czwartek, 14 października 2010

Parę słów o smudakach

Smudaki - taki termin wymyślił bodaj red.Stanowski (magazyn Futbol, weszlo.com), chwytliwe, bo póki co nasi kadrowicze to nie są ani Orły ani ... no właśnie. Za póltora roku z hakiem w Warszaiwe dwukrotnie i raz we Wrocławiu będziemy mogli oglądnąć kadrunię na Euro 2012. Czy w późniejszej fazie mistrzostw? Nie wiem. Większość wątpi. Franciszek Smuda po serii meczy bez zwycięstwa jest krytykowany przez wszystkich, niektórzy nawet żądają jego głowy. Prawdę powiedziawszy w chwili wyboru był najlepszym kandydatem. Nop bo kto jak nie on. Engel zagubił się po wygraniu eliminacji i skompromitował się w Korei, niekomunikatywny Janas przegrał mundial w Niemczech, Leo przegrał eliminacje do RPA, Skorża - patrz forma obecnej Legii, Kasperczak - spadek z Zabrzem i przegrany majster z Wisłą.  O Lenczyku, Piechniczku, Probierzu nikt poważnie nie myslał. Smuda awansował do Ligi Mistrzów, Ligi Europejskiej, zdobył na krajowym podwórku wszystko. Najlepszy kandydat. Ale oczywiście ma swoje za uszami. W selekcji mylił się nawet w klubach. Łatwo zrezygnował z Micanskiego w Lechu a w Lubinie Bułgar zapracował na lukratywny transfer do Kaiserslautern. Przykład pierwszy z brzegu. Przywiązanie do nazwisk. Zawiodło go to już w Legii gdy zaciąg widzewski (Łapiński, Citko, Wojtala, Siadaczka) okazał się niewypałem. Teraz próbuje na siłę Łukasza Mierzejewskiego (znany Francowi z Lubina) na lewej obronie, choć grywa on na prawej. W ogóle można krytykować eksperymenty Smudy: Pietrasiak, Wołąkiewicz grają większość życia w obronie a w kadrze w pomocy. Albo niekonsekwentność: Smolarek w Kavali mógł opowiadać kawały, a wystarczyły 2 gole w naszej skopanej lidze i już powołanie. Niedzielan za stary, ale trafił 7 bramek i powołanie. Boruc rzekomo za gruby, schudł we Florencji i powołanie, choć w przeciwieństwie do Celtiku nie gra w ogóle.
Ostatnie zaoceaniczne tournee skrytykował i boski do niedawna Leo czy przyszły wg niektórych fachowców selekcjoner Piotr Nowak (ciekawe czy rozliczył się do końca z Koninem i Bydgoszczą). Mecze niestety nie wywołują mobilizacji u nadzych kadrowiczów. Jedynym wygranym eskapady był Michał Żewłakow, który zaliczył już 101 meczy z Orzełkiem na piersi. A co z kadrą osiągnął? Kilka awansow i tyle - dobrze, że sam piłkarz wie, że zbytnio nie pasuje do towarzystwa Laty czy Deyny. Zwłaszcza, że jako kapitan kadry paraduje albo z fajką albo ubrany jak blockers sprzed dekady w ciuchy Bullsów.
Smuda testuje, ale sprawia wrażenie, że robi to chaotycznie, na chybcika, po ciemku. Rozpatrzmy wszelkie formacje:
bramka - jedynym grającym systematycznie jest anonimowy przed Smudą Tytoń. Praktycznie nie wiemy na co gościa znać. Przypomina mi się z przeszłości wychwalany ponoć w Ukrainie Maciej Nalepa - w kadrze tylko przemknął, meczu nie zawalił, a jaki z niego fachura to przekonali się ostatnio w Gliwicach. Boruc - wiadomo gość w klatce, tyle że nie gra. Fabiański daje d.. od czasu o czasu w Arsenalu, gdzie z kolei Szczęsny jest trzecim w porywach do drugieggo bramkarzem. Ktoś jeszcze? Chyba jedynie powszechnie chwalony Sandomierski z Jagiellonii.
Obrona - misz masz, w tej chwili na prawej obronie pewniakiem wydaje się być Piszczek, na środku chyba dziadek Żewłak, na lewej Boenisch - Polak z odzysku. Kto czwarty do brydża? Pietrasiak, Wołąkiewicz próbowani są w pomocy, Glik robi babole i grzeje ławę w Italii. Wojtkowiak solidny zarówno w Lechu ligowym jak i pucharowym, Bosacki już chyba za stary.Ktoś jeszcze myślałby o Głowackim (wiecznie kontuzjowany), Salamon (z 3.ligi włoskiej - niewiadomo co to za kolo), Sadlok - boi się latać, rozegrać piłki nie potrafi i na prawdę niewiadomo co w nim widzi Wojciechowski ściągając go do Polonii. Dudka gra gra w kratkę w Auxerre, za wolny na skrzydło, a na środku dawno nie próbowany.
Pomoc - wiadomo, że ulubieńcami są od prawej Błaszczykowski, Peszko, na środku Murawski, na lewej Obraniak (najlepszy w ostatnich meczach). Jest jeszcze przereklamowany Rybus, Adrian Mierzejewski z Polonii, młody Matuszczyk z Koeln i ulubieniec z Lecha o żelaznych płucach Bandrowski. Majewski chwalony w Nottingham, w kadrze w ogóle nie zaistniał.
Atak - Robert Lewandowski grzejący ławę w Dortmundzie, wiecznie kontuzjowany Jeleń, Paweł Brożek sam się skreślił, Niedzielan z Grosickiem nie dostają zbytnio szans od Franca, ale ze względu na wiek chyba Grosik jest bliższy kadry. No i Ebi, który był mężem opatrznościowym kadry Leo.
 Z naszej ligi trudno wytypować kogoś który by swoją dyspozycją zachwycił. Z bramkarzy jedynie wspomniany Sandomierski, z obrońców może Jodłowiec jak będzie zdrów, w pomocy Cetnarski mnie nigdy nie przekonywał, Garguła/Iwański/ewentualnie Mila - tym panom dziękujemy, w ataku Sobiech - niech unormuje dyspozycję na dobrym poziomie. Wyliczać można dalej, bo pewnie ktoś jeszcze dostanie powołanie "na zachętę". Ponoć selekcja ma trwać do polowy 2011, a potem zgrywanie formacji. Czyli mamy praktycznie pół roku nadziei, że jakiś talenciak się objawi. Coraz głośniej o naturalizacji Arboledy (być może Hernani z Kielc, Cionek z Jagi póki co w odstawce), pewnie ktoś jeszcze z zagranicy zapała miłością do Polski (Koscielny na pewno nie, może Perquis albo Filipe Luis Kasmirski). Swego czasu mężem opatrznościowym był Olisadebe potem Roger a teraz kto będzie? Boenish czy Obraniak?
Pozostaje nam czekać na upragnione zwycięstwo i pasjonować się eliminacjami w stylu: w Słowacji broni exlegionista Mucha, Serbów terroryzuje nacjonalista Ivan, Anglików ma ratować ponad 30-letni debiutant Davies ligowy łamacz kości czy skutecznośc polskiego duo w Niemczech Poldi-Klose.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz