środa, 12 grudnia 2012

Potęga radia

O tym kto wynalazł radio można napisać pracę naukową. Czy był to Guglielmo Marconi czy może Nikola Tesla, na którego podstawie prac Włoch nawiązał łączność radiową. Są też zwolennicy Rosjanina Aleksandra Popowa. Według niektórych źródeł właśnie 12 grudnia przypada rocznica pierwszej transmisji radiowej przez Atlantyk. Radio to pierwsze medium, które z czasem powszechnie trafiło pod strzechy i wciąż ma mocną pozycję nie tylko informacyjną, ale i opiniotwórczą. Nie dało się telewizji, ale już jest chyba kwestią czasu by zostało wyparte przez internet. Co ma radio do futbolu? Wystarczy przypomnieć sobie relacje radiowe z meczów w czasach gdy nie było telewizji. Znam ludzi, którzy mają jeszcze na kasetach magnetofonowych relacje studia S-13 z rozgrywek pierwszej ligi z udziałem wałbrzyskiego Górnika. Ostatnie EURO 2012 i relacje radiowe przypomniały o potencjale sprawozdawców, gdzie ekspresyjny komentarz Tomasza Zimocha stał się hitem internetu. Ostatnio znów mogliśmy się przekonać, że w radiu wciąż pracują fachowcy, których próżno szukać wśród researcherów telewizyjnych czy internetowych opierających się na gotowej bazie danych w globalnej sieci.
W weekend większość obserwatorów spoglądała na boiska ligi hiszpańskiej, konkretnie do Andaluzji, Sewilli, na stadion Betisu - Estadio Benito Villamarín, gdzie Betis grał z Messim, ups z FC Barceloną, ale i tak wszyscy skoncentrowani byli na Argentyńczyku i na tym czy w końcu strzeli czy nie strzeli gola. Mimo, że z katalońskim klubem Lionel nie zdobył ani krajowego czempionatu, ani nie wygrał Ligi Mistrzów, nie osiągnął nic z krajową reprezentacją to wciąż imponuje skutecznością zostawiając w tyle ligowego rywala z madryckiego Realu Ronaldo. Media lubują się w porównaniach, a asy dwóch najbardziej popularnych klubów Liga BBVA najlepiej do tego się nadają. Klubowe i indywidualne rekordy Realu i Barcelony miały do tej pory charakter tylko wewnątrzhiszpański, iberyjski, aż do teraz gdy zliczono gole Messiego i zaczęto szperać, kto w przeszłości był równie skuteczny. Oczywiście znaleziono egzotycznego snajpera z Zambii - Godfreya "Ucara" Chitalu, który rzekomo (brak możliwości sprawdzenia, no chyba, że za podstawę weźmie się wikipedię) w 1972 zdobył więcej bramek niż Gerd Mueller, bo aż 107. Chitalu zginął w 1993 w katastrofie lotniczej.
Wracając do osiągnięcia Messiego to dzięki niemu powrócono do niemieckiego bombardiera Bayernu Monachium Gerda Muellera. O nim napisano i powiedziano już wszystko. Wygrywał i Bundesligę i Puchar RFN, Puchar Mistrzów, dwa medale mistrzostw świata, mistrzostwo Europy. W kadrze miał średnią bramek więcej niż jedną na mecz! Ale wiadomo - inne czasy, znane głównie z przekazów telewizyjnych, trochę lekceważonych. Nigdy się nie dowiemy czy Mueller poradziłby sobie w obecnych czasach, a Messi w latach 70-tych.
I teraz właśnie swoją potęgę ukazuje radio. Konkretnie Catalunya Ràdio, które trafia na niezbyt nagłośniony trop niedoszłego transferu Muellera do Barcelony.  Niejaki Josep Lluís Vilasea, były członek zarządu Barcelony, odnalazł dokument, z którego wynika, że Barcelona zobowiązała się do zapłacenia 30 milionów peset za niemieckiego napastnika, a także do rozegrania dwóch meczów towarzyskich z Bayernem na Camp Nou (każdy przyniósłby Bawarczykom około 75 tysięcy marek (600 tysięcy peset)). Na antenie Catalunya Ràdio Vilaseca opowiadał: - Około południa podpisaliśmy umowę, trzeba było jeszcze tylko przeprowadzić testy medyczne, a także załatwić papierkową robotę, między innymi z federacją... I wtedy wszystko się posypało. O transferze dowiedział się jeden z ministrów w niemieckim rządzie i zdecydował się na zablokowanie transferu. Nie podobało im [rządowi] się odchodzenie najlepszego niemieckiego zawodnika na rok przed mundialem. Oferowali nam odłożenie transferu o rok, na lato 1974 roku, jednak my byliśmy zdecydowani na zakup napastnika w tym oknie transferowym, więc postanowiliśmy postarać się zakupić Cruyffa. Johan miał większą renomę, jednak jego transfer kosztował nas zdecydowanie więcej, bo aż 80 milionów peset. Styl Müllera nie do końca przypominał ten reprezentowany przez większość zawodników Barcelony, jednak był on prawdziwą maszynką do strzelania goli, niesamowitym lisem pola karnego.
Umowa wstępna FC Barcelony dot. transferu G.Muellera
Wiadomo jaki był dalszy ciąg historii - Cruyff stał się legendą Barcelony zarówno jako piłkarz jak i trener, choć, gdyby nie był wcześniej graczem katalońskiego klubu, to by raczej nie zostałby szybko szkoleniowcem blaugrana. Kto wie, czy Mueller nie doprowadziłby Barcelony do triumfu w Pucharze Mistrzów, na który Katalończycy czekali aż do 1992.
Tego newsa opublikowało katalońskie radio, które udowodniło, że radio wciąż jest medium często niedocenianym w erze globalnej sieci. Często przeglądając internet można znaleźć informacje zdobyte, wytworzone przez dziennikarzy radiowych. Ba, w niektórych przypadkach szybciej informacja usłyszana będzie w radiu niż przeczytana w internecie. Dotyczy to również futbolu, gdzie w weekendy szybciej usłyszymy niższych lig w PR Wrocław.
Według znawców tematów właśnie radio, a nie gazeta czy strona internetowa, jest najlepszą szkołą dziennikarskiego fachu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz