wtorek, 13 listopada 2018

Zwycięstwo z niedosytem

Mecz z Piastem Żerniki był dla Górnika Wałbrzych pożegnaniem z wałbrzyską publicznością. Bez względu na to, czy aura pozwoli na rozegranie dodatkowej serii spotkań z rundy rewanżowej, podopieczni Jacka Fojny nie wystąpią w tym roku przy Ratuszowej. Piłkarze z Wrocławia plasują się w połowie ligowej stawki, a z delegacji do tej pory przywieźli zaledwie 4 oczka. Biorąc pod uwagę dotychczasowy dorobek, a przede wszystkim ambicje gospodarzy, to faworyt sobotniego pojedynku mógł być tylko jeden.
Górnik nie mógł liczyć nie tylko na leczących się od dłuższego czasu Tobiasza, Bogacza, ale i na Sobiesierskiego, a także wykartkowanego Krzymińskiego. Tego ostatniego na lewym boku obrony zastąpił Michalak. W takim ustawieniu defensywy Górnik zagrał po raz drugi w tym sezonie - wcześniej w meczu z GKS Mirków. Z kolei po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowej jedenastce wybiegli Krawczyk z Młodzińskim, którzy jak się później okazało wpisując się na listę strzelców odwdzięczyli się zaufaniu trenera Fojny. Jednak najbardziej spektakularny występ w Górniku zanotował Szymon Tragarz. 19-letni pomocnik miał udział przy wszystkich trzech trafieniach!
Piłkarski balet w wykonaniu Chajewskiego, Tragarza i Kowalczyka.
[foto: B.Nowak/walbrzych24.com]
Początek meczu ułożył się znakomicie dla wałbrzyszan - kapitalna akcja Chajewskiego z Tragarzem, wyłożenie piłki Młodzińskiemu, któremu pozostało ulokowanie piłki praktycznie do pustej bramki. Więcej bramek wicelider do przerwy nie strzelił. Goście straszyli przede wszystkim 41-letnim Maciejem Kowalczykiem. Były król strzelców 1.ligi w ubiegłym sezonie był najskuteczniejszym strzelcem Piasta z 9 trafieniami, w bieżącej kampanii ma już 8 goli - w zdecydowanej większości trafieniami z rzutów karnych. W sobotę tylko raz był bliski pokonania Jaroszewskiego, z którym swego czasu grał w Śląsku Wrocław, a tak próbował wykreować sytuację kolegom z zespołu. Jednak nie on był bohaterem Piasta. W doliczonym czasie pierwszej połowy akcję w narożniku boiska większość obserwatorów boiskowych zmagań spisała na straty, wśród nich był Dariusz Michalak, któremu zabrakło determinacji, by zablokować rywala, który znakomicie dośrodkował, a Piotr Tylka jeszcze ładniej głową uderzył futbolówkę, która obok bezradnego Jaroszewskiego wylądowała w siatce. Remis to spora niespodzianka,t a początek drugiej odsłony meczu zwiastował nawet sporą sensację. Akcja wrocławian, znów gapiostwo obrońców i z bliska Telatyński wyprowadza Piasta na prowadzenie. Na szczęście wałbrzyszanie po raz kolejny udowodnili, że potrafią radzić sobie z niekorzystną sytuacją na tablicy wyników. Zaledwie 50 sekund cieszyli się goście z prowadzenia, bowiem Tragarz idealnie w tempo zagrał do Krawczyka, który niczym ligowy wyga, mimo asysty obrońców wyczekał Guździoła i posłał piłkę do bramki. Górnik rozpędził się i po dośrodkowaniu z lewej strony Tragarza głową wynik ustalił Chajewski, który z ośmioma bramkami jest najskuteczniejszym strzelcem zespołu.
Ponad 1100 ligowych występów ma za sobą łącznie piątka defensywnych zawodników Górnika. Wszyscy występowali jeszcze w drugiej lidze, ale w sobotnim meczu zdarzyło im się zanotować dziecinne straty, których po prostu nie przystoi tak doświadczonym piłkarzom. Zamiast podania do partnera wyekspediowanie piłki w aut, wybijanie na oślep, wreszcie brak koncentracji przy bramkowych sytuacjach Piasta - to wszystko spowodowało, że w ciągu jednego meczu bialo-niebiescy stracili połowę bramek, które uzyskali rywale Górnika we wcześniejszych 9 wałbrzyskich meczach. Nieporadność Smoczyka faulem ratował Tomasz Wepa, za co zobaczył żółtą kartkę, czwartą w tym sezonie, co oznacza pauzę w najbliższym spotkaniu. Kartkowy problem spotęgował bezmyślnym zachowaniem Michał Oświęcimka. Doliczony czas gry, faul, za który ogląda słuszną kartkę, ale sprowokowany przez sfaulowanego rywala dorzuca niesportowe zachowanie w najbliższym otoczeniu sędziego, który natychmiast pokazuje czerwoną kartkę. O ile trzeba docenić rolę Cimka w funkcjonowaniu zespołu na boisku, jego waleczność, napędzanie kolegów ("panowie, budzimy się!") to za boiskową głupotę należy go zganić. W nadchodzącym meczu wicelider zagra bowiem bez dwóch kluczowych zawodników - wykartkowanych Wepy i Oświęcimki.
Na chwilę obecną nie znana jest decyzja co do najbliższego meczu Górnika z Piastem w Nowej Rudzie. Wiadomo, że kibice obu drużyn nie przepadają za sobą, poza tym noworudzki klub jest na cenzurowanym za domowy, przerwany mecz ze Zjednoczonymi Żarów. Cofnięta licencja i związkowe ostrzeżenie oznaczające widmo degradacji w przypadku kolejnych zakłóceń porządku na meczu domowym Piasta. Pojawiły się informacji o oddaniu walkowerem meczu przez gospodarzy, ale ostatecznie w Nowej Rudzie postanowiono rozegrać mecz bez udziału publiczności. Ostateczną decyzję podejmie DZPN. W przypadku przyznania walkowera Górnikowi pauza Wepy i Oświęcimki przeszłaby na kolejny mecz, czyli z Orłem w Ząbkowicach Śląskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz