piątek, 13 września 2013

Zaśniedziała Miedź

Trzy dekady temu kibice futbolu w Legnicy mogli zazdrościć wałbrzyszanom: jedna drużyna w ekstraklasie, druga w drugiej lidze, trzecia w czubie trzeciej, a im pozostawały wycieczki do pobliskiego Lubina, by zobaczyć najlepsze ekipy w kraju. Z czasem układ sił się zmienił - legnicka Miedź awansowała do drugiej ligi, gdzie w latach 90-tych ubiegłego stulecia była czołową ekipą tej ligi, zdobyła Puchar Polski, podczas gdy w Wałbrzychu kluby poupadały, a o po dawnych sukcesach zostały jedynie wycinki prasowe. Przed dekadą wałbrzyski futbol mógł się pochwalić co najwyżej okręgówką, a w Legnicy była trzecia liga, a przez rok nawet druga. Później podczas wspinania się z futbolowego niebytu Górnik Wałbrzych przestał rywalizować z rezerwami Miedzi i trzy lata temu doszło do ligowego spotkania w nowej drugiej lidze. Wówczas piłkarze z Ratuszowej wygrali 3:2 i jak historia pokazała było to jedyny triumf w tej klasie rozgrywkowej nad legniczanami. Dość szybko okazało, że legnicki klub nie tylko sportowo, ale i organizacyjnie odjechał wałbrzyszanom. W styczniu 2011 oficjalny news z Legnicy - firma DSA Financial Group, gdzie przewodniczącym rady nadzorczej jest Andrzej Dadełło ma zostać głównym dobrodziejem klubu. No i ruszyła karuzela: najpierw za sprawą Dadełły Miedź zakontraktowała byłego gracza Legii Warszawa Tomasza Jarzębowskiego, potem trenerem został specjalista od awansów Bogusław Baniak, któremu dorzucono graczy nie tylko z ekstraklasową przeszłością, ale i mających za sobą debiut w I reprezentacji kraju (Bledzewski, Madejski, Mowlik, Nowacki). Mimo początkowych kłopotów Miedzianka pewnie awansowała do I ligi latem 2012 roku. Do mocnego na papierze składu doszli kolejni znani w piłkarskim światku zawodnicy (Ptak, Wołczek, Łobodziński, G.Bartczak). Baniak wprowadzał do najwyższej ligi Amikę Wronki (1993), Lecha Poznań (2001) i Pogoń Szczecin (2003). Mimo statusu beniaminka i określonego celu "miejsce w czołowej szóstce", apetyty po jesieni wyraźnie się rozbudziły. Legniczanie wiosenną rundę rozpoczynali z piątej lokaty ze stratą 3 punktów do drugiej Termaliki. Tymczasem pierwsze zwycięstwo wiosną przyszło w meczu nr 5, a w całej rundzie podopieczni Baniaka na boisku wygrali 3 mecze plus walkowery za mecze z Wartą (na boisku było 2:2) i ŁKS.Ósme miejsce dla większości beniaminków byłoby satysfakcjonujące, ale nie dla Dadełły. Mimo, że z Baniakiem obowiązywała jeszcze rok umowa to rozwiązano ją. I tu po raz pierwszy opinia publiczna dostała wyraźny sygnał o niecierpliwości dobrodzieja Miedzi. Skoro powierza się długoletnią misję budowy to raczej przy pierwszej nadarzającej się okazji nie żegna się z trenerem i nie ogłasza, że od 2 lat monitoruje się rynek trenerski. Baniak w czasie swojej pracy w Miedzi poprowadził drużynę w 68 oficjalnych meczach ligowych, z których wygrał 34, zremisował 15, a 19 razy przegrał. Drużyna pod jego wodzą rozegrała też 6 meczów Pucharu Polski, wygrywając 4. Jego następcą został Rafał Ulatowski znany na Dolnym Śląsku z pracy w Zagłębiu Lubin oraz komentowania meczów w tvp. "Ula" największe sukcesy odnosił jako asystent I trenera: z Michniewiczem w Lechu (PP) i Lubinie (MP) oraz w kadrze u boku Leo Beenhakkera. Jako I trener prowadził bez sukcesów GKS Bełchatów, Cracovię i Lechię Gdańsk. Tym razem nie było szaleństwa z transferami, wręcz przeciwnie - przewietrzono szatnię dziękując kilku młodym zawodnikom, którzy w trafili do 2.ligi (Lenkiewicz, Retlewski do Rakowa, Kuciński do Calisii, Marciniak do Warty). Początek sezonu nie zapowiadał tragedii: w PP Miedź masakruje w Opolu Odrę 4:0, a w Płocku po 10 minutach prowadziła na inaugurację 2:0 by ledwie wywieźć punkt (2:2). W 2.kolejce przyjechał Bogusław Baniak z Flotą Świnoujście i ograł dawny klub 2:1 przy czym na każdym kroku nie omieszkał się dogryźć swojemu następcy ("trener nie może przegrać z komentatorem", "W życiu trenera różnie bywa i to sukces, jeśli spotykają się także w rundzie rewanżowej").
Ulatowski i Baniak - trenerzy nie miarę oczekiwań Dadełły.
 Po tej gorzkiej porażce Miedź zaliczyła remis w Nowym Sączu z dołującą Sandecją (0:0), który został powtórzony z Okocimskim w Legnicy.  Kiepski wizerunek poprawiło kolejne zwycięstwo w PP w Grudziądzu 3:0 po hattricku Jakuba Grzegorzewskiego. Po dubeltowej przegranej z GKS: w Katowicach i Bełchatowie Rafał Ulatowski usłyszał ultimatum od właściciela legnickiego klubu. Andrzej Dadełło oczami wyobraźni widzi Miedź walczącą o ekstraklasę a nie pałętającą się w ogonie tabeli. Trener dostał 3 mecze na wyciągnięcie zespołu ze strefy spadkowej. W chwili postawienia warunku legnicki klub do bezpiecznego miejsca tracił ledwie 3 oczka. Te 3 mecze to spotkania z Górnikiem Łęczna (d), Arką Gdynia (w) i ROW-em Rybnik (d). Dwa mecze trudne, z kandydatami do awansu, trzeci z beniaminkiem, który jako druga drużyna obok Miedzi, nie wygrała jeszcze meczu w lidze. Rywale nie najłatwiejsi ale jak najbardziej do pokonania. Nie wyszło już w pierwszym meczu, z co raz lepiej grającym Górnikiem Łęczna - łęcznianie po dwóch inaugurujących sezon porażkach wygrali 4 z 5 kolejnych spotkań (przy jednym remisie). No i po raz kolejny okazało się, że słowa Andrzeja Dadełły trzeba inaczej interpretować. Oczekiwał w tych 3 meczach 3 zwycięstw, więc Rafał Ulatowski przestał być trenerem legniczan.
Tak po krótce wygląda historia Miedzi za kadencji Dadełły, podczas której herb klubu zmienił się z charakterystycznego ślimaka w nowe logo z lwem. Stadion dorobił się oświetlenia, a także przeżywał radość z awansu do ekstraklasy - co prawda w wykonaniu Cracovii. W najbliższym meczu w Gdyni Miedź poprowadzi dotychczasowy asystent Piotr Tworek, którym zachwycony jest Bogusław Baniak. Czy on pozostanie na tym stanowisku? Na pewno nikt nie spodziewał się, że jeden z faworytów do awansu będzie dzierżył czerwoną latarnię.
Inną sprawą jest czy faktycznie lekiem na całe zło jest szkoleniowiec. Może źle kreowana jest polityka personalna.  Wystarczy rzucić okiem na kadrę - tylko i wyłącznie armia zaciężna. Z regionu pochodzą jedynie kieszonkowy Garuch, niechciany w Śląsku Wołczek, Szczepaniak (z Lubina, ostatnio KS Polkowice, co ciekawe noszący pseudonim identyczny jak Grzegorz Michalak - "Dziki"), umoczony korupcyjnie mistrz z Lubinem Grzegorz Bartczak i młodzieżowiec Fedyna (pozyskany ze Śląska). Czy przyniesie efekty praca Janusza Kudyby odpowiadającego za pracę z młodzieżą? Czas pokaże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz