środa, 5 grudnia 2018

Jesień Górnika Wałbrzych - cz.I

Latem tego roku w Górniku Wałbrzych doszło do rewolucji kadrowej. Powroty byłych zawodników pamiętających grę jeszcze w drugiej lidze plus młodzi piłkarze ze Świdnicy i Świebodzic rozbudziły wyobraźnię wałbrzyskich sympatyków futbolu. Sztabowi trenerskiemu nie pozostawało nic innego jak zadeklarować walkę o awans do 3.ligi. Górnik jesienią nie znalazł pogromcy,mimo to do rundy rewanżowej przystąpi ze stratą 3 punktów do Śląska II Wrocław, największego konkurenta do prymatu w grupie wschodniej, na dodatek gospodarza wiosennego hitu.
Kogo jesienią nie zobaczyliśmy w Górniku? Biorąc pod uwagę gdzie trafili gracze, którzy opuścili Ratuszową, to nie ma co szerzej rozpamiętywać. Dawid Marutowi skończyło się wypożyczenie z Górnika Boguszów-Gorce, ale próżno go szukać w składzie zespołu, który tuła się w ogonie tabeli klasy okręgowej. W tej klasie rozgrywkowej do MKS Szczawno Zdrój zostali wypożyczeni Ziobro, Rojek czy Olejnik, ale trudno było oczekiwać, by jesienią grali regularnie, skoro w poprzednim sezonie głównie grzali ławę. Mateusz Wroczyński w 4.lidze zapamiętany został jedynie z powodu bardzo skromnego wzrostu, niezłego wyskoku oraz bramki z Orłem, a to zdecydowanie za mało, by zaistnieć na tym szczeblu - po powrocie do Górnika Nowe Miasto Wałbrzych przeplata dobre spotkanie z całkowicie przeciętnymi występami. Kamil Drąg wiosnę stracił z powodu kontuzji, a po wakacjach gra w KS Walim, czyli dwie klasy niżej. Adrian Mrowiec pomaga tylko rezerwom, gdzie w końcówce sezonu przypomniał o sobie Wojciech Błażyński.
A jak zastąpili ich nowi zawodnicy? Tomasz Wepa, Michał Oświęcimka wrócili po grze w wyższych klasach rozgrywkowych, co dało się zauważyć. Gdyby prowadzono klasyfikację na najlepszego zawodnika 4.ligi na pewno byliby wysoko, kandydując do Jedenastki Jesieni. Mateusz Sawicki i Sławomir Orzech za sobą mieli hobby football na niemieckiej prowincji, po nadrobieniu zaległości musieli się zmagań z urazami. Szymon Tragarz z miejsca wywalczył sobie nie tylko miejsce w podstawowym składzie, ale i zaskarbił sympatię publiczności za błyskotliwą grę pełną dryblingów, szybkości. Szymonowi Stecowi nie udało się posadzić na ławce 17 lat starszego Jaroszewskiego, gdy już otrzymał szansę, zaledwie po kilku minutach doznał kontuzji.Daniel Borowiec cierpliwie zbierał meczowe minuty w A-klasowych rezerwach, by do meczowej kadry w 4.lidze załapać się pięciokrotnie, co zaowocowało zaledwie 10 minutowym epizodem przeciwko GKS Mirków. To i tak o wiele większy dorobek niż Oskara Winiarskiego, który po powrocie z zespołu juniorów Miedzi Legnica zaledwie raz zaliczył rolę rezerwowego w 4.lidze.
