środa, 15 października 2014

Kamiennogórski Ekspedyt?

Na początek krótkie wyjaśnienie tytułu - święty Ekspedyt jest jednym z mniej znanych świętych, a jest on orędownikiem spraw beznadziejnych, zwiastuje nadzieje na odwrócenie złego losu.  Ikonografia przedstawia go w stroju legionisty - w ręku trzyma krzyż z napisem "hodie (tzn. dzisiaj),  a stopami depcze kruka, który w dziobie trzyma szarfę z napisem "cras" (tzn. jutro).
Wyniki wałbrzyskiego Górnika spowodowały, że już chyba tylko najwięksi optymiści, ludzie dużej wiary wierzą w odmianę losu piłkarzy, odbicie od dna tabeli i skok w górę tabeli. Wierzą w powodzenie misji "2 liga w Wałbrzychu" sami zawodnicy i sztab szkoleniowy. Ale zapewne i oni swoje modlitwy skierowaliby do św. Ekspedyta. 
Mecz Olimpii Kamienna Góra z Górnikiem Wałbrzych
był okazją do spotkania dwóch przyjaciół z Zagłębia Wałbrzych
Janusza Wodzyńskiego i Jana Grzesińskiego.
 
Gra wałbrzyszan wygląda dużo lepiej niż na początku sezonu. Widać powoli efekty pracy Jerzego Cyraka, tylko jest jedno "ale" - nie przekłada się to na punkty. A tych potrzebuje wałbrzyski klub jak ryba wody. Nie ma punktów, bo nie ma bramek, których Górnicy ostatnimi czasy zaprzestali strzelać. Najlepszy strzelec zespołu Marcin Orłowski będzie w najbliższym meczu ligowym pauzował za nadmiar żółtych kartek. Zdecydowaną większość bramek uzyskał z rzutów karnych, ale i w tym elemencie piłkarskiej sztuki zawiódł w spotkaniu z MKS Kluczbork.
Gdy zespół jest w przysłowiowym dołku sztab szkoleniowy szuka sposobu na odwrócenie złej karty. Albo krótkie zgrupowanie, albo integracja w postaci odmiennych zajęć, albo sparing z zespołem z niższej klasy rozgrywkowej. Wariantów jest wiele, ale Cyrak ze swoimi współpracownikami postawili na towarzyską grę z kamiennogórską Olimpią. Wiadomo, że wynik inny niż wygrana Górnika byłaby nie lada sensacją. W Kamiennej Górze sporo osób sympatyzuje z Górnikiem i nie robiono z tego sekretu jak z ubiegłosezonowego sparingu z Karkonoszami Jelenia Góra, który prowadzeni wówczas przez Macieja Jaworskiego niespodziewanie przegrali. Poza tym brak drugiego zespołu seniorów był znakomitą okazją do gry kilku piłkarzy, którzy nie mogą co liczyć na grę w lidze. Jerzy Cyrak postanowił rozpocząć sparing w dość eksperymentalnym zestawieniu z Janiczakiem, Śmiałowskim, Cichockim czy Folcem w wyjściowej jedenastce. Ale po 3 kwadransach grająca w okręgówce Olimpia remisowała 1:1 po golach Hadały i Folca. W drugiej odsłonie, po korektach w składzie drugoligowcy wyraźnie potwierdzili swoją dominację strzelając aż 6 bramek po celnych uderzeniach Orłowskiego 3, Folca, Moszyka z karnego i Oświęcimki. Dla Adka Moszyka był to sentymentalny występ, bowiem jest on wychowankiem kamiennogórskiego klubu. Z kolei w ekipie gospodarzy wystąpili znakomicie znani w Wałbrzychu - Marcin Masiel i Wojciech Błażyński.
Jerzy Cyrak powrócił w rodzinne strony z poznańskiego Lecha. W Kolejorzu pamiętają doskonale tzw. cud w Błażejewku. W sezonie 1976/77 Lech Poznań pikował ostro w stronę degradacji do drugiej ligi - na niewiele zdała się zmiana trenera. Nowy szkoleniowiec, Jerzy Kopa, rozpoczął od 3 porażek z rzędu, a wygraną zaliczył dopiero w piątym meczu. Później również nie było wesoło, nawet w rundzie wiosennej. Tuż przed ostatnią prostą, Kopa zabrał zespół do Błażejewka, miejsca znanego w Wielkopolsce z kempingów, jeziora. Odpoczynek, odbudowa psychiczna, strategia, integracja - to wszystko spowodowało, że Kolejorz wygrał dwa ostatnie spotkania i cudem utrzymał się zajmując 14 miejsce.
Cyraka z Kopą łaczy nie tylko imię, ale i praca z klubem z ul. Bułgarskiej. Do tej pory Cyrak prowadził  Górnika w 5 meczach i zanotował jeden remis przy 4 porażkach. Wałbrzyszanie w końcu, po wielu, wielu długich miesiącach byli chwaleni za grę. Czas by przełożyło się to na punkty. Czy sparing w Kamiennej Górze okaże się punktem zwrotnym w bieżącym sezonie? Mecz pokazał, że zespół potrafi strzelać gole, Marcin Folc powinien zastąpić Orłowskiego w pojedynku z Kotwicą. Od dłuższego czasu pokazał się Kamil Śmiałowski, z ekipy juniorów zagrali Surmaj i Migalski, dłużej zagrał dawno nieoglądany w lidze Cichocki.
Mecz w Kamiennej Górze kończył się w świetle jupiterów. W podobnej scenerii rozgrywany będzie ligowy mecz w Kołobrzegu w sobotę. Piękny obiekt Kotwicy póki co niezbyt służy gospodarzom, którzy w 5 domowych meczach aż czterokrotnie musieli schodzić z murawy z zerowym kontem. Legionovia, Raków, Nadwiślan, Energetyk ROW wywieźli komplet punktów, Puszcza Niepołomice zremisowała, a jedyny triumf kołobrzeżan przyszedł w najbardziej prestiżowym do tej pory spotkaniu - 4:3 z Błękitnymi Stargard Szczeciński, którzy do przerwy prowadzili już 3:0!
Oba zespoły zagrają więc na przełamanie - gospodarze swojej domowej bessy, a wałbrzyszanie o pierwsze ligowe zwycięstwo. Miejmy nadzieję, że w sobotni wieczór z nieco zapomnianej stolicy piosenki żołnierskiej nadejdą dobre wiadomości o sukcesie wałbrzyskich piłkarzy.

3 komentarze:

  1. Witam! Będzie artykuł poświęcony o niedawno zmarłym panu Nykielu byłym graczem Górnika w ekstraklasie

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam autora.Odniosę się do meczu z Sosnowcem.Górnik zagrał przyzwoity mecz ale nieskuteczność naszych graczy jest porażająca.Uważam że Zagłębie było jedną z najsłabszych drużyn które gościły w Wałbrzychu/chodzi o grę/Nie byliśmy słabsi piłkarsko tylko w kolejnym meczu prezentujemy bramki przeciwnikom.Obie bramki były do uniknięcia gdybyśmy mieli innego bramkarza niż cymbał Jogi.Pierwsza to złe ustawienie Jogiego i lekki strzał po długim słupku i gol a druga to bezsensowne wyjście i położenie się przed strzałem i gość leciutko lobuje i gol.Nawet w wywiadach gracze z Sosnowca mówili że bramkarz nasz im pomógł przy drugiej bramce.Ostatnio sprawdziłem wiek bramkarzy w 2 lidze i na 18 zespołów tylko w 5 bronią starsi bramkarze.Reszta to młodzi zawodnicy tzw młodzieżowcy i ja jakoś nie widzę różnicy w poziomie bronienia.W Sosnowcu bronił zawodnik mający 19 lat i to jak pewnie bronił.Mając takie problemy z młodzieżowcami to wystawiając do bramki młodzieżowca już mamy 1 wolne miejsce dla innego gracza.Szkoda sytuacji Oświęcimki bo to była więcej niż setka i mecz mógł by wyglądać inaczej.Ogólnie gra Górnika wygląda lepiej ale do zwycięstwa to nie wystarcza,bo w innych drużynach są szybcy skrzydłowi lub napastnicy i przy naszych bardzo wolnych jak muły obrońcach wystarczą dwie- trzy szybkie akcje i jest po meczu.Jedyny pozytyw że trener posadził na ławie Rytkę i Krzemińskiego bo to kaleki i do ligi kobiet nawet się nie nadają .Migalski prezentuje się o klasę lepiej od Krzemińskiego ale martwi beznadziejna gra Wepy i Moszyka .Brak rozgrywającego jest coraz bardziej widoczny i nie widać w tej chwili zawodnika który pokierował by grą.Obecna sytuacja w tabeli nie powinna usztywniać naszych zawodników tylko powinni grać na luzie bo wszyscy spisali Górnika na degradację.Strata do Puszczy to 10 pkt i co pokazał tamten sezon to bardzo dużo i w praktyce nie do odrobienia.Teraz każdy punkt Górnika to będzie traktowany w kategorii sensacji a zwycięstwo to coś niewyobrażalnego.Ja uważam i podtrzymuje zdanie że Górnikowi będzie bardzo trudno wygrać jakiś mecz a remisy w sytuacji Górnika to też porażki bo tylko jakaś seria zwycięstw pozwoliła by realnie myśleć o utrzymaniu ale z kim Górnik miał by wygrać.Wygląda na to że Górnika przerosła ta nowa druga liga i 3 całkowicie amatorska liga to miejsce dla Górnika/szkoda/Teraz w Kołobrzegu jak nie będzie Orłowskiego to szanse na bramki z naszej strony są zerowe.Kotwica-Górnik 2-0.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam. Widzę że jest coraz więcej osób którzy uważają że Jaroszewski to jeden z najsłabszych bramkarzy w II lidze i większość meczy przegrywamy bo gramy praktycznie bez bramkarz. Już nawet Pan Skiba na swojej stronie napisał że zawalił drugą bramkę, a ja zapytam ;a pierwszą kto zawalił ?? Ksiądz Proboszcz ?? Wszystkich tych którzy zaraz mnie zaatakują że śmiem się zle wypowiadać o waszym idolu którego w klubie zrobiliście "bogiem" ( a ja uważam że to pajac). Proszę zobaczyć skrót meczu na stronie Zagłębia Sosnowiec, jak padały bramki. Przy pierwszej bramce, Arak ( 19lat) uciekł na bok Tyktorowi co nie jest sztuką, bo jak pisałem w poprzednich komentarzach jest to solidny zawodnik ale wolny i granie w jednej linii z jeszcze wolniejszym "mułem" jakim jest D.Michalak musiało się tak skończyć. Lekki strzał na bramkę, myślę że gdyby bramka stała 5m dalej to piłka by nie doleciała. Bo trzy razy kozłowała zanim doleciała do słupka, i było praktycznie po meczu... A młodzieżowiec Arak, na konferencji prasowej po meczu ( można przeczytać na stronie Z.S. ) powiedział tak, cytuję: Przede mną był wysoki zawodnik B. Tyrkot, który był latem u nas na testach i wiedziałem, że szybkość na pewno nie jest jego największym walorem. Czyli widzę to ja, widzą to inni kibice, wiedział to 19 latek z Zagłębia, ale nie widzą to ani działacze ani trenerzy. I do pary dali mu "szybkościowca" D. Michalaka. Każdy szybszy zawodnik ucieknie im jak było widać też przy drugiej bramce, jak Ryndak wyszedł na czystą pozycje, została mu już tylko pusta bramka, bo pajac wyleciał z bramki i się położył :) Ale jestem przekonany że Pan Cyrak to też zauważy i jak posadził na ławie Rytkę i Krzemińskiego, co odbija się w znacznie lepszej grze, rozwiąże i tą kwestie. Ja osobiście mam jeszcze cień nadziei że się utrzymamy na szczeblu II ligi. Ale oprócz umiejętności potrzeba nam duuużo szczęścia, chociażby tyle co miała nasza reprezentacja grająca z Niemcami :) Jak na razie to go nie mamy bo nie byliśmy wcale gorsi ani z Kluczborkiem, ani ze Zniczem, ani z Sosnowcem. A jak dodamy nie strzelenie karnego z Limanovią 0:0 i karny w Kluczborku przy 0:0 jak również stracona bramka w ostatnich sekundach z Górą. Mogliśmy mieć parę punktów więcej. Teraz jeszcze w tak ważnym meczu nie zagra Orłowski... Mam nadzieje że trener wystawi na szpicy Moszyka a nie Folca, bo to następne nieporozumienie. Nie będę odnosił się do meczu z Olimpią Kamienna Góra skoro do przerwy był wynik 1:1

    OdpowiedzUsuń