poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Górnik - Piast Nowa Ruda: zabrakło argumentów

 Górnik Wałbrzych trzy lata temu żegnał się, a obecnie witał z 4.ligą przy Ratuszowej meczem z Piastem Nowa Ruda. Innym wspólnym mianownikiem był wynik 2:0 dla drużyny prowadzonej przez Jacka Fojnę. Tyle, że obecnie szkoleniowiec nie prowadził zespół gospodarzy tylko noworudzian.  
Inauguracja sezonu pod Chełmcem pod wieloma względami była mocno rozczarowująca. Spotkanie, bądź co bądź z rywalem, który najprawdopodobniej będzie walczył z Górnikiem o utrzymanie, może liczyć na doping znienawidzonych w Wałbrzychu kibiców, a przede wszystkim pierwszy po długiej przerwie mecz na poziomie 4.ligi, nie otrzymało organizacji na jaką zasługiwało.  Na porządku dziennym jest fakt, że pierwszy domowy mecz beniaminka stanowi dla KLUBU, jego sympatyków małe, piłkarskie święto. 
Niestety, w Górniku Wałbrzych wciąż organizacyjnie wiele spraw nie dojeżdża do poziomu sportowego.
O tym, że mecz będzie biletowany kibice mogli dowiedzieć się z facebookowego profilu klubu zaledwie kilkanaście godzin przed meczem.
Polityka informacyjna piłkarskiego Górnika:
26 godzin przed meczem kibice mogli się dowiedzieć
że muszą kupić bilet na mecz.
Czy naprawdę ktoś w klubie myśli, że ludzie piątkowe wieczory spędzają jedynie na śledzeniu internetu? Tradycyjnie jak to ma miejsce w przypadku spodziewanej wizyty zorganizowanej grupy fanatyków drużyny gości wejście na trybuny zorganizowane było od strony parkingu hotelowego. Niestety, przed meczem kłopoty miała część kibiców zmotoryzowanych - policja zamknęła ulicę Ratuszową początkowo kierując na ul. Piasta, gdzie kolejna niespodzianka w postaci braku możliwości wjazdu w okolice stadionu. Czy nie można było wydać na stronie klubowej, czy  współpracującej z Górnikiem skibasport.pl komunikatów dotyczących dojazdu? 
O tym, że niektórych juniorów nie będzie w meczowej kadrze można było przekonać się ... przy wejściu na trybuny. Przebrani w odpowiednie plastrony młodzi, zdolni piłkarze Górnika Wałbrzych pełnili funkcję porządkowych. Czy faktycznie pomoże im to w rozwoju sportowym, mocniejszej identyfikacji z klubem? Czy ktoś w klubie wziął pod uwagę ewentualność, jakby pojawiła się spodziewana grupa fanatyków Piasta, nerwowo zrobiłoby się na koronie stadionu i będący nadzieją na lepsze futbolowe jutro juniorzy mogli by ucierpieć fizycznie? Nie każdy jeszcze kojarzy Pawłowskiego i kolegów, zdecydowanie lepiej byłoby, gdy wałbrzyscy kibice rozpoznawali ich w działaniach boiskowych, a nie w roli porządkowych.
Faworytem spotkania był Górnik. Bukmacherzy na wygraną wałbrzyszan mieli kurs 1.60, remis to 4.50, a triumf Piasta 3.17. Co skłaniało fachowców do takiej prognozy? Nową Rudę latem opuściło 6 zawodników (Chabrowski wrócił do Jedliny Zdrój, znany również z gry w Górniku Pierzga do Granitu Roztoka, Jaworski, Belych i Makarenko do ząbkowickiego Orła, Zabrzeski do juniorów Polonii Warszawa, a Ernest Polak zakończył karierę) oraz trener Przemysław Malczyk, który zluzował Roberta Bubnowicza w Strzegomiu. Nowego Piasta buduje doskonale znany i dobrze wspominany w Wałbrzychu Jacek Fojna. Wśród nowych twarzy jest duet Giziński-Młodziński, który grał ostatnio w AKS, Brazylijczyk Italo Rocha (Bielawianka) oraz Karol Gawrol pochodzący z Boguszowa Gorc ostatnio grający w juniorach Górnika Zabrze. Na papierze wydaje się, że kadra jest nieco słabsza. W premierowym meczu Piast musiał uznać wyższość Polonii Trzebnica 1:2, gdzie sprawę załatwił supersnajper Grzegorz Rajter. Trener Fojna w porównaniu z tamtym meczem dokonał dwóch korekt, na ławkę rezerwowych powędrowali 19-letni Bujak i rok młodszy Stosio. Oczy kibiców były skierowane nie tylko na byłych piłkarzy Górnika w barwach gości (Jaroszewski, Młodziński), ale na dwójkę powołanych na zgrupowanie DZPN na turniej Regions Cup. 23-letni obrońca Łukasz Szukiełowicz pewnie interweniował w defensywie, a 28-letni Mateusz Poświstajło napsuł sporo krwi wałbrzyskim obrońcom.
Trener Marcin Domagała w porównaniu z meczem w Świdnicy przede wszystkim miał do dyspozycji Dariusza Michalaka, który zajął miejsce Eryka Migacza. Drugą korektą był występ od 1.minuty Dawida Rosickiego na lewej strony defensywy za Brazylijczyka Kevina.
Goście, którzy teoretycznie byli skazani na przegraną postawili na solidną grę w defensywie, w środku pola miejscowi nie mieli również wiele miejsca na kreatywną grę. Na szpicy pozostał wspomniany Poświstajło, którego koledzy szukali dokładnymi podaniami z głębi pola. Górnik częściej operował piłką na połowie rywala, ale praktycznie ani razu nie zmusili do poważniejszej interwencji Damiana Jaroszewskiego. Popularny Jogi umiejętnie dyrygował grą partnerów w obronie. Drugi z byłych graczy wałbrzyskiego zespołu, Kamil Młodziński, rozpoczął mecz od żółtej kartki, ale później grał bardzo pewnie i praktycznie zamknął gospodarzom lewy korytarz dla ofensywnych akcji.
Pierwsza połowa zakończona remisem nie musiała zakończyć się bez bramek. Jedyną bramkową akcję w tej części stworzyli sobie noworudzianie, gdy Oskar Giziński z lewej strony bardzo łatwo ograł Mazankę i Uszczyka i z około 10 metrów w bardzo dobrej sytuacji kropnął ponad bramką Górnika.
Na drugą połowę oczekiwano w Wałbrzychu z nadzieją, że w końcu gospodarze zagrają z polotem, pomysłem i wreszcie strzelą bramkę. Górnik starał się, szukał sposobu na znalezienie luki w szczelnym murze Piasta, ale zespół Jacka Fojny był doskonale ułożony, dobrze przesuwał się i praktycznie Jaroszewski w bramce był bezrobotny. Pod koniec pierwszego kwadransa po zmianie stron nieoczekiwanie, również dla gości, gol dla Piasta. Po dalekim wykopie Jogiego pojedynek główkowy z Rosickiem wygrywa Garwol i piłka trafia do niepilnowanego Gizickiego. Prostopadłe podanie do Poświstajło,  który wykorzystuje chwilę zawahania Steca, po minięciu go zagrywa spod końcowej linii, a nadbiegający Dawid Kęska nie miał już problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Niepotrzebnie noworudzcy piłkarze bramkę manifestowali pod sektorem fanatyków Górnika, wyraźnie ich prowokując. 
Po stracie bramki wałbrzyszanie nieco przyspieszyli, ale większa ilość zawodników na połowie Piasta spowodowało, że goście mieli więcej szans na kontry. Mecz praktycznie zamknięty został niecałe 10 minut po pierwszej bramce. Podobnie jak wtedy wszystko rozpoczął dalekim podaniem Jaroszewski, a w środku pola piłkę wygrali goście. Tym razem Kęska dał sobie radę z Korbą i uruchomił na prawym skrzydle Gizińskiego. 
Jak widać na screenie w momencie zagrania popularnego w Nowej Rudzie Dyni Giziński był na spalonym, a asystent arbitra, niestety, nie pilnował linii przedostatniego zawodnika drużyny broniącej. Tym samym nie był w stanie prawidłowo ocenić sytuacji. Ocena tej sytuacji dla kibica jest łatwa z powodu bliskości linii środkowej. Błąd sędziów wykorzystał skrzydłowy Piasta, pognał w kierunku bramki, w polu karnym nawinął łatwo Rosickiego i strzałem po długim rogu ustalił wynik na 2:0.
Na trybunach pojawiły się obawy o kolejne bramki dla gości, zwłaszcza, że na boisku w Górniku pojawili się juniorzy w miejsce starszych bardziej doświadczonych kolegów. Jak się okazało gra nie wyglądała gorzej, wręcz przeciwnie, w końcu piłka krążyła bliżej bramki przeciwników. Niestety, nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe, a jedyną okazję miał Damian Chajewski, po którego strzale z rzutu wolnego piłka po rykoszecie obiła poprzeczkę. 
Górnik przegrał 0:2 i było to jak najbardziej zasłużone zwycięstwo gości z Nowej Rudy. Piast typowany do spadku, do zajęcia miejsca w końcowej tabeli poniżej wałbrzyszan, pokazał, że doświadczenie w tej klasie rozgrywkowej, póki co starczy na uczącej się tej ligi drużynę beniaminka. W grze Górnika razi brak stwarzania sytuacji bramkowych. Jeden gol, w dodatku samobójczy, nie jest oczekiwanym przez kibiców i samym zawodników wynikiem. Z Piastem zawiodła mimo wszystko defensywa biało-niebieskich. Bramkowe akcje poszły lewą stroną, gdzie słabszy mecz zaliczył Rosicki. Szymon Stec przy pierwszym golu również mógł zaryzykować zdecydowane wyjście, chwila wątpliwości kosztowała zespół utratę bramki. Powrót Michalaka dał pewność. Orzech grał poprawnie, a to, że zasługuje na opaskę kapitańską pokazał po meczu w głośnej rozmówce z malkontentami z trybun. Mazanka potwierdził słuszność swego transferu, choć nie może dawać się objeżdżać rywalom, tak jak to zrobił z nim Giziński pod koniec I połowy. Wydaje się, że największym problemem Górnika jest w obecnej chwili środek pomocy, gdzie trener nie ma też zbyt dużego pola manewru. Brak podań na skrzydła, czy prostopadłych do Smutka lub Chajewskiego rzucał się w oczy. Wspomniani zawodnicy często cofali się szukając piłki. Może więcej czasu na boisku Korby lub Nowaka dałoby pozytywny impuls?
Wałbrzyszanie obecnie są na dnie ligowej tabeli wyprzedzając jedynie Bielawiankę. Na tę chwilę wygląda to bardzo źle, zwłaszcza w perspektywie spadku co najmniej ośmiu zespołów. W drugiej kolejce 4.ligi gr. wschodniej mieliśmy dwie sporego kalibru niespodzianki. Wygrana Moto-Jelcza nad Lechią Dzierżoniów kandyduje to megasensacji - zespół Pawła Sibika ostatni raz na wyjeździe, nie licząc baraży o awans do 3.ligi, stracił w lipcu 2020 (porażka w Bielawie 1:4), a później zaliczył passę 30 kolejnych zwycięstw. Kwadrans nieuwagi kosztował innego faworyta, Polonię-Stal Świdnica, punkty w Marcinkowicach (2:3). Te wyniki świadczą, że wiele może się zdarzyć i papierowe spekulacje nie muszą się sprawdzać na boisku. 
Górnik Wałbrzych za tydzień miał zagrać w Trzebnicy, ale ze względu udział zawodników z czwartoligowych drużyn w Regions Cup DZPN przełożył całą kolejkę na termin listopadowy. W pierwszy wrześniowy weekend drużyna Marcina Domagały zagra na boisku obecnego wicelidera, jednego z faworytów, Piasta Żmigród. W Piaście imponuje skutecznością Tobiasz Jarczak. Znany już wałbrzyszanom z gry w GKS Mirków, obecnie ma na koncie 3 gole, w tym dwa bezpośrednio z rzutów wolnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz