poniedziałek, 3 października 2016

W pogoni za legendami

Termin legenda czy ikona klubu często jest przez media nadużywany, podobnie jak kultowy w przypadku większości telewizyjnych premier filmowych. Jakie kryteria należy przyjąć, by kogoś ogłosić legendarnym piłkarzem? Staż pobytu w klubie, liczby występów, bramek czy wreszcie lista zdobytych trofeów. Jednak to dla niektórych może być za mało - kapitalnym przykładem jest postrzeganie obecnego defensora stołecznej Legii Jakub Rzeźniczak, będącego bodaj najbardziej krytykowanym zawodnikiem zespołu, ale biorąc pod uwagę wymienione wcześniej czynniki jak najbardziej spełnia kryteria, by został uznawany za jedną z legend warszawskiego klubu. Na wałbrzyskim podwórku mamy podobną sytuację w koszykarskim Górniku, gdzie Rafał Glapiński jest bliski uzyskania statusu legendy poprzez liczbę występów w biało-niebieskim stroju. Rozgrywający z klubem związany jest kilkanaście lat, sukcesy juniorskie, wiele występów w lidze uwieńczonych awansem do ekstraklasy, w której na dobrą sprawę nie zaistniał, ale porównania z grą dawnych gwiazd Górnika, która przynosiła medale mistrzostw Polski po prostu nie wytrzymuje. Poza tym obecnie rozgrywa się o wiele więcej meczów, co równoznaczne jest z możliwością śrubowania rekordów.
W tym roku przypada 70-lecie wałbrzyskiego sportu, w tym również piękne urodziny piłkarskiego Górnika. Wiadomo jaka jest sytuacja w klubie, więc pewnie oficjalne spotkanie ludzi futbolu spod biało-niebieskich barw odbędzie się przy okazji ogólnego miejskiego świętowania. Kibice nie doczekają się okolicznościowego wydawnictwa jakie miały miejsce przed 30 laty - dotyczące wszystkich dyscyplin w wałbrzyskim Górniku, jak i 5 lat temu- jedynie o futbolistach.
Benedyktyńska praca statystyków czy historyków niestety, nie może przynieść najdokładniejszych zestawień kto rozegrał najwięcej meczów w historii klubu czy też ułożenia najlepszych strzelców.  Białą kartą dla statystyków są nieszczęsne sezony biało-niebieskich na przełomie lat 50- i 60-tych ubiegłego stulecia, gdy drużyna grała w lidze okręgowej, trzecim szczeblu rozgrywek, gdzie oprócz wyniku trudno dotrzeć nawet do nazwisk strzelców bramek. Z globalnego rozliczenia wałbrzyskich snajperów najwięcej na tym traci Jerzy Swoboda. Pochodzący z Tarnowa napastnik trafił pod Chełmiec w wieku 20 lat z Cracovii, gdzie zaliczył 3 mecze w 1.lidze (dziś ekstraklasa). Wiosną 1961 udokumentowano jego 7 trafień, bez danych z wysoko wygranych meczów z Olimpią Kowary (6:1) i Kabewiakiem Legnica (7:2), gdzie bardzo prawdopodobne jest, że Swoboda wpisał się na listę strzelców. Sezon 1961/62 to 17 bramek. 1962/63 - to brak strzelców z 3 meczów, ale i 12 trafień ligowych Swobody plus 5 w barażach o wejście do drugiej ligi.
1963/64 - 13 bramek, 64/65 -17, 65/66 - 14, 66/67 - 6 i po powrocie z Australii, gdzie grał w Polonii Melbourne - sezon 1969/70 - dwa trafienia.
Jerzy Swoboda
[foto:wikipasy.pl]
Ile więc bramek w barwach Górnika strzelił Jerzy Swoboda? Autorzy monografii na 40-lecie klubu, doskonale znani również jeszcze w czasach teraźniejszych panowie Skiba, Niemierka i Bilewicz, wymieniają liczbę 52 trafień na szczeblu centralnym. Te salomonowe rozwiązanie problemu z historyczną skutecznością wałbrzyskich snajperów po latach nieco zdezaktualizowało się, bowiem ostatnie kilkanaście lat to gra na niższych szczeblach.  Swoboda ma udokumentowane 93 trafienia ligowe (wraz z barażami o wejście do 2.ligi).
O wiele bardziej znaną postacią w historii piłkarskiego Górnika jest Leszek Kosowski. W porównaniu ze Swobodą grał praktycznie tylko na szczeblu centralnym, bowiem wyniki oraz jego jedyne trafienie z meczu z Górnikiem Złotoryja (2:0) jesienią 1992 zostało anulowane przez zimową fuzję Górnika z Zagłębiem Wałbrzych.
Popularny Kosa to wychowanek klubu, z którym awansował i spadł z 1.ligi. Indywidualnie zdobył koronę króla strzelców drugiej ligi sezonu 1982/83, zaliczył grę w reprezentacji, aczkolwiek nie dane mu było zagrać w tej najważniejszej - kadrze A. Największy sukces klubowy osiągnął jednak w Widzewie Łódź, gdzie zagrał w sezonie 1991/92 i swoimi 9 trafieniami pomógł zdobyć trzecie miejsce w lidze, co premiowane było udziałem w Pucharze UEFA. Niestety, a może stety, Kosowski zamiast zbierać oklep z Eintrachtem Frankfurt (pamiętne 0:9) grał na boiskach w Iłowej, Nowej Soli czy Stroniu Śląskim.
Leszek Kosowski
Ile trafień zaliczył Leszek Kosowski w oficjalnych meczach Górnika Wałbrzych? Oto zestawienie trafień ligowych i pucharowych:
1978/79 2.liga 2 gole
1979/80 2.liga 0
1980/81 2.liga 4 gole
1981/82 2.liga 10 goli
1982/83 2.liga 18 goli + 2 gole w PP
1983/84 1.liga 8 goli
1984/85 1.liga 7 goli
1985/86 1.liga 18 goli + 3 gole w PP
1986/87 1.liga 4 gole + 1 gol w PP
1987/88 1.liga 4 gole + 3 gole w PP
1988/89 1.liga 8 goli
1989/90 2.liga 5 goli
1990/91 2.liga 14 goli
1992/93 3.liga 1 gol (anulowano)+ KP Wałbrzych 2.liga 4 gole 
W latach  1978-1991 102 ligowe trafienia dla Górnika oraz 9 w Pucharze Polski. Można oczywiście dodać 4 trafienia z wiosny sezonu 1992/93, gdy zamienił koszulkę Górnika na Klubu Piłkarskiego Wałbrzych, ale osobiście uważam za nadużycie doliczanie dorobku KP do Górnika, zwłaszcza, że nowopowstały klub przejął miejsce w lidze Zagłębia Wałbrzych.
Obecnie rozgrywa się więcej ligowych meczów niż w przeszłości. W ostatnich dekadach trudno było znaleźć napastników ze skutecznością zapewniającą podjęcie pościgu za wspomnianymi bombardierami. Jeśli naciągniemy historię i dorobek Górnika/Zagłębia Wałbrzych do obecnego Klubu Piłkarskiego Górnika to nadzieję mogli dać kilku zawodników.
Marek Wojtarowicz rozpoczynał jako napastnik, ale kończył grę jako obrońca. W ciągu 17 lat, z przerwą trzyletnią, gry przy Ratuszowej zaliczył bodaj rekordowe 385 występów okraszonych aż 58 ligowymi trafieniami (od czwartej do drugiej ligi).
Tomasz Sikorski okazał się niezwykle skutecznym goleadorem jedynie na najniższych szczeblach - w dwóch sezonach w A klasie (2002/03) i klasie okręgowej (2003/04) zaliczył aż 38 trafień, ale już 4.liga okazało się za wysokim progiem na jego umiejętności.
Adrian Moszyk przychodził do wałbrzyskiego klubu z Olimpii Kamienna Góra z opinią niezwykle skutecznego młodego napastnika. Tylko dwa, spośród 7 sezonów (łącznie zaliczył siedem i pół sezonu przy Ratuszowej), zaliczył z dwucyfrową liczbą goli. Wyjeżdżając do Austrii żegnał się z okrągłą liczbą 40 bramek. Jedno mniej trafienie ma w historii swych występów w Górniku Dominik Janik, ale nie dość, że nękały go kontuzje, to zgromadził je podczas 4 sezonów.
Ostatnie lata to popisy snajperskie Marcina Orłowskiego. 2011/12 w- 4 gole, 2014/15 - 11 goli i wreszcie 2015/16 - 30 ligowe trafienia i 2 w barażach. 47 trafień w 2,5 roku musi budzić szacunek. Póki co nie zanosi się, by w najbliższej przyszłości Orzeł poprawił swój dorobek w wałbrzyskim klubie.
Obecny sezon seniorów Górnika nie należy do udanych. Nie dość, że drużyna ma najmniej punktów to również najmniej trafień. Paradoksalnie najwięcej trafień mają najstarsi zawodnicy, którzy dzięki swojej długowieczności uzbierali pokaźną liczbę trafień dla wałbrzyskiego klubu.
36-letni Marcin Morawski gra dziewiąty sezon w Górniku i w 230 meczach zaliczył 55 bramek. Dla przypomnienia, obecny II trener zespołu, rozpoczynał grę jako napastnik, a dwa sezony przed transferem do Widzewa Łódź kończył z dorobkiem 11 goli/sezon.
O trzy lata młodszy Grzegorz Michalak zalicza trzynasty z rzędu sezon. 318 meczów jest już znakomitym osiągnięciem, ale, gdyby nie kontuzje oraz pauzy za kartki ta liczba byłaby bardziej imponująca. Starszy z braci Michalaków ma na swoim koncie 51 ligowych trafień.
Biorąc pod uwagę ligowe bramki to oprócz rekordowych osiągnięć Leszka Kosowskiego i Jerzego Swobody następnymi najskuteczniejszymi zawodnikami są wspomniani Marcin Morawski i Grzegorz Michalak.

10 komentarzy:

  1. małe sprostowanie - Pan Piasecki popełnił książkę na 70-lecie Górnika... widziałem, jednak nie wiem w jaki sposób będzie można ją zakupić. Pisałem w tej sprawie do klubu, jednak nie uzyskałem odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nowej książce p.Piaseckiego nie słyszałem. A wspomniana monografia jest dostępna jeszcze w księgarni Sendsport http://www.sendsport.pl/product-pol-1096-65-lat-Gornika-Walbrzych.html

      Usuń
    2. żadnego innego śladu o książce na 70-lecie nie znalazłem - ale na blogu piłkarskim Krzysztofa Truszczyńskiego jest nad jednym ze zdjęć informacja, że jest to "Zdjęcie z książki 70 - lecie Górnika Wałbrzych" - 8 zdjęcie od dołu - z całującym się Ryszardem Walusiakiem.

      Usuń
    3. wpis z maja 2016 r.
      http://blogpilkarza.blogspot.com/2016/05/gornik-wabrzych-archiwum.html

      Usuń
  2. Leszek Kosowski najlepszy napastnik Polski albo Leszek Kosowski jest lepszy niż Dziekanowski. To były jedne z najpopularniejszychch przyśpiewki w młynie Górnika w latach 80. Kosa był niesamowity, potrafił zdobyć gola głową (Lubin 1983 :-) i starsi fani Górnika wiedzą o co chodzi), mogą, czy... plecami. Po prostu piłka "szukała" go w polu karnym. Gdyby w pierwszym sezonie Górnika wykorzystał więcej znakomitych podań Ciołka, to on, a nie Włodek zdobyły tytuł króla strzelców ekstraklasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że Kosowski miał farta do strzelania bramek, ale szczerze mówiąc to był drewniak...

      Usuń
  3. Witam,
    Lada dzień dostępna będzie, choć nie za darmo, pozycja p. Tomasza Piaseckiego nt 70-lecia piłkarskiego Górnika.
    Działacze klubu planują, aby książkę można było zakupić w pakiecie z karnetem na mecze Górnika. Szczegóły promocji są dopiero ustalane, tak więc jeszcze przez kilka najbliższych dni trzeba uzbroić się w cierpliwość.
    Ze sportowym pozdrowieniem,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację, a czy pan redaktor zna ewentualne szczegóły obchodów (o ile są takowe planowane) 70-lecia piłkarskiego Górnika?

      Usuń
  4. Ale karnety teraz?

    OdpowiedzUsuń