niedziela, 6 kwietnia 2014

Prima Aprilis wciąż trwa?

W obecnym sezonie drugoligowym Górnik Wałbrzych u siebie przegrał trzy spotkania. W każdym z tych meczów nie miał wiele do powiedzenia i najzwyklej w życiu był gorszą drużyną. 0:2 z Chrobrym Głogów i 1:4 z Błękitnymi Stargard Szczeciński kibice mogli racjonalnie sobie wytłumaczyć - w pierwszym przypadku przyjechała bądź co bądź najlepsza ekipa ligi, dodatkowo zmotywowana ubiegłorocznymi przegranymi z Górnikiem, w drugim - ostatni mecz roku, zaraz po pokonaniu Warty Poznań, nieco zlekceważenie beniaminka ze Stargardu, który wypunktował gospodarzy. Teraz do trzeciej drużyny 2.ligi przyjechał trzeci od końca zespół Calisii i wygrał spokojnie 3:0, choć po prawdzie kaliszanie mogli pokusić się o co najmniej pełny rewanż za jesienną domową klęskę czterema bramkami. Calisia wiosną z 3 wyjazdów wywiozła komplet punktów i systematycznie zmniejsza dystans do bezpiecznego, magicznego ósmego miejsca. Obecnie brakuje jej raptem 6 punktów. W Wałbrzychu z kolei zamiast dumnego spoglądania na czub tabeli zaczyna się oglądanie za plecy - dziewiąty Raków ma 9 punktów mniej, a do zakończenia sezonu jeszcze 11 kolejek!
Trener Maciej Jaworski
[foto:jg24.pl]
1 kwietnia Górnik rozegrał sparing z czwartoligowymi Karkonoszami Jelenia Góra, który przegrał 0:1. Wielu kibiców czytających portal jg24 i news o wyniku sparingu pewnie pomyślało, że to żart primaaprilisowy. Niestety dla wałbrzyszan, zdeterminowani gospodarze ograli czołową drużynę występującą dwie klasy wyżej. Ostrych słów nie szczędził trener Maciej Jaworski swoim podopiecznym. Nie chodziło o wynik, bo ten zawsze w sparingu jest sprawą drugorzędną, ale o grę. Więcej grali ci, co z reguły albo grzeją ławkę w lidze lub też grają niewiele. Niestety, wstrząsu jakościowego w sobotę nie zobaczyliśmy. Dla nieobecnych na ligowym meczu wynik brzmi jak kiepski żart.W pojedynku oglądaliśmy stare grzechy - czyli nijaką pierwszą połowę, brak pomysłu na sforsowanie defensywy rywala, mało strzałów. Burza w szatni, w przerwie meczu nie odmieniła piłkarzy, bo Calisia po zmianie stron wypunktowała miejscowych 3:0. W przeciwieństwie do dwóch wiosennych domowych meczów żaden rezerwowy nie rozruszał partnerów, tak by doprowadzić do zwycięstwa. Najbliższy strzelenia bramki był Michał Bartkowiak, ale i tak było to w chwili, gdy rywal prowadził trzema bramkami.  Indywidualnych cenzurek trener nie wystawia, ale faktem jest, że gdyby chciał diametralnie zmienić ustawienie zespołu to brakuje mu równorzędnych zmienników. Jak wróci pauzujący za kartki Mateusz Sawicki to okazuje się, że z tegoż powodu zabraknie w najbliższym meczu Grzegorza Michalaka. Najbliższe napomnienie spowoduje pauzę Jaroszewskiego, Oświęcimki i Moszyka. Kto ich ma zastąpić? Chyba najwięksi optymiści nie mają złudzeń, że Wojciech Szuba nie zastąpił  w środku pola Marcina Morawskiego. Trudno opierać grę nie tylko na nim, ale i pozostałych rezerwowych, którzy nie dają odpowiedniej jakości - Rytko, Radziemski, juniorzy. Jedyny zimowy nabytek Kamil Śmiałowski póki co nie potrafi sobie wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce. Na konferencji przed rozpoczęciem rundy mówił o swoich celach, z grą w ekstraklasie na czele. Póki co nie potrafi zrealizować tych mniejszych - póki co bez bramki, bez asysty na szczeblu drugiej ligi.
Przed Górnikiem wyprawa do najlepszej drużyny 2014 roku, czyli Ruchu Zdzieszowice. Wałbrzyszanie nie będą faworytami tego pojedynku. Potem przyjeżdża Rozwój Katowice, który wiosną gra podobnie jak ... Górnik. Po dobrej jesieni (tylko 3 porażki), wiosną bilans 1-1-3. Oba zespoły będą chciały zapunktować, bo czerwona strefa spadkowa niebezpiecznie się zbliża. A potem podopieczni Macieja Jaworskiego pojadą do Głogowa na wiosenny mecz rundy. Ile punktów Górnik będzie miał po tych trzech meczach? Jakie nastroje będą panować pod Chełmcem?
Porażki Górnika w ligowym światku nie dziwią, może trochę rozmiary wyniku z Calisią. Cały czas panuje w klubach opinia, że wałbrzyszanie nie posiadają drużyny skłonnej poważnie włączyć się do walki o pierwszoligową promocję. Jesienne sukcesy były ponad stan, gra oparta na twardej walce, zespół bez swojego stylu, wypracowanych schematów. Niektóre wypowiedzi, czy to szkoleniowców (choćby Grzegorz Kapica, b.trener drugoligowej Chojniczanki, dziś ekspert katowickiego Sportu) czy piłkarzy (np. kapitan Chrobrego Łukasz Szczepaniak) sugerują, że wałbrzyszanie będą mieli kłopoty z utrzymaniem się w lidze. 12 miesięcy temu beznadziejne wiosenne wyniki o mały włos nie doprowadziły do degradacji, teraz podobna bessa na pewno spowoduje pożegnanie z drugą ligą.
W ubiegłym roku piłkarska wiosna zaczęła się podobnie jak w obecnym - od domowego zwycięstwa. Potem było już tragicznie. W tym roku, co prawda Górnik wygrał już dwa mecze, ale gra pozostawia wiele do życzenia. Podobnie jak rok temu biało-niebieskim przytrafiła się niespodziewana, a rozmiarowo wręcz szokująca domowa porażka 0:3. Po klęsce z Jarotą rok temu wałbrzyszanie polegli w Sosnowcu 0:5 i z posadą pożegnał się Robert Bubnowicz. Oby nie było powtórki z rozrywki i oby w Głogowie nie było podobnego pogromu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz