poniedziałek, 31 stycznia 2011

Mrowiec - polski heros w Szkocji rodem z Wałbrzycha


W Wałbrzychu niewielu go kojarzy, w kraju również, a tymczasem po wyjeździe Artura Boruca z Glasgow do Florencji stał się pierwszym ambasadorem polskiego futbolu w Szkocji! Adrian Mrowiec urodził się 1.12.1983 i ten wychowanek wałbrzyskiego Górnika, będąc nastolatkiem zaliczył epizod w SMS Wrocław by trafić do krakowskiej Wisły. Stamtąd trafił do reprezentacji Polski i bodaj jedyny raz dane mu było wystąpić na murawie Stadionu 1000-lecia. W 1999 OZPN Wałbrzych był organizatorem meczu juniorów Polski z Irlandią Północną. Wygraliśmy 4:1 a ostatnią bramkę dla kadry Antoniego Szymanowskiego zdobył właśnie Adrian. Z tamtej kadry największą karierę zrobił Paweł Brożek.  Mrowiec nie miał tyle talentu i szczęścia co jego słynny kolega z Wisły. Był w wieku juniora wypożyczany do innych klubów (m.in. Szczakowianka Jaworzno), za kadencji Henryka Kasperczaka załapał się do szerokiej kadry wielkiej Wisły, ale nie zaliczył ani minuty na ligowym boisku. Na pamiątkę zostały zdjęcia grupowe na których Adrian wyróżniał się utlenioną fryzurą. Przełomem okazał się wyjazd na Litwę.  W 2008r. wraz z zespołem FBK Kowno dokonał wielkiej rzeczy – w eliminacjach Ligi Mistrzów wyeliminował Glasgow Rangers. A że właścicielem zarówno Serc z Edynburga jak FBK był Litwin Władimir Romanow, Mrowiec został się zawodnikiem Hearts of Midlothian. Kontuzja, kilkanaście meczy, ale i wybór na Piłkarza Meczu przeciwko Aberdeen. Sezon 2009/10 to wypożyczenie do gdyńskiej Arki. Po udanych sparingach dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski szumnie zapowiedział, że Adrian wkrótce stanie się podstawowym graczem reprezentacji Polski. Tak różowo jednak nie było. Grał średnio: z jednej strony potrafił wykonać karnego w 90 minucie w Kielcach, ale i zmarnować jedenastkę w PP z Jagiellonią. Był autorem jednej z najpiękniejszych bramek sezonu – szkoda że był to samobój w jesiennym meczu z Wisłą w Gdyni. O miejsce w składzie nie zawsze wygrywał rywalizację z młodszym, uznawanym przez Czyżniewskiego polskim Gerrardem Marcinem Budzińskim, ale mimo to trener Dariusz Pasieka chciał go zatrzymać na następny sezon. Niestety, skończyło się wypożyczenie, a gdynian nie stać było na wykupienie Mrowca z Hearts. Bogatszy o doświadczenia ze słabiutkiej polskiej ligi wrócił do Edynburga i stał się podstawowym graczem rewelacyjnie grających w tym sezonie Serc.  O takiej pozycji w zespole Adrianowi może zazdrościć nie tylko rodak z zespołu Dawid Kucharski (wcześniej Amica, Lech) ale również zmiennik Boruca w Celticu Łukasz Załuska. Twardo grający, bezkompromisowy w poczynaniach zdobył uznanie zarówno kolegów z zespołu jak i dziennikarzy.  Coraz częściej udziela wywiadów, jest bohaterem artykułów.  Można się dowiedzieć, że koledzy za twardą grę Adriana porównują do włoskiego twardziela Gattuso.
Tydzień temu Hearts sensacyjnie pokonali Glasgow Rangers, a Mrowiec został okrzyknięty bohaterem meczu. Serca zajmują trzecią lokatę gwarantującą udział w eliminacjach Ligi Europejskiej, ale po cichu w Edynburgu zaczynają myśleć o detronizacji duetu z Glasgow. Co prawda porażka wyjazdowa z Celtami 0:4 ostudziła rozpalone głowy z Edynburga, ale nie zmienia to faktu, że Hearts są rewelacją sezonu a jednym z głównym ogniw jest wałbrzyszanin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz