niedziela, 12 maja 2019

Coraz mniej niewiadomych. Kolejny dramat AKS

Ligowe rozgrywki są już na finiszu. Na szczeblu centralnym wiadomo już coraz więcej - trójka Legia, Piast, Lechia walczy o mistrza, o 4.miejsce premiowane udziałem w eliminacjach LE pozostało trio Cracovia, Jagiellonia, Zagłębie Lubin, z ligi spada beniaminek z Sosnowca, a w ciągu tygodnia poznamy drugiego spadkowicza z kwartetu Arka, Śląsk, Miedź, Wisła Płock. Do ekstraklasy z kolei po długiej nieobecności wracają Raków i ŁKS, spadła Garbarnia, a spośród trójki GKS Katowice, Wigry, Bytovia zostanie wyłoniona dwójka spadkowiczów. W drugiej lidze awans wywalczyły Radomiak i Olimpia Grudziądz, spadł Ruch Chorzów i Rozwój Katowice - do rozstrzygnięcia pozostały kwestie awansu trzeciej drużyny (GKS Bełchatów czy Elana) oraz degradacji dwóch kolejnych zespołów (Olimpia Elbląg, Siarka, ROW). Spadek górnośląskich zespołów do 3 grupy III ligi powoduje zwiększenie liczby zespołów, które pożegnają się z tym szczeblem. Obecnie z dolnośląskich ekip w najgorszej sytuacji jest Lechia Dzierżoniów - 16.miejsce i aż 10 punktów do 12.miejsca, które najprawdopodobniej da utrzymanie. Na chwilę obecną tę pozycję
Sebastian Surmaj - piłkarz meczu
Warta Gorzów-Ruch Zdzieszowice.
[foto: Patryk Pyrlik]
zajmuje Foto-Higiena Gać, dla której premierowe trafienie po zimowym transferze zaliczył Jan Jakacki. W podobnej co dzierżoniowianie sytuacji jest duet drużyn z Gorzowa Wielkopolskiego. W tamtejszej Warcie, wzorem Jakackiego, pierwsze trafienie zaliczył wałbrzyszanin Sebastian Surmaj, którego uderzenie w doliczonym czasie gry dało niezwykle ważne zwycięstwo 2:1 nad Ruchem Zdzieszowice. Do końca sezonu w 3.lidze pozostało 6 kolejek, w teorii 18 punktów do zdobycia.
W 4.lidze wiadomo, że mistrzowie obu grup rozegrają pomiędzy sobą baraż o jedno miejsce przysługującemu dolnośląskiemu czwartoligowcowi. Na 4 kolejki przed zakończeniem rozgrywek najprawdopodobniej parę barażową będą tworzyć rezerwy Chrobrego Głogów i Śląska Wrocław. W grupie zachodniej po jesieni głogowianie liderowali po tym jak odnieśli 13 zwycięstw w 14 meczach przegrywając jedyny mecz w Strzegomiu 0:5. AKS trenowany przez Roberta Bubnowicza to największy przegrany ubiegłego sezonu, gdy 1.miejsce zespół przegrał remisując w ostatniej kolejce na boisku zdegradowanego już Górnika Boguszów-Gorce. W tym sezonie, gdy jesienią chwilowa niemoc dopadła ubiegłorocznego mistrza grupy z Jędrzychowic, wydawało się, że nic nie zatrzyma AKS. Po pierwszej rundzie podopieczni Bubnowicza nie przewodzili w tabeli jedynie dlatego, że w 3 meczach tylko zremisowali. Zimą zespół opuścił doświadczony ligowiec Marcin Kokoszka, ale trafił były podopieczny spod Chełmca Marcin Gawlik. Skuteczny Emeka, dostrzeżeni przez trenerów Regions Cup Domaradzki, Sadowski, Słowik, wiecznie młody Morawski, szybki Migalski - wydawało się, że strzegomianie mają kadrę na miarę awansu. Wiosenny wyścig o 1.miejsce rozpoczął hat-trickiem Damiana Migalskiego w meczu z Prochowiczanką. Rywalizacja w grupie zachodniej jest bliźniacza do tej ze wschodniej - duet rezerwy ligowca i zespół z okręgu wałbrzyskiego z dużą przewagą nad resztą stawki. Przełom nastąpił w 19.kolejce, gdzie sensacyjnie Sparta Rudna ogrywa Chrobrego II aż 4:2. Równocześnie AKS wygrywa w Mirsku, zrównuje się punktami z dotychczasowym liderem, ale mając o wiele lepszy bilans bramkowy obejmuje przodownictwo. Dwa tygodnie później szok dla kibiców śledzących wyniki w grupie zachodniej - o ile premierową w sezonie przegraną AKS w Jędrzychowicach z rozpędzonym Apisem (1:3) można było przewidzieć, to już porażka Chrobrego II w Wąsoszu (1:2 z Orlą) to sporego kalibru niespodzianka. Tydzień później rewelacja wiosny, czyli Apis miażdży w Głogowie wicelidera aż 5:2, co po zwycięstwie AKS ze Stalą Chocianów 3:0 i przewadze 3 punktów wydawało się, że autostrada z przystankiem końcowym z napisem baraże stoi przed strzegomianami szerokim otworem.
Trener Robert Bubnowicz
[foto: jg24.pl]
Paradoksalnie wówczas nastąpiło zaciąganie hamulca przez punktujących do tej pory piłkarzy AKS. Remis w Grębocicach przy zwycięstwie rezerw Chrobrego spowodował, że przewaga stopniała do punktu. W 24.kolejce obaj faworyci zgodnie wygrali, ale to co wydarzyło się w mijającym tygodniu ma kolosalne znaczenie dla całej rywalizacji. Głogowianie wygrali pewnie w Jeleniej Górze i nasłuchiwali wyniku ze Strzegomia, gdzie w roli gospodarza wystąpił Orkan Szczedrzykowice dodatkowo osłabiony nieobecnością trenera Wojciecha Grzyba.Sensacyjne 2:1 dla Orkana spowodowało, że do niedzielnego megahitu w Głogowie Chrobry II przystępował z przewagą dwóch punktów. Stadion w Głogowie dla trenera Roberta Bubnowicza nie kojarzy się zbyt dobrze. W pamiętnym, co prawda zakończonym awansem, sezonie 2009/10 trenowany przez popularnego Bubę Górnik został rozbity przez Chrobrego aż 1:4, a wizyta już w ramach rozgrywek drugoligowych zakończyła się porażką 1:2. Niedzielny pojedynek AKS musiał wygrać. Opady deszczu spowodowały, że pierwotnie przygotowana na ten mecz druga płyta głogowskiego obiektu nie nadawała się do gry i mecz przeniesiono na główną płytę. I zespół Chrobrego dzień wcześniej grał ważny pierwszoligowy mecz w Bytowie, gdzie remis 1:1 zapewnił im ligowy byt. Ze znanych zawodników wystąpił jedynie potężny defensor mierzący 196 cm wzrostu Marek Wasiluk (mistrz Polski ze Śląskiem, ligowiec Jagiellonii, Cracovii, Widzewa), który w I zespole wystąpił po raz ostatni w grudniu'18. Bohaterem meczu był 19-letni Konrad Flis, który strzelił dwie bramki. Wynik otworzył z kolei doświadczony Konrad Kaczmarek, którego Bubnowicz i Morawski pamiętają z meczów Chrobrego z Górnikiem Wałbrzych. Wynik 4:0 ustalony został po godzinie gry przez Daniela Wajsaka. Kolejna wizyta trenera Bubnowicza w Głogowie, kolejny niezwykle ważny mecz i kolejna bezdyskusyjna porażka ze stratą 4 bramek.
Klęska w Głogowie oznacza, że Chrobry II ma 5 punktów przewagi nad AKS na 4 kolejki przed końcem. Rozkład jazdy do końca rozgrywek wygląda następująco:
27.kolejka - AKS pauzuje, Chrobry II gra z Orkanem Szczedrzykowice
28.kolejka - Chrobry II pauzuje, AKS jedzie do Bolesławca
29.kolejka - Chrobry II - BKS Bolesławiec, AKS - Górnik Złotoryja
30.kolejka - Górnik Złotoryja - Chrobry II, Victoria Ruszów - AKS.
Nieprawdopodobne wydaje się, żeby głogowianie w 2 z 3 pozostałych im meczach stracili punkty.
Na chwilę obecną spadek z grupy zachodniej przypada Victorii Ruszów, Włókniarzowi Mirsk, Sparcie Grębocice i BKS Bolesławiec. O tym jednak kto spadnie rozstrzygnie się po zakończeniu procesu licencyjnego, bowiem nie jest tajemnicą, że sporo klubów zajmujące czołowe miejsca z klas okręgowych nie spełnia podstawowych licencyjnych warunków, jeśli chodzi o infrastrukturę. Jednym z najbardziej zainteresowanych poprawą stadionowej infrastruktury powinien być lider wałbrzyskiej okręgówki Pogoń Pieszyce. Decyzja w sprawie Pieszyc i innych zespołów z okręgu wałbrzyskiego i wrocławskiego będzie kluczowa dla zespołów z grupy wschodniej. Matematyczne szanse na utrzymanie straciła Nysa Kłodzko, która uległa u siebie aż 0:6. Zespół Artura Oczkosia w tegorocznych meczach wywalczył zaledwie punkt i to w czasach, gdy drużynę trenował jeszcze Krzysztof Konowalczyk. Ciekawostką jest, że Górnik Wałbrzych po raz pierwszy w historii swoich ligowych występów strzelił 5 bramek do przerwy na wyjeździe. Po raz ostatni 6 bramkami na wyjeździe wygrał jesienią 2008 (6:0 w Chojnowie). Ligowy występ w wałbrzyskiej ekipie nr 200 zaliczył Marcin Smoczyk, który jubileusz uświetnił zresztą golem. Biorąc pod uwagę brak ligowej rywalizacji pomiędzy obiema drużynami oraz fakt, że w sezonie 2003/04 oba mecze rozegrane pomiędzy Górnikiem/Zagłębiem a Nysą rozegrane zostały na Stadionie 1000-lecia, to wałbrzyszanie odnieśli ligowe zwycięstwo na boisku w Kłodzku po raz pierwszy od 1961 roku!
Wałbrzyszanie mają co prawda matematyczne szanse na wygranie grupy wschodniej, ale do tego potrzebny jest komplet zwycięstw w pozostałych 4 meczach przy równoczesnych stratach aż w 3/4 spotkań Śląska II, którego rywalami będą Bielawianka, Unia Bardo, Nysa Kłodzko i MKP Wołów. Cudów nie ma co oczekiwać.
Matematyczne jedynie szanse na utrzymanie mają Zjednoczeni Żarów, którzy wiosenne mecze rozgrywają wyłącznie u siebie. Gdyby punktowali tak jak będąca w identycznej sytuacji Unia Bardo, być może Maciej Jaworski okrzyczany zostałby cudotwórcom. Handicap własnego boiska wiosną znakomicie wykorzystuje GKS Mirków, który opuścił na tę chwilę strefę spadkową, w której coraz bardziej zadomawiają się Orzeł Ząbkowice i Piast Nowa Ruda.
Ilość spadających drużyn zależy od wielu czynników: zwycięzca której grupy wygra baraże o 3.ligę, ile spadnie zespołów z 3.ligi, kto otrzyma licencję na sezon 2019/20 z beniaminków, czy drużyna z grupy wschodniej uzupełni grupę zachodniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz