czwartek, 13 października 2016

Sześć punktów Lewandowskiego

Polska wygrywając oba domowe spotkania awansowała na drugie miejsce w tabeli grupy E eliminacji mistrzostw świata.
Przed październikowym dwumeczem dopytywano się, kiedy obudzi się potwór, który szalał podczas francuskiego EURO. Okazało się, że obecnie potworem jest jedynie Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji stał się mężem opatrznościowym w obu spotkaniach. Od czasu Zbigniewa Bońka reprezentacja Polski nie miała takiego zawodnika, który by w pojedynkę potrafił odwrócić losy meczu. Francuski turniej nie mógł zaliczyć do udanych - jeden gol, mizerne cyfry jeśli chodzi o statystyki, to nie jest dorobek satysfakcjonujący napastnika pretendującego do najlepszych zawodników kontynentu. Tymczasem po kilku miesiącach nikt w kraju nie wyobraża sobie kadry bez Roberta. Znamienne jest, że wielu kibiców co chciałoby nosić na rękach RL po meczu z Danią dwa lata wcześniej po gdańskim meczu z tym samym rywalem niemiłosiernie go wygwizdało.
O Danii było wiadomo, że grają trójką środkowych obrońców, wahadłowi boczni obrońcy często angażują się w ofensywę, a główne zagrożenie będzie grozić po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry. Polska potrafiła sobie radzić z nimi przez połówkę z haczykiem. Ten haczyk to oczywiście kapitalna szarża Lewandowskiego, która zapewne będzie przez lata wspominana i porównywana do bramki Lubańskiego z meczu z Anglią w 1973 roku. Potem, podobnie jak w Astanie, Polska koncertowo wręcz pozwoliła rywalom odrobić straty - znów nerwowa końcówka, z tą różnicą, że Duńczykom nie udało się wyrównać stanu meczu.
Mecz z Armenią był problemem również dla realizatorów
odpowiadających za wynik podczas transmisji tv.
Mecz z Armenią miał być z kolei łatwy i przyjemny - tymczasem było to przysłowiowe bicie głową w mur. W mur złożony z dziesięciu Ormian, którzy znakomicie ustawieni taktycznie stali się przeszkodą nie do pokonania przez gospodarzy. Grający w osłabieniu goście byli nawet bliscy wywiezienia kompletu punktów. Przed wstydliwą strata punktów uratował biało-czerwonych duet Błaszczykowski - Lewandowski: pierwszy znakomicie dośrodkował, drugi celną główką w 95.minucie gry zapewnił trzy punkty.
Euforia po wygranej w takich okolicznościach była oczywista, wiadomo, że optyka była by zgoła odmienna, gdyby zwycięska bramka padła przykładowo w 60 minucie. Pomeczowe wypowiedzi stają się nudne do bólu - liczą się punkty, wyciągniemy wnioski, rezerwy w sferze mentalnej, gramy dalej itd itp.
Oczywiście każdy woli punkty zdobyte po kiepskiej grze niż porażki po zaprezentowaniu najpiękniejszego stylu. Pięknych porażek nikt nie lubi, również w Polsce, których mieliśmy sporo w przeszłości. Na przykład mija dokładnie 20 lat od 1:2 na Wembley po kapitalnej grze Marka Citko, Piotra Nowaka i spółki. Sześć punktów w warszawskich meczach pozwoliło podopiecznym Adama Nawałki usadowić się na drugim miejscu z taką samą ilością punktów co prowadząca Czarnogóra. Niespodziewanie punkty zgubiły Dania z Rumunią - rywalizacja do samego końca eliminacji może być piekielnie ciekawa.
Ćwierćfinał mistrzostw Europy zdobyty po zwycięskich eliminacjach, w których pokonani zostali Niemcy przesłonił większości ekspertów rzeczywisty obraz polskiej reprezentacji. Wypisywane pochwalne peany na cześć zawodników w chwili obecnej są zastępowane przez bardziej trzeźwe w ocenie opinie.
Niektórzy dziennikarze wciąż mają problemy z właściwym określeniem realnej przydatności pewnych graczy. Przykłady?
Cionek - po co go Nawałka powoływał, skoro nikt nie wie jak on tak naprawdę prezentuje się we Włoszech? Po Danii - opinia jednego z najlepszych w defensywie, po Armenii i niefortunnej wywrotce w polu karnym znów szydera.
Glik - słabiutka gra w obu meczach bez większego echa, wciąż oceniany przez pryzmat EURO i skutecznej gry w AS Monaco.
Krychowiak - po EURO bez dobrego meczu w kadrze, gdzie jest aktualnie największym hamulcowym. Rezerwowy w PSG swoją postawą udowadnia, że brak jego w składzie paryżan nie jest przypadkiem. W kadrze gra słabiutko, ale bez większej krytyki ze strony mediów. Aktywność medialna, a przede wszystkim popularność Krychy robi swoje - czy na taki parasol ochronny ze strony dziennikarzy mógłby liczyć przykładowo Mączyński, gdyby zagrał na obecnym poziomie jak Krychowiak?
Grosicki - od ilości hasła Turbogrosik, które padły z ust Tomasza Hajto podczas kapitalnej I połowy z Danią w wykonaniu Kamila, pewnie co niektórych zbierało na mdłości. Sympatia sympatią, ale czemu ten niekonwencjonalnie grający skrzydłowy nie potrafił charakterystycznych zrywów pokazać częściej niż przez 45 minut? Proponowany przez Hajto hit Pojawiam się i znikam nt. Grosika powinien brzmieć pojawił się i zniknął na dłużej.
Milik, Teodorczyk - o Miliku zaczęły już powstawać dowcipy i memy, ale jak go z Armenią zabrakło, nagle okazało się, że zdecydowana większość fachowców za nim tęskni. Ci co krytykowali Nawałkę za brak zmian w ataku, teraz ubolewali, że napastnik Napoli jest kontuzjowany. Z kolei Teodorczyk po skutecznym okresie gry w Anderlechcie miał być antidotum na nieskuteczność właśnie Milika, stać się godnym uzupełnieniem Lewandowskiego. Tymczasem mimo prób i szczerych chęci po wtorkowym meczu z Armenią Teo został kozłem ofiarnym, okrzyczany najsłabszym zawodnikiem kadry i najchętniej, by do Brukseli nie zostały już wysyłane powołania.
Problemów personalnych można wyciągnąć więcej - Zieliński nie gra tak jak w Serie A, podobnie jak Linetty, Kapustka nie gra w Anglii, co również przekłada się na formę w kadrze, a kiedy dobry mecz rozegrał u Nawałki Rybus? Do tego dochodzą kontuzje podstawowych zawodników. Owszem, może się okazać, że za miesiąc z Rumunii Polska wywiezie trzy punkty i znów wróci moda na kadrę.
Niepodważalnym faktem jest, że atmosfera, zwłaszcza po wtorkowym meczu z Armenią, zaczyna gęstnieć wokół kadry. Najpierw kamyk do ogródka wrzucił sam jej kapitan mówiąc o zaangażowaniu poniżej 100%. Do niego obecnie można mieć najmniej pretensji, bo prawdą jest, że ciągnie ten wózek najlepiej jak tylko można.
Czy "13" może okazać się pechowa dla kadry? Właśnie 13-go października Przegląd Sportowy, niewątpliwie przychylny do tej pory kadrze, będący niejako prasową tubą kadry Nawałki, na okładce wysyła komunikat do kibiców Ostrzeżenie dla Nawałki. Dziennikarzom nie chodzi tutaj o wyniki kadry czy jej formę, chodzi o rzekome imprezowanie piłkarzy przed meczem z Armenią, przypomnienie o odreagowaniu niektórych futbolistów czy to w Arłamowie czy już francuskim La Baule. Generalne przesłanie - piłkarze nie są tacy kryształowi jak wcześniej pisano w gazetach, pokazywano w filmikach z produkcji związkowej Łączy nas piłka. Jak się okazuje są to normalni faceci, tacy jak ich poprzednicy z kadry, Artykuł głównie uderza jednak w Adama Nawałkę, który zapewne przez tenże Przegląd Sportowy być może zostanie wybrany Trenerem Roku. Za duże ustępstwa co wobec zawodników, autokrata w sztabie szkoleniowym, nietykalność gwiazd kadry (Krychowiak!).
Dla przypomnienia na początku swojej pracy z reprezentacją Adam Nawałka nie miał takiego komfortu jak teraz. Krytykowany był praktycznie do października 2015, kiedy udało mu się ograć Niemców. Po 12 miesiącach jest autorytetem, chodzącym wręcz szkoleniowym ideałem. Zastanawiające jest czemu ma służyć te prasowe "ostrzeżenie", skoro nie pada żadne nazwisko imprezującego piłkarza. Skoro chwila odprężenia przed EURO nie była warta wspomnienia to po co wyciągać teraz, po zwycięstwie?
Przed nami kolejne mecze, ciekawe mecze, które przyniosą sporo emocji, oby głównie tych pozytywnych. Ale najprawdopodobniej czeka nas również wiele interesujących informacji około kadrowych, może odbrązawiających niektóre pomniki, które postawiły głównie media.

13 komentarzy:

  1. Jak w ostatniej minucie wygrywają Niemcy i Włosi to są wspaniali i wyrachowani. Jak my, to mówimy o dzikim farcie - długa droga przed nami. Andrzej Twarowski na Twitterze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie, tylko w jakim stylu wygrywają Włosi czy Niemcy a w jaki my :)

      Usuń
    2. Jak w ostatniej minucie wygrywają Niemcy i Włosi to są wspaniali i wyrachowani - chodzi o mecze gdy wygrywają jedną bramką, nie ma tu mowy o stylu

      Usuń
  2. Teraz się obudzili wielcy eksperci i dziennikarz ?? Jeszcze przed mistrzostwami Europy pisałem, że nie mamy reprezentacji i gramy słabo, a jedynie szczęście nam dopisuje. Można sprawdzić moje komentarze. Bramka w ostatniej minucie w Szkocji... Byliśmy na mistrzostwach słabsi od Niemiec, Ukrainy czy Szwajcarii. Ostatnie dwa mecze, też można uznać za szczęśliwie wygrane, nie zapominajmy jak zagrali z Kazachstanem :) Ale i Pan też przestrzegał przed huraoptymizmem, Panu się upiekło, a mnie zaraz ten bękart od ćwierć wałka zaatakował :) Tak grający zawodnicy jak Glik,Krychowiak, Błaszczykowski, Rybus to poziom naszej I Ligi. Cały czas szukano drugiego środkowego obrońce do Glika i każdy okazywał się za słaby. Jedynie Pazdan, z naszej słabej ligi się nadawał i nikt nawet nie rzucił oferty kupna piranii, jak go nazywali dziennikarze. A może to Glik jest za słaby ?? Mamy całkiem przeciętnego bramkarza. Piszczek, więcej z niego pożytku w ofensywie, niż defensywie. Zawalił bramkę z Danią, Cionek- wystarczyło, że zagrał dość poprawnie, żeby przy Błaszczykowskim, Gliku i Rybusie błyszczeć. Zresztą po co to wymieniać zawodników, szkoda czasu, jest Lewandowski i daleko nic. Co do imprez, to po co Nawałka powołuje Peszkę ? Skoro on nawet w Lechii nie ma miejsca w pierwszym składzie, chyba po to żeby Grosicki miał z kim chlać :) W ostatnim czasie zagrali jeden dobry mecz, przegrany w Niemczech 1:3 Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiarygodne stary jest to co tutaj wypisujesz. Obalasz misiek wszystkie teorie na temat piłki nożnej na całym świecie. Wszyscy słabi, choć warci łącznie kilkadziesiąt milionów euro. Miejsce 5-8 w Europie uważasz za przypadek, jakby zajęcie go było uzależnione od jednego udanego spotkania a nie 3 lat rozgrywek. Oby jakiś psychiatra się nie dorwał do tego bloga, bo odszuka cię po IP i będą musieli cię słuchać w Stroniu Śląskim: "ZA MOICH CZASÓW, KIEDY JA GRAŁEM..." Proszę, zdradź nam kim jesteś :)

      Usuń
    2. To właśnie przez takich jak ty zrobiono z naszych grajków gwiazdy. To co piszę ja, pisze także autor strony, jak również inna osoba. Głośno o tym mówi Kowalczyk jak i wielu dziennikarzy, do których to dotarło dopiero teraz. Na wszystko trzeba czasu, wiec i może do ciebie za parę lub paręnaście lat to dotrze. Co do wartości ich w milionach to po prostu śmiech, każdy może płacić ile chce i za kogo chce,i co z tego ?? Jeden zawodnik Legii jest wart tyle co cała drużyna wiejskiej Niecieczy, która leje Legię :) A co do naszego 8 miejsca, tak, to przypadek. Skoro nie możemy wygrać z Kazachstanem czy Armenią grającą w dziesiątkę, to tragedia ! Obie te drużyny sklasyfikowane są na 800 miejscu :) Ale jestem przekonany, że gdyby Armenia grała w sześciu to byśmy wygrali 2:0 w normalnym czasie, pod warunkiem, że także strzeliła by sobie sama bramkę :) Tylko dlaczego słabiutka Czarnogóra, bo tak ją trzeba ocenić skoro nie grała nawet w mistrzostwach Europy rzuciła Armenii szósteczkę :) Przykro mi, że to wszystko jest za skomplikowane dla ciebie, ale ucz się. Korepetycji nie udzielam, także to kim jestem nic ci nie da. No chyba, że zbierasz autografy...

      Usuń
    3. Chwila, bo naprawde nie rozumiem. Cos co wydarzylo sie raz(porazka Legii z Nieciecza - Legia i tak zdobywa mistrzostwo Nieciecza jest nie wiem 13. w tabeli) a Polska remisuje z Kazachstanem, to nie jest dla Ciebie przypadek. 10 zwyciestw w eliminacjach,,najwiecej bramek, zwyciestwa na Euro - to jest dla Ciebie przypadek za to. Czyli cos co sie dzieje czesto jest przypadkiem, a coś co dzieje się sporadycznie/rzadko nie jest przypadkiem według ciebie? Specyficzne postrzeganie logiki, no ale cóż, za darmo do Stronia Śląskiego nie biorą :) a ja podejmę się próby odgadniecia kim jesteś tajemniczy specjalisto... Janek Tomaszewski!?

      Usuń
    4. Syn Grodzkiej i Biedronia nie może mieć tak nazwisko :)

      Usuń
    5. Nie głów się kim jestem, bo do tego trzeba mieć mózg :) Coś ci doradzę, nie wypowiadaj się na temat piłki nożnej, bo nie masz o tym pojęcia. Zapewne masz większą wiedze o piłce do drewna. Janek Tomaszewski to przecież ekspert który podziwiał Nawałkę i jego kadrę, aż się pocił, tak się podniecał jak ich wychwalał. Dopiero teraz zobaczył, że to zlepek przeciętniaków z jedną gwiazdą. Skoro się przyznałeś, że do Stronia za darmo nie biorą... Jeśli macie tam telewizor, to może i ty zobaczysz ( tylko czy jeszcze zrozumiesz???) Jak cała Polska huczy, że część piłkarzyków to PIJAKI!

      Usuń
    6. Joasia Mucha. Już się nie ukryjesz!

      Usuń
    7. a która część? i jak wg ciebie powinna wyglądać wyjściowa jedenastka?




      9zapewne składu nie podasz, bo narobiłeś w zbroję "podając" skład mitycznej KK... ach te pedały

      Usuń
  3. To polskie media zrobiły z tych słabych piłkarzy bohaterów narodowych zwłaszcza po Euro.Oglądając kadrę od jakiegoś czasu i słuchając komentarzy tzw.ekspertów to jedynie Kowalczyk mówi faktycznie jak jest i czy komuś się to podoba czy nie realnie ocenia kadrę i poszczególnych zawodników a reszta pieprzy i uważa że nic się nie stało.Tak jak powiedział to Armenia przegrała a nie Polacy wygrali i to jest najlepszy komentarz do występu Polaków.Trzeba się cieszyć że gra Lewandowski który naprawdę odstaje poziomem od reszty i intelektualnie przerasta resztę zawodników którzy sprawiają wrażenie osób opóźnionych w rozwoju i mających się za wielkie gwiazdy i nie mających za grosz samokrytyki.Szkoda mi było Armenii bo zasłużyła co najmniej na punkt i uważam że bez Lewego Polacy nie byli by w stanie wygrać meczu w eliminacjach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Puk, puk, zastałam Klubokawiarnię? Śmierć

    OdpowiedzUsuń