wtorek, 21 lutego 2012

Zimowe wojaże Dariusza Michalaka.

Zainaugurowała wiosenne zmagania nasza ekstraklasa. Pozostałe kluby niższych lig muszą poczekać co najmniej miesiąc. Praktycznie do końca lutego można przeprowadzać transfery, ale większość zespołów dokonała już korekt w swoich składach. Przy okazji meczu lidera T-mobile ekstraklasy Śląska Wrocław z chorzowskim Ruchem głośno zrobiło się o systemie skautingu w naszym regionie. Stało się to głównie za sprawą strzelca bramki dla Niebieskich Arkadiusza Piecha, który sam stwierdził, że kilkakrotnie próbował dostać się do wrocławskiej drużyny będąc zawodnikiem Polonii/Sparty Świdnica czy to Gawina Królewska Wola. Taki system jest wypracowany w bogatych klubach, ale oprócz niego powszechnie funkcjonuje podsyłanie zawodników do klubów przez menedżerów, bądź sami gracze osobiście kontaktują się z klubem. 
Prawy defensor Dariusz Michalak stał się najbardziej eksportowym piłkarzem Wałbrzycha. W ostatnich 3 miesiącach był na testach w dwóch ekstraklasowych klubach i dwóch pierwszoligowych. Ze wszystkich prób wracał niestety bez sukcesu. Mimo tego, jego nazwisko zostało w kraju zauważone i w trakcie wiosennych zmagań ligowych niejeden z obserwatorów będzie bacznie się jemu przyglądał. Nie będzie oczywiście brakować złośliwych komentarzy, docinków. Na to musi być przygotowany, również ze strony wałbrzyskich kibiców. Nie chcę dociekać jak dostał się na testy, kto jest jego menedżerem, ale na pewno wielu młodych graczy Górnika PWSZ powinno podpytać Darka jak złapać kontakt z klubem, osobą odpowiedzialną za transfery w klubie. Z młodym Michalakiem powinien porozmawiać choćby Kornel Duś, który po oblaniu testów w 1.lidze (Ruch Radzionków) ostatnio zagrał w Olimpii Kamienna Góra (klasa okręgowa...). Dawniej wystarczyło dobrze grać. Fama szybko się roznosiła, przyjeżdżali obserwatorzy, oceniali i składali propozycję. Teraz w większości przypadków jest odwrotnie – to zawodnicy, a ściślej ich agenci/menadżerowie zgłaszają się do klubów z ofertami. Nie zawsze jest jednak różowo.
Darek Michalak swego czasu był zauważony przez Stefana Majewskiego (konsultacja kadry rocznika 1990) oraz trenerów gdańskiej Lechii. Tej zimy brał udział w testach organizowanych przez bytomską Polonię, która ma wyraźnie naznaczony wiosenny cel – uratować ligowy byt. Bytomianie są w strefie spadkowej, zadłużeni, ukarani zakazem transferów stracili zimą swoją największą gwiazdę (Świerczok do Kaiserslautern). Paradoksalnie ten transfer pozwolił zmniejszyć zadłużenie, przez co zniesiono zakaz i klub mógł zatrudnić nowych graczy. Michalak brał udział w treningach kilka dni, a że należy do defensorów to najszybciej z niego zrezygnowano. Dlaczego? Po prostu trener Fornalak najpierw przyglądał się obrońcom i stwierdził, że żaden ze sprawdzanych nie przyniesie korzyści zespołowi w bezpardonowej walce o utrzymanie. Pytanie brzmi, czy na podstawie samych treningów, wewnętrznych gierek można zweryfikować przydatność zawodnika? To było jeszcze w styczniu. Później Michalak dołączył do kolegów, zaliczył kilka sparingów, akademicki turniej w Legnicy aż gruchnęła wiadomość o wyjeździe do Łodzi.
ŁKS Łódź przechodzi zimą organizacyjną zawieruchę nie spotykaną w przeszłości bodaj w żadnym klubie. Jesienią zespół prowadziło z różnych względów 5 szkoleniowców. Mimo to udało się wylądować jeszcze na bezpiecznym miejscu nie zagrożonym degradacją. Zimą Ryszard Tarasiewicz uszczuplił kadrę o najbardziej doświadczonych relegując ich do Młodej Ekstraklasy, a później sam opuszczając tonący okręt. Klub miał ogłosić upadłość, rozważał wycofanie z rozgrywek… Znaleźli się jednak ponownie chętni by ciągnąć ten łódzki wózek. Za sprawy szkoleniowe ma odpowiadać w roli menedżera Piotr Świerczewski, który „na dzień dobry” przywrócił do składu Mięciela, Adamskiego i spółkę. Codziennie media donosiły o nowych graczach, którzy mieliby zasilić ŁKS. W piątkowym sparingu z Legią wystąpiło łącznie 32 zawodników, w tym 17 testowanych!! Mecz rozegrano w tercjach po 45 minut, tylko bramkarz Pavle Velimirovic wystąpił w 2 tercjach, reszta zaliczyła po 3 kwadranse. Wśród grupy nowych graczy znalazł się właśnie Dariusz Michalak. Zagrał w trzeciej, ostatniej odsłonie, kiedy obaj trenerzy desygnowali do gry teoretycznie najsłabszych oraz najmłodszych graczy. Wówczas to legioniści skorygowali wynik z 2:0 na 5:0. Czy podczas takiego przeglądu kadr Darek miał jakiekolwiek szanse by przekonać do siebie Świerczewskiego? Moim zdaniem – nie. Piłkarze starający się o angaż w ŁKS na TYDZIEŃ przed startem ligi musieli mieć świadomość, że to prawdziwa partyzantka. Część testowanych przyjechała do stolicy indywidualnie na własny koszt, ba dochodziło do kuriozalnych sytuacji z dotarciem na obiekt Legii !!! Mecz był zamknięty dla mediów i kibiców, więc co niektórzy przyszli/niedoszli Ełkaesiacy nie zostali wpuszczeni przez ochroniarzy na ogrodzony obiekt Legii ! Dobrze, że większość z nim grała w drugiej i trzeciej tercji, więc koniec końców mogła wejść.
Nie byłem w Warszawie, ale czytając skład wałbrzyskiego Górnika z sobotniego sparingu w Libercu można domniemać, że Dariusz usłyszał z ust Świerczewskiego to co większość z testowanych graczy – odezwiemy się później. Wiadomo powszechnie, że w 99% przypadkach znaczy to grzeczną odmowę, choć niekoniecznie.  Seweryn Garncarczyk – były lechita obecnie wolny gracz - po sparingu wrócił do Poznania, gdzie w trenował i doczekał się telefonu z Łodzi. Takiej prowizorki jak w ŁKS nie zaakceptował chociażby Grzegorz Szamotulski. Były bramkarz m.in. Legii, Amiki, mający za sobą grę w kadrze czy choćby obroniony rzut karny w sparingu z FC Barcelona (podczas gry w Dundee United) gdy zorientował się co go czeka podczas przygotowań z ŁKS wybrał pewniejsze warunki w 1.lidze (broniąca się przed spadkiem Olimpia Elbląg).
Ostatnia próba miała w ubiegłym tygodniu. I był to bodaj najbardziej sensownie zorganizowany sprawdzian Michalaka. W Gdyni Darek trenował kilka dni, by na koniec wystąpić połówkę meczu z Orkanem Rumia. Po tym meczu trener Petr Nemec wybrał grupę zawodników Arki, którzy wyjadą na zgrupowanie do Turcji. Niestety, zabrakło wśród nich nazwiska Michalaka…
Michalak wrócił do Wałbrzycha i przygotowuje się do rundy wiosennej.  Coraz bliżej zamknięcia okienka transferowego i trudno przypuszczać, by doszło do jakiegoś transferu „last minute”. Trener Robert Bubnowicz zdawał sobie sprawę, że wałbrzyszanin mógł w każdej chwili wyjechać podczas przygotowań na testy. Obyło się bez grymasów, pretensji, odstawiania od składu itd. I to jest zdrowy układ. Póki co gra w Górniku PWSZ jest szansą na wypromowanie się. Na chwilę obecną nie ma mocarstwowych planów, brak mocnego finansowego zaplecza pozwalającego myśleć o podboju np. pierwszej ligi.
Z drugiej strony już słyszałem opinie ludzi, których dziwi obecność Dariusza Michalaka na liście stypendystów ogłoszonych przez prezydenta Wałbrzycha. No bo skoro lada chwila ma odejść z klubu to jaki jest sens płacenia z miejskiej kasy? Może lepiej dać ją innemu, który wiąże najbliższą przyszłość z klubem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz