wtorek, 21 czerwca 2016

Druga liga - klęska Rakowa

Przed rokiem Górnik Wałbrzych żegnał się z drugą ligą. Katastrofalna runda jesienna, a przede wszystkim zero zwycięstw poza własnym obiektem spowodowały, że pod Chełmiec na ligowe mecze nie przyjeżdżali byli mistrzowie Polski (Stal Mielec, Polonia Bytom), dawni pierwszoligowcy (GKS Tychy, ROW, Raków, Radomiak, Siarka czy Stal Stalowa Wola), a - niczego nie ujmując klubom i miastom- zespoły z Karnina, Lubska czy Gaci. Większość drużyn drugoligowych była znanych wałbrzyskim kibicom, a ciekawość wydarzeń mogła wzrosnąć poprzez transfery dwóch piłkarzy z Ratuszowej do częstochowskiego Rakowa.
Awans do I ligi wywalczyła Stal Mielec, która raczej niespodziewanie już w 3.kolejce zameldowała się w strefie awansowej, a fotel lidera opuściła zaledwie 4 razy w całym sezonie. Dla przypomnienia początek sezonu 2014/15 - po miesiącu gry mielczanie po 6 meczach mają tylko jedno zwycięstwo i wstydliwą porażkę w PP z Spartą Jazgarzew 1:4, zespół wówczas objął Janusz Białek, który zespół wyprowadził na solidne 8.miejsce na mecie sezonu, a teraz świętuje zasłużony awans. Solidny bramkarz Tomasz Libera, w obronie wypożyczony z Arki Robert Sulewski, niechciany w Grudziądzu były gracz Floty Świnoujście Sebastian Zalepa, w pomocy wypożyczony z Miedzi kompletujący asysty Bartosz Nowak, Serb Andreja Prokić (wcześniej Bełchatów, a od nowego sezonu GKS Katowice) czy doskonale znany Sebastian Łętocha - tak przedstawiał się z grubsza skład najlepszej ekipy drugiej ligi. 
Drugie miejsce przypadło Zniczowi Pruszków prowadzonemu przez byłego szkoleniowca juniorów Legii Dariusza Banasika. Piłkarze z Mazowsza uchodzili za solidnego ligowca i takim zdawać się byli jesienią, a wiosną nastąpił szturm na górę tabeli. Po przezimowaniu na barażowym czwartym miejscu Znicz w 26.kolejce zameldował się w zielonej awansowej strefie i miejsca nie oddał do końca rozgrywek. W drużynie próżno szukać zdecydowanego lidera, gwiazdy ligi, a ciekawostką jest, że w Pruszkowie Banasik chce odbudować niedawne ekstraklasowe gwiazdki, takie jak Przemysław Kita (Cracovia), czy Aleksander Jagiełło (Legia). Po sezonie doszło do zawieruchy organizacyjnej i latem może być na Mazowszu ciekawie.
Trzecią drużyną, która będzie grać w następnym sezonie w I lidze jest GKS Tychy. Spadek 12 miesięcy wcześniej był ogromnym szokiem -  nowy stadion, tysiące na trybunach, Tomasz Hajto na ławce, transfery nie potrafiły zmobilizować drużyny, by skutecznie walczyła o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Misję odbudowy w II lidze powierzono Kamilowi Kieresiowi kojarzonemu głównie z pracy w Bełchatowie. Tyszanie nie imponowali ani stylem, ani wynikami, ale dobrze przepracowana zima przyniosła efekty w kwietniowych meczach. 8 kolejnych meczów bez porażki, w tym rekordowe 8:1 w Częstochowie, wywindowało w końcu GKS na trzecim miejscu w tabeli. Później przyszła zadyszka (3 porażki w 5 meczach), ale ostatecznie udało się obronić trzecią lokatę. W Tychach na pewno na wyróżnienie zasłużył Łukasz Grzeszczyk - najskuteczniejszy snajper ligi.
Największą rewelacją sezonu była jednak Wisła Puławy. Rok temu podopieczni Ukraińca Bohdana Bławackija finiszowali na odległym 12.miejscu, a w bieżącym jedynie przez kilka sierpniowych kolejek byli poza strefą awansową! Zimą do Legii odszedł strzelec 9 bramek Jarosław Niezgoda, któremu nie udało się zadebiutować w ekstraklasie, ale w rezerwach w III lidze potwierdził talent (3 kolejne mecze w maju - 9 goli!). Dzięki nie przyznaniu licencji Zawiszy Bydgoszcz puławianie nie musieli grać barażu z MKS Kluczbork i tym samym zadebiutują na zapleczu ekstraklasy. Wiosną Wisła zacięła się, a tragiczny był kwiecień, gdy zespół nie zdobył ani jednej bramki. W tym roku kalendarzowym rzadziej wygrywały jedynie ekipy Rakowa i Stali Stalowa Wola!
Właśnie Raków... Częstochowianie przed sezonem sięgnęli po Rafała Figla i Dominika Bronisławskiego z wałbrzyskiego Górnika, a ponadto piłkarze spod Jasnej Góry do obu rund przygotowywali się w Aqua Zdroju. Celem popularnych Medalików był awans do I ligi - stąd transfery m.in. Klepczyńskiego i Malinowskiego. Jesienią zespół prowadził Radosław Mroczkowski, którego zmienił ... prezes Krzysztof Kołaczyk. Do niego dołączył Przemysław Cecharz, a Raków w 6 meczach zdobył 19 punktów strzelając przy tym 17 bramek. Po porażce w Brzesku przyszło rozgromienie Nadwiślana 6:0 po 5 trafieniach Warchoła, co było udanym podsumowaniem rundy, którą zakończył Raków na drugim miejscu. Wiosną zespół najpierw przeistoczył się w dr Jekyll & Mr Hyda - u siebie wygrana, na wyjazdach porażka. Gdy udało się wywieźć remis z Zambrowa to przyszła szokują klęska 1:8 u siebie z Tychami. Po porażce w Bytomiu trenerem został Marek Papszun, ale wyników nie poprawił, bowiem to za jego kadencji Raków wyleciał poza czołową czwórkę. Już w maju zaczęto rozliczanie zespołu. Doświadczeni Mielcarz, Pawlusiński i Radler z dnia na dzień przestali być brani pod uwagę przy ustalaniu składu. Po kilku dniach i remisie u siebie z Gryfem Wejherowo trener Papszun publicznie skrytykował kolejnych graczy na pomeczowej konferencji mówiąc, że niektórzy zawodnicy nie zasługują na to, by reprezentować ten klub. Nazwiska nie padły, ale biorąc pod uwagę skład w następnym meczu w Legionowie, można się domyślać, że w gronie tych, którzy stracili zaufanie trenera jest Rafał Figiel. Popularny Figo jesienią zbierał pochlebne recenzje, asystował, strzelał bramki, był wymieniany w gronie wyróżniających się graczy całych rozgrywek. Wiosną zaliczył błyskotliwy występ przeciwko Siarce (3:1 i dwa gole), ale później było coraz gorzej. W okresie kryzysu najwięcej pretensji kierowano do grupy zawodników, którzy jeszcze kilka miesięcy wcześniej ciągnęli wózek z napisem Raków do przodu. W tej grupie znalazł się Figiel i bardzo prawdopodobne, że latem będzie musiał pożegnać się z Częstochową. Jego bilans to 28 meczów - 5 goli, 5 żółtych kartek, dwa niewykorzystane rzuty karne.
Dramatyczny koniec sezonu Bronisławskiego w Legionowie
[foto:gazetapowiatowa.pl]
Dwudziestoletni Dominik Bronisławski nie był wyróżniającym się piłkarzem Górnika, więc transfer do Rakowa był dla wielu zaskoczeniem. Wiek młodzieżowca przemawiał na jego korzyść, ale aż połowę ze swoich 14 występów zaliczył pod wodzą Radosława Mroczkowskiego, który aż 5-krotnie dał mu szansę gry przez 90 minut. Później było już gorzej i Dominikowi pozostawała gra w czwartoligowych rezerwach, a w II lidze duet Kołaczyk-Cecherz oprócz jesiennej połówki z ROW-em puszczał go na końcówki. Jedyną szansą od pierwszej minuty był mecz z GKS Tychy - 1:8. Z kolei  trener Papszun dopiero w przedostatniej kolejce dał mu szansę występu, gdy musiał zmienić kontuzjowanego Hofericę. Niestety, występ w Legionowie dla Bronisławskiego skończył się po 13 minutach, gdy kontuzjowany, z usztywnioną nogą został zniesiony na noszach i pechowo zakończył sezon...
Bilans Bronisławskiego w Rakowie to 14 meczów (5 pełnych) i 1 żółta kartka.
Z kwartetu beniaminków się tylko Gryf Wejherowo się nie utrzymał na boisku. Bardzo dobrze zaprezentował się Radomiak, którego objął znany czeski szkoleniowiec Verner Lićka, a czołowym snajperem ligi byl Brazylijczyk Leandro. Wielu prorokowało spadek Olimpii Zambrów, która była zespołem najrzadziej wygrywającym u siebie, a mimo to udało jej się utrzymać. Za Polonią Bytom ciągną się kłopoty finansowe - z tego powodu została ukarana odjęciem jednego punktu, a jeszcze za dawne zaległości dopomina się UEFA. Jesienią w Polonii występował Kamil Mańkowski - 13 meczów, 4 żółte kartki, którego bez żalu zimą pożegnano. Maniek próbował zahaczyć się na tym szczeblu w Stali Stalowa Wola, ale ostatecznie wrócił do rodzinnego Wrocławia, gdzie bronił barwy trzecioligowej Ślęzy.
Tym razem problemy finansowe spowodowały, że wiosną na boiskach zabrakło Okocimskiego Brzesko. Największe kłopoty organizacyjne były bodaj w Nadwiślanie Góra, gdzie aresztowano dyrektora sportowego, będącego zarazem synem wiceministra sportu. Ponadto w maju zarząd Nadwiślana złożył propozycję odsprzedania licencji drugoligowej MRKS Czechowice-Dziedzice, który po zapoznaniu się z całą sytuacją finansową i organizacyjną nie podjął tematu.
W drugiej lidze nie wystąpi również bydgoski Zawisza, który nie otrzymał licencji na grę zarówno w pierwszej lidze, jak i poziom niżej. Obecnie w Bydgoszczy Stowarzyszenie Piłkarskie walczy o miejsce w IV lidze. A warto przypomnieć, że dwa lata temu Zawisza grał w europejskich pucharach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz