środa, 31 lipca 2019

Kolejne rozmowy, nadal impas

W poniedziałek doszło do spotkania urzędników miasta z działaczami, kibicami Górnika Wałbrzych oraz rodzicami młodych adeptów futbolu trenujących w klubie. Trwające  godziny rozmowy nie spowodowały pojawienia się uśmiechu w drugim obozie. Miasto reprezentowane było przez prezydenta Romana Szełemeja, wiceprezydent Sylwię Bielawską, a więc potraktowało sprawę poważnie. Ze strony klubu był niedawny prokurent Marcin Korba, powracający do zarządu Czesław Grzesiak oraz trener Mirosław Otok. Obie strony przedstawiły swoje argumenty, które już dawno opinia publiczna poznała. Stowarzyszenie KP Górnik ma swój zarząd, który odpowiada za organizację szkolenia, również za finanse, na które składają się również miejskie dotacje. Dotacje, które są coraz mniejsze,a usprawiedliwiane są przez miasto nie tylko coraz trudniejszą sytuacją budżetową, ale coraz gorszymi wynikami sportowymi. Zarząd poniekąd sam sobie strzelił w kolano rezygnacjami poszczególnych członków, bowiem pociągnęło za sobą konsekwencje w postaci zablokowania obiecanych i przyznanych środków na szkolenie młodzieży. Nie posiadające zarządu stowarzyszenie nie mogło otrzymać pieniędzy z powodów proceduralnych. Brak pieniędzy, brak zarządu oznaczał również brak treningów nie tylko seniorów, ale i juniorów, młodzików czy trampkarzy. Bezwład organizacyjny groził całkowitym upadkiem klubu, o który głośno zaczęli walczyć kibice, co nagłośniły regionalne media z TVP Wrocław na czele. Na chwilę obecną największy pożar został ugaszony, bowiem Górnik nie znika z piłkarskiej mapy.
By otrzymać obiecane pieniądze musiał zostać powołany nowy zarząd i taki obecnie składa się z duetu Grzesiak - Korba oraz Krzysztofa Michalaka. Problemem jest jednak czas, bowiem zmiany w Krajowym Rejestrze Sądowym nie następują automatycznie czy z dnia na dzień. A więc formalnie, "na papierze", dla ewentualnych dobroczyńców Stowarzyszenie KP Górnik wciąż nie ma zarządu. Środki, mimo, że są zabezpieczone, nie mogą być przelane. Klub jednak ogłasza upadłości, więc najmłodsi będą nadal trenować w Górniku. Pytanie jednak pozostaje, gdzie będą trenować i przez kogo? Wiadomo, że brak pieniędzy spowoduje odejście zapewne kilku szkoleniowców, poza tym dodatkowe zaległości w opłatach za użytkowanie boisk kompleksu Aqua Zdrój powoduje, że najprawdopodobniej Górnik będzie musiał szukać tańszych, a co za tym idzie, mniejszych placów do treningów.  Zresztą taki wniosek końcowy wykluł się po poniedziałkowych debatach. Pozostaje jeszcze kwestia transportu na mecze, który przecież nie jest darmowy. Zmiana w KRS może potrwać nawet kilka miesięcy,czy pozbawiony środków klub będzie dalej zadłużał się, by przetrwać najgorszy czas?
Reasumując:
Górnik raczej nie zginie - nadal będzie funkcjonował, choć już nawet nie na takim poziomie jak dwa miesiące temu. To jest jeden plus. Drugi, że wciąż są ludzie, którzy chcą ciągnąć ten wózek. Mimo wielu wad, niedociągnięć, to należy oddać im, że przede wszystkim podjęli się w 2017 misji prowadzenia klubu, po drugie zredukowali mocno zadłużenie, a po trzecie, mimo nieprzychylnej opinii publicznej, wytykania błędów przez miasto po raz kolejny podjęli się tego trudnego zadania prowadzenia klubu, który ma same długi i niezbyt różowe perspektywy. Odbudowa klubu to przede wszystkim drużyna seniorów, z którą utożsamia się rzesza kibiców z Wałbrzycha, okolic, jak i z różnych miejsc w Polsce i na świecie. To sukcesy seniorów napędzają marketing, są magnesem dla narybku marzącego o występach w jak najwyższej lidze w barwach ukochanego klubu. Póki co I zespół nie przystępuje do rozgrywek 4.ligi, zajmuje miejsce rezerw w A klasie. Na dzień dzisiejszy, na półtora tygodnia przed  pierwszym oficjalnym meczem sezonu (11.08. pucharowy mecz z Pogonią Pieszyce) zespół nie zagrał żadnego sparingu, gdzie wszyscy ligowi rywale nie tylko trenują, ale z powodzeniem sparują - dla porównania Zagłębie Wałbrzych ma za sobą już 4 sparingi. 
 Exodus rozczarowanych piłkarzy Górnika ma szeroką skalę i naprawdę będzie trudno zorganizować kadrę, która ma odbudować markę Górnika. Najprawdopodobniej misji prowadzenia seniorów podejmie się Marcin Domagała, prowadzący ostatnio zarówno drużynę juniorów starszych i drużynę rezerw. Pytanie, które musi też paść - czy istnieje ryzyko nie przystąpienia seniorów do rozgrywek, co w trudnej sytuacji finansowej klubu oznaczałoby oszczędności? Na chwilę obecną w grupie zgłoszonych zawodników do A klasy są głównie juniorzy, a z seniorów G.Michalak, K.Michalak, Mrowiec, Rosicki, Winiarski, Ziobro, Rojek, Jędras, Malczewski, natomiast z kadry I zespołu ostali się na chwilę obecną jedynie Smoczyk, Młodziński, Krawczyk, Sobiesierski,
Egzystencja juniorów i młodszych zespołów raczej nie jest zagrożona, aczkolwiek trudno sobie wyobrazić treningi np. na orlikach, a rozgrywanie meczów na pełnowymiarowych boiskach. A nawet taka wizja pojawiła się po poniedziałkowym spotkaniu. Ceny za obiekty AZ przy Ratuszowej są wysokie, miasto i sama spółka nie widzi na tę chwilę możliwości obniżenia cen, preferencyjnego udostępniania. 
ROLA MIASTA
Miasto nie zostaje obojętne na kłopoty klubu, tak jak niektórzy próbują prowadzić narrację w sprawie sytuacji Górnika. Dotacje, konkursy nie omijały klub, zgrzyt nastąpił dopiero w roku bieżącym, gdzie zostały one obniżone. Do klubu miały również trafić pieniądze z programu na rozwój sportu (ok.100 000), ale w chwili złożenia wniosku Górnik miał czwartoligową drużynę, a w chwili obecnej A klasową, której de facto wniosek nie dotyczył. Najprawdopodobniej więc do klubu te pieniądze nie trafią. Logicznie tłumacząc - czemu miałaby być dotacja na siódmoligową drużynę, skoro o podobną, ze względów proceduralnych, nie mogą liczyć na Nowym Mieście, w Czarnych czy Zagłębiu? 
Największe pretensje kierowane są do prezydenta Szełemeja, który cierpliwie odpowiada na zarzuty, ale tak naprawdę zastanawia bierność wałbrzyskiej rady sportu, którą prezydent powinien zaktywizować. Skoro nie jest głuchy na problemy mieszkańców, to czemu nie użyje swojego tematycznego narzędzia złożonych ze specjalistów?
O tym, że z futbolem pod Chełmcem jest coraz gorzej nie świadczy obecna sytuacja Górnika, ale wystarczy rzut oka na tabele rozgrywek seniorów i juniorów. Po upadku biało-niebieskich okazuje się, że najwyżej grającym zespołem w powiecie jest Zdrój z Jedliny Zdrój. To prawdziwy wstyd dla całego środowiska piłkarskiego ponad stutysięcznego miasta! Biernie przyglądano się i nie wyciągano wniosków, gdy znikały z futbolowej mapy zarówno kluby (Juventur Podzamcze) czy boiska (ul.Blankowa, ul.Wrocławska). Dopiero w tym roku powstała idea konsolidacji środowiska piłkarskiego, która polegać ma na wskazaniu klubu wiodącego w szkoleniu dzieci i młodzieży (wszystko wskazuje, że będzie to Górnik Nowe Miasto Sebastiana Raciniewskiego), który byłby największym (jedynym?) beneficjentem dotacji miejskich. 
Pytanie jak to ma wyglądać, bo na chwilę obecną przedstawione zostało to tylko w ten sposób, że młodzi futboliści szkolą się w swoich klubach i  raz/tydzień trening najzdolniejszych. Czy pozostałe kluby nie będą mogły liczyć na żadne dotacje miasta? Co dalej z tą grupą utalentowanych wałbrzyszan? Czy docelowo będą grać w jednym klubie (Górnik Nowe Miasto?), jeśli tak to od którego rocznika? Co z chwilą wejścia w wiek seniora? Wyjazd z Wałbrzycha? Jeśli wiodącym klubem w tym programie ma być inny podmiot niż w kategorii juniorów to pojawi trudność przy przeskoku do seniora (przykład: junior w Górniku Nowe Miasto, który seniorów ma na poziomie A klasy, a przechodzi do seniorów np. Czarnych Wałbrzych grających w 4.lidze)? Nikt nie pyta o kwestie sportowe - czy faktycznie trener Raciniewski jest najlepszym szkoleniowcem w obszarze szkolenia dzieci i młodzieży? Wystarczy rzut oka na listę licencjonowanych trenerów wałbrzyskich, że jest kilku z wyższymi kwalifikacjami niż Raciniewski (UEFA B): UEFA A mają przykładowo Maciej Jaworski, Marian Bach, Marcin Gryka, Tomasz Poros, nie wspominając o trenujących nie tak dawno ligowców z Ratuszowej Bubnowicza, Fojnę czy Stepnowskiego. Skoro dla miasta w piłce nożnej ma być priorytetem szkolenie młodzieży to czemu nie znajdziemy nazwiska z licencją UEFA Elite Youth A - szanowaną w całej Europie uprawnienie dla pracujących z młodzieżą. 
Miasto przed zarzutami broni się nie tylko wskazując na dotacje, ale przede wszystkim, że zapewnia miejsca dla uprawiania sportu. W tym momencie należy językiem pokerzystów powiedzieć stanowcze sprawdzam:
kompleksem Aqua Zdrój możemy się chwalić w kraju, ale czy każdy klub/akademię stać na wynajęcie boiska na treningi, mecze wg obowiązującego cennika? Spółka AZ nie może sobie pozwolić na ukłon w stronę wałbrzyszan, czyli preferencyjne warunki. No chyba, że stałaby się sponsorem, przykładowo Górnika. Ale to spółce w chwili obecnej nie opłaca się, bo co to za reklama na koszulkach zespołu grającego w A klasie. Pozostają więc inne boiska, a tych nie ma zbyt wiele. O obiektach użytkowanych dawniej przez seniorów, juniorów, trampkarzy Juventuru czy Czarnych już było wyżej. Stadion przy Dąbrowskiego jest eksploatowany ponad miarę, z Piaskowej Góry przenieśli się Czarni, którzy byli blisko statusu klubu osiedlowego Piaskowej Góry - największego, obok Podzamcza osiedla miasta. Warunki dalekie są od idealnych. Podobnie jak na wałbrzyskim Estadio da Gruz, czyli obiekt na Nowym Mieście. Przy Jagiellońskiej znakomicie swoim sumptem oraz wiernymi sponsorami radzi sobie Gwarek i Akademia Piłkarska Diament. PUKS Victoria Wałbrzych trenuje na Piaskowej Górze przy Kusocińskiego, gdzie przecież jest niewymiarowe boisko, które do zajęć i meczów najmłodszych wystarczą, ale mecz seniorów już nie. Podgórze to stadion zapomnianego Semafora, ale głównie arena seniorów Podgórza, które spadło z A klasy. W ponad 100-tysięcznym mieście zielonych, pełnowymiarowych boisk jest szokująco mało. Gdzie są w tym przypadku radni miejscy? Gdzie rada sportu? Piłka nożna to nie tylko turnieje na orliku, memoriały na których warto się politycznie pokazać, ale i cotygodniowe mecze, którymi żyją nie tylko rodzice grających, ale krewni, znajomi, sąsiedzi, mieszkańcy, a więc i wyborcy oraz podatnicy miasta Wałbrzycha.
POLITYKA
Niestety, polityka jest coraz bardziej widoczna w sporcie, w piłce nożnej. Na trybunach kibice zauważają aktywność kandydatów przed wyborami, piłkarze odwiedzani byli nawet podczas treningów, a swego czasu byli tłem na plakatach wyborczych (casus Zibrow). Dramatyczna sytuacja Górnika to również pretekst do zaistnienia niektórych polityków. W sławnej sesji RM 11 lipca zabrał głos poseł Maciej Badora, który również w swoim wywiadzie mówił ogólnikowo o problemach Górnika i samego sportu w Wałbrzychu. Tak naprawdę oprócz ogólników, typu miejsce sportu wyczynowego miasta jako filar rozwojowy Wałbrzycha, nie mogliśmy usłyszeć, również o ewentualnym sponsorowaniu sportu na wysokim poziomie. Zmienił się również prezes WSSE, są poważni, mocno rozpoznawalni w całej Polsce politycy na listach jesiennych wyborów, którzy deklarują zainteresowanie sprawami wałbrzyszan. Może zarząd Górnika powinien powiedzieć "sprawdzam" i usłyszeć jak oni mogą tu i teraz pomóc klubowi, który jest ważny dla mieszkańców, wyborców.  Rzeczywistość w Wałbrzychu jest trudna, bo przecież Górnik najbardziej zadłużył ten, który miał wyprowadzić klub na finansową i organizacyjną prostą - Tomasz Jakacki z WSSE. Ale czas nie stoi w miejscu, może akurat kolejne próby zainteresowania problemami klubu, który nie składa się z drużyny seniorów, ale głównie z drużyn dzieci i młodzieży, przyniosą skutek w postaci zainteresowania wałbrzyskiej firmy?
ASPEKT SPOŁECZNY
Nie trzeba być zadeklarowanym kibicem wałbrzyskiego klubu, ale każdy sympatyk futbolu spod Chełmca mówiąc o tym, że w Wałbrzychu, mieście, gdzie była ekstraklasa, europejskie puchary, mecze międzypaństwowe, tłumy na trybunach dwóch nowoczesnych na ówczesne czasy stadionów, obecnie jest najwyżej A klasa to musi się czerwienić ze wstydu. Wałbrzych nie ma obecnie stadionu, który można pokazać z dumą w telewizji, tak jak choćby halę Aqua Zdroju. Najbliżej remontu jest ruina na Nowym Mieście, o której bywa głośno od czasu do czasu. Kończy się jedynie na pudrowaniu trupa, czyli bardzo kosztownym zabezpieczeniu przed katastrofą budowlaną. Nie mamy drużyn i najprawdopodobniej przez najbliższe lata nie będziemy mieli zespołu, który będzie walczył o coś więcej niż prymat w powiecie czy okręgu wałbrzyskim. Nie mamy nie tylko systemu szkolenia, ale nie ma mody na piłkę nożną. Z różnych powodów żaden z licznych zakładów, firm nie chce zainwestować w najpopularniejszy sport. To, że na niskim poziomie sportowym i w naszym regionie można coś zorganizować świadczy ostatnie działanie Piasta Nowa Ruda, organizatora Śniadania Biznesowego, na którym było ponad 40 firm! Czy sytuacja obojętności biznesu z WSSE związana jest z bierną postawą zarządów klubów, sympatiami/antypatiami osobistymi, a może po prostu brak menedżera chcącego sprawdzić się na rynku sportowym? 
Mimo różnych deklaracji od lat piłka nożna nie ruszyły klasy sportowe na każdym szczeblu. Owszem na niższym poziomie edukacyjnym (szkoła podstawowa) próbuje Sebastian Raciniewski, natomiast start w starszych klasach storpedowały ostatnie tarapaty Górnika.
Czemu w dużym mieście, gdzie zdecydowana większość sympatyzuje z piłką nożną, nie można czegoś zbudować trwałego, z czym wałbrzyszanie mogliby się utożsamiać, kibicować, być dumnym?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz