piątek, 24 czerwca 2016

Faza grupowa EURO za nami

Organizatorzy tegorocznego czempionatu nie dość, że poszerzyli stawkę drużyn biorących udział w turnieju, to jeszcze sprawili, że z grup można awansować z trzeciego miejsca. Przed startem rywalizacji wielu upatrywało szansy promocji właśnie z trzeciej lokaty. Okazało się, że z tego handicapu skorzystała m.in. Portugalia, która za sprawą Ronaldo ustawiana jest w gronie faworytów co najmniej do poziomu ćwierćfinałów.
W grupie A niespodzianką była postawa Albanii, która dzięki pokonaniu Rumunii żyła nadzieją na awans do 1/8. Francuzi wygrali 2 spotkania i oba dzięki golom w samej końcówce meczu. Największą gwiazdą Trójkolorowych okazuje się wcześniej szerzej nieznany Dimitri Payet z West Ham United. Z drugiego miejsca awansowali Szwajcarzy, którzy pojedynkiem z Polską rozpoczną drugą, pucharową fazę EURO 2016. Rumuni, którzy są naszymi rywalami w zbliżających się eliminacjach do mistrzostw świata, zajęli ostatnie miejsce, ale potrafili napsuć krwi zwłaszcza drużynom, które awansowały.
Grupa B to ... Gareth Bale. Walijczyk był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem I fazy EURO. Przez wiele lat Walia kojarzyła się jedynie z Ryanem Giggsem i brakiem mocnej reprezentacji, a tym czasem Chrisa Colemana pechowo przegrali z Anglią, ale ograli Słowację i upokorzyli Rosję. Anglia tradycyjnie wymieniana w roli faworyta imprezy w frajerski sposób dała sobie odebrać 2 punkty w meczu z Rosją i wystawiając rezerwy w meczu ze Słowacją praktycznie oddała walkę o 1.miejsce w grupie walkowerem. Najbardziej rozczarowującym zawodnikiem Harry Kane. O Słowacji dużo się pisało w kontekście wejścia smoka Ondreja Dudy (gol tuż po wejściu na boisko) w przegranym meczu z Walią (1:2), a przede wszystkim kapitalnego gola Marka Hamśika z Rosją. As Napoli w wielu zestawieniach po fazie grupowej znalazł uznanie w wyborach Jedenastki Fazy Grupowej. Rosję zapamiętamy bardziej z awantur kibiców niż z beznadziejnej gry.
Michael McGovern
Grupa C, czyli polska grupa. Najmniej atrakcyjna pod względem ilości bramek. Jeśli weźmiemy pod uwagę turnieje mistrzowskie z podziałem na grupy takiej mizerii nie było w historii: zaledwie 7 goli to niechlubny rekord. W ogóle na podium w kategorii najmniej strzelonych bramek znajduje się jeszcze grupa A (2016) z 9 trafieniami i grupa B (2008) z 10. W Polsce szaleństwo, ale warto zauważyć, że w zdecydowanej większości zestawień najlepszym bramkarzem tej fazy został Michael McGovern z Irlandii Północnej, zespołu, który przegrał dwa z trzech rozegranych spotkań, a dzięki regulaminowi awansował do fazy grupowej. Czy ktoś w Polsce zauważył jego dyspozycję?
Grupa D - jak dla mnie najciekawsza grupa, bo grę Hiszpanii, a przede wszystkim Chorwacji oglądało się z przyjemnością. Darijo Srna i Andres Iniesta nie mieli na swoich pozycjach konkurentów w tej fazie turnieju. Przed ostatnią kolejką wielu pogrzebało Turcję, która ograła Czechów i przez pewien czas była w drugiej fazie. W 1/8 rewanż za finał sprzed 4 lat Hiszpania - Włochy, a także inny hit Portugalia - Chorwacja, czyli pojedynek dwóch gwiazd Realu Ronaldo vs. Modrić.
Grupa E - to przede wszystkim smutny koniec reprezentacyjnej kariery Ibrahimovića, który kolejny turniej ze Szwecją kończy z niczym. Tym razem również bez zwycięstwa. Włosi po szybkim zapewnieniu sobie awansu przeciwko Irlandii wystawili rezerwowy skład, co dało sukces wyspiarzom. Belgia  -  wg federacyjnych rankingów światowy top, rozkręca się z meczu na mecz.
Grupa F - najbardziej szalona jeśli chodzi o rozstrzygnięcia. Teoretycznie najsłabsze przed turniejem ekipy przeszły dalej z pierwszych miejsc. Węgrzy, cieszący się sympatią w Polsce, wspierani przez rzeszę kibiców, pokonali Austrię, zremisowali z Islandią i w ostatnim meczu nie dali się faworyzowanej Portugalii. 3:3 z Ronaldo i spółką to bodaj najbardziej widowiskowy mecz tej fazy. Kiraly w bramce, Kadar z Lecha i Guzmics z Wisły w obronie, Dzsudzsak w pomocy, epizody Lovrencsicsa i Nikolića - to najbardziej utknęło w pamięci polskiemu kibicowi. Waleczni wikingowie z Islandii wspierani głośną, barwną rzeszą swoich fanów w doliczonym czasie gry wygrali z Austrią i radość tamtejszego komentatora przeszedł już do historii niczym relacje Tomasza Zimocha. Austriacy pod wodzą Davida Alaby zawiedli na całej linii - gdyby CR7 z 11 metrów nie trafił w słupek, to kończyliby bez żadnego zdobytego punktu.
Jedenastka fazy grupowej wg goal.com
Wiele gazet, portali zabawiło się w wybór najlepszej jedenastki fazy grupowej turnieju. Najczęściej powtarzające się nazwiska to bramkarz Michael McGovern (Irlandia Północna), obrońcy Darijo Srna (Chorwacja), pomocnicy Ivan Periśić (Chorwacja), Dimitri Payet (Francja) i napastnik Gareth Bale (Walia). Francuski L'Equipe w roli najlepszego defensywnego pomocnika widzi Grzegorza Krychowiaka, u którego boku miałby grać Węgier Laszlo Kleinheisler, którego w ub.r. próbował ściągnąć do siebie Śląsk Wrocław. Hiszpański AS z kolei w obronie widzi Kamila Glika. Portal goal.com z kolei w defensywie fazy grupowej Michała Pazdana.
Przeglądając te wybory można śmiało stwierdzić, że oprócz wyżej wymienionych, warto było oglądać grę niemieckich obrońców Hectora, Boatenga i Hummelsa, Włocha Bonucciego, Irlandczyka z Północy Evansa,w drugiej linii Hamsika, Iniesty, Francuza Kante, Belga De Bruyne czy Waliczyka Ramseya.
W kontekście meczu Polaków warto dodać, że sporo fachowców na środku obrony bardzo ceni grę Fabiana Schara, a w środku świeżo zakupionego przez Arsenal Granita Shakę.
XI rozczarowań wg brytyjskiego Metro
Wśród największych rozczarowań L'Equipe jak i większość fachowych pism widzi Roberta Lewandowskiego, który również, niestety, jest pewniakiem w każdym znalezionym (oczywiście poza polskimi) w różnego rodzaju zestawieniach na Jedenastkę Rozczarowań fazy grupowej. Wypomina się kapitanowi naszej kadry zerowe konto i jego dokonania obrazuje się pudłem z początku meczu z Ukrainą. Towarzystwo Ibrahimovića, Kane, Jarmolenki, Goetze czy Sterlinga nie jest pocieszeniem dla Lewego. Dla pocieszenia można przytoczyć opinię byłego angielskiego obrońcy Martina Keowna, który jest ekspertem dla brytyjskiego Daily Mail. Nie wija w bawełnę, że skuteczna gra Polaków zależy w głównej mierze od Lewandowskiego, który w eliminacjach z 13 golami był najskuteczniejszy, a obecnie póki co szuka drogi do siatki rywali. Jeśli biało-czerwoni chcą awansować, muszą oszukać Granita Shakę i potrzebują bramek właśnie Roberta. Keown prognozuje skromne 1:0 dla Polski, czego chyba nikt w kraju by nie odrzucił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz