poniedziałek, 28 października 2013

Moralność Kalego

Kary nakładane przez UEFA są dla wielu niezrozumiałe. Zwłaszcza, że najczęściej dotykają stołeczną Legię, która z racji lokalizacji oraz ostatnich sukcesów na krajowym podwórku jest oczkiem w głowie wielu dziennikarzy i nie tylko. Tymczasem można śmiało się doszukać, że w kraju mogą liczyć na taryfę ulgową.
MAJ 2013 - Warszawa, mecz Legia - Lech. Pojedynek pomiędzy tymi drużynami szumnie nazywany jest derbami Polski. Zapatrzeni w hiszpańskie Grand Derby zwane derbami Europy postanowili ochrzcić spotkanie Wojskowych z Kolejorzem mianem najbardziej oczekiwanego pojedynku w rodzimej ekstraklasie. Na te miano zapracowali głównie kibice, którzy znakomitą atmosferą, zwłaszcza
Najbardziej kosztowny dialog Ceesaya w Polsce
w Poznaniu, podgrzewali boiskowe emocje. Ale jeśli chodzi o poziom sportowy to bywało z tym różnie. W tym roku jednak oba zespoły celowały w mistrzostwo. Mimo, że do końca rozgrywek pozostawało kilka kolejek pojedynek przy Łazienkowskiej mógł rozstrzygnąć o tytule. Za Lechem stała fenomenalna passa wyjazdowych zwycięstw. Jak się okazało więcej atutów było po stronie gospodarzy, którzy po rzucie karnym skromnie wygrali 1:0, ale przodownictwa w tabeli nie oddali do końca rozgrywek. Jednym z pokłosi tego meczu była kara dla ciemnoskórego defensora Lecha Keeby Ceesaya, który schodząc z murawy Pepsi Areny miał grozić Jakubowi Koseckiemu, że połamie mu nogi. Czy miało to rzeczywiście miejsce? Na 100% nie wiadomo. Podczas meczu są różne sytuacje, piłkarze się podszczypują, kopią, by zaraz po meczu podać sobie ręce. Również tzw. trash-talk, czyli po naszemu brudna gadka, jest na porządku dziennym, ma na celu wyprowadzić z równowagi rywala. To jeden z elementów gry, ale Kosecki postanowił podzielić się o tym w pomeczowych wywiadach. Nikt związany z profesjonalnym futbolem nie wziąłby na serio słów Gambijczyka, który wypowiadał je w emocjach, a tymczasem PZPN postanowił potraktować sprawę serio i dołożył mu 5 tysięcy kary. Pozostaje pytanie, czy gdyby poskarżył się inny zawodnik, a nie syn wiceprezesa związku, może z innego klubu, czy potraktowano by również sprawę równie poważnie? Zweryfikowano materiał video, Komisja Ligi Ekstraklasa SA dołożyła karę argumentując: Kara została wydana na podstawie artykułu 72 regulaminu dyscyplinarnego. Komisja wzięła pod uwagę to, że słowa mogły być wypowiedziane pod wpływem emocji i w rzeczywistości zawodnik Lecha nie miał zamiaru nikomu zrobić krzywdy.
PAŹDZIERNIK 2013 - Warszawa, mecz IV ligi mazowieckiej Polonia - Ostrovia Ostrów Mazowiecki. Prawdę powiedziawszy, wielu kibiców w kraju nawet nie wie o istnieniu Ostrovii z Mazowsza, a tymczasem wydarzenie z meczu z Czarnymi Koszulami rozsławiło na cały kraj. Na Konwiktorskiej po odgwizdaniu końca meczu zawodnik gości, niejaki Rafał Rakowiecki schodząc z boiska pokazał miejscowym kibicom "elkę" - charakterystyczny znak nawiązujący do Legii Warszawa). Rozwścieczyło to oczywiście kibiców, którzy gracza poczęstowali porcją wyzwisk. Nawet nie spodziewał się, że ten gest kosztować go będzie popularność, dzięki której stanie się Rafałem R. Rakowiecki znany w Ostrovii jako Rambo został zatrzymany już w autokarze, gdy przymierzał sie do drogi powrotnej. Policję wezwał czujny trener Polonistów. Policjanci postawili zarzuty z art. 61 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, który mówi m.in.: "kto w miejscu i czasie trwania masowej imprezy sportowej prowokuje kibiców do działań zagrażających bezpieczeństwu tej imprezy, podlega grzywnie nie mniejszej niż 180 stawek dziennych albo karze ograniczenia wolności". "Rambo" w związku z zarzucanym czynem musiał spędzić noc w areszcie na Wilczej.
PAŹDZIERNIK 2013, Poznań, Lech - Legia. Legioniści po eurolaniu, które otrzymują w Lidze Europejskiej byli skazywani na porażkę z odradzającym się Kolejorzem. Spodziewano się emocji na boisku, a niektórzy przypominali o majowych pojedynkach Ceesaya z Koseckim. Niestety, dla niektórych nie było połamania nóg. Kosecki był co prawda jednym z bardziej poniewieranych zawodników, ale nie był celem
Kosecki w Poznaniu
szczególnego polowania poznańskich zawodników. Guza nabił sobie w starciu z kolegą z drużyny - rozbicie głowy kosztowało Brozia opuszczenie boiska i kilka szwów. Najbardziej nogi Kosy poharatał Trałka, który zarobił żółtą kartkę.  Kosecki junior ma ta już styl gry, że bazuje głównie na szybkości, w starciach z rywalem głównie odbija się od niego i ląduje na murawie. Trzeba mieć do niego sporą cierpliwość, zwłaszcza, że trudno orzec czy pada faktycznie faulowany czy próbuje wymusić interwencję rozjemcy. Schodząc z boiska pozdrowił kibiców Legii charakterystyczną "elką" (patrz zdjęcie). Oczywiście nikt z obozu Lecha nie pomyślał by rozpoczynać aferę z związku z prowokowaniem blisko 40 tysięczną widownię. Również Komisja Ligi nie pochyli się nad zachowaniem syna wiceprezesa, bo przecież w przeszłości - i pewnie w przyszłości - legioniści będą pozdrawiać fanów tym gestem.
Zwłaszcza, że w Polsce Legia jest po swego rodzaju ochronką, nie tylko medialną, ale i chyba związkową. Oto w Przeglądzie Sportowym zabiera głos jej były trener, wykładowca na AWF Rudolf Kapera. Mecz Lecha z Legią nazwał pokazem chamstwa.Ceesaya nazywa wprost kmiotem, a później twierdzi, że ataki na nogi białych graczy może być przejawem rasizmu... Mocne słowa jak na wykładowcę, wychowawcę...
Z rasizmem walczy się również na polskich stadionach, świeżym przykładem jest anulowanie czerwonej kartki dla asa ekipy nowego selekcjonera Adama Nawałki. Prejuce Nakoulma w Białymstoku został ukarany w doliczonym czasie gry czerwoną kartką za odepchnięcie Alexisa Norambueny. Sędzia w pomeczowym protokole napisał również to co zabrzański "Prezes" usłyszał z ust defensora Jagiellonii: "ty ...ny czarnuchu". Alexis już po meczu chciał przeprosić, ale z szatni reprezentant Burkina Faso nie wyszedł do niego. Komisja Ligi rozpatrzyła odwołanie Górnika Zabrze i Nakoulma mógł zagrać w kolejnym meczu ligowym z Cracovią. Decyzji w sprawie Alexisa jeszcze nie podjęto, może gdyby sytuacja miejsce w meczu z Legią byłby już ukarany?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz