środa, 17 września 2014

"Poznański" debiut Cyraka

Nowy szkoleniowiec Górnika Wałbrzych kojarzony głównie jest z pracy w poznańskim Lechu. Etap pracy w klubie z ul. Bułgarskiej zakończył się z chwilą pożegnania się z pierwszym trenerem ekipy wicemistrza kraju Mariuszem Rumakiem. Po kilkunastu dniach trenerskiego niebytu Rumaka na lasso złapał Radosław Osuch - właściciel Zawiszy Bydgoszcz. Wielu zastanawiało się czy dołączy do niego jego asystent. Jak się okazało próżno szukać było nazwisko Cyraka zarówno w sztabie szkoleniowym popularnej Zetki czy Lecha. Koniec końców Jerzy wrócił w rodzinne dolnośląskie strony i objął wałbrzyskiego Górnika. Przerwa na mecze reprezentacji spowodowała, że zarówno Cyrak, jak i Rumak, a także nowy szkoleniowiec Lecha Maciej Skorża zaliczali debiut w nowych klubach w miniony weekend. Niestety, żaden z nich nie może pochwalić nawet punktem. Zawisza nawet zagrał poprawny mecz z Wisłą Kraków, ale uległ 2:4, Lech poległ w kiepskim stylu w Białymstoku, a outsider drugiej ligi poległ w Stalowej Woli 1:3. Media debiuty w ekstraklasie posunęły się do nazwania tego zjawiska "poznańską klątwą debiutu". Na swoje (nie)szczęście w najbliższej kolejce Lech Skorży spotka się z Rumakowym Zawiszą. Górnik Wałbrzych w  najbliższej kolejce będzie starał się zgasić pruszkowski Znicz, by po raz pierwszy zapunktować w tym sezonie u siebie!
Typowy obrazek ze Stalowej Woli po stałych
fragmentach gry, czyli  podbramkowy kocioł.
Nie sposób coś zmienić w ponad tydzień w zespole, nie ma też sensu większego oceniać, czy Górnik Cyraka gra lepiej niż poprzednio. Na chwilę obecną ważne są fakty - wałbrzyszanie przegrali kolejny mecz, po raz czwarty z rzędu stracili 3 gole w meczu. Jak zmienił się zespół personalnie? Zabrakło po raz pierwszy w wyjściowym składzie dotychczas podstawowego młodzieżowca Przemysława Cichockiego, wciąż w niełasce pozostaje Brazylijczyk Filipe, a do podstawowej jedenastki wrócił Szepeta. O ile we wcześniejszych meczach Górnik tracił błędy po indywidualnych błędach defensorów to teraz ze Stalowej Woli został wysłany wyraźny sygnał, że wałbrzyszanie mają poważny problem ze stałymi fragmentami gry rywala. Dwa dośrodkowania Mateusza Kantora wypromowały Michała Czarnego na snajpera a'la Andrzej Szarmach. Z kolei seria błędów po rzucie rożnym pozwoliły powiększyć dorobek bramkowy Łukaszowi Sekulskiemu. Wszystko to działo się do przerwy, a początek spotkania, pierwszy kwadrans tego nie zapowiadał, zwłaszcza, że to goście prowadzili po rzucie karnym Marcina Orłowskiego. Po przerwie gra wyglądała o wiele lepiej, zwłaszcza w defensywie. Trener gospodarzy, Jaromir Wieprzęć, tłumaczył słabszą dyspozycją swoich piłkarzy chorobami, które decydowały o słabości fizycznej. Niestety, Górnik nie potrafił tego wykorzystać.
O ile w poprzednich meczach, za kadencji Andrzeja Polaka, mogliśmy najczęściej wysłuchać uwag o innych założeniach w przeciwieństwie do reprezentowanej grze, to Jerzy Cyrak po gratulacjach dla zwycięzców, zauważył, że biało-niebiescy ostatnie dwa kwadranse zagrali tak jak sobie życzył i tak jak będzie grał Górnik w niedalekiej przyszłości. Oto fragmenty II połowy, czyli zwiastun "nowego" Górnika z serwisu Stalowe Miasto.
Dobra gra po godzinie może zwiastować powrót do podstawowego składu Michała Oświęcimki. Wciąż niewiadomą jest gra Folca, Moszyka czy G.Michalaka. Sami zawodnicy nie wiedzą, czemu tak źle rozpoczęli sezon. O tym dla portalu sportowe fakty mówi kapitan zespołu Tomasz Wepa. Drużynie potrzebny jest mecz na przełamanie, taki jaki zdarzył się mieleckiej Stali, która odprawiła Limanovię aż 3:0. Zadanie w sobotę będzie trudne, bo przyjeżdża Znicz Pruszków trenowany przez Dariusza Banasika, odnoszącego sukcesy z juniorami Legii Warszawa. Pruszkowianie sezon na wyjazdach rozpoczęli od 3 wygranych, w tym na gorącym terenie w Rybniku, Znicz zastopowała Stal Stalowa Wola, która za sprawą skutecznego Sekulskiego wygrała aż 3:0. Pruszkowianie w ostatniej kolejce zremisowali bezbramkowo z OKS Brzesko kończąc mecz bez dwóch wykluczonych zawodników oraz wyrzuconego na trybuny trenera. W Wałbrzychu zabraknie wykartkowanych Januszewskiego (38 lat, ponad 150 meczów w ekstraklasie) oraz Niewulisa (zdobywca PP z Jagiellonią). W tym sezonie najlepsze recenzje zbierają: 21-letni obrońca Igor Biedrzycki, ledwie 19-letni Maksymilian Banaszewski, który prowadzi w klasyfikacji najlepszych asystentów ligi oraz najskuteczniejszy w zespole Maciej Górski.
Porównując sezon do ligowy do meczu koszykarskiego to obecnie jesteśmy po pierwszej kwarcie. Górnik przegrał ją z kretesem i celem jest by zejść na przerwę z jak najmniejszą stratą, a najlepiej dojść rywali. Podopieczni Jerzego Cyraka nie mogą oglądać się na przeciwników, muszą grać swoje, wyszarpywać każdy punkt, który w końcowym rozrachunku może być bezcenny. Wiadomo, że zła karta musi się odwrócić, oby jak najszybciej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz