piątek, 29 czerwca 2012

EURO zjawiska część 2

POLITYCY
Okres mistrzostw Europy to oddech od polityki, tej w najgorszym wydaniu. Ci co na co dzień z chęci zamknęliby każdego, który nosi szalik, teraz sami ubrali się w biało-czerwone szale (pewnie zakupione za państwowe pieniądze), udawali ekspertów od futbolu, a z czasem nawet uchodzili za uzdrowicieli polskiej piłki. Jakoś nie została nagłośniona afera biletowa z puli rządowej. Otóż parlamentarzyści mogli bez rejestracji na portalu biletowym UEFA zakupić po 2 bilety z zastrzeżeniem nie odstępowania/odsprzedania ich. Tymczasem jeden z "wybrańców narodu" z ministerstwa zdrowia (samo ministerstwo otrzymało aż 52 bilety!) postanowił sprzedać z zyskiem swój bilet na półfinał. No comments. Szkoda, że niektórym bilety daje się z urzędu, choć nie mają nic wspólnego z futbolem, a byli reprezentanci, medaliści, trenerzy, którzy mogliby podglądnąć na żywo jak grają najlepsi musieli obejść się z przysłowiowym makiem.Wśród posłów mamy trzech byłych piłkarzy - Janowi Tomaszewskiemu dano turniejową dyspensę od zacietrzewionych ataków na wszystkich, ale już ona się skończyła, więc lada chwila powróci on i to podejrzewam z jeszcze większą siłą. Cezary Kucharski udzielał się w mediach, ale konkretów w stylu "zaproponuję ustawę współfinansującą szkółki dla dzieci" lub "zniesienie zakazu sponsorowania klubów sportowych przez firmy bukmacherskie" nie usłyszeliśmy. Pewnie dlatego, że pilnował w tym czasie spraw związanych z Robertem Lewandowskim, o którego starają się włoskie i angielskie kluby, z którym brał udział w różnego rodzaju eventach od spotkań z dziećmi po routy magazynów dla panów. Roman Kosecki - poseł z najdłuższym stażem, nie pchał się na afisz, a czas poświęcił na promowanie rywalizacji niepełnosprawnych.
Tematem ostatnich dni jest uchwała dotycząca Stadionu Narodowego  i nadania jemu imienia Kazimierza Górskiego. Idea szczytna, tyle, że niektórym jest niesmak w tym, bowiem ze względów komercyjnych teraz zamyka się drogę dla sponsorów, którzy za nazwę mogliby przelać grube pieniądze. A samo utrzymanie Narodowego kosztować ma jeden milion rocznie. Ale to już problem NCS - operatora stadionu, który stanął po ścianą i raczej nie przeciwstawi się głosu narodu. Inną ciekawostką jest, że w Polsce stadionów nazwanych imieniem Trenera Tysiąclecia jest co najmniej kilka. W Płocku grała nawet reprezentacja Polski, w Koninie stadion, na którym o ekstraklasę walczył Górnik/Aluminium/KP nazywa się im.Złotej Jedenastki Kazimierza Górskiego. Również w mniej znanych miastach są obiekty poświęcone Panu Kazimierzowi - w Bartoszycach, Kowalu, Rejonowcu Fabrycznym, Blachowni i pewnie w kilku innych.
JĘZYKOZNAWCY
Od lat 70-tych ubiegłego wieku słyszałem, czytałem, że gwiazda Dynama Kijów Błochin ma na imię Oleg. Teraz podczas EURO doznał syndromu Rudniewa (Rudnevsa, Rudneva itd.) i okazało się, że ponad ćwierć wieku żyłem z milionami kibiców w nieświadomości - bo to Ołeh Błochin a nie żaden Oleg. Co ciekawe ukraińskie i rosyjskie media piszą Олег, a jak mnie uczono na lekcjach ówczesnego słusznego języka ostatnią literę wymawia się jako "g" a nie "h". Niestety, nie wiem jak wyłączyć polski komentarz w telewizorze... Jest oczywiście przycisk mute, ale nie tędy droga. Szpakowskiego nie da się słuchać od lat i coraz bliżej skory jestem uwierzyć, że wszystko co złe w polskiej piłce wiąże się z komentowaniem przez niego meczów kadry. Błędy w wymowie, merytoryczne, jeden i ten sam ton wypowiedzi, stronniczość - to wszystko od połowy lat 80-tych może się znudzić. Inni, niestety również popadają w przeciętność. W karnych Hiszpanów z Portugalią, przed ostatnim uderzeniem Fabregasa usłyszeć mogliśmy, że jest jednak remis 3:3 (a nie 3:2) i bez względu na uderzenie Cesca strzelać będzie Ronaldo. Jaka telewizja tacy komentatorzy, szkoda jedynie najlepszego z nich - Jacka Laskowskiego, który nie może "przeskoczyć" Szpaka. Na układy nie ma rady.
FLAGA
 Tomasz Zimoch, mimo, że jest komentatorem radiowym, może uchodzić za jednego z wygranych turnieju. Wcześniej łódzkiego radiowca kojarzyłem ze Studia S-13, sławę zdobył dzięki wykrzyczeniu końcówki meczu Broendby IF-Widzew, a następnie dzięki komentowaniu skoków Małysza. Teraz przeszedł do historii histerycznie radując się po golu Lewandowskiego. Na dokładkę zabłysnął sprawą polskiej sektorówki. Znów gliwicka firma musiała robić nadgodziny, bowiem trzeba było dorobić baner z podziękowaniami w 16 językach. Daleki jestem od podejrzeń, że Zimocha łączy coś z tą firmą, ale faktem jest, że takiej reklamy wiele firm zazdrości gliwiczanom. Ale jak to u nas bywa, miało być pięknie a wyszło jak zawsze. Flaga miała być pokazana podczas warszawskiego półfinału, została wniesiona na murawę po meczu, kiedy większość kibiców już przemieszcza się do wyjścia, kamery telewizyjne chcą wyłapać twarze zawodników, a telewizje pokazują statystyki z meczu, ciekawsze akcje, bramki. Znając życie flaga nie zakończy swego żywota tylko znów zostanie przywieziona do Warszawy np. na jesienny mecz z Anglikami.
TRYBUNY
Media po odpadnięciu Polaków i braku meczów w kraju w sprawie dopingu skupiły się na strefach kibica. Teraz jednak można się dowiedzieć nie tylko o pracy ludzi zabezpieczających imprezę, ale o wstydliwych epizodach typu - najem ludzi do prowadzenia dopingu. W Gdańsku na trybunach zasiadała nie tylko Shakira, ale i stewardzi, którzy otrzymali niebieskie dresy i usiedli na wolnych miejscach by ładnie zakryć luki na pięknych siedziskach.
Na Ukrainie podczas ćwierćfinałowego meczu Włochy - Anglia po raz kolejny okazało się, że Wyspiarze mają czasami skłonności do obnażania się. W ten sposób (na zdjęciu w zielonej koszulce nad włoską flagą po prawej stronie) jeden fan Albionu próbował zdezorientować, któregoś z wykonawców rzutu karnego. Jak się później okazało nieskutecznie. Po kilku dniach okazało się, że ten futbolowy naturysta jest ... milionerem z Londynu! 35-latek mieszka tuż obok Johna Terry'ego w willi wartej 6 mln funtów i był tak zdesperowany by wytrącić z równowagi Alessandro Damantiego. Swoją drogą przy karnych okazało się jak zawodny jest słynny bank informacji - już w przypadku Przemysława Tytonia, który obronił karnego, mimo, że miał info o przeciwnym kierunku strzału, a teraz Joe Hart ponoć przestudiował wszystkie karne wykonywane przez Włochów na przestrzeni 10 lat. Dziwne, że zapomniał o "łyżeczce" a'la Panenka w wykonaniu Pirlo, którego karnego złapał rezerwowy bramkarz Barcelony 2 lata temu podczas pucharu Gampera.
TERAZ PRZERWA
Niestety EURO przyniosło ofiary śmiertelne. Na Dalekim Wschodzie pewien fanatyk futbolu oglądał mecze na okrągło, nie jedząc, nie sypiając, posiłkując się niezbyt zdrowymi używkami co tragicznie się dla niego skończyło. Turniej w Polsce tragicznie skończył się dla irlandzkiego kibica. W piękny sposób oddał mu cześć najbardziej znany w tej chwili piłkarz kadry Eire - Robbie Keane, który po zdobyciu bramki w amerykańskiej lidze MLS pokazał całemu światu koszulkę z imieniem i nazwiskiem zmarłego Jamesa Nolana. Swoją drogą to trzeba podziwiać niemłodego już napastnika, który kilka dni po grze na EURO zagrał w ligowym meczu. U nas nie do pomyślenia. Z naszych "orłów" podczas turnieju z T-Mobile Ekstraklasy wystąpił jedynie Rafał Murawski, natomiast Kamiński, Wawrzyniak, Wolski (Wojtkowiaka nie liczę, bo przechodzi do TSV Monachium) grzali ławę i z tego też powodu przerwa letnia u nas w lidze wynosi ponad 3 miesiące!!! Problem będą mieć nasi pucharowicze, którzy rywalizację zaczną od lipca. Jakie uzasadnienie jest tak długiej przerwy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz