wtorek, 2 maja 2017

Wałbrzyska majówka z Messim

Dla Wałbrzycha popularna Majówka to okres szczególny, bowiem coroczny Festiwal Kwiatów i Sztuki to największe święto i atrakcja nie tylko dla wałbrzyszan, ale i turystów z całej Polski. O mieście mówi się w każdej telewizji, tysiące turystów odwiedza Książ i nawet rozczarowanie brakiem Złotego Pociągu jest mniejsze. Swoje atrakcje również oferuje Stara Kopalnia, ale i kibice piłki nożnej mogą spędzić czas na świeżym powietrzu. W ponad stutysięcznym mieście, gdy trzecioligowy Górnik gra wyjazdowy mecz wybór dla fana futbolu nie jest taki znów skromny. W sobotę przy Dąbrowskiego w A klasie Czarni w ostatnich 10 minutach odwrócili losy meczu z drużyną bliźniaków Gorządów, czyli Pogonią Pieszyce (2:1). W niedzielę z kolei na tym samym obiekcie ligę niżej grało Zagłębie Wałbrzych, na Podgórzu miejscowi piłkarze ograli Grom Panków 4:0, a Górnik Nowe Miasto zbliżył się do A klasy ogrywając Sokół Kostrza 4:2.
Paradoksalnie w niedzielnych meczach najmniej goli padło przy Dąbrowskiego, gdzie przyjechał outsider z Dobromierza.
Płomień Dobromierz w tym roku obchodzi 60-lecie, a w swojej historii grywał najwyżej w A klasie. Najbliżej awansu do klasy okręgowej był w 1992 roku, gdy awans do klasy okręgowej ze Skalnikiem Czarny Bór przegrał o jeden punkt, a rok później ze Stalą ŚFUP Świdnica o dwa.Później zespół zniknął z rozgrywek związkowych grywając jedynie w rywalizacji LZS. Po reaktywacji piłkarze z Dobromierza grają wciąż na szczeblu B klasy, która po reorganizacji stała się ósmym szczeblem rozgrywek. W sezonie 2016/17 drużyn z podokręgu wałbrzyskiego jest tak mało, że decyzją związku te wałbrzyskie niedobitki dołączyły do grupy świdnickiej, gdzie rywalizują w gronie 14 drużyn. Sprawa awansu zapewne rozstrzygnie się pomiędzy wspomnianym już Górnikiem Nowe Miasto, a niepokonaną Wierzbianką Wierzbna. O ile ta dwójka odskoczyła reszcie stawki to również duet drużyn wyraźnie odstaje. Mowa o Huraganie Olszany i wspomnianym Płomieniu. Oba zespoły w tym sezonie wygrali po jednym meczu - resztę przegrywając z kretesem. W bezpośrednim meczu Huragan ograł Dobromierz 2:1, a z kolei Płomień jedyne punkty zdobył po pokonaniu Grom Panków (4:1). Jeśli w 17 meczach traci się 80 goli, czyli średnio blisko 5 na mecz - to można było się spodziewać gradu bramek w niedzielnym meczu w Wałbrzychu.
Zagłębie Wałbrzych to piękna historia futbolu, również w wymiarze ogólnopolskim. Niestety, większość sympatyków żyje tylko i wyłącznie historią, a teraźniejszość to głównie dobra praca z najmłodszymi, której mogą pozazdrościć, choćby w Czarnych. Seniorzy Thoreza póki co są przeciętnym B-klasowcem, którego zmagania w ostatnią niedzielę kwietnia obserwowało ... kilkunastu widzów. Niektórych przyciągnął spacer z dzieckiem, niektórych degustacja przedpołudniowa płynów procentowych, nawet nazwa rywala stanowiła dla nich zagadkę. Zielono-czarni byli faworytem meczu i pewnie wygrali, choć apetyty były większe. Gospodarze nie mogli liczyć na kilku kluczowych zawodników, których z powodzeniem zastąpili juniorzy. Największym potencjałem był duet pomocników Paweł Nyklasz - Łukasz Wojciechowski, który robił różnicę w środku pola. Niestety, brakowało dokładności im bliżej pola karnego rywala stąd skromny dorobek bramek. Piłkarze z Dobromierza na pewno ustępowali walorami piłkarskimi, szybkością, ale nadrabiali przede wszystkim ambicją. Wałbrzyszanie długo nie potrafili znaleźć recepty na bramkarza, aż w końcu on sam popełnił wielbłąd przy dalekim przerzucie, minął się z futbolówką i Jakub Fijałkowski nie miał problemów z ulokowaniem jej w pustej bramki. Z kolei trafienia nr 2 autorstwa Wojciechowskiego z ponad 30 metrów i nr 3 kiedy to piłka po uderzeniu Marka Góreckiego odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki były godne kamery filmowej. Ten drugi pojawił się po przerwie i ciekawostką jest fakt, że trener Zagłębia Marek Carewicz desygnował go do gry na lewej stronie, choć zawodnik operuje ... jedynie prawą.
W Płomieniu najgłośniejszy był duet napastników, gdzie wciąż bryluje Mieczysław Bucki - uwaga rocznik 1966, ale mogący pochwalić się 4 trafieniami w tym sezonie.  Oczywiście wiele w jego postawie jest gwiazdorzenia, pretensji, że piłka podana za silnie, za lekko, co partnerzy grają.  Partnerem był Buckiego był Krzysztof Andrzejewski - rocznik 1978, więc łatwo policzyć, że atak dobromierzan liczył łącznie 90 lat! Również doświadczony 37-letni bramkarz Tomasz Wierzbicki, mimo puszczonego farfocla w ciągu meczu 4-5 razy uchronił swój zespół naprawdę udanymi interwencjami.
W drugiej połowie w zielono-czarnej koszulce oglądać można było ... Messiego, bowiem takim pseudonimem może się pochwalić Mateusz Bukina. Niestety, umiejętnościami to nie zapracował sobie na tak oryginalną ksywkę.
W Wałbrzychu mamy niestety, dysproporcje futbolową. Jest trzecia liga, a potem przepaść i dopiero A klasa, B klasa. O czasach gdzie choćby Czarni byli mocnym czwartoligowcem, a Koksochemia w czubie tabeli klasy okręgowej można tylko powspominać. Tak jak o czasach świetności Zagłębia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz