wtorek, 5 sierpnia 2014

Premiera Górnika - tradycyjnie falstart

W piątkowe późne popołudnie kibice opuszczający Stadion 1000-lecia nie mogli mieć wesołych nastrojów. Górnik podtrzymał niezbyt chlubną tradycję inauguracyjnych spotkań w drugiej lidze nie odnosząc zwycięstwa. Cztery ostatnie sezony w grupie zachodniej wałbrzyszanie zaczynali na boiskach rywali i tylko w pierwszym, w roli beniaminka w Żaganiu, nie schodzili przegrani. Teraz, podobnie jak przed rokiem, lepsi okazali się piłkarze Błękitnych Stargard Szczeciński. Piłkarze trenowani przez Krzysztofa Kapuścińskiego potwierdzili wiosenną dyspozycję - zagrali solidnie w defensywie, odważnie w ataku i zasłużenie wywieźli komplet punktów z Wałbrzycha. Stworzyli sobie więcej sytuacji pod bramkowych, których z kolei po drugiej stronie boiska było jak na lekarstwo.
Sektor z kontuzjowanymi zawodnikami Górnika
wyglądał bardziej okazale niż meczowa ławka
rezerwowych
Andrzej Polak narzekał na kontuzje kilku podopiecznych przez co nie może zbyt wiele pozmieniać w ustawieniu. W bramce niezbyt pewny Patryk Janiczak dopiero w swoim trzecim ligowym występie przepuścił strzał rywala do bramki. Zmiennikiem jego został Mateusz Gawlik, a duet ten nie jest na ten poziom rozgrywek. Po meczu podniesiona przez niektóre media została sprawa pożegnania się z Wojciechem Wierzbickim - trenerem bramkarzy. Zajęcia typowo bramkarskie prowadzi teraz Piotr Przerywacz, ale czy jest to wyjście z sytuacji? Jeśli osoba "Wierzby" nie pasowała to czemu nie zatrudniono innego specjalisty, który kompleksowo szkoliłby goalkeeperów z drużyny seniorów, juniorów. Nie tak dawno w Szczawnie Kamil Jasiński z Damianem Michno próbowali otworzyć akademię bramkarską - może  umiejętności byłych wychowanków klubu trzeba teraz wykorzystać? W większości klubów szczebla centralnego i nie tylko jest specjalista, który zajmuje się bramkarzami, więc czemu nie skorzystać z dobrych wzorców? Wałbrzych ma bogatą tradycję jeśli chodzi o tę pozycję i szkoda by było, żebyśmy czekali dobre kilka(naście) lat na następców Szeji, Walusiaka, Nowickiego, Matyska, Jareckiego i innych.
W obronie po raz pierwszy zagrał Bartosz Tyktor, którego w przeciwieństwie do pozostałych letnich nabytków, kibice nie mieli okazji jeszcze oglądnąć. Widać, że ma potencjał by być prawdziwą ostoją defensywy, a i podczas stałych fragmentów gry pod bramką rywali może być przydatny. W ofensywie wałbrzyszanie popełniali stare błędy, wciąż bolączką jest stwarzanie sytuacji podbramkowych, a iskierką nadziei na przyszłość może być współpraca duetu Szepeta - Orłowski.
Czas pracuje na korzyść zespołu i nie chodzi tu o zgranie poszczególnych formacji, zawodników, ale i wyleczenie kontuzjowanych graczy. Wiadomo ile mogą dać drużynie zdrowi Jaroszewski i Oświęcimka.  Sławomir Orzech może być alternatywą dla Przemysława Cichockiego, podobnie jak Mateusz Krzymiński, który jest młodzieżowcem, wśród których w Górniku panuje posucha. Na ławce w piątek byli Surmaj, Misiak, ale tak naprawdę to w lipcowych meczach trener Polak wiele im nie dał pograć. Marnym pocieszeniem jest tutaj fakt, że Błękitni na Ratuszową przyjechali zaledwie z trójką młodzieżowców Fijałkowskim, Filipowiczem i Grasiem. W ataku Orłowskiego mógłby wspomóc Marcin Folc, którego Przegląd Sportowy w swoim skarbie kibica ocenia na "gwiazdę drużyny". W tymże wydawnictwie prezes Jakacki na pytanie o co zespół będzie walczyć, niczym mantrę powtarza walkę o miejsce w pierwszej czwórce. Analiza dwóch ostatnich sezonów, które kończyły się wysoką pozycją po jesieni, a wiosnę charakteryzowała słaba gra, ma przynieść w końcu sukces.
Marcin Chmiest (po lewej) po roku znów będzie
walczyć z obrońcami Górnika Wałbrzych
Pierwsza zdobycz punktowa ma być osiągnięta w małopolskiej Limanowej, gdzie rywalem będzie tamtejsza Limanovia. Zespół ten w ubiegłym sezonie w roli beniaminka nie utrzymał się w grupie wschodniej zajmując 10.miejsce ze stratą zaledwie dwóch punktów do bezpiecznej lokaty. Po sezonie zespół przejął miejsce w drugiej lidze wykupując licencję Kolejarza Stróże. Limanovię trenuje Robert Kasperczyk, który jako piłkarz grał w ekstraklasie w Hutniku Kraków. Bardziej znany jest z pracy trenerskiej - z Podbeskidziem Bielsko-Biała awansował do ekstraklasy oraz półfinału PP. Najgłośniejszymi nazwiskami zespołu są dwaj gracze, którzy w ubiegłym roku uporali się z Górnikiem Wałbrzych w PP w barwach Skry II Częstochowa, a latem zamienili Jasną Górę na Limanową. 32-letni Dariusz Zawadzki to mistrz Europy U-18 z 2001 i wicemistrz U-16 z 1999, przez lata solidny ligowiec w małopolskich zespołach zaplecza ekstraklasy (Kmita Zabierzów, Sandecja, Kolejarz) oraz Marcin Chmiest, który w niedzielę zdobył premierową bramkę w tym sezonie dla Limanovii, a w ub. roku z karnego pokonał Jogiego w pucharze. 35-letni napastnik w przeciwieństwie do Zawadzkiego grał w ekstraklasie (Legia i MP w 2006, Odra Wodzisław, Arka - łącznie 49/11 goli), a w ub.sezonie w 3.lidze trafił 14 razy dla Skry. W tym roku piłkarzom z Limanowej nie udała się pucharowa przygoda. W lipcu przeciągały się formalności związane z przejęciem miejsca po Kolejarzu Stróże, więc zespół tłumacząc się problemami kadrowymi mecz rundy przedwstępnej z Kotwicą Kołobrzeg oddał walkowerem. Następnie po przejęciu miejsca Kolejarza wiele źródeł awizowało mecz I rundy Limanovii z Wisłą Puławy, ale PZPN dość szybko zareagował przyznając wolny los puławianom. Z drugiej strony mogło dość do paradoksalnej sytuacji, gdyby po oddaniu walkowera Kotwicy, los wcześniej kołobrzeżan skojarzył z Kolejarzem Stróże i Limanovia po raz drugi natknęła się w pucharowej drabince na Kotwicę.
W 1.kolejce Limanovia pokonała Stal Stalowa Wola 2:0 po dobrym ciekawym meczu. Ciekawostką jest, że w Limanowej zobaczyliśmy pierwsze wykluczenie w tym sezonie w drugiej lidze - Radosław Mikołajczyk (Stal). Pierwszym liderem zostało Zagłębie Sosnowiec, które po kapitalnym starcie już po 22 minutach prowadziło ze Stalą Mielec 4:0.  Dwa gole zdobył wypożyczony z Legii Jakub Arak, który wespół ze snajperem z Kluczborka Piotrem Burskim prowadzą na liście strzelców. Najwięcej widzów usiadło na trybunach stadionu w Tarnobrzegu - 2095 na meczu Siarka - Rozwój, a najmniej w Pruszkowie. Oprócz wspomnianego Araka w debiucie bramki strzelili: Cholewiak (Stal Mielec), Pawlusiński (Raków), Górski, Kraska (Znicz), Chwastek (Siarka), Wróbel (Rozwój) i Chmiest (Limanovia). Największą liczbę debiutantów zaprezentowali trenerzy OKS Brzesko i Kotwicy - po 9. Niespodziankami można nazwać porażkę Rozwoju, który typowany jest na czarnego konia rozgrywek, brak zwycięstwa faworyzowanej Puszczy w Kołobrzegu. Drugi, obok Kotwicy, beniaminek ze względu na remont obiektu swój premierowy mecz w roli gospodarza rozgrywał w Pruszkowie, gdzie przegrał 0:3, choć obserwatorzy zgodnie twierdzą, że wysoki wynik jest nieco mylący.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz