niedziela, 24 lipca 2016

Udane debiuty Bartkowiaka i Radziemskiego

W I rundzie Pucharu Polski szczebla centralnego sezonu 2016/17 rozegrano 13 spotkań. Spotkania ubiegłorocznych pierwszoligowców, obecnie beniaminków ekstraklasy Arki Gdynia i Wisły Płock, rozegrane zostaną we wtorek i środę. Z kolei ligowy trzecioligowy rywal Górnika Wałbrzych, GKS 1962 Jastrzębie Zdrój, miał wolny los i ze spokojem oczekuje poniedziałkowego losowania.
Podobnie jak w poprzedniej serii spotkań emocji nie brakowało.W dwóch przypadkach o awansie decydowały serie rzutów karnych, trzy razy rozstrzygała dogrywka, a w dwóch innych gol w doliczonym czasie gry. Mamy więc aż 7 emocjonujących rozstrzygnięć na 13 meczów i co ciekawe w tej siódemce bohaterami byli piłkarze, którzy w przeszłości grali w Wałbrzychu!
Bartosz Biel w meczu z Tychami
Bartosz Biel po wygaśnięciu umowy z pierwszoligowymi Wigrami Suwałki zdecydował się na kontynuować w północno-wschodniej części kraju. Olimpia Zambrów już praktycznie od czasu ubiegłorocznego awansu do 2.ligi ma organizacyjne kłopoty, ale pomimo tego zespół utrzymał się w lidze, a w tegorocznej edycji pucharowej wyrasta na jedną z rewelacji. Co prawda tydzień temu czwartoligową Chelmiankę pokonała dopiero po dogrywce, ale pokonanie GKS Tychy już musi wzbudzić szacunek. W przeciwieństwie do meczu w Chełmie Olimpia dysponowała szerszą kadrą niż 12 zawodników. Tyszanie,beniaminek 1.ligi nie ukrywający aspiracji awansowych, byli zdecydowanym faworytem meczu, a tymczasem ambitnie grający gospodarze wygrali 2:1. Zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry zdobył głową jeden z najmniejszych na boisku Bartosz Biel. Dla wałbrzyskiego pomocnika to już drugi gol w tegorocznej pucharowej edycji. Biorąc pod uwagę fakt, że szkoleniowcem Olimpii został Zbigniew Kaczmarek, z którym Bartek współpracował w Suwałkach,można domniemać, że w Zambrowie będzie jednym z kluczowych zawodników drugoligowca.
Bartkowiak w meczu z Bełchatowem.
[foto:gksbelchatow.com]
Michał Bartkowiak kilka tygodni temu opuścił wrocławski Śląsk. O ile był zdrowy, zaliczył kilka występów w ekstraklasie, po których był w zdecydowanej większości chwalony. Podczas przedsezonowego zgrupowania Śląska trener Rumak odesłał Michała do domu. Były już rzecznik klubu Krzysztof Świercz jako powód podał kolejną kontuzję kolana, ale bardziej wtajemniczeni tłumaczyli ...końcem ważności kontraktu. Po 30 czerwca Bartkowiak pożegnał się z wrocławskim klubem, a zapytany w mediach społecznościowych Świercz skomentował, że "nie nadawał się mentalnie i fizycznie na poziom ekstraklasy". Biorąc pod uwagę, że nie pełni już roli rzecznika klubu można domyślać się, że powodem zwolnienia było m.in. takie prowadzenie dialogów, które do niczego dobrego dla klubu czy zawodnika nie prowadzi. Tymczasem, rzekomo "kontuzjowany", Bartkowiak rozpoczął treningi w legnickiej Miedzi, zagrał zaledwie w jednym sparingu i to nie w pełnym wymiarze i gdy przyszedł czas grania o stawkę, trener Ryszard Tarasiewicz niespodziewanie na niego postawił. GKS Bełchatów w poprzedniej rundzie ograła w Legnicy rezerwy Miedzi i w kolejnej rundzie był bliski wyeliminowania pierwszej drużyny. Po golu doświadczonego Rachwała GKS prowadził 1:0, w walce o wyrównanie spory udział miał Bartkowiak, który pod koniec regulaminowego czasu gry ostemplował poprzeczkę, a nie mogący sobie z nim poradzić miejscowi defensorzy po faulach na nim złapali dwie żółte kartki. W doliczonym czasie gry wyrównał Stasiak,a po bezbramkowej dogrywce doszło do rzutów karnych. Do niej desygnowany został również Michał, który w czwartej serii pewnym strzałem pokonał Pawła Lenarcika. Ostatecznie dopiero w 7.serii zanotowano pierwsze, jedyne pudło, co zadecydowało o zwycięstwie gości z Legnicy 7-6.
Również konkurs rzutów karnych, w których były wałbrzyski pomocnik wpisał się na listę strzelców oglądano w Częstochowie. Drugoligowy Raków podejmował pierwszoligowego Chrobrego. Głogowianie prowadzili do przerwy 1:0, po przerwie trener miejscowych dokonuje dwóch zmian i właśnie zmiennicy wyprowadzają częstochowian na prowadzenie 2:1! Współudział przy wyrównującej bramce ma Rafał Figiel, gdy po jego rzucie wolnym wybito piłkę, która wylądowała pod nogami strzelca bramki Dawida Kamińskiego. W doliczonym czasie gry nabytek Chrobrego, Damian Kowalczyk, znany ze znokautowania piłkarza Stilonu podczas jego gry w Zagłębiu II Lubin, doprowadza do remisu i dogrywki. Gdy ta nie przyniosła rozstrzygnięcia przyszło wykonywać rzuty karne, które lepiej wykonywali miejscowi. Figiel wykonywał w drugiej serii i pokonał Sławomira Janickiego. Po 5 seriach bez pudła nerwy wzięły górę - w szóstej obie jedenastki zostały obronione, a w siódmej Bonecki posłał piłkę nad bramką co spowodowało ogromną radość pod Jasną Górą.
Piłkarze Puszczy przed dogrywką, pierwszy od lewej
Orłowski, a pierwszy z prawej Radziemski.
[foto:pomorska.pl]
Podobnie jak w przypadku Bartkowiaka, debiut Dominika Radziemskiego w nowych barwach przypadł na pucharowy mecz I rundy. Puszcza Niepołomice wciąż jest na etapie kompletowania kadry na zbliżający się sezon drugoligowy. W dalekim Świeciu przeciwko miejscowej Wdzie zadebiutował m.in. doświadczony Stawarczyk. Dominik wszedł dopiero w 72 minucie za Daniela Barbusa, który w I połowie zdobył prowadzenie dla gości z Małopolski. W bramce swój współudział miał były kapitan Górnika Wałbrzych Marcin Orłowski, który zagrał cały mecz. Niepołomiczanie stracili pod koniec meczu jednak bramkę i doszło do dogrywki, w której udało im się szybko zdobyć bramkę i utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka arbitra.
Wciąż piękną pucharową przygodę kontynuują drużyny z niższych lig - KKS 1925 Kalisz, KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Kto wie czy do tego grona nie dołączy Rominta Gołdap, która zagra we wtorek z Arką Gdynia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz