środa, 18 kwietnia 2018

Będzie podwójny awans?

Po raz kolejny pierwszoligowe zmagania wiosną przebiegają z wieloma niespodziankami i pewnie do ostatniej kolejki będziemy czekać, by poznać zespoły, które sięgną po awans do ekstraklasy. W ubiegłym sezonie po jesieni prowadziła Chojniczanka, która wyprzedzała o punkt GKS Katowice, o dwa Zagłębie Sosnowiec. Duet, który wywalczył awans (Sandecja, Górnik Zabrze) wiosenną batalię rozpoczynał z miejsc 6 i 8 ze stratą 9 punktów do lidera. W czerwcu na mecie sezonu pierwsza była Sandecja, drugi Górnik, który wyprzedził o punkt Zagłębie i Miedź Legnica, a o dwa Chojniczankę i Olimpię Grudziądz.
W bieżącym sezonie Nice 1.ligi faworytów upatrywano w wielu zespołach. Jesień znów wyłoniła lidera w postaci Chojniczanki, za plecami której znalazł się duet beniaminków - Odra Opole ze stratą punktu i Raków Częstochowa (3 punkty). Aspiracje awansowe nie wygasły w Legnicy (3 punkty straty do 2.miejsca), Mielcu (3 pkt), jak i również w Katowicach (6 punktów) i Sosnowcu (7 pkt), gdzie liczą na powtórkę ubiegłorocznego finiszu Górnika Zabrze.
Zimą zespoły się przeprowadziły transfery, po których fachowcy chwalili przede wszystkim działaczy Rakowa i Stali Mielec, tymczasem tegoroczne zmagania przede wszystkim storpedowała aura, która spowodowała niespotykany wcześniej bałagan w terminarzu. Niektóre drużyny rozegrały do tej pory 8 spotkań, a niektóre raptem 5.
Zweryfikowane zostały przedwiosenne prognozy. O ile odpalenie legnickiej Miedzi, która szybko usadowiła się na szczycie tabeli, nie może dziwić, to potwierdziły się również opinie, że szybko w dół tabeli stoczy się Odra Opole. Martwi też pozycja w zespole Tomasza Wepy, który wiosną tylko 3 razy znalazł się w meczowej kadrze, dwa razy wszedł z ławki. Wałbrzyszanin przegrywa rywalizację z pozyskanym zimą Sebastianem Boneckim, a także z Mateuszem Perońskim i Jakubem Habustą. Rytm meczowy Wepa utrzymuje grając w drużynie rezerw w opolskiej okręgówce, gdzie Odra II ma do dyspozycji takich zawodników jak Marek Garncarczyk, Gabriel Nowak czy Vaclav Cverna.
Jesienny lider z Chojnic z jednej strony przechodzi swoiste deja vu, czyli wiosenna seria remisów i spadek z fotelu lidera. Z drugiej strony Chojniczanka w przypadku wygranych w zaległych spotkaniach wróci do zielonej awansowej strefy z punktem straty do Miedzi.
Rewanże udanie zaczął GKS Katowice pod wodzą trenera Jacka Paszulewicza, który po 4 wygranych zastopowany został przez Stal Mielec. Mielczanie stracili na rzecz Śląska Wrocław Mateusza Cholewiaka, ale szybko zaaklimatyzował się Jakub Arak, a także stranieri w osobach Śoljića i Dobrotki. Królem zimowego polowania został okrzyczany Raków (Szumski, Formella, Rachmanow, Szczepański, Zachara), a tymczasem 4 punkty w 6 meczach oznaczają, że pod Jasną Górą marzenia o powrocie do ekstraklasy należy póki co odłożyć na przyszłość.
W ciszy, bez medialnego szumu, swoje robią natomiast w Głogowie. Grzegorz Niciński i jego piłkarze wiosnę rozpoczęli od porażki w Tychach, ale później przyszły aż 4 zwycięstwa i jeden remis w jaskini legnickiego lwa. Klasą dla siebie jest lider zespołu Mateusz Machaj - strzelec aż 15 bramek, w tym jedną bezpośrednio z rzutu rożnego. Wygrana w ostatniej kolejce w Częstochowie spowodowała, że Chrobry awansował na drugą pozycję.
Od niepamiętnych czasów dwie drużyny dolnośląskie otwierają ligową tabelę zaplecza ekstraklasy!
W przeszłości mieliśmy sezony bez drużyny dolnośląskich na tym szczeblu (ostatnio w 2009/10), ale mieliśmy kampanię z sześcioma zespołami:
1994/95 - Śląsk Wrocław - awans, Miedź Legnica (8.miejsce), Ślęza Wrocław (9), Chrobry Głogów (12), Lechia Dzierżoniów (16 - spadek), Pogoń Oleśnica (18 - spadek).
Nigdy w historii nie zdarzyło się, by promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej uzyskały dwie drużyny z regionu. W sezonie 1993/94, gdy Dolny Śląsk miał pięciu przedstawicieli (Miedź, Śląsk Wrocław, Ślęza, KP Wałbrzych, Lechia Dzierżoniów) trzech z nich cały sezon plasowało się w ścisłej czołówce, by ostatecznie oddać pole Rakowowi Częstochowa i Olimpii Poznań. Legniczanie finiszowali na trzecim miejscu ze stratą dwóch punktów, a tuż za nimi uplasował się duet wrocławski. Był to również ostatni sezon, w którym okręg wałbrzyski posiadał dwie drużyny w drugiej lidze...
14 lat temu Miedź była blisko awansu, później był spadek z drugiej ligi (1998), a na drugi szczebel rozgrywkowy, zwany dziś 1.ligą, wrócili dopiero w 2012 roku. Ani specjalista od awansów Bogusław Baniak, ani asystent selekcjonera Rafał Ulatowski, ani też uznany w regionie Ryszard Tarasiewicz nie potrafili poprowadzić Miedzi do miejsca premiowanego awansem. Najbliżej było temu ostatniemu, kiedy wiosną legniczanie głupio potracili punkty na własnym stadionie.
Czy Michał Bartkowiak wróci do składu
Miedzi Legnica?
[foto:Ewa Jakubowska]
W bieżącym Miedź prowadzi Dominik Nowak, który jest jednym z najbardziej niedocenianych dolnośląskich trenerów. W swoich kolejnych miejscach pracy osiągał naprawdę dobre wyniki - z Polkowicami awansował do 1.ligi, Flota Świnoujście długo była liderem 1.ligi, a Wigry Suwałki osiągnęły historyczny awans do półfinału Pucharu Polski. Miedź w bieżącym sezonie póki co nie zawodzi, zimą dokonano wzmocnień, a sam Nowak nie bał się zrezygnować ze słowackiego napastnika Jakuba Vojtuśa, posadzić na ławce jesiennych pewniaków: Augustyniaka, Gargułę czy Mystkowskiego. Zakontraktowany zimą Brazylijczyk Deleu ogrywa się póki w rezerwach. Rewelacyjną skutecznością popisuje się Mateusz Piątkowski, autor 5 wiosennych trafień. W przypadku awansu, będziemy mogli też powiedzieć o bardzo skromnym póki co udziale wychowanka wałbrzyskiego Górnika. Michał Bartkowiak na początku sezonu był podstawowym młodzieżowcem, ale po rozegraniu 10 meczów doznał kontuzji, a po operacji dopiero w styczniu wrócił do treningów. Niestety, przez kolejny uraz umknęła mu możliwość gry wiosną w I zespole. Po wyleczeniu stopniowo jest wprowadzany do regularnej gry w zespole rezerw. W dwóch ostatnich spotkaniach Miedzi II zaliczył solidarnie po połówce gry i marnym pocieszeniem jest, że zespół tracił bramki, a przez to punkty, podczas nieobecności Bartkowiaka. Michał liczy na powrót do I składu, z tym, że zmieniła się w międzyczasie hierarchia wśród młodzieżowców. Obecnie nr 1 jest Adrian Purzycki, nie daje o sobie zapomnieć Przemysław Mystkowski. Michał ma również niewiele czasu, by przekonać sztab szkoleniowy do przedłużenia wygasającego w czerwcu kontraktu. Biorąc pod uwagę terminarz, gdzie Miedź będzie grała z drużynami z dolnej części tabeli (za wyjątkiem przedostatniej kolejki i meczu z Chojniczanką), to wydaje się, że awans legniczan w końcu stanie się faktem.
Z kolei pozycja nr dwa Chrobrego Głogów jest swojego rodzaju niespodzianką. W poprzednich latach jedynie w 2016 roku zespół momentami był blisko strefy awansowej. W najbliższym czasie głogowian czekają ciężkie mecze z drużynami nieukrywającymi aspiracje ekstraklasowe (GKS, Zagłębie, Chojniczanka, Stal Mielec), które będą meczami prawdy. Utrzymanie drugiej lokaty przez Chrobrego byłoby największą sensacją pierwszoligowego sezonu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz