piątek, 13 lipca 2018

Po Nawałce czas na Brzęczka

Zgodnie z oczekiwaniami po nieudanym mundialu selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka przestał piastować swoją funkcję. Trwająca 5 lat kadencja była najbardziej owocną w XXI wieku. Na długie lata zostaną zapamiętane nie tylko niezwykle udane eliminacje do turniejów mistrzowskich w 2016 i 2018 roku, ale również atmosfera wokół kadry. Tak dobrej prasy, opinii, a przede wszystkim sympatii kibiców nie było od wielu lat. Punktem zwrotnym na pewno było pokonanie Niemców (2:0) w Warszawie, w październiku'14. Polska po awansie na francuskie Euro znakomicie poradziła sobie w grupie, gdzie ponownie nie dała się pokonać Niemcom (0:0). Konkurs jedenastek dał awans do ćwierćfinału, gdzie również po serii rzutów karnych biało-czerwoni odpadli z późniejszym mistrzem Portugalią.
Eliminacje do rosyjskiego mundialu to praktycznie spacerek, biorąc pod uwagę suche wyniki, za wyjątkiem potknięcia w Kopenhadze. Natomiast sam występ w Rosji to już totalna porażka - zespół po dwóch przegranych mógł się pakować do domu, radość z pyrrusowego zwycięstwa w trzecim meczu zmąciła postawa w końcowych minutach, gdzie niskim pressingiem pozwolili Japończykom dowieźć wynik premiujący awansem. Po niepowodzeniu nastąpiła również zmiana w idealnym wydawałoby się wizerunku kadry - coraz więcej wycieków o konfliktach, grupach w kadrze. Sam Adam Nawałka wystawił się na szydercze komentarze po swoich pomeczowych wystąpieniach. Niezrozumiałe jest również tłumaczenie prezesa PZPN Zbigniewa Bońka o rzekomym zaszczuciu Nawałki przez dziennikarzy. Były już selekcjoner, dzięki wynikom oraz kapitalnej pracy medialnej portalu związkowego Łączy Nas Piłka,zyskał ogromną popularność, stając się nie tylko jednym z idoli, ale i znakomitym nośnikiem reklamowym.
Jerzy Brzęczek
w Wałbrzychu 7 lat temu.
O merytorycznych przyczynach niepowodzenia w mistrzostwach świata i raporcie poturniejowym raczej się nie dowiemy, o czym poinformował prezes Boniek. Jeszcze przed zakończeniem mundialu poznaliśmy nazwisko następcy Nawałki, co wywołało jeszcze większe zaskoczenie w kraju niż marniutkie wyniki w Rosji. Od końca lipca za wyniki reprezentacji Polski będzie odpowiadał Jerzy Brzęczek.
Nie ma chyba w Polsce, gazety, portalu, stacji telewizyjnej i radiowej, która by nie dość, że podała informacji o nowym selekcjonerze, ale i nie przybliżyła jego sylwetki. Chyba nie ma już osoby w kraju, która by nie wiedziała, że następca Nawałki, to wujek Błaszczykowskiego, były reprezentant kraju, srebrny medalista olimpijski z Barcelony'92. Nie ma również osoby, której ten wybór nie zaszokował. Po udanej erze Nawałki wydawało się, że nie ma w Polsce szkoleniowca, który by nie tylko poradził sobie z kryzysem, w jaki wpadła kadra, ale tchnął nowego ducha w nieco zastały układ personalny. Media, nadinterpretując komentarze prezesa Bońka, widziały w roli opiekuna kadry szkoleniowca zagranicznego. Najczęściej pojawiały się nazwiska Włochów: Antonio Conte, Gianni De Biassi, Cesare Prandelii, a także Chorwata Slavena Bilića, Szweda Larsa Lagerbaecka, Portugalczyka Carlosa Queiroza czy Rosjanina Stanisława Czerczesowa. Z krajowych nazwisk dziennikarze najczęściej wymieniali nazwiska Michała Probierza i Marcina Brosza. Tymczasem, podobnie jak 5 lat temu, Zbigniew Boniek zaskoczył wszystkich powierzając funkcję najważniejszego trenera w Polsce Jerzemu Brzęczkowi.
Brzęczka czeka nie lada wyzwanie, bowiem nie uwolni się nie tylko od ciężaru koligacji rodzinnych z Jakubem Błaszczykowskim, ale przede wszystkim będzie porównywany z poprzednikiem. Niespodziewany wybór oraz 5.miejsce w ekstraklasie w ostatnim miejscu pracy - to póki co punkty wspólne. Podobnie jak pracowitość, cechy wolicjonalne oraz bardzo dobra opinia o człowieku, jaką się cieszy wśród rozmówców dziennikarzy.
Osoba trenera Brzęczka jest bliska kibicom wałbrzyskim, bowiem jego najdłuższa praca szkoleniowa bezpośrednio dotyczyła ligowej rywalizacji z Górnikiem. W lutym 2010 Jerzy Brzęczek objął I zespół Rakowa Częstochowa - klubu, z którego wyjechał w piłkarską Polskę.  Pierwsza runda w klubie spod Jasnej Góry to zaledwie 2 porażki w 15 meczach, mniej zanotowały tylko zespoły, które awansowały do 1.ligi (Ruch Radzionków i KS Polkowice). Dało to 10.miejsce. W następnych sezonach Raków pod wodzą Brzękola nie stał się potentatem drugiej ligi.
2010/11 - 11.miejsce (z Górnikiem Wałbrzych 0:0, 1:0)
2011/12 - 11.miejsce (z Górnikiem Wałbrzych 0:1, 1:4)
2012/13 - 12.miejsce (z Górnikiem Wałbrzych 1:1, 1:0)
2013/14 - 10.miejsce (z Górnikiem Wałbrzych 1:1, 0:2)
2014/15 (do listopada) - 10.miejsce (z Górnikiem Wałbrzych 1:0) - koniec sezonu -4.miejsce.
Częstochowianie dysponowali wówczas najmłodszym zespołem w lidze. W sezonie 2010/11 często w wyjściowej jedenastce wybiegało aż 9 młodzieżowców, do zespołu ściągał albo młodych zawodników z regionu lub też dawał szansę zawodnikom odbudowujących się po kontuzjach. Z jego podopiecznych w Rakowie najbardziej rozpoznawalną postacią jest bez wątpienia Maciej Gajos, który w 2012 przeszedł do Jagiellonii Białystok. Już wtedy pisano o transferze dzięki koneksjom Brzęczka z Tomaszem Hajto, wówczas współpracującym z białostockim klubem. Inni zawodnicy, którzy trafili do ekstraklasy z Częstochowy to:
Mateusz Zachara - Górnik Zabrze, Wisła Kraków, chiński Henan Jianye, portugalski CD Tondela, dziś ponownie Raków, a także Damian Byrtek - podopieczny również w Wiśle Płock. Pożegnał się z częstochowskim klubem na początku listopada 2014, po serii 4 spotkań bez zwycięstwa, na wniosek sponsora. Życie pokazało, że zmiana wyszła drużynie na dobre, bo pod wodzą Radosława Mroczkowskiego finiszowała na 4.miejscu, by awans do 1.ligi pechowo przegrać po 2 remisach w barażu z Pogonią Siedlce.
Jerzy Brzęczek w 2.lidze 9 razy rywalizował z Górnikiem Wałbrzych,
po 3 razy wygrał, zremisował i przegrał. Na zdjęciu podczas
konferencji pomeczowej w maju'14, gdy na Stadionie 1000-lecia
gospodarze wygrali 2:0. [foto:walbrzych24.com]
Mimo niezbyt oszałamiających wyników na trenerskim bezrobociu Jerzy Brzęczek przebywał raptem 14 dni, bowiem 17 listopada 2014 przedstawiono go jako trenera Lechii Gdańsk. Gdańszczanie wówczas po 15.kolejkach zajmowali 14.miejsce (ale tylko 2 punkty mniej od dziewiątego Piasta Gliwice). Sezon premierowy w ekstraklasie Brzęczek zakończył na solidnym piątym miejscu. Do czwartego Śląska Wrocław, który później zagrał w europejskich pucharach zabrakło Lechii 6 punktów. Gdańszczanie w 22 meczach wygrali zaledwie 3 mecze wyżej niż jedną bramką,  w dwóch meczach strzelili więcej niż dwa gole. 8 porażek, gdzie najdotkliwszą była we Wrocławiu (0:3), a także w ostatniej kolejce w Białymstoku (2:4). To jedyne niepowodzenia większą różnicą niż jedna bramka. W nowym sezonie Lechia rozpoczęła od dwóch porażek, a w ostatnim dniu sierpnia, gdy zespół legitymował się bilansem 1-4-2 po 7 meczach (5.miejsce) Brzęczek został zdymisjonowany.
Tym razem na nowego pracodawcę musiał czekać blisko 4 tygodnie, bowiem od 28 września objął GKS Katowice. Swój były klub objął, gdy ten w 1.lidze zajmował dalekie 15.miejsce. Pracę przy Bukowej rozpoczął wraz z asystentem Tomaszem Mazurkiewiczem, z którym współpracował również w Gdańsku, a później w Płocku i kadrze. Premierowe zwycięstwo 3:0 w Bytowie rozpędziło zespół, który do końca roku przegrał zaledwie 2 mecze i tracąc 6 bramek w 9 meczach. Katowiczanie sezon 2015/16 zakończyli na solidnym 4.miejscu, a celem następnego miał być awans do ekstraklasy. Po jesieni Gieksa była druga za Chojniczanką, ale wiosną przydarzyły się zespołowi niezrozumiałe dla kibiców domowe porażki z Zagłębiem Sosnowiec (0:1), Miedzią (0:2), Sandecją (0:1). Na samym finiszu rozgrywek, po przegranych derbach w Zabrzu, na Bukową przyjechał outsider MKS Kluczbork, który sensacyjnie wygrywa 3:2, mimo, że gospodarze po 17 minutach prowadzili 2:0. Zespół GKS mógł zapomnieć o awansie, wściekli kibice znów chcieli sami wymierzyć sprawiedliwość, a Brzęczek ponownie został zwolniony.
Ostatnia przerwa w trenerskiej pracy Jerzego Brzęczka trwała nieco dłużej, bowiem od końcówki maja do połowy lipca 2017, gdzie objął zespół Wisły Płock. Nafciarze pod jego wodzą finiszowali w maju 2018 na 5.miejscu.
Tak po krótce wygląda trenerski dorobek Brzęczka. O wysoką stawkę prowadził praktycznie tylko GKS Katowice, gdzie zawiódł. Najwyższe piąte miejsce w ekstraklasie raczej nie robi wrażenia przy kilkunastu trenerach, którzy doprowadzili swoje drużyny do gry w pucharach. Częste odwołania do ostatniej pracy, to głównie odbudowanie Arkadiusza Recy (chwalony w 1.lidze, ale dopiero w ostatnim sezonie rozwinął skrzydła co skutkowało transferem do Serie A), Semira Stilića, Damiana Szymańskiego, Jose Kante. Wiele dobrego na jego temat może powiedzieć były junior Górnika Wałbrzych Igor Łasicki, który w końcu u Brzęczka zadebiutował w ekstraklasie.
Na plus ogromny jest na pewno fakt współpracy z Leszkiem Deją, jednym z największych specjalistów od przygotowania fizycznego. To on postawił na nogi Jakuba Błaszczykowskiego, któremu nie potrafiono wiosną pomóc w Niemczech.
Generalnie biorąc dokonania szkoleniowe nie bronią Brzęczka jako trenera, ale prowadzenie drużyny klubowej, a narodowej, gdzie jest selekcjonerem, to dwie różne bajki. Ci co znają wujka Błaszczykowskiego podkreślają niesamowitą charyzmę, pracowitość, odpowiednie motywowanie, nowoczesne podejście do futbolu, nacisk na przygotowanie fizyczne. Czy to wszystko da się przekuć na sukces z kadrą? Podobne cechy można przypisać choćby Tomaszowi Hajto, któremu, delikatnie mówiąc, nie udało się w trenerskiej pracy w Białymstoku i Tychach.Ale było to w klubie.
Jerzemu Brzęczkowi należy się kredyt zaufania. Na pewno tegoroczne mecze kadry, również te z Pucharu Narodów, należy traktować jako poligon doświadczalny.Weryfikacja nastąpi w następnym roku w eliminacjach do kolejnego Euro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz