sobota, 9 lutego 2013

Bramkarski ból głowy drugoligowca

Kontuzja Damiana Jaroszewskiego spowodowała, że więcej w sparingach broni Kamil Jarosiński. Aczkolwiek media donoszą również o niedyspozycji Kamila i możliwości zatrudnienia nowego bramkarza, nawet spoza wałbrzyskiego regionu. Nie jest to pierwszy w historii problem z bramkarzami w klubie z Ratuszowej. W połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia KP Wałbrzych walczyło o awans do drugiej ligi. Z różnych względów ani Rafał Wodzyński, ani Zbigniew Prusik nie dawali gwarancji bezpieczeństwa "w klatce", więc działacze zdecydowali się na wypożyczenie z wrocławskiego Śląska rezerwowego wówczas Marka Siemiątkowskiego. Przyjście popularnego Siemiona było strzałem w dziesiątkę i bronił on przez ponad półtora sezonu, aż do kontuzji na początku drugiego sezonu gry po powrocie do drugiej ligi. Wówczas znowu do bramki wskoczył Wodzyński, ale okazało się, że to wciąż za wysokie progi dla Rafała. Jesienią 1997 wypożyczony z lubińskiego Zagłębia został Jacek Banaszyński, który był jednym z architektów udanego sezonu wałbrzyskiego drugoligowa. Czy obecnie można pójść tą samą drogą? Jak najbardziej. W najwyższej klasie rozgrywkowej grają dwa dolnośląskie zespoły. W kadrze aktualnego wciąż mistrza Polski z Wrocławia do założenia bluzy bramkarskiej w meczu T-Mobile Ekstraklasie kandydują: Słowak Marian Kelemen, Rafał Gikiewicz oraz Krzysztof Żukowski. Trudno przypuszczać, by dwóch pierwszych mogło by trafić do Wałbrzycha, ale Żukowski już tak. 28-letni bramkarz dał się poznać jako solidny bramkarz Floty Świnoujście skąd ściągnął go w 2011 Orest Lenczyk. Do tej pory nie udało mu się wystąpić w ligowym meczu Śląska jak i podczas półrocznego wypożyczenia do Gdyni. W obecnym sezonie pozostaje mu bronienie w Młodej Ekstraklasie i liczyć na to, że Gikiewicz zostanie gdzieś wypożyczony. Wypożyczenie do Górnika była by dla niego szansą na utrzymanie rytmu meczowego, bo nie zawsze dane mu było występować nawet w ME. Z Zagłębia Lubin z kolei można wypożyczyć jedynie jakiegoś juniora - Gliwa i Kozioł są nie do ruszenia. Pozostają zawodnicy z roczników 1994-95, a to nie daje gwarancji spokoju w defensywie. W pierwszoligowej Miedzi Legnica również brak kandydatów, zwłaszcza, że ostatnio kontuzji doznał Andrzej Bledzewski, drugoligowi rywale z regionu raczej nie kwapiliby się wzmocnić konkurenta. W Polkowicach są młodzi gracze - oprócz 25-letniego Kazimierczaka - młodzieżowcy, w Głogowie i Oławie niezbyt znane nazwiska. Więc kogo Górnik Wałbrzych mógłby ściągnąć na rundę wiosenną ?
Za granicą z bramkarzy ostał się jeno Łukasz Jarosiński, który nie zaliczy sportowo roku do udanych, ale kibice norweskiego Alta IF uhonorowali jego postawę okolicznościową nagrodą (patrz zdjęcie).
Łukasz Jarosiński
Najciemniej pod latarnią mówi stare przysłowie. Jednak czy w naszym regionie mamy goalkeepera, który sprawdziłby się w drugiej lidze? W MKS Szczawno Zdrój broni Damian Michno, który swego czasu bronił i w juniorach oraz seniorach Górnika. W grudniu skończy 30 lat, najwyżej grał w IV lidze, rzadko zdarzają mu się wpadki, a największym minusem jest jego niezbyt wysoki wzrost.Wraz z młodszym o 7 lat Kamilem Jasińskim swego czasu otworzyli bramkarską szkołę. Kamil to również wychowanek Górnika, ale przegrywał rywalizację z Michno, a od wiosny ma ratować klasę okręgową dla Świebodzic. Minusem brak doświadczenia i jego forma jest póki co niewiadomą. Szczęścia tym razem w trzecioligowej Polonii Świdnica będzie próbował 36-letni Wojciech Wierzbicki. Wychowanek Górnika nigdy w seniorach nie zaistniał w Wałbrzychu grając w Kłodzku, Ząbkowicach Śl., Kamieńcu Ząbk. czy Nowej Rudzie. Ostatnio 3 sezony spędził w Bielawie, gdzie wywalczył awanse z kl.okręgowej aż do 3.ligi. Ostatnią rundę spędził na szukaniu nowego pracodawcy. Minusem jego ewentualnego angażu były by: niewiadoma forma, nadwaga (ok 100 kg) oraz brak doświadczenia na tym szczeblu rozgrywek. Może sięgnąć do Kuźni Jawor po Daniela Główkę? Ten 23-letni niewysoki (184 cm) goalkeeper jesienią 2010 był w kadrze drugoligowego Górnika, ale głównie siedział na ławce lub grywał w B klasie. Potem grał w Karkonoszach, Strzegomiu a jesienią w Jaworze. Klasa okręgowa jest zdecydowanie za niska dla niego - skoro 3 lata temu nic nie stało na przeszkodzie by go zaangażować to czemu ponownie nie zaufać jego umiejętnościom?
Czy w innych dolnośląskich zespołach są zawodnicy, którzy mogli by uzupełnić lukę po Jaroszewskim? W 3.lidze w Lechii Dzierżoniów ciekawą biografię ma Łukasz Malec (rocznik 1986), który grał w 2.lidze w barwach Gawina/Ślęzy Wrocław w 2008 roku. Wcześniej bronił w SMS Łódź, terminował w Wiśle Płock, a ostatnio w Lechii przegrywa jednak rywalizację z młodzieżowcem Aminem Sitou, który wcześniej bronił w Świdnicy. W Trzebnicy nie ma co prawda już weterana Marka Siemiątkowskiego, ale za to jest kandydat, który z powodzeniem poradziłby sobie w drugiej lidze. Karol Buchla (rocznik 1983) ma za sobą debiut na zapleczu ekstraklasy (Polar Wrocław), a potem via Ząbkowice Śląskie trafił do drugoligowych Czarnych Żagań, gdzie  wybił się na jednego z solidniejszych fachowców w bramce w całej lidze. Od półtora roku broni w Trzebnicy, ale wybór Buchli jako alternatywę "Jogiego" potraktowałby bardzo poważnie.
Czy z niższej ligi można wyciągnąć bramkarską perełkę?  W legnickiej okręgówce, w Arkonie Przemków jednym z kwintetu bramkarzy jest Damian Wójcik. 25-letni, syn Andrzeja - byłego obrońcy Górnika Wałbrzych, urodził się pod Chełmcem, a w swoim bramkarskim CV ma takie kluby jak Zagłębie Lubin, Pogoń Szczecin, Polonia/Sparta Świdnica, gdzie podpadł wałbrzyskim kibicom (słynny bezbramkowy mecz w 3.lidze). Minusem jest skromny wzrost - ledwie metr osiemdziesiąt, ale swego czasu imponował brawurą i sprytem.
Nadchodzi czas Kamila Jarosińskiego?

A co z Kamilem Jarosińskim? Kamil w lipcu skończy 21 lat, a jego ligowy dorobek to 3 występy jesienią 2011 roku. W debiucie zastąpił wykluczonego Jaroszewskiego (1:2 w Żaganiu), gdzie dał się zapamiętać z ... przypadłości żołądkowej. W kolejnym meczu 5 razy wyciągał piłkę z siatki w Legnicy. Kilka goli zapewne nie padłoby, gdyby bronił Damian. Wreszcie pod koniec rundy z powodu kłopotów z młodzieżowcami, wszedł w podstawowym składzie, mimo dyspozycji Jaroszewskiego, przeciwko Rakowowi (4:1). Bilans ma może nie za ciekawy (3 mecze - 265 minut i 8 bramek puszczonych). Od tamtej pory minęło kilkanaście miesięcy, podczas których Jaroszewski ugruntował swoją pozycję w lidze jako jednego z lepszych bramkarzy. Wałbrzyski ligowiec nie ma rezerw, więc Kamilowi pozostało podpatrywanie starszego kolegi i gra w sparingach. Tej zimy broni z wiadomych względów więcej. Oczywiście istnieje duże prawdopodobieństwo, że w pierwszym wiosennym występie on wybiegnie przeciwko Bytovii, ale kto wtedy usiądzie na ławce rezerwowych? Mateusz Gawlik? Wątpliwe by wznowił karierę Rafał Wodzyński. W przypadku, gdy potwierdzi się najczarniejszy scenariusz dotyczący absencji Damiana Jaroszewskiego wskazane jest zatrudnienie doświadczonego bramkarza.

2 komentarze:

  1. A co z bylymi bramkarzami gornika o ktorych kiedys tu pisaliscie Zendarski czy Perlak dlaczego zaden znich nie trenuje z gornikiem. Kiedys w Zendarskim pokladali w Gorniku nadzieje w czasach jeszcze 3 ligi siedzial na lawce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żendarski i Perlak grają w tej samej drużynie - KS ZDRÓJ z Jedliny Zdrój - w A klasie wałbrzyskiej

    OdpowiedzUsuń