Trener Jacek Fojna skorzystał w 15 meczach skorzystał z 27 zawodników, z czego na boisku pojawiło się 22, natomiast w przypadku pięciu (Kamil Reczulski, Mateusz Biskup, Dawid Kokoszka, Oskar Winiarski, Szymon Krupczak) pozostała tylko obecność w meczowym protokole i dopingowanie kolegów z ławki rezerwowych. Sztandarowe ustawienie Górnika przedstawia poniższa grafika:

Przez pierwsze 3 kolejki sezonu 2018/19 zespół wybiegał w podobnym ustawieniu z jedną zmianą - w ataku zaczynał mecz Dominik Woźniak, który wrócił z wypożyczenia do Górnika Boguszów-Gorce. Popularny Zibi imponować może warunkami fizycznymi, ale innych zalet na boisku po prostu nie potrafi sprzedać. Blisko 30 spotkań w I zespole seniorów i ZERO zdobytych goli jest wymownym bilansem. Szybko zawstydzili go wchodzący w roli zmienników Mateusz Sobiesierski i Miłosz Rodziewicz. Ale trudno ocenić minioną rundę jako udaną zarówno dla Sopla jak i Rodzyna. Sobiesierski zgromadził 12 występów, w których strzelił 5 goli, ale ani razu nie przebywał na boisku przez 90 minut. Dał super zmianę w Wielkiej Lipie, gdzie strzelił bardzo ważną bramkę i wypracował karnego, a mając 5 trafień po 8 meczach mocno spuścił z tonu, a końcówkę sezonu głównie rozgrywał w rezerwach. Rodziewicz był odkryciem wiosny'18, ale w bieżącej rundzie był bardzo chimeryczny. Na dodatek w meczu z Mirkowem doznał poważnie wyglądającego w pierwszej chwili urazu, ale zdołał powrócić do składu i nawet strzelić cenną bramkę w Marcinkowicach.
Pozycja nr 9, czyli jedynego wysuniętego napastnika spędzała sen z oczu trenerom Górnika. Woźniak, Sobiesierski, Rodziewicz, a także Młodziński, Tragarz, czy w ostatnim meczu Jakacki próbowali wcielić się w rolę egzekutora. Oczywiście inaczej mogła wyglądać gra biało-niebieskich, gdyby udało się latem nakłonić do gry w Górniku Bartosza Chabrowskiego. Były snajper Zdroju Jedlina Zdrój wybrał grę w Piaście Nowa Ruda, gdzie z 5 golami został najskuteczniejszym strzelcem zespołu.
Inne formacje wałbrzyszan były bardzo czytelne pod względem personalnym. Damian Jaroszewski nr 1 w bramce, choć jego dyspozycja momentami pozostawała wiele do życzenia. Na tak doświadczony blok defensywny 7 meczów bez utraty bramki to wstydliwy bilans. Jogi mógł przy kilku straconych bramkach zachować się lepiej, ale też wybronił kilka beznadziejnych sytuacji. Takich bramek jak w Marcinkowicach nie przepuściłby nawet junior. Z racji zaawansowanego wieku logicznym jest szukanie wartościowego następcy, dlatego latem trafił Szymon Stec, którego bilans w 4.lidze zamknął się  13-minutowym występem w Wołowie, który zakończył się kontuzją, a także 9 meczami na ławce rezerwowych. W trakcie rehabilitacji rezerwowym był Kamil Reczulski. Trudno jednoznacznie ocenić przydatność Steca do I zespołu. Oglądając występy w A klasie przydarzały mu się proste błędy, które skutkowały bramkami rywali (vide mecz w Słotwinie).
Defensywa grała w różnym zestawieniu. Jan Rytko na prawej, na środku Dariusz Michalak z Marcinem Smoczykiem, na lewej stronie Mateusz Krzymiński. Tak doświadczony blok powinien zaliczyć lepszy bilans niż 11 straconych bramek. Rytce na obronie przytrafiały się proste błędy, które chciał naprawiać faulami stąd już tradycyjnie największa liczba kartek. Michalakowi przytrafił się niewykorzystany rzut karny z Unią Bardo, ale skutecznie powrócił do wykonywania jedenastek. Darek jako najbardziej uniwersalny zawodnik bloku obronnego grał zarówno na prawej jak i na lewej obronie, choć też zdarzały mu się błędy, tak jak w spotkaniu z Piastem Żerniki, gdzie odpuścił zawodnika, którego dośrodkowanie przyniosło rywalowi bramkę. Z drugiej strony, dzięki jego determinacji wypracował bramkę w Ząbkowicach Śląskich. Smoczyk ma swoje lata i też swoje wady, zdarzają mu się niepewne interwencje, proste straty, przez co są faule i stąd wyleciał za dwie żółte kartki z Orłem Prusice i przez niego musiał kartkowo faulować Wepa (mecz z Żernikami), przez co musiał pauzować w Ząbkowicach Śl. Krzymiński to suweren na lewej stronie, wydaje się, że ma ułożoną lewą nogę, posyła wręcz seryjnie piłki ze swojego skrzydła, ale w trakcie rundy zaliczył zaledwie jedną asystę - przy bramce Rodziewicza w meczu z Bielawianką. 5 kartek chluby nie przynosi mu, zwłaszcza, że najczęściej przydarza mu się odpuścić krycie rywala, zagapienie się, zapomnienie o podstawowych obowiązkach defensora. Alternatywą dla wspomnianego kwartetu jest Sławomir Orzech, który wykurował się, wskoczył na środek defensywy i zdobywając gola w trzebnicy został bohaterem meczu. Obecność Orziego na boisku powoduje przejście Michalaka na prawą stronę i Rytko do drugiej linii. Wiosną Fojna sięgał po Michała Zarembę, który jesienią grał głównie w juniorach.Na ławce rezerwowych jesienią z kolei dopingowali starszych kolegów Winiarski, Kokoszka i wciąż oczekujący debiutu w lidze w I zespole Biskup.
Absencje kartkowe liderów Górnika mogą mieć
niebagatelne znaczenie dla końcowych rozstrzygnięć
w 4.lidze.
[foto:walbrzych24.com]
Druga linia Górnika to najmocniejsza formacja zespołu. Środek to przede wszystkim trójkąt Wepa - Oświęcimka - Chajewski. Kapitan zespołu przerasta umiejętnościami zdecydowaną większość rywali, a kapitalna bramka z GKS Mirków kandyduje to bramki rundy z wszystkich 35 trafień wałbrzyszan. Cimek to oczywiście waleczność, ale i boiskowy spryt. 3 trafienia i tyleż samo asyst, udaną rundę zepsuło kilka sekund zaćmienia umysłu w doliczonym czasie meczu z Piastem Żerniki. Niesportowe zachowanie, nieodpowiednie gesty kosztowały bodaj najgłupszą kartkę w karierze, a dodatkowo DZPN wycenił ją na kilka spotkań, co osłabia Górnika na starcie rundy wiosennej. Z kolei Chajewski rozgrywał najlepszą rundę w karierze - 9 goli i 4 asysty, a przecież mógł samych bramek zdobyć o wiele więcej, gdyby szukał bardziej prostego rozwiązania. Lubujący się w sztuczkach technicznych, z dobrym przeglądem pola, ale grający praktycznie tylko lewą nogą, co bardziej doświadczeni rywale potrafili zneutralizować Chajka poprzez odcięcie go od możliwości operowania lewą kończyną.
Skrzydła to przede wszystkim Szymon Tragarz i Mateusz Sawicki, którzy po dwóch kwadransach zamieniali się stronami. Duet był autorem nie tylko 4 bramek, ale aż 11 asyst. Gdyby nie kontuzja Sawki bilans byłby bardziej okazały. Pozostaje mieć nadzieję, że rehabilitacja przebiegnie prawidłowo i Mateusz dojdzie do pełnej dyspozycji już na pierwszy wiosenny mecz.
Paweł Tobiasz, Kamil Młodziński, Damian Bogacz w trakcie rundy leczyli urazy, dla pierwszego z nich granie skończyło się po 1.kolejce. Biorąc pod uwagę doświadczenie można śmiało stwierdzić, że liczyć można po nich o wiele więcej. Na pewno bardziej mogła się podobać postawa Jana Jakackiego, który z każdym meczem nabierał coraz większej pewności. Przebłyski miewał Piotr Krawczyk ustawiany głównie na prawej stronie. Obaj wpisali się po razie na listę strzelców. Najmłodszym strzelcem jesienią był Patryk Rękawek z rocznika 2001. Pojawił się na murawie trzy razy, łącznie 61 minut, ale zdołał pokonać bramkarza Nysy Kłodzko, choć niektórzy błędnie przypisują trafienie Jakackiemu.
Jak wyglądały liczby wałbrzyszan w rundzie jesiennej?
3 - wykluczenia: Marcin Smoczyk (następstwo 2 żółtych kartek), Michał Oświęcimka (niesportowe zachowanie), Jan Rytko (faul)
39 -żółtych kartek: 6 - Rytko, 5-Krzymiński, 4-Wepa, 3- Chajewski, Michalak, Orzech, Oświęcimka, Smoczyk, 2- Krawczyk, Młodziński,Sobiesierski, 1-   Rodziewicz, Sawicki, Woźniak
A jak padały 35 gole dla wałbrzyszan?
20- akcja kombinacyjna (Chajewski 8, Tragarz 3, Młodziński 2,  Sobiesierski 2, Rodziewicz, Sawicki, Oświęcimka,  Wepa, Jakacki, Krawczyk)
3 - strzał z dystansu (Oświęcimka, Chajewski, Wepa)
1 - dobicie strzału kolegi (Tobiasz)
2- dośrodkowanie z rzutu rożnego (Rękawek, Orzech)
1- bezpośredni gol z rzutu wolnego (Oświęcimka)
4- szybki atak (Sobiesierski 3, Rodziewicz)
2 - gol z rzutu karnego (Michalak 2)
1- samobójcza (Żminkowski z GKS Mirków).
A jak Górnik tracił 11 bramek?
8 - akcja skrzydłem, błąd w kryciu (Orzeł Ząbkowice Śl. -2, Piast Żerniki -2, Sokół Wielka Lipa, Śląsk II, GKS Mirków, Nysa)
2 - rzut karny (Sokół Wielka Lipa, Sokół Marcinkowice)
1 - błąd indywidualny Jaroszewskiego (Sokół Marcinkowice).
Wnioski?
Najlepszy piłkarz Górnika jesienią
Damian Chajewski.
[foto:Aneta Serafin]
W większości spotkań wałbrzyszanie zmuszeni są do prowadzenia gry, więc znikoma liczba po szybkich akcjach. Mocną bronią są strzały z dystansu, ale piętą achillesową są stałe fragmenty gry. Te z kolei w nie tak dalekiej przeszłości były zmorą defensywy, a obecnie Górnik potrafi sobie radzić z dośrodkowaniami z rożnych czy wolnych.
Złośliwi twierdzą, że wałbrzyszanie wyśrubowali bilans bez przegranej dzięki rundzie rozgrywanej głównie na własnym boisku. Paradoksalnie w Wałbrzychu Górnik stracił aż 4 punkty po remisach z Prusicami i Nysą Kłodzko. Wiosną zespół będzie musiał potwierdził ambicje trzecioligowe głównie na boiskach rywali, a przede wszystkim w meczu przy Oporowskiej ze Śląskiem II. Zdobyć wrocławską twierdzę jest obecnie niezbędne, by myśleć o wygraniu ligi, bowiem wrocławianie kompletują 3 punkty w każdym meczu. Może wydarzyć się tak, że Górnik zakończy sezon z kompletem punktów zdobytych na rezerwach Śląska, bez porażki, a mimo to nie będzie pierwszy. Dlatego bardzo ważna jest koncentracja w każdym spotkaniu. Wiadomo, że za kartki w pierwszych 2 wiosennych spotkaniach zabraknie Rytki i Oświęcimki, z jednej strony jest to spora wyrwa w składzie, a z drugiej szansa dla dotychczasowych dublerów.
Górnik oczywiście chciałby wzmocnić skład, przede wszystkim o skutecznego napastnika, ale wciąż trzeba pamiętać o finansowych ograniczeniach. Klub wciąż musi spłacać zadłużenie, nie może nikogo zmylić powroty wychowanków, bo na pewno nie skusiły ich pieniądze. A te z kolei są kluczowe, by pozyskać wartościowego zawodnika, nawet na tę klasę rozgrywkową.

2 komentarze:

  1. Najgorszy debilizm jak pamięta się tylko złe momenty a dobre jakoś dziwnie umykaja znawcą PIŁKI NOŻNEJ 😂TAKA POLSKA MENTALNOŚĆ 😎

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli z tekstu zapamiętałeś tylko złe momenty to nic na to nie poradzę;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń