niedziela, 31 lipca 2016

Falubaz- Górnik 2:2

Całe życie na wirażu - takie hasło można przeczytać na jednym z wielu zielonogórskich murali utworzonych przez kibiców Falubazu. O ile piłka nożna w Grodzie Bachusa wychodzi na prostą, to w Wałbrzychu znalazła się na niebezpiecznym zakręcie. Założony przez kibiców klub piłkarski Falubaz zaczął piąć się w górę ligowej hierarchii, by w ubiegłym roku połączyć się z największym piłkarskim klubem miasta - UKP. Działacze zrezygnowali jednak z miejsca w 3.lidze budując spokojnie zespół poziom niżej. Z prezentu skorzystali Budowlani Lubsko, a Falubaz spokojnie wygrał lubuską IV ligę. Majstersztyk zielonogórskich działaczy sprawił, że to zespół Falubazu jako jedyny przedstawiciel województwa lubuskiego rozpoczął rywalizację w trzeciej lidze.
Jaka jest obecnie różnica między Falubazem a Górnikiem? Złośliwi stwierdzą, że 800 tysięcy, czyli kwotę zadłużenia wałbrzyszan. Piłkarsko to przede wszystkim juniorzy - zielonogórzanie to etatowi uczestnicy Centralnej Ligi Juniorów, do której wałbrzyskiej młodzieży jeszcze się nie udało dostać. Trzeba jednak tu zauważyć, że Górnik musi rywalizować z Zagłębiem,Śląskiem, Miedzią czy FC Academy, gronem ekip nieporównywalnie mocniejszych niż potencjalni lubuscy rywale zielonogórzan. Jeśli chodzi o seniorów to w chwili obecnej beniaminek z Zielonej Górze zatwierdził 10 nowych nazwisk, a Górnik... Nie dość, że odeszło pół drużyny, luki kadrowe zapchano byłymi juniorami i powracającymi wychowankami, to wciąż nie wiadomo czy zespół nie wycofa się z rozgrywek 3.ligi. Biorąc pod uwagę obecną sytuację w obu klubach faworytem dla mnie był beniaminek, który zawsze na inaugurację gra z polotem, entuzjazmem po awansie. Dodatkowo wspierało miejscowych kilkuset widzów, których, wg miejscowych, przybyło więcej niż na ubiegłoroczną inaugurację.
Trener Robert Bubnowicz postawił na następującą jedenastkę:
                                                           Jarosiński
Rytko                          D. Michalak                          G.Michalak                     Surmaj
                                                         Morawski
Tobiasz                            Pierzga                               Gawlik                    Krzymiński
                                                        Migalski
Nowym kapitanem został Jan Rytko, co jest swojego rodzaju niespodzianką. Czy naprawdę ma taką charyzmę, by zostać przywódcą na boisku czy może opaska kapitańska ma być sposobem na zdyscyplinowanie Janka, który w ubiegłym sezonie kolekcjonował jedynie żółte kartki? Mecz w Zielonej Górze pokazał, że nic w tej materii się nie zmieniło. Również niektórzy piłkarze zmienili numery na koszulkach - Marcin Morawski porzucił 10 na rzecz 6, 14 przejął Krzymiński, 7 Tobiasz, 15 Gawlik a 16 Pierzga.
Ostrowski otwiera wynik meczu
[foto: gazetalubuska.pl]
Gospodarze mecz rozpoczęli ze zbytnim respektem dla Górnika, z którego mocna została jedynie nazwa. Inicjatywę oddali dość łatwo, piłka głównie krążyła pomiędzy wałbrzyskimi graczami. Taki stan rzeczy trwał niezbyt długo, bowiem do pierwszej ofensywnej akcji Falubazu. Po rzucie rożnym dość niezdarnie główkował Rafał Ostrowski, ale piłka wylądowała w bramce. Winę zdecydowanie ponosi Kamil Jarosiński, który nie wyszedł do dośrodkowania, pozwalając oddać strzał głową z trzeciego, czwartego metra! Cztery ostatnie mecze Górnika o stawkę to cztery stracone bramki po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry. Czemu Karaś nie wyciąga wniosków? Obecnie wałbrzyska wyjściowa jedenastka jest bodaj najniższą w lidze. Bramkarz musi być przy dośrodkowaniach główną ostoją w kasowaniu takich dośrodkowań. Jarosiński,niestety nie był pewnym punktem zespołu gości. Gdyby nie fura szczęścia to wałbrzyszanie mogli schodzić na przerwę ze stratą trzech, czterech bramek. Jednym z nielicznych plusów Jarosińskiego było piękna parada przy strzale Łukasza Ziętka.
Gospodarze byli szybsi, zwłaszcza na skrzydłach. Gdyby naprzeciw wałbrzyszanom grała bardziej doświadczona drużyna posiadająca mądrze dystrybuującego podania rozgrywającego czy napastnika z zimną krwią potrafiącego uderzyć na bramkę rywala - to mielibyśmy do czynienia ze zdecydowana wygraną Falubazu. Sporo emocji na boisku wywołała żółta kartka dla Jana Rytko. Najpierw ucierpiał na lewej stronie Krzymiński, który nie podnosił się z murawy. Piłka została przerzucona na przeciwległą stronę i mimo pokrzykiwań wałbrzyszan gospodarze nie zrewanżowali się biało-niebieskim przerwaniem gry (co miało miejsce kilka minut wcześniej) i zdezorientowany atakiem gospodarzy Rytko ratował się zapaśniczym chwytem. Arbiter mógł jedynie przerwać grę i pokazać żółtą kartkę nowemu kapitanowi Górnika. Więcej empatii wykazali gracze Falubazu, którzy niekonwencjonalnie wykonali rzut wolny oddając piłkę rywalom.
Wałbrzyszanie grali do przerwy bardzo słabo. Osamotniony z przodu Migalski przegrywał każdy pojedynek z rosłym Ostrowskim, słabo wyglądała współpraca na skrzydłach, środka praktycznie nie było. Na pierwszy strzał w kierunku bramki zielonogórzan przyszło czekać do 37 minuty. Najpierw Marcin Morawski zapoznał się z bliska z podeszwą buta pomocnika Falubazu, co było podstawą do podyktowania rzutu wolnego pośredniego z około 35 metrów. Z rzutu wolnego pośredniego nie można bezpośrednio zdobyć bramki, więc Morawski krótko rozegrał do Grzegorza Michalaka, który uderzył prosto i niespodziewanie zaskoczył Przemysława Krajewskiego. Przed sezonem do zespołu dołączył Arkadiusz Fabiański, brat naszego kadrowicza, ale póki co trener Jarosław Miś zaufał 18-letniemu Krajewskiemu. Statystykę strzałów ze strony Górnika wyśrubował do dwóch Marcin Gawlik, niezbyt precyzyjnym uderzeniem po ziemi.
Debiutanci w Górniku - od lewej Rojek, z prawej Pierzga
[foto:sport.zgora.pl]
Po przerwie oglądaliśmy już innego, lepszego Górnika. W ciągu pierwszych 5 minut Krajewski broni dwa groźne strzały z ostrego kąta Migalskiego. Z dystansu zaskoczyć bramkarza próbowali Morawski ze starszym Michalakiem. Niestety, brak wysokich zawodników powoduje, że jedynym sensownym rozwiązaniem przy rzutach rożnych jest zagęszczenie w okolicach pola bramkowego, rozegranie piłki po ziemi do wybiegającego do tyłu lub nabiegającego z tyłu zawodnika,który mocnym strzałem spróbuje zaskoczyć bramkarza. Wszelkie warianty tego rozegrania mogły się podobać i naprawdę było blisko bramki dla gości. Niestety, po jednym z rozegraniu zablokowanie strzału z dystansu stało się okazją do szybkiej kontry dla gospodarzy. Jedynym ratunkiem okazał się faul Jana Rytko, który jak najbardziej słusznie zobaczył żółtą kartkę, choć zielonogórzanie domagali się od razu czerwonej. Rytko i tak musiał opuścić przedwcześnie boisko i jego miejsce na prawej obronie zajął Gawlik, natomiast opaskę kapitańską przejął Dariusz Michalak. Sprawy w obozie gości mocniej się skomplikowały, gdy kontuzji doznał Grzegorz Michalak, którego zastąpił kolejny debiutant Piotr Rojek. Niespodziewanie grający w osłabieniu Górnicy objęli prowadzenie, dośrodkowanie w końcu bezproblemowo wyłapał Jarosiński szybko wprowadzając piłkę do gry do Krzymińskiego, który puścił w bój Migalskiego. Nuno wygrywa pojedynek biegowy i w sytuacji sam na sam z bramkarzem wyprowadza gości na prowadzenie.
Im bliżej końca meczu wydawać się będzie, że bardziej zdeterminowani będą gospodarze. Mądrze kierowani przez Marcina Morawskiego - na którego większość wałbrzyszan krzyczało trener - nie dopuszczali do niebezpiecznej sytuacji. Taki przebieg meczu nieco uśpił grający na lewej stronie duet Surmaj - Krzymiński, który najpierw głupio stracił piłkę, a potem ten pierwszy spowodował upadek (czy był faul?) rezerwowego Kobusińskiego dając pretekst sędziemu do podyktowania rzutu karnego. Pewny strzał Piotra Andrzejczaka z 11 metrów i remis. Pod koniec meczu sędziemu wyczerpał się limit cierpliwości do mającego od dłuższego czasu pretensje Morawskiego i również jemu pokazał żółtą kartkę.
Poniżej skrót meczu z oficjalnej strony Falubazu:

Kończący w dziesięciu wałbrzyszanie wywożą z Zielonej Góry jeden punkt. Oba zespoły po części mogą być zadowolone, jak i ... rozczarowane. Falubaz zagrał za bardzo zachowawczo, zwłaszcza w I połowie jak i w końcówce meczu, gdy grał w przewadze. Nie wykorzystał w pełni swoich atutów i zwłaszcza w I połowie zabrakło skuteczności (szczęścia?) pod bramką rywala. Górnik prowadził w meczu i strata bramki w samej końcówce, zwłaszcza z rzutu karnego musi rozczarować.
Jak zagrał nowy Górnik? Dramatycznie to nie wyglądało, ofensywa będzie opierać się głównie na atakach skrzydłami. Za dużo jednak długich przerzutów, które łatwo były kasowane przez obrońców rywali. Niski wzrost powoduje skromny repertuar przy stałych fragmentach gry.Dopiero po pojawieniu się na murawie wysokich Rojka i Woźniaka można śmiało zaryzykować dośrodkowanie i liczenie na finalizację uderzeniem głową. Niezbyt pewnie wygląda duet braci Michalaków na środku obrony, być może Grzegorz wypadnie jeszcze wypadnie z powodu kontuzji.
Jak wypadli nowi zawodnicy? Co najmniej poprawnie wypadł Marcin Gawlik harujący w środku pola, a potem na boku obrony. Paweł Tobiasz nie wytrzymał meczu kondycyjnie, sam poprosił o zmianę - jego współpraca z Rytko nie wyglądała na idealną. Norbert Pierzga - niestety, wyglądał na najbardziej zagubionego zawodnika na boisku. Najczęściej Bubnowicz do niego miał uwagi, zwłaszcza do gry w destrukcji. Po Piotrze Rojku widać było dużą tremę, co raz kosztowało Górnika rzut rożny, ale czas pracuje na jego korzyść i być może stanie się solidnym wysokim obrońcą.
W ostatniej dekadzie była to trzecia wizyta wałbrzyszan w Zielonej Górze. Dwa poprzednie spotkania rozegrane zostały na stadionie lekkoatletycznym tego samego kompleksu przy ul. Sulechowskiej. W przeciwieństwie do Lechii czy UKP Falubaz rozgrywa mecze na nie gorszej płycie zwanej przez miejscowych "na dołku". Atmosfera przypomina bardziej zawody niższych klas rozgrywkowych. (Za)głośna muzyka z jedynego głośnika na obiekcie, grill, piwo,sporo kobiet i dzieci wpuszczanych na mecz za darmo. Ogólnie widownia dopisała, w przeciwieństwie do kibiców gości - klatka pozostała pusta.

9 komentarzy:

  1. Moje odczucie co do meczu jest podobne, który też oglądałem na żywo. Bramka puszczona przez Kamila w stylu Jogi czy Musin, których gra na przedpolu to dramat, pozostawia wiele do życzenia. To co było najmocniejszą stroną Kamila, czyli gra na przedpolu w ostatnich meczach przynosi utraty bramek. Ale to wina też naszych obrońców, którzy pozwalają blokować naszego bramkarza przy dośrodkowaniach, zawodnicy Falubazu też mieli to wyuczone. Obrona nasza, to pomimo, że praktycznie składa się z doświadczonych zawodników jest najsłabszą formacją drużyny. Nasi boczni obrońcy to katastrofa, a wiadomo, że większość akcji idzie skrzydłami. Dla "trenera" młodzieży, "kapitana" człowieka ze ścisłego grona KK Rytki, jest szukanie na siłę pozycji. Jasiu, nie potrafi odebrać przeciwnikowi piłki innym sposobem jak faul, dlatego łapie najwięcej kartek w całej III Lidze. Praktycznie prawej obrony nie ma. Uważam, że więcej pożytku z kapitana było by w środku pola. Na lewej stronie duet Surmaj-Krzymiński, wiemy wszystko :) Osobiście, wolałbym, żeby to Krzymiński grał na obronie, a Kaka który jest szybszy, na skrzydle. Środek obrony, dokładnie opisał autor. Górne piłki wygrywał jedynie Morawski, który mimo niskiego wzrostu, jest bardzo skoczny. Może ustawić obronę w takim zestawieniu D. Michalak (latami grywał na prawej obronie) wysoki Rojek, skoczny i doświadczony Morawski w środku i Krzymiński na lewej stronie. Wtedy zostają nam Rytko i G. Michalak, którzy grając w środku pola mogą strzelić też bramkę. Grał bym też dwoma napastnikami, wysokim Wozniakiem i szybkim Migalskim. Trzeba zaryzykować Panie trenerze. Nie można być upartym jak Cyrak, który konsekwentnie wstawiał Musina i Lankiewicza do chwili aż się okazało, że nie mamy już szans na utrzymanie, to wstawił Czaple. Ale też konsekwentnie dołożył się do długu, pobierając 10 tys. miesięcznie co jest 100% pewne info. A ile brał jeszcze jego asystent, tego nie wiem. Wracając do meczu, to nowi zawodnicy Gawlik i Pierzga walczyli na boisku, natomiast doświadczony Tobiasz, to taki zawodnik nijaki, bezpłciowy i raczej z jego gry za wiele pożytku nie będzie. Trzy punkty na dobry początek były by super, ale jak nie można wygrać, to warto zremisować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawa dla Górników za walkę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzut karny, bramkarz przed strzałem wyskakuje półtora metra przed linię bramkową. Nikt tego nie widział? Gdyby żelowcy mieli jaja i odrobinę cwaniactwa boiskowego, to po utracie gola podskoczyliby do sędziego i zażądali powtórki ze względu na zachowanie bramkarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie rozumiem Twojego wpisu - ME naoglądałeś się i pieprzysz jakbyś szmat się ożarł. Skoro był gol, to po co powtarzać. Jak Jarosiński dalby radę złapać, zastanów się - jest powód aby lecieć na skargę do sędziego?

      Usuń
  4. Kibiców Górnika nie było, ponieważ Falubaz wysłał pismo o braku sektora gości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolego jak byś był w Zielonej Górze to byś nie pisał o braku sektora gości.Tzw.klatka była przygotowana,oddzielona od reszty trybun,była ochrona i reszta służb które były przygotowane na przyjazd hołoty z Wałbrzycha.Na meczu spotkałem ok.10 osób które regularnie chodzą u nas i jeżdżą na mecze wyjazdowe.Co do meczu to chyba trzeba się cieszyć z punktu bo przy lepszej drużynie jak trafnie zauważył autor po 1 połowie było by po meczu.Nasz zespół był na tle gospodarzy strasznie wolny i praktycznie nie miał pomysłu na grę.Babol bramkarza Falubazu odmienił obraz gry i w 2 połowie Górnik przez jakiś czas nawet dominował i mógł pokusić się o strzelenie wcześniej bramki.Co do karnego to Surmaj mógł przerwać akcję jak go gość mijał a on bezsensownie najpierw go trzymał za koszulkę a gość to wykorzystał i ładnie się przewrócił dając pretekst sędziemu do podyktowania karnego.Szkoda bo można było wygrać grając naprawdę słabo a tak jest tylko albo aż punkt i teraz czekają zespoły z Bielska które są na pewno silniejsze od Falubazu.Chyba że reszta zespołów prezentuje podobny poziom i okaże się że z każdym można powalczyć o punkty.Co do nowych zawodników to najsłabszy jak dla mnie Tobiasz który kompletnie nic nie wnosi do zespołu.Co do Jasia to powinien się cieszyć że nie dostał bezpośrednio czerwonej kartki bo przy kontuzji Grześka kolejnych 2 zawodników by wypadło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolego sprawdź jakie pismo wpłynęło w środę do klubu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie działacze Falubazu nie chcieli psuć sobie inauguracji bo przyszło na mecz dużo kobiet i dzieci i nie wskazana była wizyta hołoty która by tylko popsuła atmosferę panującą na meczu.

      Usuń
  7. No to byli przygotowani tylko my nie przyjechalismy, czy nas nie chcieli, bo już się pogubiłem.

    OdpowiedzUsuń