niedziela, 14 lipca 2013

Rzymska Skorupa

W ubiegłym tygodniu sypnęło zmianami polskich piłkarzy, którzy zagrają w klubach włoskiej Serie A. Nigdy wcześniej nie było w historii takiego okienka transferowego. Paweł Wszołek, a po nim Bartosz Salamon przeszli do Sampdorii Genua, która będzie się zawsze dobrze kojarzyła ze względu na ćwierćfinał Pucharu Zdobywców Pucharów w 1991, z którego zwycięsko wyszła warszawska Legia z wałbrzyszaninem Jackiem Sobczakiem w składzie. W ostatnich dniach hitem transferowym okazało się przejście z Górnika Zabrze 22-letniego bramkarza Łukasza Skorupskiego do AS Roma. Będzie on trzecim po Borucu i Pawłowskim
Łukasz Skorupski w barwach Ruchu Radzionków
 polskim goalkeeperem w słynnej Serie A. Popularny "Skorupa" póki co nie będzie jeszcze porównywany do Artura Boruca, ale do byłego bramkarza gdańskiej Lechii z całą pewnością tak. 20-letni obecnie Wojciech Pawłowski znakomicie zadebiutował w rodzimej ekstraklasie - pierwszy stracony gol po 321 minutach! Nic dziwnego, że okrzyczano go rewelacją a zaledwie 16 występów stały się przepustką do włoskiego Udinese. Nie obyło się bez wody sodowej w postaci rezygnacji z kadry, ale póki co Pawłowski jakby spokorniał i wciąż czeka na debiut w lidze włoskiej. Dwa lata starszy Skorupski mierzy tyle samo centymetrów co Pawłowski - 190 - i jest wychowankiem zabrskiej Pogoni, skąd trafił już do Górnika. Tam mógł liczyć jedynie na grę w Młodej Ekstraklasie przegrywając rywalizację z doświadczonymi Nowakiem (dziś Termalica), Czechem Vaclavikiem czy Stachowiakiem (dziś bułgarski Botew Płowdiw). Zima 2011 była przełomowa dla Łukasza, bowiem trafił na wypożyczenie do Ruchu Radzionków. Tam szkoleniowcem bramkarzy był Grzegorz Żmija - swego czasu solidny bramkarz mocno związany z Bytomiem, ale pochodzący z Dolnego Śląska. Urodzony w Zgorzelcu terminował swego czasu krótko w juniorach Górnika Wałbrzych skąd trafił do Ostrovii. Żmija już grając w Polonii Bytom zaczął szkolić swoich następców. Swoją pracę z powodzeniem kontynuował w Radzionkowie, w ubiegłym sezonie w Szczecińskiej Pogoni, gdzie trafił za b.trenerem Ruchu Skowronkiem, a od kilku dni szkolić będzie bramkarzy pucharowego pogromcy Górnika Wałbrzych - Skry Częstochowa.
Grzegorz Żmija na trenerskiej ławce Skry Częstochowa.
Skorupski do Radzionkowa trafił w tym samym czasie co doświadczony Marcin Suchański. 14 lat starszy bramkarz grał wcześniej m.in.w Radzionkowie, Polonii Bytom czy GKS Tychy. Mimo to rywalizację wygrał młodzian z Zabrza - zagrał w 13 spotkaniach (Suchański tylko w trzech i to ze względu na kontuzję Skorupskiego), w których puścił zaledwie 12 bramek! W pierwszych 2 spotkaniach pozostał niepokonany. Po tak znakomitej rundzie nie dziwił fakt, że Górnik Zabrze ściągnął go z powrotem. A jak ocenia Skorupę jego trener z Radzionkowa Grzegorz Żmija?
 – Był to zalążek na dobrego bramkarza już przed swoim przyjściem do Ruchu Radzionków. Tam miałem przyjemność z nim pracować. Już wtedy widać było, że w najbliższym czasie będzie to bramkarz dużej klasy. Młodemu bramkarzowi potrzebne było przede wszystkim ogarnie. 14 spotkań na poziomie zaplecza ekstraklasy dało Skorupskiemu pewność siebie, ale także niezbędne doświadczenie. Wrócił do Zabrza i… zabrał konkurentowi miejsce między słupkami. Z każdą kolejką prezentował się coraz lepiej.  – Nabierał swojej wartości głównie przez bronienie. Przecież głównie po to przyszedł wcześniej do Radzionkowa. Spisał się znakomicie i są tego efekty. Wiele osób zauważa u młodego bramkarza trudny charakter. Skorupski to człowiek krnąbrny, który nie boi się wyrażać własnego zdania. Nawet, jeśli jest ono mocno kontrowersyjne. – Dużo mówi się, że ma szaloną osobowość, ale myślę, że nasza współpraca przebiegła bardzo przyjemnie i pozytywnie – wspominał swojego byłego podopiecznego Żmija w minionym sezonie, gdy trenował bramkarzy Pogoni. – Z tego jestem bardzo zadowolony. To, co chciałem wyegzekwować od Łukasza, udało mi się osiągnąć. Myślę, że chociaż w malutkim stopniu także dzięki mnie jest dzisiaj tam, gdzie jest. W niedalekiej przyszłości pewnie będzie podporą reprezentacji i znaczącym bramkarzem.
Trudno nazwać Żmiję odkrywcą talentu Skorupy, byłoby to wręcz sporym nadużyciem. Jednak to właśnie dzięki grze w Ruchu pokazał się Łukasz piłkarskiej Polsce, przestał być anonimowym zawodnikiem. Więc radzionkowski szkoleniowiec dołożył pewną cegiełkę do marki Łukasz Skorupski. Zabrzanin debiutował w ekstraklasie prawie dwa lata temu - w ostatnim dniu lipca 2011 przy Oporowskiej w meczu ze Śląskiem Wrocław (1:1). W ciągu dwóch lat zagrał w 56 meczach, w większości będąc wybijającą się postacią. Choć zdarzały mu się klopsy tak jak podczas domowego meczu z Legią to od dwóch ostatnich okienek transferowych znalazł się na liście transferowej Górnika Zabrze. Ów lista, na której są Nakoulma i Olkowski to czysty rachunek ekonomiczny dla klubu, bowiem w budżet są wliczone pieniądze za zagraniczny transfer. Udało się nie tak dawno sprzedać korzystnie Arkadiusza Milika do Niemiec, a teraz przyszła kolej na Skorupskiego.
Nie jest pewne czy Polak zajmie miejsce w rzymskiej bramce. Odszedł co prawda holenderski wicemistrz świata Stekelenburg, ale są doświadczony Rumun Lobont, Brazylijczyk Julio Sergio i młody Litwin Svedkauskas. Czas pokaże czy Łukasz Skorupski, który był już powoływany na zgrupowania pierwszej reprezentacji, wskoczy do bramki tak jak Boruc we Florencji, czy przyjdzie mu czekać tak jak Pawłowskiemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz