poniedziałek, 8 lutego 2016

Oby bez powtórki...

2007 rok. Reprezentacja Polski po raz pierwszy w historii wywalczyła awans do mistrzostw Europy. Mimo niezbyt fortunnego początku eliminacji (porażka w Bydgoszczy z Finlandią i remis w Warszawie z Serbią) świętowaliśmy dawno nie oglądane triumfy nad wyżej notowanymi rywalami. Mecz z Portugalią w Chorzowie (2:1) słusznie jest wspominany do dziś, jako jeden z najlepszych w nowym tysiącleciu. Potwierdzeniem przełomu była wygrana w Brukseli z solidną, jednak nie tak silną kadrowo jak dziś, Belgią. 2007 rok był tylko potwierdzeniem dobrej passy biało-czerwonych - w eliminacjach co prawda przegraliśmy na wyjeździe z Armenią (0:1), ale potrafiliśmy wywieźć remisy z Helsinek, a przede wszystkim z Lizbony (2:2). Ponownie Stadion Śląski był areną awansu kadry po pokonaniu Belgów 2:0.Był to czas przede wszystkim Ebiego Smolarka, Jacka Krzynówka, a Polska, nie tylko interesująca się sportem, wręcz oszalała na punkcie pewnego Holendra. Leo Beenhakker, gość grubo po sześćdziesiątce, z dnia na dzień stal się bohaterem wszystkich mediów. Do czasu objęcia posady selekcjonera naszych Orłów mógł się pochwalić tytułami mistrzowskimi z Ajaksem, Realem, awanse do turniejów mistrzowskich z Holandią i egzotycznym Trynidadem Tobago. Ale zapewne on sam nie spodziewał się takiego splendoru jaki miał miejsce po premierowym awansie reprezentacji na Euro.
W 2007 roku Leo odebrał następujące nagrody:
 - redakcji Piłki Nożnej - Człowiek Roku 2007
 - redakcji tygodnika wprost - Człowiek Roku 2007
 - Super Wiktor za całokształt osiągnięć.
Ponadto dziennikarze Newsweeka napisali o nim książkę "Leo zawodowiec. Jak Beenhakker odmienił Polaków." Również znany dziennikarz Roman Kołtoń w tymże roku popełnił książkę "Prawda o reprezentacji: Janas i Beenhakker" będąca swoistym hołdem dla holenderskiego szkoleniowca.
Te szaleństwo szybko nie minęło - mimo, że Polska na austriacko-szwajcarskich mistrzostwach nie wygrała meczu i szybko wróciła do domu. Następne eliminacje zaczęliśmy udanie od pokonania Czechów 2:1 (a jakże w Chorzowie!), ale później przyszły niezrozumiałe porażki z Irlandią Północną, Słowacją, by po klęsce w Mariborze ze Słowenią (0:3) ówczesny prezes PZPN Grzegorz Lato przed kamerami telewizyjnymi zwolnił Beenhakkera.
Nie tylko wyniki wywindowały Leo na szczyty popularności. Nowatorskie podejście do mediów w porównaniu z mrukowatym Janasem. Kolejni asystenci, wśród których byli m.in. Kaczmarek, Nawałka czy Dziekanowski. Początkowo nikt nie robił tragedii, gdy słyszeliśmy od Holendra moralizatorskie uwagi w stylu "wyjdźcie z drewnianych chatek", do annałów przeszedł również słynny pocałunek Bogusława Kaczmarka w rękę selekcjonera w jednym z meczów, ale po czasie słynny Bobo tłumaczył się mętnie, że potknął się i kamery nieco wypaczyły prawdziwy obraz...Od bohatera do zera.
Jednym z jego współpracowników Beenhakkera był obecny selekcjoner Adam Nawałka. On miał o wiele bardziej ciernistą drogę do posady najważniejszego piłkarskiego trenera w Polsce. Miał co prawda na koncie tytuł mistrzowski z Wisłą Kraków, ale obiektywnie biorąc w innych klubach nie było tak różowo. Pogoniony ze względu na niezadowalające wyniki został m.in. z Lubina, Białegostoku. Zaledwie solidną grę Górnika Zabrze też trudno uznać za decydujący faktor w wyborze Nawałki na selekcjonera. Jego wybór w październiku 2013 dla wielu był kontrowersyjny, Pierwsze mecze to dla przypomnienia 0:2 we Wrocławiu ze Słowacją i 0:0 z Irlandią w Poznaniu. W 2014 przyszedł start eliminacji i bezsprzecznie październikowa wiktoria nad Niemcami  2:0, która zdefiniowała tę kadrę.
Miniony 2015 rok miał na celu nie popsuć wypracowanej zaliczki. I tak też był. Dla przypomnienia: kadra w eliminacjach planowo u siebie ograła Gruzję i Gibraltar, a także Irlandię. Na wyjeździe wywiozła cenne remisy z Dublina i Glasgow oraz przegrała we Frankfurcie nad Menem z Niemcami. To dało nam upragniony awans. Bilans meczów towarzyskich, rozegranych w Polsce to remis z Grecją i wygrane z Islandią oraz Czechami. Czy te wyniki są REWELACYJNE ?! Uważam, że nie. Są dobre, przyniosły awans, ale moim skromnym zdaniem balonik nadziei jest zbyt mocno już napompowany. Owszem regulamin Euro, w którym można wyjść z grupy nawet z trzeciego miejsca, mocno nam sprzyja, ale czy osiągnięcia minionego roku nie są nieco przeceniane? Adam Nawałka został Trenerem Roku 2015 wg Przeglądu Sportowego oraz Piłki Nożnej. W meczach o punkty w ubiegłym roku Polacy NIE WYGRALI z żadną drużyną, która byłaby sklasyfikowana wyżej od nich. Wiadomo, że Gruzja to druga setka, Gibraltar nie jest członkiem FIFA tylko UEFA, a Irlandia w chwili rozgrywania meczu w Warszawie była 54., gdy Polska 43 (dziś Eire -30, a Polska -34.). Praktycznie bez spektakularnego zwycięstwa reprezentacji w 2015, jej szkoleniowiec został okrzyczany narodowym bohaterem. Już dziwić mógł wybór Przeglądu Sportowego, zwłaszcza, że medal MŚ zdobyli choćby szczypiorniści ich koleżanki były czwarte. Wśród rodzimych trenerów piłkarskich brakowało szkoleniowców, którzy utrzymaliby dobrą formę swego zespołu przez cały rok (Skorża!), choć mocnym kandydatem był Jacek Zieliński, który odmienił Cracovię.
Jako żywo obecna sytuacja przypomina tę z 2007 roku i ogromnej mody na Beenhakkera. Teraz jest moda na Nawałkę. Oby nie było powtórki z turnieju mistrzowskiego...
Adamowi Nawałce należy pogratulować otrzymanych laurów, ale i przypomnieć, że szybko można spaść z piedestału. Póki co dobra atmosfera w kadrze, jeszcze lepszy PR napędzają znakomicie koniunkturę wśród kibiców, którzy oczekują sukcesu we francuskim czempionacie. Gdy go zabraknie... cóż wiadomo, że Nawałka nie tylko nie zostanie zwolniony jak Beenhakker przez Latę, ale dalej będzie pracował z kadrą. Tylko wówczas nie będzie mógł liczyć na taryfę ulgową i takie poparcie, czy kredyt zaufania jakie ma teraz.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się w 100%, że balonik został za szybko nadmuchany. Przecież praktycznie to nie mamy reprezentacji. Nie mamy lewego obrońcy, pomoc to Krychowiak i koniec. Kto będzie rozgrywał? Dziadek Mila ? Mączyński ? Jodłowiec ? Prawe skrzydło słabiutki Błaszczykowski, lewe skrzydło to jezdziec bez głowy (i prawa jazdy) Grosicki i sztywniak Milik z przodu:) Zrobiono z Nawałki gwiazdę trochę za wcześnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sztywniak Milik? Grosicki jezdziec bez glowy? A co Ty chciales Maradone i Batistute. Graja jak graja. Awans zdobyli. Z grupy maja szanse wyjsc tak wiec nie przesadzaj

    OdpowiedzUsuń