poniedziałek, 1 maja 2017

Będą trzy awanse?

Druga liga osiągnęła półmetek wiosennych zmagań, Sytuacja w tabeli obecnie wytworzyła się tak, że na 6 kolejek przed końcem rozgrywek pierwsze trzy pozycje zajmują drużyny, w których kluczowe role odgrywają byli zawodnicy Górnika Wałbrzych. Przewaga duetu Odra Opole - Raków Częstochowa jest na tyle bezpieczna, wynosząca na dzień dzisiejszy 11-12 punktów nad czwartym Radomiakiem, że naprawdę prawdziwy kataklizm musiałby uniemożliwić którejś z drużyn promocję na zaplecze ekstraklasy.
W Częstochowie dość szybko opanowano kryzys i popularne Medaliki bez problemów wróciły na zwycięski szlak, a poza tym zaczęło się uśmiechać do nich niezbędne w sporcie szczęście. W trzech kwietniowych domowych meczach Raków zdobywał bramki w doliczonym czasie gry, co w dwóch przypadkach były to decydujące o zwycięstwie trafienia. Oczywiście nie zmieniła się rola w zespole Rafała Figla - kapitana i lidera zespołu, uznawanego za jednego z najlepszych zawodników w całej lidze. O pechu z kolei może mówić Kamil Czapla, który wiosną zadebiutował w drugiej lidze, zagrał dwa razy - oba mecze drużyna prowadzona przez Marka Papszuna przegrała. Sztab szkoleniowy dokonał kilku drobnych korekt w składzie i Raków od tamtej pory zaliczył 5 zwycięstw i dwa remisy. Wśród zmian personalnych była również obsada bramki, więc Kamilowi pozostaje dopingowanie Mateusza Lisa i kolegów z perspektywy ławki rezerwowych.
O ile dla Rakowa obecna kampania jest kolejną próbą zawojowania drugiej ligi, to beniaminek z Opola śmiało zasługuje na miano rewelacji rozgrywek. Drużyna, której kapitanem jest wałbrzyszanin Tomasz Wepa, miała lekką zadyszkę na przełomie marca i kwietnia, kiedy przytrafiła się jedyna wiosną porażka 0:1 w Wejherowie oraz niespodziewany remis u siebie z Legionovią. Odra w kwietniu grała wręcz popisowo, a mecze z jej udziałem były znakomitą reklamą drugiej ligi. 6:0 w Rybniku - w obecnym sezonie nikt wyżej nie wygrał na wyjeździe, 4:3 z równie rewelacyjną Siarką u siebie i wreszcie 2:1 w Radomiu w meczu na szczycie z Radomiakiem, który był transmitowany w TVP3. Również ostatni domowy pojedynek zremisowany z trzecią Puszczą 1:1 dostarczył wiele emocji, bowiem bramki padły dopiero w ostatnich 5-6 minutach gry. Trenerowi Furlepie trzeba oddać, że znakomicie przygotował zespół uzupełniając zimą o niechcianych w wyższych ligach snajpera Skrzypczaka (6 goli wiosną), Nowaka czy Wodeckiego. Przed Odrą co prawda wyjazd w przedostatniej kolejce do Częstochowy, ale mając taki zapas punktów, a także perspektywę jeszcze goszczenia obecnie najsłabszych w lidze zespołów, można śmiało obstawiać, że te spotkanie będzie jedynie miało charakter prestiżowy, a nie decydujący bezpośrednio o awansie.
Dominik Radziemski  mecze Puszczy głównie śledzi
z trybun.
Najlepiej grającą drużyną wiosny w drugiej lidze jest niepołomicka Puszcza, która jesienią zdobyła wiele sympatii awansując do ćwierćfinału Pucharu Polski. Podopieczni Tomasza Tułacza wiosną przegrali jeden mecz - niezwykle pechowo w Częstochowie 1:2 po bramce w ... 95 minucie. Wśród 13 ligowych trafień dwa są autorstwa Marcina Orłowskiego. Były kapitan Górnika Wałbrzych oraz król strzelców 3.ligi skuteczności może pozazdrościć choćby Bartoszowi Żurkowi, który bramek w tej rundzie ma dwa razy więcej od niego. Ale Orzeł zbiera na ogół pochlebne recenzje za grę, do której przyzwyczaił również pod Chełmcem - znakomita gra tyłem do bramki, zgrywanie piłek do boku - o tym między innymi pisano i mówiono choćby w ostatnim meczu z Odrą w Opolu.
O wiele gorsze humory towarzyszą Dominikowi Radziemskiemu, który w 2017 roku nie pojawił się na boisku nawet na minutę. Co więcej, zaledwie raz znalazł się w meczowej kadrze. Biorąc pod uwagę, że niepołomiczanie nie posiadają drużyny rezerw i trudno utrzymać formę meczową, nie mogą dziwić spekulacje redaktora Bogdana Skiby o ewentualnym zainteresowaniu Górnika Wałbrzych Radziemskim.
Puszcza wskoczyła do zielonej awansowej trójki nie tylko skrzętnie gromadząc punkty, ale i wykorzystała niespodziewaną niemoc Radomiaka, któremu póki co nie pomogła zmiana szkoleniowca - Vernera Lićkę zastąpił Robert Podoliński. Obecnie radomianie nie tylko muszą nadrobić już 4 oczka do Puszczy, ale uważać, by z barażowego miejsca nie zepchnęła ich Siarka Tarnobrzeg - bezsprzeczny lider Systemu Junior Pro.
W tabeli wiosny wysokie miejsce (trzecie) zajmuje Olimpia Elbląg, której kapitanuje kolejny wałbrzyszanin Dawid Kubowicz. Elblążanie w 2017 roku pokonali wyjazdowe fatum wygrywając pierwsze mecze - co ciekawe w obu przypadkach na listę strzelców wpisał się właśnie Kubowicz. Olimpia dzięki znakomitym wynikom może włączyć się nawet do walki o baraże o 1.ligę - dziś na miejscu szóstym, ale do czwartego Radomiaka 4 punkty straty.
Jednym z większych rozczarowań całych rozgrywek jest postawa Polonii Warszawa. Beniaminek wiosną zamiast piąć się w górę tabeli szybko zjechał do strefy spadkowej, w mediach pojawiły się krytyczne artykuły dotyczące zarządzania klubem. Zmieniono trenera, ale Wojciech Szymanek dopiero do piątku czekał na pierwsze zwycięstwo. Po 7 meczach bez zwycięstwa Czarne Koszule niespodziewanie ograli Radomiaka aż 4:1. Cichym bohaterem meczu okazał się ... wałbrzyszanin Michał Oświęcimka. Cimek zimą długo leczył kontuzję, pierwsze dwa mecze  wiosenne zaliczył w roli zmiennika, a potem ponownie się leczył. Powrót do zdrowia Michała to jego powrót nie tylko do meczowej kadry, ale i gra od pierwszego gwizdka sędziego. Zwycięstwo Polonii, a kibice wybrali, nie po raz pierwszy w tym sezonie, Oświęcimkę zawodnikiem meczu. Polonia obecnie ma 4 punkty do bezpiecznej strefy, a jego sympatycy z Wałbrzycha mają rozdarte serca. Ewentualne utrzymanie stołecznej drużyny kosztem zespołu z Górnego Śląska może spowodować degradację jego kolegów z Górnika z 3.ligi.
Najgorszą ekipą 2017 roku jest Kotwica Kołobrzeg, która po zimowych transferach była postrzegana jako ekipa, która skutecznie powalczy o utrzymanie. Jedno zwycięstwo i jeden remis w 9 meczach to tragiczny dorobek zespołu, gdzie od tej rundy występuje Bartosz Biel. Skrzydłowy rodem z Wałbrzycha strzelił do tej pory jedną bramkę, ale należy do podstawowych zawodników przedostatniej drużyny 2.ligi. Bardzo gorzko będzie wspominał Bartek sobotni mecz z Olimpią Zambrów. W drużynie z Podlasia Biel grał jesienią, gdzie zbierał bardzo pozytywne recenzje. Do sobotniej konfrontacji oba zespoły zdobyły 4 punkty w tej rundzie - mecz w Kołobrzegu miał być przełomowym dla Kotwicy, tymczasem Olimpia wygrywa 2:1, Bartosz nie dość, że nie strzelił bramki, został zmieniony przed końcem meczu - zobaczył żółtą kartkę. Na 6 meczów przed końcem Kotwica ma 8 punktów straty do bezpiecznej strefy, ale niestety, nie widać symptomów, by kołobrzeżanie skutecznie zaczęli walkę o utrzymanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz