poniedziałek, 14 października 2013

Czekając na Wembley

We wtorek 15 października na londyńskim stadionie Wembley Polska reprezentacja zakończy niechlubne eliminacje do brazylijskiego mundialu. Jeśli odliczyć punkty zdobyte na outsiderach grup to okaże się, że nasze orły rozegrały najgorsze w tym stuleciu eliminacje. Pracę Waldemara Fornalika, jego wybory, powołania zostaną rozłożone na czynniki pierwsze od ekspertów piłkarskich poprzez dziennikarzy sportowych, kibiców po telewizję śniadaniową. Póki co będziemy się emocjonować klasykiem z Anglikami. Przez lata przed wyjazdowym meczem na Wyspach wciąż przypominano owiany legendą remis z 17 października 1973. Niemal w czterdziestą rocznicę awansu ekipy Kazimierza Górskiego Polska po raz pierwszy zagra jedynie o prestiż. We wcześniejszych, licznych pojedynkach z Synami Albionu oprócz punktów była nadzieja na turniej mistrzowski, tej już, niestety od piątku nie mamy. Ciśnienie jest więc jakby mniejsze, a przeglądając angielskie media można mieć wrażenie, że tym razem role się odwróciły. To dla Anglii jest mecz o wszystko, a w świetle ostatnich niezbyt dobrych występów istnieje obawa czy nie powtórzy się 1973 rok kiedy to remis eliminował ich z gry w mundialu. Teraz co prawda czekały by baraże, ale o tym nikt nie chce myśleć. Uaktywnili się w mediach bohaterowie z przeszłości. Najczęściej cytowanym
Tak The Sun reklamował wizytę Tomaszewskiego
piłkarzem z Polski jest Jan Tomaszewski - bohater z 1973, który wówczas był nazywany klaunem by stać się człowiekiem, który zatrzymał Anglię. Oprócz wspomnień tamtego meczu obecny poseł PiS uważa, że Anglia ma słabą reprezentację, która i tak pokona Polskę. Wg niego Artur Boruc jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie, ale mimo to nie jest w stanie zatrzymać gospodarzy. Dlaczego? Po prostu cztery dekady temu Tomaszewski miał wsparcie znakomitych obrońców, na które obecnie Boruc nie może liczyć. O Borucu sporo pisze dailymail prezentując niedawną pierwszą stronę Przeglądu Sportowego z Borucem a'la człowiek Da Vinci z pięcioma parami rąk. Goalkeeper Southampton został prześwietlony przez fachowców już tygodnie temu, teraz w prezentacji autorzy skupiają się bardziej na kontrowersjach w stylu koszulki z Jane Pawłem II podczas derby Glasgow, pokazanie środkowego palca fanom Hibernians.
W BBC Tomaszewski nie wierzy w rodaków.
Holy Goalie jak ochrzczono w Szkocji Artura Boruca jedną z naszych nadziei na dobry wynik. W lidze jest najskuteczniejszym bramkarzem, kandydował do tytułu Gracza Miesiąca. Nieprawdą więc jest, to co sugerowały niektóre polskie media, że na Wyspach Boruc jest niedoceniany, niesprawiedliwie krytykowany. Boruc ma być zainspirowanym Tomaszewskim i po raz drugi w historii złamać angielskie serca...
Angielski przedruk polskiej prasy
Kolejnym tematem związanym z wtorkowym meczem są polscy kibice, którzy mają się pojawić na trybunach Wembley. Ich szacunkowa liczba jest różna od 18 po blisko 30 tysięcy. Czy będą mieli powody do radości? Najbardziej, oprócz wspomnianego Boruca, znanymi zawodnikami są oczywiście gracze z Dortmundu. O nich szerzej fanom futbolu na Wyspach nie trzeba przypominać. Lewandowski w lecie był łączony z Chelsea czy Manchesterem United. Teraz, gdy pojawiły się wątpliwości co do zasadności ściągnięcia Roberta do Monachium media cytują Polaka, że z chęcią zagrałby na Wyspach i już pojawiają się w tym kontekście nazwy obu klubów z Manchesteru i Chelsea.
W rzeczowych analizach sporo miejsca poświęca się ofensywnej grze Polski i nie wygląda to najlepiej. Po pierwsze, co powszechnie nie jest tajemnicą, opiera się ona głównie na atakach inicjowanych przez Jakuba Błaszczykowskiego. Odcięcie go od podań ma być sposobem na polską ofensywę. Zwraca się uwagę na najsłabsze ogniwo, czyli boki obrony. Podkreśla się słabą pozycję Waldemara Fornalika, który wcześniej pracował w Ruchu Chorzów, z którym wywalczył "no tittle, no cup" - czyli nic.
Oczywiście w Anglii nie pisze się głównie o Polsce, ale również o swoich piłkarzach. Odkryciem meczu może być skrzydłowy Andros Townsend.
Anglia pamięta również o swoim kacie sprzed 40 laty
Na koniec coś pozytywnego co angielskiej prasie powiedział nasz bohater z Wembley AD 1973 Jan Domarski. W Mirror powspominał swój "mecz życia", poostrzegał Brytyjczyków przez Lewandowskim, a na koniec powiedział: Nikt nie dawał nam szans w 1973, więc kto powiedział, że nie możemy zasmucić Anglików jeszcze raz?.
Oby te słowa okazały się prorocze.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz