poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rok Bartkowiaka i Jaroszewskiego

Jednym z najbardziej rozpowszechnionych newsów dotyczących spotkań przedświątecznego weekendu jest występ niejakiego Jairo Riedewalda. Mistrz Holandii amsterdamski Ajax gościł na boisku Rody Kerkrade. W zespole gospodarzy cały mecz zaliczył bramkarz Filip Kurto i przez większość spotkania wraz z kolegami miał duże powody do radości, bowiem Roda po celnym strzale Henka Dijkhuizena prowadziła 1:0. Niewiele wskazywało, by wynik uległ zmianie. Na 10 minut przed końcem meczu trener Ajaxu De Boer za kontuzjowanego Christiana Poulsena wprowadza debiutanta 17-letniego (ur.09.09.1996) Jairo Riedewalda, który dotychczas zagrał jedynie w UEFA Youth League. Nastolatek w 88’ i 90’ dwukrotnie pokonuje polskiego bramkarza zapewniając zwycięstwo i utrzymanie fotelu lidera potentatowi z Amsterdamu. Brzmi znajomo? Jak najbardziej – zwłaszcza, gdy w Wałbrzychu przypomni się pierwszy ligowy mecz 2013 roku. Górnik Wałbrzych po udanej jesieni podejmował Chojniczankę Chojnice, która w czerwcu będzie świętować awans do 1.ligi. Gospodarzom idzie jak po przysłowiowej grudzie – już do przerwy grają w debecie po dwóch żółtych kartkach dla Dominika Radziemskiego. Sytuacja nie poprawia się po wprowadzeniu debiutujących Michałów – Oświęcimki (powracającego po latach gry poza Wałbrzychem) i 16-letniego Bartkowiaka. Pod koniec meczu Górnik gra w dziewiątkę, bo los Radziemskiego podzielił Grzegorz Michalak, a w 89’ z rzutu karnego gości wyprowadza
Gol i asysta z Chojniczanką - debiut marzenie
Daniel Feruga. To co potem się wydarzyło nie można racjonalnie wytłumaczyć – w doliczonym czasie gry po akcji dwóch rezerwowych (podanie Bartkowiaka, strzał Sobczyka) osłabieni wałbrzyszanie wyrównują, a później Bartkowiak pokonuje Konrada Jałochę i Górnik wygrywa 2:1. Takiego przebiegu meczu dawno nie widziano i pewnie długo nie będzie się oglądać, a takiego debiutu, jaki miał Michał należy życzyć każdemu kto gra w piłkę.
Po takiej inauguracji rundy nie było chyba osoby, która spodziewała się regresu formy wałbrzyszan, którzy po … miesiącu zdobyli kolejną bramkę i to w przegranym meczu! Po pokonaniu Chojniczanki podopieczni Roberta Bubnowicza nie potrafili strzelić bramki w 5 kolejnych spotkaniach. Porażkę u siebie z Bytovią (0:2) można było jeszcze przełknąć, podobnie jak w Kluczborku (0:2), ale bezbramkowe remisy u siebie ze słabiutkimi zespołami Ruchu Zdzieszowice i Elany Toruń i klęskę w Turku (0:3) już trudno zrozumieć. Derby w Polkowicach to pogrom (1:5), a jak się okazało początek maja miał przynieść gorsze wieści – w Wałbrzychu gospodarzy upokorzył Jarota (0:3), a z Sosnowca Górnik przywiózł kolejny bagaż z pięcioma bramkami (0:5). Po 9 wiosennych meczach wałbrzyszanie mieli zaledwie 5 punkty, 3 strzelone bramki! Wtedy nastąpiło lekkie przesilenie, nastąpiła zmiana trenera – Roberta Bubnowicza zmienił Maciej Jaworski. Ale „na dzień dobry” u siebie przegrał z przeciętnym Gryfem (1:2) oraz aspirującym do awansu Energetykiem ROW Rybnik (0:2). Pod wałbrzyskim zespołem zaczął się palić grunt pod nogami, a widmo degradacji zaczęło rzeczywiście zaglądać Górnikowi głęboko w oczy. Jaworski próbował szukać wyjścia z impasu sadzając na ławkę Marcina Morawskiego i Daniela Zinke, nie wypalił pomysł z juniorem Kamilem Misiakiem. Najważniejszym bodaj wiosennym meczem dla drużyny prowadzonej przez Jaworskiego był bezbramkowy remis w Katowicach z Rozwojem – Górnik, po 5 porażkach z rzędu wywalczył remis, pierwszy wiosenny punkt na wyjeździe. Z pomocą w sytuacji przyszły walkowery z Lechem Rypin i MKS Oława. Piłkarze z Kujaw wiosną nie przystąpili do rozgrywek, a w Oławie obawiano się awantur kibiców. Drugi wyjazdowy mecz pod wodzą Jaworskiego Górnik kończy z punktem (1:1 w Częstochowie), ale pożegnalny mecz ze Stadionem 1000-lecia w sezonie 2012/13 kończy się przykrą porażką 1:2 z Calisią, gdzie goście przyjechali w 14. Te wszystkie wiosenne niepowodzenia poszły jednak w niepamięć w piątkowy wieczór 14 czerwca – Górnik ogrywa w Głogowie Chrobrego w derbowym pojedynku 2:0 po kolejnym superwejściu Michała Bartkowiaka – najpierw zdobywa prowadzenie, a potem asystuje przy golu Oświęcimki. Wiosna to aż 6 wykluczeń (G.Michalak, Sawicki za faule, G.Michalak, Radziemski, D.Michalak, Moszyk za 2 żółte kartki), w 15 rozegranych meczach zaledwie 8 bramek (2 – Bartkowiak, 1- D.Michalak, G.Michalak, Oświęcimka, Radziemski, Sobczyk, Wepa) i tylko DWA zwycięstwa, oprócz debiutantów wspomnianych powyżej (Bartkowiak, Oświęcimka, Misiak), wiosną zaczął normalnie trenować ciężko kontuzjowany jesienią Jan Rytko, a swoje mecze w sezonie 2012/13 przez kontuzje Jaroszewskiego zaliczył Kamil Jarosiński.
Po mocno przeciętnej wiośnie nic nie zapowiadało rewelacyjnej jesieni. Kadrę zespołu opuścił wieloletni lider Marcin Morawski, kontuzję barku postanowił w końcu zaleczyć Michał Oświęcimka, a nowymi twarzami zostali Marcin Folc – doświadczony napastnik z ekstraklasową przeszłością, Wojciech Szuba – młodzieżowiec ze Świdnicy. Dodatkowo do dyspozycji był Jan Bartoś, z kolei młodzieżowy bramkarz Patryk Janiczak miał zastąpić Kamila Jarosińskiego (który wyemigrował do Norwegii) w roli zmiennika Jaroszewskiego. Początkowe mecze, w perspektywie degradacji aż połowy stawki drugoligowców, mocno zatrwożyły fanów piłki nożnej pod Chełmcem. Tym co marzyła się ubiegłoroczna przygoda w Pucharze Polski brutalnie ściągnięci na ziemię zostali przez rezerwy trzecioligowej Skry Częstochowa (1:2), a potem na inaugurację nadspodziewanie łatwo z wałbrzyszanami poradził sobie beniaminek ze Stargardu Szczecińskiego (0:2). Jak twierdzi trener Maciej Jaworski w wywiadzie dla Słowa Sportowego przełomowym momentem była długa podróż ze Stargardu oraz drugi mecz w Wejherowie, który Górnik dość niespodziewanie wygrał 1:0. Był to początek siedmiu kolejnych meczów bez porażki, gdzie wałbrzyszanie pokonali m.in. faworyzowane zespoły z Bytowa, Sosnowca, rozgromili w Kaliszu Calisię aż 4:0. W spotkaniu, które śmiało można nazwać hitem jesieni przy Ratuszowej wszystkie braki obnażył Chrobry Głogów, który zrewanżował się za wiosenną porażkę wygrywając pewnie 2:0. Gdy tydzień później Górnik przegrał w Polkowicach 0:1 pesymiści prorokowali szybki spadek z wysokiej pozycji i przesunięcie się do „czerwonej” – spadkowej strefy. Po raz kolejny w tej rundzie piłkarze zagrali na nosie wszelkiej maści fachowców – Górnik po raz drugi notuje passę siedmiu meczów bez porażki, gdzie z Wałbrzycha bez punktów wyjeżdżali Polonia Bytom, UKP, Warta, a punktu na swoim boisku nie potrafili zdobyć z piłkarzami Jaworskiego MKS Kluczbork czy Odra Opole. I jak tu nie wierzyć w magię szczęśliwej siódemki? Udaną rundę zwieńczyła druga porażka z Błękitnymi – bolesne 1:4. Mimo tego biało-niebiescy przezimują na drugim, awansowym miejscu. We wszystkich jesiennych meczach wystąpili Damian Jaroszewski (w pełnym wymiarze czasowym) i Marcin Folc, jeden mecz opuścili Sławomir Orzech, Adrian Moszyk, Mateusz Sawicki, Wojciech Szuba, Tomasz Wepa i Daniel Zinke, dwa – Marek Wojtarowicz.
Zdaniem wielu - Jogi to najlepszy bramkarz ligi
Pauzy spowodowane były nadmiarem kartek, który zespół zobaczył najwięcej w lidze. Wykluczeni jesienią byli: Orzech (2 żółte), Wojtarowicz (faul taktyczny), Rytko (2 żółte), G.Michalak (faul bez piłki), Szuba (niesportowe zachowanie), Chajewski (2 żółte w 3 minuty!), Łaski (faul taktyczny). Strzelcami 24 bramek byli:
 6 - Grzegorz Michalak, 5 - Marcin Folc, 3 - Dariusz Michalak, Sławomir Orzech, 2 - Michał Bartkowiak, Adrian Moszyk, Daniel Zinke, 1 - Dominik Radziemski. Warto dodać, że trener Jaworski obracał się wśród 19 nazwisk co jest najskromniejszym rezultatem w lidze. W bramce Damian Jaroszewski był pewniakiem, co po zakończeniu rundy docenili bezstronni obserwatorzy nominując Jogiego w przeróżnych plebiscytach.  Obrona to przede wszystkim duet Orzech i Wojtarowicz. Ten pierwszy to podstawowy młodzieżowiec, który oprócz środka defensywy grywał na jej boku. Pewniakiem był również Dariusz Michalak, który zaliczyłby więcej spotkań, gdyby nie kontuzja dłoni. Zaledwie 7 meczów zaliczył Jan Bartoś, którego również zmógł uraz. Na lewej stronie grywał również Mateusz Sawicki, który w razie potrzeby przesuwany był do przodu. Na tej pozycji oraz defensywnego pomocnika grał debiutujący w seniorach junior Mateusz Krzymiński. W pomocy na środku grywali Tomasz Wepa, który przejął po Morawskim opaskę kapitańską, Wojciech Szuba (drugi podstawowy młodzieżowiec) oraz Grzegorz Michalak. Wepa z konieczności grywał również na środku obrony, a „Dzikiego” mogliśmy oglądać również na boku pomocy. Rzucany na różne pozycje był Jan Rytko, który nie może nawiązać do dyspozycji przed kontuzją. Adek Moszyk grał dużo, wykonywał większość rzutów wolnych i rożnych i strzelił dwa gole z 11metrów, gdzie w przeszłości z wykonywaniem karnych był problem, ale ogólnie nie pozostawił po swojej grze tak dobrego wrażenia jak ogólnie zespół. Daniel Zinke w tym roku kalendarzowym strzelił raptem dwa gole i oba jesienią, a przecież w ub.sezonach był to najskuteczniejszy strzelec zespołu. Czech jest aktywny na skrzydle, szarpie, ale brakuje mu szczęścia pod bramką rywala i miejmy nadzieję, że przełamie się wiosną. Górnik grał najczęściej z jednym wysuniętym napastnikiem, którym był Marcin Folc. Często z trybun krytykowany za rzekomy brak skuteczności, ale jego rola w drugim miejscu jest nieoceniony. Oprócz pięciu bramek, sporo pracy w defensywie przy stałych fragmentach gry rywala, dobra gra głową i pierwszy obrońca, próbujący przejąć piłkę od przeciwnika. Cztery epizody zaliczył Damian Migalski, któremu nie udało się tak udanie wskoczyć do drużyny seniorów jak Michałowi Bartkowiakowi, bodaj najbardziej rozpoznawalnemu w tej chwili zawodnikowi Górnika.
Grzegorz Michalak w 2013 r. -
7 goli
,12 żółtych i 3 czerwone kartki
Michał zagrał w 13 meczach, ale tylko w 4 wychodził w podstawowej jedenastce. Miejsce stracił po wyjeździe na kadrę, później przyplątała się kontuzja, a i Jaworski nie próbował kombinować ze składem, gdy ten dobrze funkcjonował i zdobywał punkty. Bartkowiak wiosną strzelił dwie bramki, podobnie jak jesienią, gdy jego bramki były jedynymi w meczu i dały 6 punktów w meczach z Zagłębiem i Odrą. Wniosek nasuwa się jeden – gdy trafia Bartkowiak Górnik sięga po komplet punktów.

Jesienią młodzieżowcami nie byli już Damian Chajewski i Dominik Radziemski, którzy musieli pogodzić się z rolą rezerwowych i nie tych co pierwsi wchodzą na boisko z ławki. Aż 10 razy na boisko wchodził Chajewski, ale były to zaledwie epizody, gdzie np. przeciwko UKP tak był nabuzowany, że w ciągu 3 minut zaliczył dwie żółte kartki. W ostatnim meczu wybiegł po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce, ale z powodu kiepskiego wyniku zszedł po dwóch kwadransach. Radziemski miał mniej piłkarskiego szczęścia – zagrał tylko trzy mecze, ale za to w pełnym wymiarze czasowym i strzelił bramkę UKP. Ale grał jedynie dlatego, że kontuzję leczył D. Michalak, za kartki pauzował G.Michalak. Po wyzdrowieniu Michała Oświęcimki, ewentualnych wzmocnieniach (ponoć Kamil Śmiałowski jest w kręgu zainteresowań drugoligowca) ich sytuacja z pewnością nie ulegnie poprawie, choć być może w przerwie zimowej powalczą o miejsce w składzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz