środa, 22 czerwca 2016

EURO-szaleństwo

Jeśli chodzi o kadrę to jestem sceptykiem, choć oglądam wiernie każdy mecz, nawet, gdy wybiega zespół złożony z anonimowych dla wielu zawodników rodzimej ligi. Przed rozpoczęciem francuskiego turnieju należałem do grupy przepowiadającej rychły powrót armady Nawałki do kraju. Tym razem zawiodłem się, co ... niezmiernie mnie cieszy. Jednak wciąż daleki jestem od hurra optymizmu, który trwa obecnie w narodzie.
Szał związany już podczas zgrupowania w Arłamowie poprzez potop produktów, usług markowanych barwami i twarzami kadry po istną eurogłupawkę w mediach, która obecnie się przewija. Atmosfery futbolistom zapewne zazdroszczą szczypiorniści czy siatkarze, mogący się pochwalić nieporównywalnie większymi sukcesami, ale w Polsce sportem nr 1 jest niepodzielnie futbol. To czego doświadczamy w czerwcu 2016 to również dowód jak bardzo potrzeba Polakom sukcesu piłkarzy. Zapewne wielu z was ze zdziwieniem zauważa, że sąsiad, znajomy czy ktoś z rodziny przyodziewa samochód w chorągiewki, sam zakłada szalik, maluje twarze dzieciom wrzucając fotki na facebooka,a przy tym okazuje się pierwszym znawcą tematu, tak naprawdę nie znając większości zawodników kadry, zwłaszcza grzejących do tej pory ławkę rezerwowych. Ale taki jest urok sukcesu na wielkiej imprezie. Dekadę temu my Polacy byliśmy fachowcami od telemarku i skoków narciarskich, nie tak dawno wiadomo było, że 15 sekund to jedna Wenta, to teraz na świeczniku znaleźli się Kapustka z Pazdanem.
Marcin Prasoł jako trener ROW Rybnik w sezonie 2014/15
Mecz z Irlandią Północną miał być twardym ciężkim bojem, podobnym do zmagań Polaków ze Szkotami czy reprezentantami Eire. Za rozpracowanie rywala odpowiedzialny był Marcin Prasoł - dla wielu kompletny anonim. Adam Nawałka 5 lat temu dołączył go do swego sztabu w Górniku Zabrze, gdzie był analitykiem-statystykiem. Prasoł oprócz późniejszej asystentury w Górniku samodzielnie prowadził drugoligowy Energetyk ROW Rybnik, który rywalizował w lidze z wałbrzyskim Górnikiem. Swoją pracę wykonał na przysłowiową szóstkę, bowiem Polacy nie dali zbytnio pograć rywalom i wynik 1:0 nie odzwierciedla wydarzeń boiskowych. Gol Milika, szanse Kapustki czy Krychowiaka i ogromna ulga po końcowym gwizdku. Pierwsze eurozwycięstwo stało się faktem. Irlandia nie oddała celnego strzału na bramkę Szczęsnego, a jak się później okazało mimo to zdobyła awans do 1/8.  Podopieczni Michaela O'Neilla zagrali zgoła odmienne zawody przeciwko Ukrainie, którą pokonali 2:0, co stało się przepustką do awansu.
Milik nie trafia ... nosem
Mecz Polska - Niemcy w Paryżu przez niektórych został okrzyczany najlepszym drugiej serii spotkań. Biało-czerwoni zagrali perfekcyjnie w defensywie, ale z przodu... ZERO po stronie celnym strzałów jest wymowne. Po tym spotkaniu zapamiętamy kiksy Milika i kapitalną grę Pazdana, który po kiepskim występie w Gdańsku przeciwko Holandii i niezbyt pewnym w pierwszym turniejowym meczu, przez większość już był wysyłany na ławkę rezerwowych. Nie do przecenienia była również forma Fabiańskiego, który wskoczył do bramki w miejsce kontuzjowanego Szczęsnego. Kapitalnie na prawej stronie harował duet Piszczek - Błaszczykowski. Dla wielu ozdobą meczu były pojedynki Roberta Lewandowskiego z klubowym partnerem Jerome Boatengiem, który został wybrany przez organizatorów piłkarzem meczu. Kapitan naszej kadry przed turniejem ustawiany jest w jednym rzędzie z największymi gwiazdami kontynentu, miał potwierdzić to co robi w Bayernie. W Polsce praktycznie jego twarz widać w zdecydowanej większości reklam, aż strach otworzyć przysłowiową lodówkę, by z niej nie wyskoczył np. śpiewający Lewy. To nie jest już ten sam zawodnik, który za kadencji poprzedników Fornalika był krytykowany za brak skuteczności. Status samego Roberta, jak i postrzeganie jako zawodnika zmieniło się diametralnie. Na chwilę obecną Lewandowski w trzech meczach ma na koncie zero goli, zero celnych strzałów i zero asyst. Czy tak miały wyglądać statystyki zawodnika mającego być gwiazdą turnieju? Po pierwszym meczu aż do znudzenia pokutowała opinia - nie strzelał, ale skupiał na sobie uwagę dwóch, trzech rywali robiąc miejsce dla partnerów. Ale czy ktoś widział by tak usprawiedliwiano Ibrę, Muellera, Rooneya - poprzestając na europejskich napastnikach? Zbigniew Boniek stając w obronie Lewandowskiego powiedział, że wielcy piłkarze zaczynają trafiać od trzeciego meczu. No i przyszedł trzeci, z Ukrainą, która nie walczyła już o nic oprócz honoru. Dynamiczne 5 minut, zmarnowane dwie setki, w tym patelnia Lewego, a potem męczarnie, gdzie nasi wschodni sąsiedzi byli bardzo blisko uzyskania bramki. Reprezentant z ziemi wałbrzyskiej, czyli pochodzący z Ząbkowic Śląskich Piotr Zieliński, szykujący się do przenosin do wielkiego Liverpoolu przeczłapał I połowę i Nawałka zostawił go w szatni puszczając w bój Jakuba Błaszczykowskiego.
Jakub Błaszczykowski pokonuje Andrija Pjatowa
Kuba robi replay sprzed 4 lat - z lewej strony schodzi do środka i kapitalnie strzela w długi róg. Tak było z Rosją i teraz z Ukrainą. Wtedy był remis, a teraz zwycięstwo. Choć te nie przyszło łatwo, bo przeżywaliśmy trudne chwile. Znów bezbłędny był Fabiański, pewni na środku obrony Glik z Pazdanem.
Zwycięstwo dało nam drugie miejsce w tabeli za Niemcami, którzy pokonali Irlandię Północną 1:0, choć okazji było tyle, że powinno być 4:0 lub więcej.
To czego przed mistrzostwami się obawialiśmy, czyli gra w obronie okazuje się naszą najlepszą formacją. Eliminacje i fajerwerki strzeleckie w meczach ze słabiutkimi Gibraltarem i Gruzją przesłoniły nieco prawdziwy obraz siły ofensywnej biało-czerwonych. O Lewandowskim już było. Nie pomogły apele dziennikarzy, fachowców, by teraz koledzy pomogli Robertowi przełamać się i zaczęli wypracowywać mu sytuacje. W meczu z Niemcami okazało się, że skuteczni w destrukcji boczni obrońcy niewiele pomagają w ataku. Gdy zabrakło Piszczka to ze strony Cionka wyglądało to jeszcze gorzej. W drugiej linii panem i władcą jest Grzegorz Krychowiak szykujący się do rekordowego transferu z Sevilli do PSG. Jodłowiec to jeden z najlepszych pomocników ekstraklasy, ale na turnieju rażą braki w grze ofensywnej. Błaszczykowski występem z Ukrainą i asystą przy golu Milika zamknął usta reszcie swoich krytyków. Kapustka błysnął na tle przeciętnych w dniu meczu Irlandczyków, ale później nic wielkiego nie pokazał, dodatkowo wykluczając się oglądając dwie żółte kartki. Milik to rollercoaster - gol w pierwszym meczu, w drugim jego skuteczność spowodowała jedynie popularyzację słowa na "k" w polskich domach, by w trzecim skutecznie dogrywając piłki partnerom, a asysta przy golu Kuby palce lizać. Ani Grosicki, ani Peszko prócz szybkości nie zaprezentowali nic więcej. To co mogło starczyć na kopciuszków z eliminacji we Francji może okazać się nie wystarczające.
To już historia. Polska po raz pierwszy od 1986 zanotowała zwycięstwo w turnieju mistrzowskim i nie musiała żegnać się z turniejem. Po raz pierwszy w historii odniosła zwycięstwo na EURO, po raz pierwszy wyszła z grupy. Przed Polską tylko dwa zespoły zakończyły grę w grupach bez straty gola:
1980 - Włochy (1-2-0 - 4.miejsce na turnieju)
1996 - Niemcy (2-1-0 - mistrz).
A w obecnym turnieju równie szczelną defensywą mogą pochwalić się Niemcy (2-1-0) i Włosi (po dwóch meczach).
Duch w narodzie nie ginie. Bardzo przeciętną grą w ofensywie chyba przejmuje się jedynie sztab szkoleniowy, który dyplomatycznie tryska optymizmem. Dziennikarze z kolei już porównują Polskę do Grecji z 2004 roku, która grając nieefektownie, ale diabelsko skutecznie wywalczyła sensacyjnie tytuł mistrzowski. Póki co przed Polakami sobotni bój ze Szwajcarami, których do tej pory kojarzyć można z rozdartych koszulek. Ten pojedynek będzie meczem prawdy czy Polska już dojrzała by  na tym turnieju ugrać coś poważniejszego od sympatii rodzimych kibiców.

11 komentarzy:

  1. Super artykuł ! :) Opisuje Pan bardzo odważnie całą prawdę, ja również cieszę się z wyników naszej drużyny, ale nikt mnie nie przekona, że gramy dobrze i jaką to mamy wspaniałą drużynę. A to, że zrobiono z Nawałki już geniusza to wielka przesada. Opisywałem swoje odczucia parę tygodni temu, co sądzę o naszej drużynie, a nasze "gwiazdy" są mocno przereklamowane :) I teraz okazuje się, że to się potwierdza, a najlepszymi zawodnikami są zawodnicy grający w naszej lidze. Pazdan, Jedrzejczyk, Mączyński, Jodłowiec czy Kapustka. Bo to co grają takie asy jak Lewandowski, Milik, Krychowiak,Zieliński, grający w zagranicznych klubach za ogromne pieniądze, to koszmar. Porównując grę w ostatnim meczu Konopljanki do gry Lewandowskiego, Milika czy Krychowiaka to przepaść. Kibicujmy naszym drużynom, czy jest to reprezentacja czy nasz Górnik, ale opisujmy rzetelnie to co się dzieje na boisku. Teraz mogę spokojnie napisać ZNA SIĘ PAN NA PIŁCE :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest twój Górnik, wbij to sobie do głowy thoreziaku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak bękarcie Musina jesteś cymbałem.Gość opisuje swoje odczucia względem reprezentacji i odnosi się do kibicowania jej czy Górnikowi.A czy bękarcie Górnik jest twój, czy jesteś właścicielem bo nie rozumiem co masz na myśli/o ile masz mózg/Za kilka tygodni będziesz bardzo się wstydził czytając wyniki w 3 lidze twojego Górnika.Czytaj ze zrozumieniem artykuły autora jak i fachowe komentarze cymbale bo inaczej nie można cię nazywać.Pozdrawiam normalnych kibiców.

      Usuń
    2. Ależ piana poszła 😁 thoreziakowi. Różnica między nami jest taka że ja nie wstydzę się swojego klubu, czego nie można powiedzieć o tobie bucu.

      Usuń
  3. Czy ten baran wyżej nie może pojąć, że świat nie jest czarny i biały, i że jak ktoś nie lubi Górnika to musi być od razu thoreziakiem? Mnie piłka interesuje ogólnie, a że obecnie Górnik jest na topie, grając kiszkę, to mam prawo do swojego zdania. Klubokawiarnia nie jest warta nic więcej, poza krótkim opisem, że mecz się odbył. Spotkań Zaglębia nie krytykuję, bo zwyczajnie nie sa opisywane, pomimo, że sportowo klub jest znacznie bardziej zasłużony dla miasta niż Górnik. Powtarzam - sportowo. Kibicowskie animozje mnie nie interesują.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dwóch thoreziakow założyło kluboherbaciarnie na dąbrowskiego, podobno szukają jeszcze dwóch. Także walcie chłopaki śmiało a od Górnika wara!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wynik reprezentacji jest ponad stan.Naprawdę trudno doszukać się poprawnej gry.Wszystko jest do czasu bo na takim farcie długo nie pociągną.Nie mogę zrozumieć jak takie piłkarskie drewno jak Milik gra w Holandii.To samo dotyczy Lewego który był najsłabszym zawodnikiem we wszystkich meczach grupowych a znawcy i eksperci twierdzą że jest kryty lub ma inne zadania.Media zrobiły z piłkarzy bohaterów narodowych i wszyscy dziennikarze widzą naszych grajków w finale bo patrząc na drabinkę turniejową wszystkie topowe zespoły są w 2 połówce.Ale w sobotę skończy się piękny sen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedziela jest i jak tam? W czwartek idziesz na nieistniejący thorez z Bayernem stare bogaczowice?

      Usuń
  6. Piękny sen skończy się także dla Hiszpanii lub Włoch i to będzie dopiero ból dupy.

    OdpowiedzUsuń
  7. I? Skończyło się, czy nie?

    OdpowiedzUsuń