wtorek, 24 września 2013

Kolorowe jarmarki

Półtora tygodnia temu wałbrzyski Górnik zremisował w Katowicach z Rozwojem 0:0. Goście zdobyty ligowy punkt okupili sporą ilością kartek - 9 żółtych i 2 czerwone. Ale jak się okazało ten niechlubny kartkowy bilans był niewinnym przypadkiem w porównaniu z tym co się działo w miniony weekend na boiskach w byłym województwie wałbrzyskim.
Jaszkowa Dolna to wieś za Kłodzkiem w drodze, futbolowo kojarzy się kibicom z faktu, że epizod w tamtejsze Iskrze miał Janusz Jelonkowski - napastnik wałbrzyskiego Górnika w 1998, który później grał m.in. w RKS Radomsko czy Arce Gdynia. Wspomniana Iskra powstała stosunkowo niedawno, bowiem w 1975 i największym sukcesem jest gra w klasie okręgowej. "Sławę" zespół zdobył zmieniając nazwę na Iskra BAGIETKA dzięki sponsorowi. Bieżący sezon jest piątym na tym szczeblu, latem zespół objął trener Jacek Żyła, prowadzący w przeszłości Nysę Kłodzko. Największym sukcesem zespołu było 7.miejsce, ale tej jesieni wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania. Do niedzieli Iskra po 6 kolejkach miała 4 zwycięstwa (w tym w Świebodzicach i Żarowie) oraz 2 remisy. Dawało to piłkarzom z Jaszkowej drugie miejsce za rewelacyjnym beniaminkiem Zamkiem Kamieniec Ząbkowicki. W niedzielę była szansa objęcia pozycji lidera - przyjeżdżał bowiem Kryształ Stronie Śląskie, który po 6 kolejkach wywalczył jeden punkt i tracił średnio 5 bramek/mecz. Wynik meczu niepokonanego wicelidera z outsiderem jest ... niezrozumiały. Kryształ nie tylko nie doznał pogromu, ba, nie przegrał, a wygrał i to w jakich rozmiarach: 5:0! Bohaterem gości był niejaki Dariusz Bugajski, który strzelił aż 4 bramki, a do tego nie strzelił karnego, wynik z 11 metrów ustalił z kolei bramkarz gości Krzysztof Cieśla. Oprócz niespodziewanego rezultatu ciekawostką przyrodniczą była ilość żółtych kartek. 
Iskra Jaszkowa Dolna-Kryształ 5 goli, 18 kartek.
Arbiter ze Świdnicy Dariusz Borodziuk gwizdał mecze w wyższych ligach niż okręgówka, ale wątpię, by pokazał wcześniej 18 żółtych kartek i 1 czerwoną. 14 z tych kartoników zobaczyła jedna drużyna - Iskra. Trzech graczy Kryształu zobaczyło żółtka, w tym jeden dwa razy, w wyniku czego opuścił przedwcześnie boisko. Z wyjściowej jedenastki Iskry wszyscy zawodnicy zostali ukarani napomnieniem! Z pięciu zmienników - trzech.
Przy takim wyniku trudno obwiniać arbitra o niepowodzenie Iskry. Zgoła odmienne nastroje panowały z kolei w IV lidze po meczu w Strzegomiu. Tam do pracy arbitra Kamila Wieliczko z OZPN Jelenia Góra miano spore pretensje, zresztą nie po raz pierwszy. AKS Strzegom grał z czołową drużyną tej klasy rozgrywkowej Sokołem Wielka Lipa. Wynik meczu 1:0 dla gospodarzy po karnym, który na bramkę zamienił były skrzydłowy Victorii Świebodzice i Górnika Wałbrzych Robert Borkowski. Ale lista kar indywidualnych jest równie długa jak meczu w Jaszkowej Dolnej. AKS - 1 żółta, Sokół - 12 żółtych i 4 czerwonych! Zaledwie dwóch graczy z wyjściowej jedenastki gości nie zostało napomnianych. Trzech graczy Sokoła zobaczyło po dwie żółte co oznaczało dla nich wykluczenia. Czwartym do czerwonego brydża był wałbrzyszanin Wojciech Ciołek, który za dyskusje z arbitrem zobaczył czerwoną kartkę w 83 minucie. Ostatnie wykluczenie miało miejsce w 90 minucie, piłkarze z Nowej Lipy kończyli spotkanie w siódemkę, co jeszcze w ub.stuleciu oznaczałoby przedwczesne zakończenie zawodów i walkower. Goście pracę arbitra oceniają jednoznacznie, nazywając Wieliczko "fryzjerem", zwłaszcza, że za tydzień ciężki mecz Sokoła w Jeleniej Górze z Karkonoszami. Trener gospodarzy dyplomatycznie unika odpowiedzi, przypominając, że sędzia przed meczem powiedział, że za każde niecenzuralne słowo będzie karał żółtymi kartkami. Tutaj chyba miał miejsce przerost formy nad treścią...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz