wtorek, 22 sierpnia 2017

Premiera 4.ligi przy Ratuszowej

Po ośmiu latach ponownie na murawie Stadionu 1000-lecia zagrał wałbrzyski Górnik mecz ligowy w czwartej lidze. Po tyluż latach również wałbrzyscy kibice mogli zobaczyć na ławce trenera Ryszarda Mordaka - ostatniego szkoleniowca, który prowadził Górnika w ekstraklasie. Wiosną 2009 Mordak przyjechał na Ratuszową z Olimpią Kamienna Góra i gładko przegrał 2:6. Wówczas biało-niebiescy dosłownie przespacerowali się przez piąty szczebel rozgrywkowy - zarówno personalnie jak i organizacyjnie przewyższali ligowych rywali.
Przez całą kampanię przegrali tylko jedno spotkanie, a efektowne zwycięstwa powodowały, że frekwencja z meczu na mecz była coraz większa, zwłaszcza w sektorze najzagorzalszych fanów. Efektowne Derby Sudetów, pojawiające się oprawy czy historyczne Nigdy więcej w IV lidze odpalone podczas ostatniego domowego meczu z Chojnowianką zapadły długo w pamięci.
A dziś?
Dziś co prawda jest nieco ładniejszy obiekt, bo pojawiło się zadaszenie, zniknęły drewniane ławki, ale kibiców jest o wiele mniej. Poza tym do użytku kibiców została oddana jedynie strona trybun, od kompleksu Aqua Zdrój.  Przygnębiająco wyglądają opustoszałe trybuny od strony Chełmca. Sportowo również nie jest różowo. Trener Jaworski premierę ligową nie spędzał przy zespole tylko ... No właśnie, czyżby wakacje były ważniejsze niż udany start w lidze? Ryszard Mordak jest nieporównywalnie bardziej doświadczonym od popularnego Jawora, którego zarówno trenował, jak i współpracował z nim, choćby w Świebodzicach. Górnik 2009 pamiętają z autopsji Jaroszewski, Michalak, Rytko i Smoczyk, który jako jedyny opuścił w międzyczasie zespół, by wrócić latem i zostać nowym kapitanem zespołu.
W porównaniu z meczem w Ząbkowicach Śląskich z meczowej kadry wypadł Wojciech Błażyński, poturbowany Paweł Tobiasz usiadł na ławce rezerwowych, a od pierwszego gwizdka zagrał Jan Rytko oraz nieobecny w poprzednim meczu Mateusz Krzymiński. Sokół Wielka Lipa to zespół, który przed rokiem minimalnie przegrał awans do 3.ligi z Olimpią Kowary, w minionym sezonie, po podziale na grupy drużyna zajęła dopiero 10.miejsce. Sokoła opuścił co prawda najskuteczniejszy strzelec Łukasz Deneka (do Unii Bardo), ale pozyskano kilku zawodników ogranych na tym szczeblu i wyższym z Kątów Wrocławskich i Gaci. Z Foto-Higieny przyszli doświadczeni Michałowie Wróbel i Sudoł, którzy wielokrotnie grali przeciwko wałbrzyszanom. Wróbel pierwszy raz grał szesnaście lat temu strzelając zresztą Jaroszewskiemu dwa gole w barwach Inkopaksu, potem jako gracz Motobi, Czarnych Żagań, a ostatnio Foto-Higieny. W sobotę po raz kolejny znalazł sposób na Jogiego, tym razem z rzutu karnego. Z kolei Sudoł, który ubiegłego lata grał nawet w sparingu w barwach Górnika, przeciwko biało-niebieskim zagrał w barwach siódmej drużyny! Przed Sokołem było Motobi, AKS Strzegom, Czarni Żagań, MKS Kluczbork, Polonia-Stal Świdnica i Foto-Higiena.
Przed meczem Górnik - Sokół Wielka Lipa.
Kapitanowie Kamil Pyzłowski (z lewej) i Marcin
Smoczyk. [foto: Aneta Serafin/gornik-walbrzych.pl]
Goście zagrali przy Ratuszowej bez respektu i odważnie, ale miejscowi byli po prostu lepsi. Krytykowani za brak skuteczności w trzeciej lidze Damian Migalski i Jan Rytko przełamali się strzelając ważne gole. Gra mogła momentami się podobać, co doceniła również nieliczna publiczność. Zespół jest na etapie "docierania się", zgrywania i potrzeba czasu, by grał na miarę oczekiwań trenera i publiczności. Największe zagrożenie stwarzane było po akcjach skrzydłami, z Damianem Chajewskim i Arturem Słapkiem defensorzy z Wielkiej Lipy mieli problemy. Aktywny Migalski nie mając większych szans w walce z rosłymi stoperami próbował ograć ich szybkością, sprytem. Martwić mogą proste straty i błędy w defensywie, które mocniejszy przeciwnik mógłby bezlitośnie wykorzystać. Lepiej niż w Ząbkowicach Śląskich funkcjonowała lewa strona, gdzie zagrał Mateusz Krzymiński. Lepiej, co nie znaczy, że bardzo dobrze, bo tu również jest pole do poprawy.
Przed meczem wiele mówiło się o wiosennej klątwie własnego obiektu, gdzie Górnik wygrał jedynie z Falubazem oraz wyjazdowy mecz z Kowarami. Bariera niemożności została pokonana. Teraz wizyta u lidera z ... Marcinkowic. Oprócz poznawania nowych nazw przeciwników wałbrzyszanie poznają lepiej geografię regionu, bowiem kolejny Sokół to kolejny premierowy rywal w historii Górnika.
Z kolei w Jaworzynie Śląskiej swój premierowy mecz rozegrały rezerwy Górnika. Historyczny skład z tego wydarzenia: Kamil Reczulski (46′ Bartłomiej Ziobro) - Wojciech Frączek (55′ Denis Dec), Piotr Krawczyk (81′ Cyprian Polonieski), Radosław Marciniak, Mateusz Drążek (46′ Miłosz Rodziewicz), Alan Sowik, Mateusz Biskup, Jakub Jędras, Adrian Przybysz, Piotr Rojek, Michał Zaremba (73′ Patryk Ciepielewski).  Bramki zdobyli Piotr Rojek, Denis Dec i Jakub Jędras, czyli zawodnicy, którzy już funkcjonują w I składzie Górnika.
Ciekawostką jest fakt, że ostatni mecz rezerwy Górnika rozegrały dokładnie 5 lat wcześniej, również w Jaworzynie Śląskiej. Różnica polegała na tym, że nie były to rozgrywki B klasy tylko klasy okręgowej, a rywalem była pierwsza drużyna Karoliny, która obecnie jest ligowym przeciwnikiem pierwszego zespołu Górnika. Wówczas w 2.kolejce Karolina wygrała z Górnikiem II 4:0, po czym wycofały się z rozgrywek. Trenowane przez Piotra Przerywacza rezerwy wówczas zagrały w następującym składzie: Czop - Zieliński, Rosicki, Pawlak, Krzymiński, Skarbiński, Piątek, Bartkowiak (68'Rachwalski), Zasada (57'Arski), Baczyński, Grzesiak. Głównie to juniorzy, a z nich niewielu zaistniało w seniorskiej piłce. Adrian Zieliński latem był bliski powrotu do Wałbrzycha z Kowar, Artur Baczyński po epizodzie w Świebodzicach osiadł w Włókniarzu Głuszyca, Jarosław Piątek z Michałem Bartkowiakiem grają w Bad Muskau, ale podający regularnie wyniki Rott-Weiss serwis skibasport.pl regularnie o nich zapomina, pisząc jedynie o Orzechu z Sawickim. W Victorii Świebodzice grywali również Dawid Rosicki, Paweł Grzesiak, w Jedlinie Paweł Zasada, Dawid Skarbiński. Jedynie Mateusz Krzymiński, wówczas 17-latek, przebił się do I zespołu Górnika, gdzie gra do dnia dzisiejszego. Oby z obecnej drużyny Jacka Fojny więcej zawodników wybiło się na poziomie seniorów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz