poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Zmiennicy pokonują Bielawiankę.

Część kibiców udających się samochodami na sobotni mecz Górnika Wałbrzych z Bielawianką Bielawa spotkała przykra niespodzianka, bowiem policja uniemożliwiała wjazd w ulicę Ratuszową i Piasta tłumacząc, że jest "wielki mecz". Przyjazd grupy kibiców gości, których była ponad setka spowodował mobilizację nie tylko służb porządkowych, ale i fanatyków Górnika. Wiadomo, że obie grupy fanów nie pałają do siebie zbytnią sympatią - dlatego też przez całe spotkanie mieliśmy festiwal bluzgów i przekleństw, poza tym służby porządkowe, oprócz problemów z wjazdem na ww. ulice (części kibicom udało się podjechać na przybasenowy parking, wg jakiego klucza byli wpuszczani - niewiadomo), przykrą niespodzianką dla wałbrzyskich kibiców było wyłączenie wyjścia od strony ul. Ratuszowej. Po meczu kilkaset osób musiało opuścić jednym wyjściem od strony hotelowego parkingu. Taka sytuacja na Stadionie 1000-lecia nie miała miejsca pierwszy raz, organizacyjnie, niestety, klub jeszcze nie jest przygotowany na mecze z większą ilością osób połączoną z przyjazdem zorganizowanej grupy sympatyków gości. Pod Chełmcem podobnych sytuacji należy się spodziewać podczas wizyty Śląska II Wrocław (choć możliwe, że zabraknie kibiców gości) i Piasta Nowa Ruda.
Otoczka wokół meczu przypominała, że jest to mecz derbowy, oba zespoły z wałbrzyskiego okręgu ubiegły sezon w czołowej piątce, a bielawianie na najniższym stopniu podium. Co więcej, dwukrotnie ograli wałbrzyszan po 1:0. Mecz w Bielawie zapamiętany został z dyskusyjnie podyktowanego oraz nietypowo wykonanego karnego przez Mateusza Kuriatę, natomiast wiosenne zwycięstwo w Wałbrzychu stanowi do dnia dzisiejszego jedyną porażkę Górnika pod wodzą Jacka Fojny. Latem Bielawianka zmieniła nieco oblicze - odeszli przede wszystkim zagraniczni zawodnicy, którzy stanowili siłę ofensywną - Brazylijczycy Murilo i Marcos łącznie strzelili 22 gole. W ich miejsce latem pozyskano młodych zawodników, głównie z drużyny juniorów Lechii Dzierżoniów, która rywalizowała w DLJ z wałbrzyszanami. Ligowa premiera dla podopiecznych Piotra Pietrewicza była mocnym szokiem - beniaminek Orzeł Prusice rozgromił Bielawiankę na jej boisku aż 5:0! Była to pierwsza tak wysoka domowa klęska od kwietnia 2015, gdy w 3.lidze Polonia-Stal Świdnica wygrała różnicą 5 goli. W 2.kolejce Bielawianka ograła groźnego Sokoła z Marcinkowic 2:0 i w bojowych nastrojach przyjechała do Wałbrzycha. Niestety, humory popsuł uraz Mateusza Kuriaty na przedmeczowej rozgrzewce i w jego miejsce wskoczył Dawid Wasilewski. Z kolei Jacek Fojna po raz trzeci w tym sezonie postawił na ten sam zestaw nazwisk w wyjściowej jedenastce.
Pierwsza połowa toczyła się pod znakiem lekkiej przewagi miejscowych, którzy jednak nie mogli przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną defensywę gości. Bielawianka w swojej pierwszej groźnej akcji mogła tymczasem cieszyć się z bramki. Rzut wolny w wykonaniu Macieja Rakoczego, błędy w kryciu obrońców Górnika, wybiegającego z bramki Jaroszewskiego ubiega Daniel Chmielewski, który głową posyła piłkę w poprzeczkę. Dopiero w 27 minucie mieliśmy pierwszy celny strzał w wykonaniu gospodarzy! Pięć minut później z rzutu wolnego ładnie uderzył Damian Chajewski, ale piłkę odbił Łukasz Malec, a nieudolnie dobijający strzał Mateusz Krzymiński był na spalonym. Wałbrzyszanie coraz groźniejsi byli tuż przed końcem I połowy, ale Malec broni strzał z dystansu Szymona Tragarza oraz z ostrego konta Jana Rytko. W ostatniej minucie niespodziewanie mógł bramkarza zaskoczyć Mateusz Sawicki, którego ni to strzał ni to dośrodkowanie odbiło się od słupka.
W drugiej połowie meczu oglądaliśmy już całkiem odmieniony zespół gospodarzy. Bezproduktywnego Dominika Woźniaka zastąpił Miłosz Rodziewicz. Górnik wyraźnie przyspieszył grę, z dystansu mocno i celnie uderzył w 53 minucie Michał Oświęcimka. 10 minut później obrońca Bielawianki wybija uderzenie głową Dariusza Michalaka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 71 minucie na boisku zameldował się Mateusz Sobiesierski, który jak się później okazało, odmienił losy meczu. Na kwadrans przed końcem meczu Tragarz przejął piłkę na własnej połowie i zagrał do Chajewskiego, który prostopadłym podaniem uruchomił na prawej stronie właśnie Sobiesierskiego.
Mateusz Sobiesierski otwiera wynik meczu z Bielawianką.
[foto: walbrzyszek.com]
Sopel wykorzystał sytuację sam na sam z Malcem i Górnik objął prowadzenie 1:0! Bramka spowodowała, że sektor kibiców gości ucichł, a głośniej zrobiło się wśród sympatyków wałbrzyszan. Nie minęły cztery minuty i praktycznie było po meczu. Ponownie akcję zainicjował Tragarz, który zagrał na lewej stronie do Krzymińskiego. Dokładne zagranie na bliższy słupek znakomicie wykorzystał Miłosz Rodziewicz, który mimo asysty obrońcy zdołał posłać futbolówkę do siatki.
Bielawianka przeprowadziła kolejne zmiany, ale nie przyniosły spodziewanego efektu. W Górniku zaś szansę debiutu otrzymał 19-letni Jan Jakacki. Syn byłego prezesa Górnika ostatnie lata spędził w Małopolsce, gdzie terminował w Akademii Piłkarskiej Profi Zielonki założonej przez byłych reprezentantów Polski - Andrzeja Niedzielana i Arkadiusza Radomskiego, a ostatnio grał Popradzie Rytro, który spadł z małopolskiej 4.ligi. W doliczonym czasie gry żółtą kartkę zobaczył Jan Rytko, choć za bezsensowne szukanie rewanżu na rywalu mógł oglądnąć czerwoną. Trzeci mecz sezonu i drugie napomnienie - Janek cierpliwie śrubuje swój klubowy rekord w ilości kartek. Kilkadziesiąt sekund później uderzył za pola karnego i piłka odbiła się od słupka. Goście w drugiej odsłonie wyraźnie ustępowali wałbrzyszanom, którzy odnieśli zasłużone zwycięstwo. Trzy punkty zapewniły trafienia rezerwowych. W przypadku Mateusza Sobiesierskiego jest to drugi z kolei mecz, w którym wchodzi z ławki i trafia do bramki rywala. W klasyfikacji snajperów jokerów Sopel ma 2 trafienia, tyle co Grzegorz Tomasiuk z Piasta Żerniki, więcej od nich strzelił w roli zmiennika tylko  Kamil Vacek (Śląsk II) - 3.
Po 3 kolejkach 4.ligi w grupie wschodniej lideruje tercet Śląsk II - Górnik - MKP Wołów. Wrocławianie, podobnie jak wałbrzyszanie, nie kryją ambicji trzecioligowych. Zespół Piotra Jawnego nie będzie mógł liczyć na wsparcie Czecha Kamila Vacka, który rozwiązał w końcu kontrakt ze Śląskiem, ale poza grupą młodych zawodników ogranych czy to w rezerwach czy w CLJ są zawodnicy z I zespołu dochodzący do formy. Niebawem być może w Śląsku II zagra Michał Bartkowiak, którego we Wrocławiu mają odbudować piłkarsko. MKP Wołów, który niespodziewanie się utrzymał w lidze wykorzystuje maksymalnie atut własnego boiska - 3 mecze i tyleż wygranych. Martwi dolna część tabeli - wśród ośmiu ostatnich zespołów, aż 7 jest z okręgu wałbrzyskiego. Na dziś jedynie Górnik Wałbrzych jest w górnej połowie stawki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz