wtorek, 29 grudnia 2020

G.O.A.T.

 Skrót G.O.A.T. zwrócił moją uwagę się przy okazji pojawienia się na rynku wydawniczym książki Jordiego Punty pt. Messi. G.O.A.T. Co to jest ten GOAT? Po angielsku KOZA. Okazuje się, że określenie GOAT funkcjonuje już od wielu lat - Greatest Of All Time, czyli najlepszy w historii. W kończącym się 2020 roku w różnym kontekście mieliśmy do czynienia z kilku dyskusji o futbolowych Najlepszych Piłkarzy Wszechczasów.
MARADONA
Dla dzisiejszego pokolenia dylemat, który piłkarz zasługuje na miano na najlepszego w historii zawęża się do rywalizacji Cristiano Ronaldo vs. Leo Messi. Techniczna maestria, strzeleckie popisy, triumfy w Lidze Mistrzów, sukcesy z reprezentacją, utrzymywanie się na absolutnym topie przez kilkanaście już lat. Ich poprzednicy to głównie owiani już legendami bohaterowie, których nie kojarzy się z oglądanych na żywo meczów, tylko przekazów, migawek z fragmentów spotkań, opowiadań doświadczonych mistrzów sportowego pióra. Do lat 80-tych ubiegłego stulecia wybór był prosty – po prostu Pele. Trzykrotny mistrz świata, z Santosem triumfator w rozgrywkach Copa Libertadores i Pucharze Interkontynentalnym, dla którego zdobył 643 bramki. Rekordowy wyczyn wytrwał do grudnia 2020 roku, gdy pobił go Messi.
Pele w latach 80-tych znalazł godnego rywala do tytułu Piłkarza Wszechczasów w osobie Diego Armando Maradony. Krępy Argentyńczyk mógł powtórzyć wyczyn Brazylijczyka i w wieku 18 lat zostać mistrzem świata, ale nie znalazł się w kadrze na mundial 1978 rozgrywany na ojczystych boiskach. Pierwszy międzynarodowy sukces Maradona osiągnął rok później na boiskach Japonii podczas II Młodzieżowych Mistrzostw Świata. Argentyna zdobywa tytuł mistrzowski, a w grupie rywalizowała z Polską wygrywając w  Ōmiya 4:1. Oba zespoły wyszły z grupy, a Polacy pod wodzą Henryka Apostela później w ćwierćfinale po rzutach karnych wygrali z Hiszpanią 4:3, a w półfinale ulegli 0:1 ZSRR. W meczu o trzecie miejsce przegrali w konkursie jedenastek z Urugwajem ( w meczu było 1:1). Królem strzelców z 8 bramkami został Argentyńczyk Ramón Díaz, Maradona z 6 trafieniami był drugi, a trzeci Andrzej Pałasz (5 bramek). Warto dodać, że w kadrze Polski grał śp. Jan Janiec – wychowanek Unii Złoty Stok, wówczas utalentowany pomocnik Zagłębia Wałbrzych. 
Jak się okazało wałbrzyski wątek często przeplatał się w spotkaniach Maradony z polskim futbolem. Jesienią 1980 w Buenos Aires Argentyna pokonuje Polskę 2:1, a zwycięską bramkę z rzutu wolnego zdobywa boski Diego. Honorową jak się okazało bramkę strzelił dla biało-czerwonych Włodzimierz Ciołek – legenda wałbrzyskiego futbolu, wówczas pomocnik Stali Mielec. 
Osiem lat później w Mediolanie z okazji jubileuszu 90-lecia włoskiego związku piłkarskiego oraz przypadającego na kolejny rok 70-lecia PZPN zorganizowano nietypowy mecz reprezentacji ligi włoskiej z … polskimi ligowcami! Dziś to nie do pomyślenia, ale wtedy z jednej strony zawodnicy Milanu, Interu czy Napoli, tacy jak: Giovanni Galli, Mauro Tassotti, Alberigo Evani, Pietro Paolo Virdis, Lothar Matthaeus, Claudio Caniggia, Careca,no i wielki Diego Armando Maradona. Mecz zakończył się niespodziewanym remisem 2:2, a wynik otworzył były zawodnik Górnika Wałbrzych Robert Warzycha, który powołany został już jako gracz Górnika Zabrze. Ostatnią bramkę meczu zdobył z kolei strzałem zza pola karnego kapitan gospodarzy Diego Maradona. 
Europę Maradona miał podbić już w 1982 roku. Sława go nieco wyprzedzała. Udane mecze w Argentynie miały zostać zweryfikowane na hiszpańskim mundialu. Mistrzostwa Świata są moim pierwszym turniejem, który oglądałem, oczywiście głównie mecze Polski. Mecz otwarcia to wg ówczesnej tradycji mecz obrońcy tytułu. Argentyna niespodziewanie przegrała z Belgią 0:1. Z tego meczu pamiętam, że bodaj pierwszy raz usłyszałem o spalonym, pułapkach ofsajdowych, które w sposób mistrzowski opanowali Belgowie, gdzie grał zawodnik o swojsko brzmiącym nazwisku Alex Czerniatynski. Maradona z kolegami ograł Węgry i Salwador przechodząc do drugiej rundy, gdzie ograny został przez Włochy i Brazylię. Niemiłosiernie poniewierany przez osławionego obrońcę Claudio Gentile w końcu nie wytrzymał w kolejnym meczu po faulu na Batiście zobaczył czerwoną kartkę. Po nieudanym turnieju Diego grał w słynnej Barcelonie, ale kataloński okres głównie kojarzy się z faulem rzeźnika z Bilbao, jak nazywany był reprezentacyjny defensor Hiszpanii Andoni Goikoetxea. Później był transfer do Neapolu i meksykański mundial, w którym futbolowy Olimp zdobył Diego Maradona. Turniej w Meksyku w Polsce oglądany był wieczorami oraz późną nocą z powodu różnic czasowych. Polska pomimo klęski z Anglią 0:3 wyszła z grupy i zdemolowana została przez Brazylię 0:4,choć przez dłuższy czas rozgrywała wyrównany mecz. Jeśli chodzi o inne grupy to głównie niespodziewane wyniki takie jak klęska Węgier z ZSRR 0:6, choć przed mundialem Lajos Detari i spółka ograli Brazylię 3:0, co pokazała bezpośrednio TVP. Rewelacja ostatniego Euro’84 duński dynamit zmiażdżył Urugwaj aż 6:1, ale w kolejnej rundzie przegrał 1:5 z Hiszpanią po 4 bramkach Emilio Butragueno. Wszystkie mecze przyćmił pojedynek ćwierćfinałowy Argentyny z Anglią z podtekstami dotyczącymi konfliktu falklandzkiego. O meczu napisano tysiące artykułów, obie bramki Maradony pokazano miliony razy. Pierwsza to osławiona ręka Boga, czyli największe futbolowe oszustwo w historii, a druga to kapitalny rajd, jak najbardziej zasłużenie nazywany jednym z najpiękniejszych w historii. 
Bramkę zdobytą ręką osobiście zapamiętałem z jednego powodu. Wałbrzych, Al. Wyzwolenia 2, Międzynarodowy Klub Prasy i Książki, zwany popularnie  EMPiK. W latach 80-tych ubiegłego stulecia to dla małolatów takich jak ja miejsce polowań na nowości komiksowe oraz raj do przeglądania kolorowych czasopism, również zagranicznych, niedostępnych w kioskach ruchu. Dla zdjęć, tabel zagranicznych ligi przeglądałem czechosłowacki Stadion, gdzie po raz pierwszy na papierze kredowym zobaczyłem ujęcie oszustwa Maradony, który przechytrzył w wyskoku Petera Shiltona. Zapadła głęboko w pamięć, potwierdzając wątpliwości, które podczas relacji telewizyjnej polskim kibicom przekazał redaktor Zydorowicz. Obecnie tę fotografię zna każdy kibic, wtedy w trakcie mistrzostw była unikalna. 
Mecz półfinałowy Argentyny z Belgią był nawet większym popisem gry Maradony. Finał z RFN już bez gola Diego, ale i tak kapitan Albiceleste został wybrany najlepszym piłkarzem turnieju. Gdyby uznano mu niesłusznie unieważnione trafienie z Urugwajem (1/8 finału) zostałby wespół z katem Polaków Garym Linekerem królem strzelców.
Później Maradona został legendą SSC Napoli, klubu z biednego włoskiego południa, wyszydzanego przez bogatą północ. Doprowadził dwukrotnie do tytułu mistrzowskiego, zdobycia Pucharu UEFA. Reprezentację doprowadził do wicemistrzostwa świata w 1990, głównie dzięki wygranej w karnych z gospodarzami Włochami na neapolitańskim stadionie. Równocześnie Diego walczy bezskutecznie z problemami narkotykowymi. Pojawiają się pozytywne testy nie tylko po ligowych meczach Serie A, ale także podczas mistrzostw świata w USA. Pele nie był święty, ale nie miał takich problemów jak Argentyńczyk. Z czterech mundialów Pele przywiózł 3 złote medale, a Maradona złoty i srebrny. Brazylijski Bóg Futbolu grał w czasach piłkarskich artystów Garrinchy, Didy czy Eusebio, głównie rywalizując z najlepszymi podczas mistrzostw. Diego z najlepszymi swoich czasów grał nie tylko podczas mistrzostw, ale i w lidze włoskiej. Tak naprawdę trudno porównać ich porównać również ze względu na pozycję na boisku. Maradonę, mimo problemów, uwielbiano nie tylko w ojczyźnie, ale przede wszystkim w Neapolu. Jest również autorem autobiografii „El Diego” napisanej we współpracy z Danielem Arcuccim i Ernesto Cherquisem Bialo, ale dla chcących bliżej poznać jako człowieka lepiej przeczytać książkę Jimmego Burnsa „Ręka Boga. Życie Diego Maradony”. Jest to pozycja obiektywnie przedstawiająca Maradonę, pozbawiona lukru. Nakręcono o nim również kilka filmów, z których najsłynniejsze to obraz Emira Kusturicy z 2008 roku oraz ubiegłoroczny film Diego
Czy był lepszy niż Pele lub Messi? Obecna gwiazda Barcelony błyszczy w innych czasach, w przeciwieństwie do Diego, który prowadził go w reprezentacji Argentyny, zawojował ligę hiszpańską i wygrał Ligę Mistrzów. Ale z kadrą nie udało mu się sięgnąć po złoty medal na mundialu. Nie jest również typem lidera, zawodnikiem ciągnącym zespół w trudnych momentach jak robił to Maradona chociażby podczas włoskiego mundialu. Każdy z wymienionych wyżej zawodników ma swoich zwolenników jak i przeciwników i nikt nie jest obiektywnie stwierdzić kto jest Greatest Of All Time piłkarzem.
Diego Armando Maradona odszedł 25 listopada 2020. 
LEWANDOWSKI
Akademicka dyskusja kto jest najlepszym polskim piłkarzem również miała miejsce w Polsce. Przed wojną to czasy Ernesta Wilimowskiego, ligowego bombardiera Ruchu Chorzów, strzelca 4 bramek w meczu z Brazylią. Życiowe losy wojenne rzuciły go do Niemiec i gra dla innych barw spowodowała, że po wojnie stał się dla wielu persona non grata. Z kolei do czasów sukcesów kadry trenera tysiąclecia, czyli Kazimierza Górskiego, nie było lepszego od Gerarda Cieślika. Legenda Ruchu Chorzów na nieśmiertelność wśród kibiców zapracował dzięki bramkom strzelonym słynnemu Lwu Jaszynowi (Polska – ZSRR 2:1, 1957). Lata 70-te ubiegłego wieku to złota dekada polskiego futbolu – od pucharowych sukcesów Górnika Zabrze i Legii Warszawa, poprzez olimpijskie złoto w Monachium’72, trzecie miejsce na MŚ 1974 po srebrny medal igrzysk olimpijskich w Montrealu. Do feralnej kontuzji w meczu eliminacyjnym z Anglią w Chorzowie widywało się, że w osobie Włodzimierza Lubańskiego Polska posiada piłkarza światowej klasy. W wieku 26 lat Czterokrotnie z rzędu był królem strzelców ekstraklasy (1966-1969) oraz dwukrotnie zdobył tytuł „Piłkarza Roku” w plebiscycie katowickiego „Sportu” (1967, 1970), 7 mistrzostw Polski, 6 Pucharów Polski, a w reprezentacji Polski 62 mecze i 44 gole! Jak potoczyłaby się kariera, gdy nie faul Roya McFarlanda lub inny sposób leczenia zerwanych wiązadła krzyżowego, tego się nie dowiemy. Z kolei rówieśnik Lubańskiego, Kazimierz Deyna, grający w pomocy, w 1972 sięga po tytuł króla strzelców. Jako dyrygent reprezentacji Polski doprowadzi ją do 3.miejsca na mistrzostwach świata, a indywidualnie został wybrany trzecim piłkarzem Mistrzostw Świata w RFN obok Beckenbauera i Cruyffa również przez prestiżowe redakcje France Football i Kicker. Kaka nie miał indywidualnych sukcesów klubowych jak Lubański w Zabrzu, ale w złotej erze doceniony zostaje za grę i wyniki kadry. Sport wybiera go Piłkarzem Roku w 1969 oraz 1972-74, tygodnik Piłka Nożna w 1973-74. W 1989 zostaje „Piłkarzem 70-lecia”, a 5 lat później  „Piłkarzem 75-lecia” w plebiscycie PZPN, tygodnika „Piłka Nożna”, „Przeglądu Sportowego”, „Sportu” i Redakcji Sportowej Telewizji Polskiej, przeprowadzonego z okazji 70-lecia PZPN. Te ostatnie wybory to walka ze Zbigniewem Bońkiem, który również pretendował do tytułu najlepszego polskiego futbolisty w historii. W kadrze Deyna zagrał, po weryfikacji 97 razy (41 bramek), a Zibi ma 80 występów i 24 gole. 
Kto był lepszy? Obaj rywalizowali w kadrze podczas mistrzostw świata w Argentynie, po których Deyna zakończył karierę i zapamiętany został głównie z niestrzelonego karnego w meczu z gospodarzami. Boniek z kolei uznany został jako jedno z odkryć turnieju. W Polsce popularny Kaka to jedna z legend stołecznej Legii – dwukrotny mistrz Polski (1969,1970), dwukrotny wicemistrz (1968, 1971) i brązowy medalista MP (1972), Puchar Polski (1973). 304 mecze i 94 gole ligowe. Boniek w rozgrywkach ligowych wygląda nieco lepiej – również dwa tytuły mistrzowskie (1981, 1982), ale już 3 wicemistrzostwa (1977,1979,1980). Bez sukcesów w PP, w Widzewie Łódź rozegrał 172 ligowe mecze, strzelając 50 bramek podczas 7 lat. W kadrze więcej osiągnął Deyna, bowiem Boniek nie ma na swoim koncie 2 medali olimpijskich. 
Bez porównania z kolei lepiej wygląda kariera zagraniczna Zibiego – Puchar Europy, Puchar Zdobywców Pucharów i Superpuchar Europy, a także mistrzostwo i wicemistrzostwo i Puchar Włoch z Juventusem Turyn, a dodatkowo wicemistrzostwo Włoch, Puchar Włoch z AS Roma. Podobnie jak Deyna został wybrany trzecim Piłkarzem Świata po udanym mundialu (1982). Wybierany do FIFA 100, czyli setki najlepszych żyjących zawodników (2004). Deyna w Anglii w latach 1978-80 zaliczył zaledwie 38 meczów (12 bramek). 
Ostatni turniej z udziałem Zbigniewa Bońka, czyli mundial w Meksyku (1986) to niewykorzystane szanse w meczu z Brazylią i słynna klątwa Bońka, który niejako zapowiedział brak udziału biało-czerwonych na wielkich turniejach. Słabe wyniki w pucharach polskich drużyn, a także polskich zawodników w zagranicznych klubach spowodowały, że po złotej erze lat 70-tych i I połowie lat 80-tych brakowało polskich nazwisk w najbardziej prestiżowych wyborach France Football. W 1987 Józef Młynarczyk dzięki sukcesom z FC Porto zajął 21.miejsce. Dopiero w 2001 dzięki wygranym popisie w eliminacjach mistrzostw świata 2002 Emmanuel Olisadebe zajął 18.miejsce. Musiała minąć kolejna dekada, aż przyszedł czas Roberta Lewandowskiego. Niestety, nie wyniki kadry, ale sukcesy zagraniczne w Bayernie Monachium. 
Robert Lewandowski to obecnie futbolowy gigant, marka, o której mógłby w swoich czasach pomarzyć zarówno Lubański, Deyna czy Boniek. Jest najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem polskim, nazwiskiem ustawianym obecnie w jednym rzędzie z największymi gwiazdami Ronaldo, Messim, Neymarem, van Dijkiem czy Mbappé. Rocznikowo 32 lata, ale dzięki słynnemu megazdrowemu trybowi życia biologicznie kilka lat młodszy. 
Czy Lewandowski jest Najlepszym Polskim Piłkarzem Wszechczasów? Osiągnięcia tego roku zamknęły usta oponentów. Z Bayernem wywalczył wszystko zarówno w Niemczech jak i Lidze Mistrzów, gdzie skuteczny Lewandowski zdominował wraz z kolegami rozgrywki. Już trafiał w ważnych meczach, ciągnął zespół, był prawdziwą gwiazdą rozgrywek. 
W Polsce zagrał dwa sezony w Lechu Poznań, gdzie zdobył najpierw Puchar Polski, potem Superpuchar, mistrzostwo Polski i tytuł króla strzelców. W Niemczech zdobył już o wiele więcej niż Boniek we Włoszech, ale w europejskich pucharach dopiero dwa trofea (Zibi łącznie trzy), ale przed nim jeszcze Klubowe Mistrzostwa Świata i ewentualne kolejne sukcesy w Lidze Mistrzów. 
W 2020 roku Lewy zdobył wszystko, o czym może marzyć piłkarz w Europie. Również pod względem indywidualnym, bowiem nie ma żadnego plebiscytu, którego by nie wygrał polski napastnik. 
W Polsce Robert ma status legendy. Zresztą już obecnie jest bohaterem kilkunastu książek, niezliczonej rzeczy artykułów dotyczących biografii Lewego.  
Który w Polsce sportowiec jest bohaterem większej ilości wydawnictw?
Skrót RL9 znają praktycznie wszyscy. Roberta znają nie tylko oglądający reklamy, teledyski, ale nawet stal się bohaterem kreskówki pt. Kosmiczny Wykop. Autorytet dla wielu sportowców, wyznaczający trendy, prawdziwa ikona jednak z jedną poważną rysą. I nie chodzi tutaj o pompowany w ostatnich
Robert Lewandowski jeszcze nie grał przeciwko wałbrzyskim
drużynom, ale miał okazję przeciwko byłym graczom np.
Górnika Wałbrzych. Na zdjęciu w pojedynku z Filipe podczas
meczu 2.ligi 2007/08 Odra Opole - Znicz Pruszków
(0:1 po bramce Lewandowskiego).
miesiącach konflikt z byłym menedżerem Cezarym Kucharskim. Wciąż przeciwnicy wyboru Roberta Lewandowskiego jako najlepszego w historii polskiego futbolu mają poważny argument w postaci braku sukcesu z reprezentacją na arenie międzynarodowej. Cóż z tego, że Robert seryjnie strzelał bramki w eliminacjach, pobijał kolejny rekordy, a jego jedyny występ na mundialu zapamiętany został jako obrazek po meczu z Senegalem, gdy pocieszany był przez żonę. 
Paradoksalnie przełożenie tegorocznego Euro pomogło Lewandowskiemu w sięgnięciu po indywidualne nagrody. Jeśli przyjrzymy się liście najlepszych to zauważymy wciąż te same nazwisko Messiego czy Ronaldo, którzy  w pandemicznej edycji Ligi Mistrzów zawiedli. Duży turniej, jakim zapewne byłyby mistrzostwa Europy mogły wykreować nowe gwiazdy lub potwierdzić uznane marki. Wielce prawdopodobne, że kadra Jerzego Brzęczka w rywalizacji z Hiszpanią, Szwecją i Słowacją nie wywalczyłaby medalu, ba, nawet awansu do dalszej fazy turnieju, a RL9 nie osiągnął by takiego statusu gwiazdy rywalizacji jak w monachijskim Bayernie. Na triumf w Euro, a co za tym idzie na indywidualne nagrody podsumowujące 2020 rok, mogliby liczyć np. Kylian Mbappé (Francja), Kevin De Bruyne, Romeu Lukaku (Belgia), Virgil van Dijk (Holandia), Trent Alexander-Arnold, Harry Kane (Anglia), Joshua Kimmich (Niemcy), Cristiano Ronaldo (Portugalia), czy też inni, których talent eksplodowałby w trakcie trwania turnieju.
Robert Lewandowski nie zamierza jeszcze kończyć kariery, więc jego liczby, lista sukcesów będzie wciąż się wzbogacać o kolejne wpisy. Jego wywalczony ciężką pracą międzynarodowy status jest nieporównywalnie większy niż jakiekolwiek polskiego zawodnika w historii, aczkolwiek wciąż oczekiwania pod względem sukcesów na arenie międzynarodowej, szczególnie w reprezentacji, są duże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz