sobota, 30 stycznia 2016

Mirosław Sajewicz nie żyje

Są sytuacje, kiedy całkowicie zapominany jest pierwszy klub piłkarza, mimo, że ten jest kadrowiczem, medalistą mistrzostw Polski, uczestnikiem europejskich pucharów. Oczywiście sukcesy wychowanka są chlubą dla klubu, jego historii, mieszkańców miejscowości i okolic. I nie chodzi tu o klubach specjalizujących się w szkoleniu głównie młodzieży, jak Gwarek Zabrze, czy MSP Szamotuły - które z sukcesami wychowały przyszłych reprezentantów Polski.
Jeśli chodzi o byłe województwo wałbrzyskie, to takim przykładem jest osoba Ryszarda Komornickiego. Popularny Koko piłkarskie szlify pobierał w Krysztale Stronie Śląskie, ale dopiero po przeprowadzce na Górny Śląsk zaczął odnosić sukcesy z mistrzostwem Polski, grą w reprezentacji, na mistrzostwach świata na czele.
Duszniki Zdrój znane są bardziej ze sportów zimowych, piłkarze mają ogromny powód do dumny taki, że ich macierzysty obiekt ma patrona w osobie Trenera Tysiąclecia, czyli Kazimierza Górskiego. Sami futboliści wielkich sukcesów, nawet w skali województwa nigdy nie osiągnęli. Najbardziej znanym wychowankiem klubu jest zmarły w piątek 29 stycznia 2016 Mirosław SAJEWICZ.
Sajewicz urodził w 1956 w Przemyślu, ale dzieciństwo i młodość spędził we wspomnianych Dusznikach. W wieku 20 lat, skuteczny napastnik miejscowej Pogoni przenosi się do wrocławskiej Ślęzy, która grała na czwartym poziomie rozgrywkowym, bez większych szans na awans. Po dwóch latach trafił do PKS Odra Wrocław, gdzie również spędził dwa sezony. W pierwszym (1978/79) wygrał z kolegami rywalizację w 3.lidze uzyskując promocję na zaplecze ekstraklasy. Przygoda w drugiej lidze trwała sezon - Mirosław strzelił kilka goli, w tym m.in. zwycięską w jesiennym meczu z Górnikiem Wałbrzych (1:0), ale pierwsze skrzypce w Odrze grali Aleksander Socha (później Śląsk) i Tadeusz Bzunek (później Zagłębie Wałbrzych). Po degradacji wrocławian Sajewicz opuszcza Dolny Śląsk i przenosi się do Włókniarza Pabianice grającego w grupie drugiej 3.ligi. Po zaledwie jednej rundzie przechodzi do łódzkiego Widzewa. Trzy rundy, podczas których zagrał 32 razy i strzelił 4 bramki przyniosły aż dwa tytuły mistrzowskie! Wystąpił również w meczu Pucharu Mistrzów (dzisiejsza Liga Mistrzów) z Anderlechtem Bruksela (1:4).
 Nie był kluczowym graczem Widzewa, więc po drugim złotym medalu musiał opuścić Łódź i przeszedł do drugoligowego Motoru Lublin. Co ciekawe, połowę, bo dwa z czterech ligowych bramek z barwach Widzewa uzyskał właśnie w meczu z Motorem. Pobyt w Lublinie to wygrane w 1983 drugiej ligi, ale po zakończeniu sezonu kolejna przeprowadzka do Radomiaka Radom, gdzie po kolejnych 12 miesiącach kolejny awans do 1.ligi! Tym razem Mirosław Sajewicz nie opuścił zespołu, co więcej zapisał się w historii klubu zostając z 8 golami najskuteczniejszym strzelcem w ekstraklasie. Radomiak po jesieni zajmował niespodziewanie 5.miejsce, ale wiosną przyszły zaledwie 3 zwycięstwa (we wszystkich trafiał p.Mirosław). W ostatniej kolejce pogrom Górnika Wałbrzych 5:1 nie był wystarczający, by wyprzedzić i tym samym spuścić do drugiej ligi Śląsk Wrocław (radomianie finiszowali z bramkami minus trzy, a Śląsk - minus dwa). Po spadku Sajewicz zagrał tylko rundę w drugiej lidze i po rozegraniu łącznie 53 meczów i strzeleniu 17 bramek dla Radomiaka po raz kolejny zmienia klub. Stal Mielec miała być przystankiem do zadomowienia się w 1.lidze. Mimo seryjnie strzelanych goli w sparingach w lidze zaledwie 4 występy bez gola i latem'86 bez żalu pożegnano Sajewicza. Sezon 1986/87 Sajewicza w GKS Bełchatów to historyczny awans do drugiej ligi! W dodatku bełchatowianie stali się rewelacją Pucharu Polski, gdzie odpadli dopiero po dwumeczu z Wisłą Kraków (0:2, 2:1), a po drodze, przy wielkim udziale Sajewicza wyeliminowali m.in. dwa zespoły (Ślęza, Stal), w których Mirosław występował. Piłkarska Polska zwłaszcza przypomniała sobie o nim po meczu GKS - Gwardia Warszawa (2:1), kiedy dwukrotnie pokonał Macieja Szczęsnego odwracając losy meczu ze stanu 0:1.
Po czwartym awansie 31-letni Sajewicz wyjeżdża na piłkarskie saksy do Finlandii, gdzie trafia do OTP Oulu, kontynuując widzewską tradycję. Wcześniej w klubie występowali Władysław Dąbrowski i Jan Jeżewski, a po nim Wiesław Wraga i Krzysztof Surlit. W Oulu zagrał dwa sezony (22 gole w 44 meczach), a za 1988 był najskuteczniejszym polskim zawodnikiem grającym za granicą. Dwukrotnie zagrał, niestety bez sukcesu w finale krajowego pucharu, gdzie w 1987 strzelił aż 3 gole!
Kolejnym fińskim klubem Sajewicza był Mikkelin Palloilijat. W Skandynawii p.Mirosław próbował trenerki.
Po powrocie do ojczyzny dał się skusić do gry w Metalowcu Łódź, klubie szkolącym głównie młodzież, a bodaj najsłynniejszym wychowankiem jest późniejszy selekcjoner Wojciech Łazarek. Wiosnę'93 Sajewicz spędził w Polonii Kępno, a "poważne" granie zakończył w wieku 38 lat po rundzie jesiennej w Starcie Łódź.
Potem powrócił w rodzinne strony do Dusznik. 24 kwietnia obchodziłby 60.urodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz