niedziela, 15 lutego 2015

Walentynkowa lekcja w Legnicy

Powoli tradycją staje się mecz towarzyski Miedzi Legnica z Górnikiem Wałbrzych rozgrywany w popularne Walentynki, czyli 14 lutego. Dokładnie rok temu pierwszoligowcy bez problemów ograli ówczesnego wicelidera drugiej ligi 2:0. Dwanaście miesięcy wiele zmieniło w kadrach obu zespołów, ale nie w przebiegu samego spotkania. Tak dla przypomnienia - w 2014 roku Miedziankę prowadził duet Tworek - Fedoruk, a wśród podopiecznych byli Zakrzewski i Kiełpiński (strzelcy bramek), Ptak, Kasperkiewicz, Burkhardt, Madejski czy Mowlik. Wałbrzyszan prowadził rok temu Maciej Jaworski, a grali Bartkowiak, Moszyk, Zinke, Szuba. Większa rewolucja personalna dotknęła legniczan, którzy od dawna nie ukrywają awansowych aspiracji, które nie pokrywają się z wynikami w lidze.
Gol na 1-0 obciąża konto Kamila Czapli
Miedź ma swoje problemy, a Górnik swoje, które są nieporównywalnie większe. Sparing nie wiele mógł powiedzieć kibicom o formie wałbrzyszan, być może wnioski wyciągnie Jerzy Cyrak. Część jego podopiecznych zagrała w tym czasie w akademickich mistrzostwach w futsalu, co dało szansę pokazania się przede wszystkim formacji obronnej w nowym składzie. Po prawdzie kwartet Dariusz Michalak - Przemysław Cichocki - Sławomir Orzech - Mateusz Sawicki mógłby zagrać nawet w lidze. Zamiast piłkarskich studentów w zespole wystąpiło 4 nowych zawodników. To zdecydowanie o wiele węższe grono niż w poprzednim spotkaniu z lubińskim pierwszoligowcem. Klub oczywiście nie ujawnił nazwisk, choć Tygodnik Wałbrzyski zauważył obecność niejakiego Adriana Wróblewskiego. Nowych zawodników ciężko ocenić, ponieważ Górnik zagrał bardzo ... przeciętnie. Ustępował w większości elementów rywalom, brakowało zgrania, szybkości czy nawet agresji, z której swego czasu zespół był znany. Legniccy obserwatorzy przypominali ubiegłoroczny sparing, gdzie co prawda futbolowych fajerwerków nie było, ale walki, spięć nie brakowało i dziwiono się wałbrzyszanom, że grają w towarzyskim meczu tak ostro, na granicy faul. W tym roku tego zabrakło.
Bramki Miedź zdobywała nadspodziewanie łatwo, martwi niefrasobliwość w defensywie, a pierwszy gol Adriana Woźniczki w niektórych ligach zagranicznych przypisano by wałbrzyskiemu bramkarzowi. Miejmy nadzieję, że limit wpadek Kamil Czapla wykorzysta głównie w sparingach.
Adrian Wróblewski zagrał na prawej obronie.
W linii obrony zagrał sprawdzany Wróblewski, który w kwietniu skończy 21 lat, a w piłce seniorskiej funkcjonuje już szósty rok. Mając 16 lat grał w trzecioligowej Legii Chełmża, zaliczył debiut w pierwszoligowej Warcie Poznań, a ostatnie 2,5 sezonu to gra w Bytovii, w barwach której trzykrotnie rywalizował z Górnikiem i za każdym razem wygrywał. Kiedy go zabrakło w składzie bytowian wałbrzyszanie wygrali 3:1. Jesienią w 1.lidze nie nagrał się zbytnio i zimą zdecydował się na niezbyt popularny wśród piłkarzy krok - widząc małe szanse na przebicie się do meczowej kadry, sam zrezygnował z udziału w zgrupowaniu i zaczął poszukiwania nowego klubu. Pierwszym przystankiem został Górnik Wałbrzych, ale szczerze powiedziawszy trudno po legnickim meczu jednoznacznie określić, czy byłby wartościowym nabytkiem. Zresztą dotyczy to pozostałych sprawdzanych zawodników, wśród których był ponoć młodzieżowiec zza wschodniej granicy.
Za trzy tygodnie start ligi, zapewne w sparingach coraz mniej będzie w składzie zawodników testowanych, a pojawią się konkretne nazwiska. W środę goszczący na zgrupowaniu w Wałbrzychu GKS Katowice rozegra dwumecz - z Chrobrym Głogów i Górnikiem, więc zapewne pierwszy garnitur Gieksa zaprezentuje przeciwko ligowemu rywalowi. Wałbrzyszanie za tydzień zmierzą się z kolei w Głogowie, a na tydzień przed meczem w Częstochowie zagrają z Karkonoszami Jelenia Góra.

2 komentarze:

  1. Proszę zwrócić uwagę jak reagują na Pana wpisy odzwierciedlające rzeczywistość jaka jest w drużynie, a jak reagują na moje, lub innych osób co mają podobne zdanie :) Gdybym ja napisał że nasz bramkarz zawalił bramkę, a zawalił nawet dwie (a jakby był to jeszcze Jogi) to zaraz bym dostał przydomek "śmiecia" :) A gdybym jeszcze napisał że graliśmy beznadziejnie, że ustępowaliśmy w większości elementów rywalom, że brakowało nam zagrań, szybkości a nawet agresji . Czyli praktycznie na trzy tygodnie przed rozpoczęciem rundy nie mamy ani bramkarzy, ani drużyny.
    Zaraz nastąpił by atak na moją skromną osobę, że jestem parówą, chamem, starym kawalerem, i zboczeńce seksualnym, pijącym wino pod topolą :) Z nowym kapelanem zrobili by mi zaoczne bierzmowanie, na którym nadano by mi imiona Mariusz i Jurek :) Bo tak mnie już nazywają. A Pan to wszystko opisał ( i chwała Panu za to ! ) i nawet nikt nie napisał że sperma wali Panu na mózg :) Sorry, cytuje tylko wyzwiska jakie kierowane są pod moim adresem. A dlaczego tak się dzieje, bo ja jeszcze dopisuję, kto za taką rzeczywistość jest winny. To nie ja, ani kibice odpowiadamy za przygotowanie i transfery jakie są w klubie. To działacze i szkoleniowcy zrzeszeni w "klubokawiarni". To słowo działa na tych nieudaczników jak płachta na byka :) Mam nadzieje że i Pan kiedyś napisze kto jest winny całej sytuacji, ale wtedy musi się Pan spodziewać że członkowie"klubokawiarni" zaraz zaczną szukać dla Pana lekarza..
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam.Jak wcześniej pisałem oglądałem sparing w Legnicy i o grze Górnika nie da się nic dobrego powiedzieć.Pierwsza i trzecia bramka to błędy Czapli i chyba za wcześnie myślałem że to dobry bramkarz.Zobaczymy czy był to wypadek przy pracy czy reprezentuje poziom Jogiego czy Janiczaka.Osobny temat to gra G.Michalaka.Od jakiegoś czasu kompletnie nic nie daje drużynie ,snuje się po boisku a jedynie jest zainteresowany prowokowaniem rywali.Dziwię się że on gra w podstawowym składzie bo np.Oświęcimka jest o klasę lepszym zawodnikiem a cały czas ława.Ja wiem że ma plecy w postaci ojca który ma wiele do powiedzenia w klubie ale to nie powód do gry w pierwszym składzie.No chyba że faktycznie w klubie trenerzy nie mają nic do powiedzenia a rządzi klubokawiarnia i bez względu na formę ma się pewne miejsce .Wyniki sparingów nie mają większego znaczenia ale trzeba grać ambitnie i walczyć o dobry wynik a nie być tłem i kompromitować się z Zagłębiem Lubin czy
    Miedzią./nie chodzi o wynik tylko o grę/A nasz super inteligentny redaktor B.Skiba pisze że nie ma dramatu bo Górnik w 2 meczach ma bilans 1-7 a Hamburg przegrał w Monachium 8-0 i jesteśmy lepsi.... Na razie pozostaje się cieszyć z faktu strzelenia jednej bramki w ostatnich 4 meczach i liczyć że ostatnie wzmocnienie w postaci Kapelana pomoże coś w tej sytuacji-dla mnie to zabobony i średniowiecze.Jak nasi gracze potrzebują wsparcia duchowego to powinni udać się do kościoła a nie robić wielkie przedstawienie w mediach i pozować do zdjęć przy ołtarzu .Lansować to powinni się w lidze dobrą grą a nie latać po kościołach .To nic nie da a jeszcze okaże się że byli wykorzystywani.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń