spółka oraz mistrzostwo i wicemistrzostwo Europy). Puszcza była przed sezonem wymieniana w gronie faworytów do awansu i nie były to tylko buńczuczne zapowiedzi jak w przypadku ... Górnika Wałbrzych. Na usprawiedliwienie niezbyt udanych tegorocznych wyników w 2.lidze jest fakt, że do chwili obecnej Puszcza nie rozegrała żadnego meczu w Niepołomicach. Stadion jest remontowany i dotychczasowe mecze rozgrywane były na boiskach rywala, nawet jeśli kalendarz wskazywał niepołomiczan jako gospodarzy (w meczu z Siarką) to rozgrywany był na obiekcie ... Okocimskiego Brzesko. Oczywiście, jeśli weźmie się pod uwagę zdobycze na obcym boisku Puszcza ustępuję dorobkiem tylko Zagłębiu Sosnowiec, które dorobek 12 punktów uzyskało jednak w 7 a nie 14 meczach.
Oczekiwania wobec Puszczy były i są spore, dlatego po niezbyt szczęśliwym przebiegu rundy jesiennej rezygnację po 3 latach pracy złożył Dariusz Wójtowicz, a jego następcą dość niespodziewanie został Łukasz Gorszkow. Po udanym debiucie, gdzie w Rybniku zespół zremisował z Energetykiem ROW zespół pod wodzą nowego trenera przegrał w Stalowej Woli, gdzie dopiero w ostatniej kolejce mieleckiej Stali udało się wygrać. Po słabiutkich wynikach Górnika faworytem meczu był spadkowicz z 1.ligi. I mimo, że zabrakło w drużynie wykartkowanego Zbigniewa Zakrzewskiego. W wałbrzyskiej drużynie z tego powodu zabrakło Dariusza Michalaka i Adriana Moszyka, kontuzja wyeliminowała Damiana Jaroszewskiego. Nawet na ławce rezerwowych zabrakło Bartosza Szepety. Oprócz tematu bramkarza w ekipie Górnika newsem tygodnia było potwierdzenie do drugoligowych rozgrywek juniora Dominika Bronisławskiego. Dla popularnego Bronka jest to drugie podejście do I zespołu, bowiem w maju ubiegłego podczas pierwszych dni pracy w roli I trenera Maciej Jaworski postanowił dokooptować trójkę juniorów: Krzymińskiego, Misiaka i właśnie Bronisławskiego. Ze wspomnianego trio tylko Dominikowi nie dane było zadebiutować w zespole seniorów. Drużyna Górnika boryka się z problemami w każdej formacji i nikt się nie spodziewał, że junior zacznie mecz w podstawowym składzie. A jednak. W dodatku Bronisławski nie dał plamy, walczył, biegał, zaliczył kilka odbiorów, były też błędy, brak odwagi w kilku momentach, ale kolokwialnie można nazwać jego debiut za obiecujący.
Radość po meczu wałbrzyszan - po raz pierwszy w tym
sezonie ... [foto:R.Bajek - walbrzyszek.com]
Wracając do samego meczu - nie było to porywające widowisko. Górnik w tym sezonie wyglądał lepiej niż w starciu z Puszczą. Mimo, że nie stworzył wielu sytuacji podbramkowych zdobył jednego gola, nie dopuścił do utraty bramki. W kilku akcjach pod bramką Patryka Janiczaka dopisało szczęście, którego z kolei brakowało w poprzednich meczach. Wiadomo, że gra się tak, jak przeciwnik na to pozwala. Biorąc pod uwagę zajmowaną pozycję Puszcza po części rozczarowała. Najgroźniejszym zawodnikiem był skrzydłowy Piotr Madejski, który wiosną 2012 dawał się we znaki wałbrzyskim defensorom. Wówczas w barwach Miedzi Legnica skutecznie wkręcał obrońców Górnika, ale podobnie jak dwa i pół roku temu efekt był żaden. Na dodatek, podobnie jak w przypadku Nigeryjczyka Longinusa Uwakwe, mógł mówić w pewnym sensie o szczęściu, że arbiter nie pokazał czerwonej kartki, bowiem surowszy, bardziej pryncypialny rozjemca mógł się pokusić o wykluczenie. Takiego szczęścia nie miał tydzień temu Dariusz Michalak.
Jerzy Cyrak wciąż szuka optymalnego zestawienia - w bloku defensywnym po raz pierwszy za swojej kadencji zaufał Przemysławowi Cichockiemu, z kolei po raz pierwszy posadził na ławce Kamila Mańkowskiego. Po raz pierwszy od pucharowego meczu z Podlasiem w Białej Podlaskiej w wyjściowej jedenastce wybiegli Marcinowie Orłowski i Folc. W ofensywie diametralnych zmian na lepsze nie było, w defensywie wciąż indywidualne błędy mogły mieć katastrofalne skutki. Na szczęście brakowało skuteczności zawodnikom Puszczy lub w decydujących momentach na wysokości zadania stanął Patryk Janiczak. Po raz pierwszy za kadencji Jerzego Cyraka Górnik zachował czyste konto po stronie strat. No i po raz pierwszy kibice w Wałbrzychu nie zobaczyli w tym sezonie jak gospodarze tracą bramkę.
Wałbrzyszanie wygrali wreszcie mecz w tym sezonie. Pokonali tym samym pewną barierę psychologiczną. Na pewno wynik wzmocni ich mentalnie i dobrze by było w tej rundzie dorobić się kilkunastu punktów. Nie będzie to łatwe, ale poprzednie mecze pokazują, że każde rozstrzygnięcie jest możliwe. Obecnie do najbliższego rywala w tabeli podopieczni Jerzego Cyraka tracą już tylko 4 punkty, do bezpiecznego miejsca dającego utrzymanie - osiem, a tydzień temu było dramatyczne 11 oczek.

3 komentarze:

  1. Witam serdecznie autora jak również kibiców którzy "zaglądają" na Pana stronę którą uważam za bardzo dobrą. Jest to jedyna Wałbrzyska strona opisująca większość rzeczy które miały miejsce. Bo jak czytam relacje Pana Skiby, że po dośrodkowaniu Orłowski przelobował bramkarza i strzelił bramkę, to albo byliśmy na innych meczach albo niech Pan Skiba przeżuci się na piłkę, ale taką do cięcia drewna. Ja widziałem jak Marcin przejął piłkę w środkowej części boiska, "majtnął" obrońce i po kilkunastu metrowym rajdzie przelobował bramkarza. Uważam że pan Skiba to też jeden z członków tz. "klubokawiarni" gdzie razem z kilkoma zawodnikami prym wiedli Gawlik i Jaworski, którzy skutecznie zaczęli demontaż Górnika. Zaczęło się od Zawadzkiego a skończyło się na Morawskim, Wojtarowiczu, Zinke i Bartkowiaku. A sprowadzenie takich jak Szuba , czy Folc a nie zaakceptowanie Krolopa to po prostu sabotaż. Na szczęście Gawlika już mamy z głowy, a Jaworskiego powinno się w trybie natychmiastowym odsunąć od juniorów i dać mu zakaz stadionowy. Co do meczu wszystko co się działo w skrócie Pan opisał, ja dodam parę swoi uwag z którymi oczywiście nie musi się nikt godzić. Ja też uważam że wreszcie dopisało nam szczęście którego nie mieliśmy grając lepiej niż z Puszczą. Bo praktycznie oddaliśmy jeden strzał na bramkę, która okazała się zwycięska, a biorąc pod uwagę że graliśmy w 10 bo Folc to jak już opisuję od paru tygodni to po prostu "drewniak"a może nawet w 9.5 bo Wepa to cień zawodnika, a ustawiając go w środku obrony gdzie jego gra polega na klepaniu piłki ty do mnie ja do ciebie, na dodatek jego słynne kółeczka no to horror mamy gotowy i taki mieliśmy w pierwszych 20min drugiej połowy. Z Folcem powinno rozwiązać się kontrakt od zaraz, bo szkoda pieniędzy. Oceniając poszczególne formacje to zacznę od bramkarza, uważam że bronił poprawnie. Tylko te jego rozpoczynanie gry to jakiś wielki koszmar ! Czy tego nikt nie widzi żeby zareagować ?? Przecież nie jeden kibic miał na meczu z Puszczą przed zawał. Ale pierwszego klapsa powinien dostać jego nauczyciel Wierzbicki, którego nawet widział Pan w naszej bramce :) Pan Cyrak powinien wysłać na kilka nocy na boczne boisko Wierzbickiego i Janiczaka żeby ćwiczyli jak powinien rozpoczynać grę bramkarz. Co do obrony, to najpewniejszym punktem był młody Cichocki, nie popełnił praktycznie żadnego błędu. Tyktor popełnił taki jeden błąd że mogło być po meczu. Filipe grał na swoim poziomie. co do pomocy Oświęcimka grał też poprawnie i jak zwykle ambitnie jak również G Michalak, chociaż chyba z kondycją u Pana Grześka nie najlepiej. Skrzydeł nie ma wcale, próbował i to całkiem nie zle Sawicki ale to nie to co prezentował Zinke. Uważam że gdyby jak grali na skrzydle Zinke i Bartkowiak grał z nimi Orłowski, to mielibyśmy najgrozniejszy atak w II lidze a Orłowski byłby królem strzelców. Co do gry Dominika to też uważam że paroma zagraniami dał nadzieję że może coś z togo będzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do demontażu - na Michała Zawadzkiego brakowało pieniędzy, więc nie była to decyzja stricte personalna tylko ekonomiczna. Bartkowiaka Górnik nie miał szans zatrzymać u siebie, bo po prawdzie co mógłby w zamian zaproponować, skoro była dla Michała perspektywa gry w ekstraklasie?
    Widać, że Pan uparcie trzyma się swych osobistych sympatii i antypatii :) Oczywiście mam w kilku przypadkach odmienne zdanie: Folc wykonywał w poprzednim sezonie ogromną robotę, a że styl poruszania ma taki a nie inny można sądzić, że nic nie biega. Kiedyś podobnie poruszał się L.Kosowski, tylko żeby Marcin miał podobną skuteczność ... Cichocki zagrał poprawnie choć Madejski kilka razy nim zakręcił. W Mielcu powinien jednak wyjść w podstawowej "11". Co do gry Janiczaka - zgodzę się z Panem. Wspomniane metody szkoleniowe wprowadzania piłki do gry wprowadzał w życie m.in. Jan Stępień kiedyś trener, a potem kierownik Szczawna Zdrój - bramkarz całymi treningami ćwiczył wykopy w dane miejsce :) Ciekaw jestem jaka przyszłość czeka u Cyraka Szepetę, czy jeszcze wróci do meczowej kadry. Na chwilę obecną jest to transferowy niewypał, ale być może zaliczy udany comeback jak Filipe?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak prawie wszędzie i na wszystko brakuje pieniędzy, ale skoro sprowadza się 6 nowych zawodników, powiedzmy że dostają po 2 tys zł :) czy nie lepiej sprowadzić przykładowo jednego zawodnika dając mu 4 tys.(przykładowo jest to Orłowski) i po 4 tys. dołożyć Danielowi i zaoferować taką opcje Michałowi ? I Michał powinien grać, a nie wchodzić z ławy. Jestem prawie pewien że obaj grali by do dzisiaj. Proszę mi wybaczyć że nie napiszę skąd mam taką pewność. Mieliśmy niby dogadane z Lubinem co do młodzieżowców i jak się skończyło wiemy... Rozmawiałem przed sezonem ( przepraszam że nie ujawnię nazwiska) dlaczego nie sprowadzimy z Zielonej Góry skoro spadła Okończyca ? Odp. była taka; rozmawialiśmy już wcześniej on nie chce iść bo ma jakąś rodzinną firmę którą prowadzi itd. Za jakiś czas okazuję się że jest już w Podbeskidziu. Trzeba prowadzić konkretne rozmowy, a u nas się czeka na ostatnią chwilę tak jak teraz na gwałt szuka się bramkarza. Prezes firmy budowlanej która sponsoruje koszykarzy zapytany dlaczego nie sponsoruje piłkarzy odpowiedział, a był ktoś u mnie? Byli tylko koszykarze i siatkarze. Proszę mi wierzyć że moje antypatie kieruję tylko do tych zawodników, do których uważam że nie prezentują II ligowego poziomu. Oczywiście nie każdy musi się z tym godzić. Ale widzę że Pan Cyrak robi podobne roszady które opisywałem wcześnie. Nie widać już ani Rytki, ani Krzemińskiego, zmienił Folca i mam nadzieję że więcej już go nie wystawi. Do składu wskoczył młody Cichocki, zaczął znowu grać całe mecze Oświęcima, odsunął Szepete. Mam nadzieje że da też odpocząć D. Michalakowi :) Wracając do Folca i do tego że strzelił kilka bramek w poprzedniej rundzie. Tak, ale mieliśmy skrzydła i dostawał piłki jak na "patelni" lub strzelił z karnego. Tak samo strzelał Kosowski czy Gerd Muller, ale nadrywali im piłki a oni praktycznie nadstawiali tylko nogę. Teraz nie mamy ani dobrych skrzydeł ani zawodnika co rzuci piłkę na 30 m za plecy obrońców. I Folc już bramki nie strzeli, no chyba że bramkarz przeciwnika trafi go piłką w plecy :) Co do Szepety, to uważam że za darmo trener nie odstawił go od kadry, ja decyzję Pana Cyraka uszanowałem.

    OdpowiedzUsuń