czwartek, 29 września 2011

Kudyba, czyli denna zamiana

W środę nadrobiono drugoligowe zaległości. Lider Miedź Legnica pokonała przedostatnich Czarnych Żagań 6:0. Nie jest w tym nic dziwnego, bowiem legniczanie są głównym faworytem ligi, a goście z Żagania są w sportowym i organizacyjnym dołku. Niespodzianką było zaś pomeczowy komunikat o odejściu trenera Czarnych Janusza Kudyby do pierwszoligowego KS Polkowice. Nie dziwiłaby dymisja po takich wynikach, ale sportowy awans? Historia zna przypadki kiedy trener opuszcza ostatni zespół tabeli i przenosi się do wyżej plasującego się w tabeli. Niekiedy dochodziło do sytuacji, kiedy trenerzy opuszczali zespół by objąć team najbliższego rywala. Ale do rzadkości należą takie zmiany klubów jak to miało miejsce w przypadku Kudyby. Były znakomity napastnik nie ma tak naprawdę wielkich osiągnięć szkoleniowych. Praktycznie tylko w Gawinie Królewska Wola miał dobrą kilkuletnią passę, ale trudno było coś zepsuć mając do dyspozycji utalentowanych graczy. Fakt, że pod jego okiem rozwinęli się i usłyszano w kraju o Arkadiuszu Piechu, Patryku Tuszyńskim, Krzysztofie Janusie, Grzegorzu Kuświku. Ale też miał wsparcie w kilku ogranych wyżej graczach, solidne wsparcie finansowe również było do pozazdroszczenia przez wiele klubów. Wcześniej ani też później żaden zespół prowadzony przez Kudybę nie grał tak skutecznie i efektownie. Epizody w Rawiczu, pierwszy w Żaganiu, Świebodzinie (spadek z ligi), Ząbkowicach Sląskich są godne przemilczenia. Z Gawinem zajmował czołowe miejsca w starej 3.lidze, a po reorganizacji jesień 2008 zakończył na pierwszym miejscu drugą ligę i nic nie wskazywało na oddanie palmy pierwszeństwa. Wtedy doszło do rozbiórki kadrowej Gawina, który połączył się ze Ślęzą. Kudyba upatrzony został przez sosnowieckie Zagłębie, które chciało odbudować swoją potęgę, ale pod wodzą nowego trenera o mały włos nie spadła by z ligi!! Po miesiącu rundy wiosennej, już w połowie kwietnia wyrzucono go z klubu. Janusz Kudyba od trenerskiej ławki odpoczywał kilkanaście dni, bowiem znalazł zatrudnienie w legnickiej Miedzi. Sezon 2008/09 -utrzymanie zespołu po barażach, rok później rzutem na taśmę w ostatnich kolejkach. Czy to są wielkie sukcesy szkoleniowe? W ubiegłym sezonie Miedzianka zyskała bogatego sponsora i wiosną przez dłuższy czas piłkarze byli na awansowym miejscu. Jak się zakończył sezon - doskonale pamiętamy: dopiero 4.miejsce, ostatnie 5 meczy bez zwycięstwa i dziecinne tłumaczenie, że sezon został przegrany na 5 kolejek przed końcem w jednym konkretnym meczu w Zdzieszowicach, kiedy to Miedź nie wykorzystała kilku setek i przegrała 0:1. Załamani piłkarze nie potrafili się podnieść i oddali walkę o awans praktycznie walkowerem. Nic więc dziwnego, że w końcu w Legnicy poszli po rozum do głowy i misję o kryptonimie awans powierzono Baniakowi a nie Kudybie. On z kolei po raz kolejny spadł na przysłowiowe cztery łapy, bowiem objął drugoligowy zespół Czarnych Żagań.  Po obiecującym początku zespół stał się dostarczycielem punktów i kwestią czasu było kiedy osiądzie na dole tabeli. Co ciekawe Czarni potrafili w tych 11 meczach wygrać z Górnikiem oraz w Zdzieszowicach, urwać punkty MKS i Chojniczance, a personalnie zespół nie wyglądał tragicznie.
Czemu takie "osiągnięcia" przekonały polkowickich działaczy by sięgnąć po Kudybę by ratował 1.ligę dla Polkowic? Racjonalnego powodu naprawdę  trudno znaleźć.  Miasto może się pochwalić pięknym aquaparkiem, sponsorowaniem Maji Włoszczowskiej, kobiecą koszykarską ekipą i kopaczami spod znaku KS, a wcześniej Górnika. Przez lata piłkarze byli w regionie w cieniu innych ekip, a przełom nastąpił na ... przełomie wieków. Najpierw awans do 2.ligi, potem do 1 - tyle, że jak się później okazało większość sukcesów było kupionych i to za pieniądze mieszkańców Polkowic. Gmina Polkowice jedna z najbogatszych w kraju miała pomysł na promocję za pomocą sportu, a konkretnie futbolu. No i budżet klubu zbudowany za pieniądze podatników szedł na kupowanie kilkudziesięciu meczy. Później była karna degradacja do 4.ligi skąd Dominik Nowak wyciągnął zespół do 1. Teraz podziękowano mu za pracę, choć tak naprawdę nie jego wina, że zespół póki co nie potrafi wygrać meczu. Klub zadłużony był względem ZUS-u, przegrał kolejne rozprawy i musi spłacić wielomilionowe zadłużenie. Przewietrzono szatnie i nowi, co nie znaczy lepsi gracze nie potrafią udźwignąć ciężąru presji. Z Górnika powstał KS, a mimo to jak nie cieszył się klub popularnością kibiców w przeszłości tak nic nie wskazuje by stało się inaczej. Ciekawe, że Przegląd Sportowy już 3 tygodnie temu monitował o angażu Kudyby do Polkowic. Jeśli to była prawda to jaką miał motywację do pracy w Czarnych? Czy teraz może z czystym sumieniem spojrzeć w oczy żagańskim kibicom, działaczom po 11 straconych bramkach w 2 meczach i powiedzieć, że pracował na 100% nie będąc myślami w nowym miejscu pracy? Osobiście wątpię, zwłaszcza, że w wywiadzie dla Radia Zachód narzeka na organizację w klubie nie doszukując się własnej winy. Stwierdzenie, że podjęcie pracy w Czarnych to błąd jest ciosem poniżej pasa wobec byłego już klubu. Nie biły się o niego kluby, więc powinien być wdzięczny, że dostał szansę pracy na takim szczeblu, niezbyt daleko od rodzinnego domu. Miał swoją kolejną szansę i nie dał rady. Palenie za sobą mostów nie pomoże mu zbytnio w przyszłości.
W Polkowicach na pewno Kudyba wygra jakiś mecz. Czy będzie to jego zasługa, czy mobilizacja zespołu, czy też zlekceważenie przez rywala - nie wiadomo.Czy utrzyma zespół - w to wątpię, chyba, że zimą znajdą się pieniądze na poważne wzmocnienia. Kudyba - trener bez sukcesów, ale z dobrymi znajomościami zaliczy etap pierwszej ligi.  Dno drugiej ligi zamienia na dno pierwszej ligi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz