niedziela, 28 maja 2017

Awans grubego

Drugoligowy sezon 2016/17 zakończy się za tydzień i obecnie jedyną niewiadomą jest skład spadkowiczów na czwarty poziom rozgrywkowy. Jeśli elbląska Olimpia utrzyma piątą lokatę to wśród kwintetu najlepszych ekip 2.ligi aż w 4 zespołach kluczowe role odgrywali byli gracze wałbrzyskiego Górnika!
Raków Częstochowa z kapitanem Figlem i rezerwowym Czaplą, Odra Opole z kapitanem Wepą już wcześniej zapewnili sobie awans do 1.ligi, natomiast w sobotę awans świętowała niepołomicka Puszcza z Marcinem Orłowskim i Dominikiem Radziemskim.
Orłowski z szampanem
świętuje awans do 1.ligi
[foto:puszcza-niepolomice.pl]
Duet wałbrzyskich zawodników jeszcze do niedawna niezbyt miło wspominali Niepołomice - jedyna wizyta Górnika w małopolskim miasteczku skończyła się pogromem 0:5, który praktycznie zamykał szansę biało-niebieskich na utrzymanie się w 2.lidze w sezonie 2014/15. Na dodatek Orłowski zaliczył trafienie ... samobójcze. Wałbrzyszanie spadli do trzeciej ligi, nie udało się wrócić po roku, gdy w barażach lepsza okazała się stołeczna Polonia i latem ubiegłego roku wśród masowego exodusu Radziemski z Orłowskim podpisali umowy z klubem z Niepołomic. O Puszczy głośno było dzięki sukcesom w Pucharze Polski, gdzie drugoligowiec dotarł aż do ćwierćfinału. W ligowych rozgrywkach zespół prowadzony przez Tomasza Tułacza oscylował w okolicach czwartego miejsca - gwarantującego baraż o awans do 1.ligi. Wiosenne kłopoty Radomiaka, który wyrósł obok duetu częstochowsko-opolskiego na faworyta do promocji, spowodowały, że Puszcza na początku kwietnia wskoczyła na trzecie miejsce i nie oddała go już do końca rozgrywek.
Dominik Radziemski nie może powiedzieć o sobie, że jest jednym z architektów sukcesu, bowiem zagrał w 2.lidze zaledwie 9 razy, w tym tylko dwukrotnie wiosną. Zaledwie raz wybiegł w podstawowej jedenastce, strzelił jedną bramkę, na 33 mecze 14 razy jego nazwisko znalazło się w meczowym protokole. Oczywiście w wywalczeniu sobie miejsca przeszkadzały urazy, ale gdy one zostały wyleczone Dominik nie potrafił przekonać do siebie trenera Tułacza.
Zgoła odmienna rola w zespole była Marcina Orłowskiego. Były kapitan Górnika, król strzelców 3.ligi przychodził do Niepołomic, aby rozwiązać problemy ze skutecznością. Tymczasem dorobek 7 bramek nie rzuca na kolana. Inną sprawą jest fakt, że Orzeł ma inne zadania niż w Wałbrzychu, po prostu ma więcej zadań w defensywie, zgrywa piłki kolegom, nie jest typowym egzekutorem jak w trzecioligowym Górniku.
O Orłowskim głośno zrobiło się po meczu Puszcza - Polonia Warszawa (3:2) na początku maja. Goście walczący o utrzymanie ulegli po niezwykle dramatycznym meczu mocno komplikując sobie sytuację w tabeli. Sędzia podyktował aż trzy rzuty karne, w tym decydujący o zwycięstwie niepołomiczan w ... 94 minucie gry, wyrzucając przy tym gracza Czarnych Koszul. Na pomeczowej konferencji trener Polonii nie szczędził gorzkich słów pod adresem arbitrów, a przy tym wmieszając nazwisko Orłowskiego. Wojciech Szymanek powiedział: My analizujemy przeciwnika, staramy się być profesjonalni, tak i sędziowie chyba też analizują zawodników. Ja zawodnika, napastnika Puszczy Orłowskiego znam, bo kiedy był jeszcze w Górniku Wałbrzych grał przeciwko nam w barażu o awans do II ligi. To jest człowiek, który waży blisko sto kilo, takiego człowieka nie przewróci nawet huragan. A tutaj? Nie wiem, czy miał powiedziane, żeby się przewracał? I to robił. Sędzia skrzętnie notował, wykorzystał rzut karny.
Całą konferencję, wraz z ripostą trenera Tułacza warto zobaczyć. Do przytyku odnośnie swojej wagi Orłowski odniósł się w rozmowie z Dziennikiem Polskim, gdzie żartobliwie porównał się z Argentyńczykiem Higuainem. Prawdę powiedziawszy przy swoich 187 cm waga około 100 kg nie pozwalałaby na grę na tym poziomie, ale wypowiedź trenera Szymanka poszła w świat, cytowana była nawet przez tygodnik Piłka Nożna, który odniósł się do rzekomego spisku przeciwko Polonii Warszawa.
Przed rundą wiosenną faworytem do trzeciego miejsca, ostatniego premiowanego bezpośrednim awansem, był Radomiak zarządzany przez popularnego eksperta sędziowskiego Sławomira Stempniewskiego i z Robertem Podolińskim w roli trenera. Po niespodziewanej porażce Puszczy u siebie z Wartą Poznań różnica wynosiła zaledwie 3 punkty, ale radomianie nie skorzystali z okazji. Tydzień temu niepołomiczanie zremisowali w Bełchatowie 0:0, a Radomiak prowadząc 3:1 w Wejherowie jeszcze w 81 minucie, zaledwie zremisował. Natomiast w sobotę w Radomiu gospodarze zawiedli przegrywając z Legionovią 0:1. Puszcza w tym czasie męczyła się w walczącym o utrzymanie Gryfem. Na samym początku meczu Marcin Orłowski nie wykorzystał rzutu karnego. Remis 0:0 uratował wejherowian przed spadkiem, a jednocześnie dał awans Puszczy.
Po zakończeniu sezonu na pewno beniaminek zaplecza ekstraklasy odświeży swoją kadrę. O ile można się spodziewać gry w 1.lidze Marcina Orłowskiego, to z kolei Dominik Radziemski latem zapewne będzie musiał się zacząć rozglądać za nowym pracodawcą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz