środa, 16 sierpnia 2017

Koncert ekipy Bubnowicza

W świąteczny wtorek 15 sierpnia ruszyły rozgrywki Sport Track 4.ligi dolnośląskiej. W grupie wschodniej, uchodzącej za mocniejszą od zachodniej, już w premierowej kolejce doszlo do meczu na szczycie, czyli rywalizacji papierowych faworytów. Beniaminek Polonia Trzebnica ograła Foto-Higienę Gać 2:1. Zgodnie z przewidywaniami pierwsze skrzypce wśród zwycięzców grali niedawni ligowcy: Krzysztof Ulatowski, który miał współudział przy obu bramkach, czy pewny w bramce kapitan zespołu beniaminka Karol Buchla.
Z nr 10 Wojciech Szuba - dwukrotnie z rzutów wolnych
pokonał bramkarza Śląska II. [foto:swidnica24.pl]
Drugi, obok Górnika Wałbrzych, spadkowicz z 3.ligi, czyli rezerwy Śląska Wrocław przystąpiły do sezonu z nowym trenerem i na inaugurację nie przywozi z delegacji kompletu punktów. Młodzi piłkarze z Wrocławia przegrali w Świdnicy 0:2, a bohaterem meczu był Wojciech Szuba, który dwukrotnie z rzutów wolnych pokonał Dominika Budzyńskiego, mającego za sobą debiut w ekstraklasie. W Świdnicy nie popisali się sędziowie, którzy dopuścili do gry zespoły w strojach praktycznie różniące się jedynie kolorem getrów. Kontrast barw koszulek był niewielki, przeszkadzał kibicom, na szczęście nie spowodował pomyłek sędziowskich.
Liderem został beniaminek z wałbrzyskiej klasy okręgowej Nysa Kłodzko, która w derbowym pojedynku zmiażdżyła Unię Bardo aż 4:0. Strzelec dwóch bramek Grzegorz Dereń wraz z Szubą oraz wałbrzyszaninem Michalakiem otwiera listę najskuteczniejszych snajperów ligi. W bardzkim zespole na środku obrony debiutował Michał Łaski. Jego były klub Bielawianka grał we Wrocławiu z innym nowicjuszem - Piastem Żerniki. Brazylijska ekipa z Bielawy wygrała 1:0 po samobójczym trafieniu obrońcy miejscowych. W Piaście dobry mecz rozegrał kapitan Adam Samiec, który przeciwko Górnikowi grał w barwach Motobi Kąty Wrocławskie i Chrobrego Głogów. W Marcinkowicach nie doszło do pojedynku byłych bramkarzy Górnika Wałbrzych - w Sokole co prawda Patryk Janiczak wystąpił w bramce miejscowych, natomiast w Wołowie Gracjan Błaszczyk siedział na ławce rezerwowych. Wygrali gospodarze 2:1, którzy jeszcze w czerwcu przegrali z MKP aż 0:6.
Karolina Jaworzyna Śląska zremisowała z Wiwą Goszcz 1:1, a debiut zaliczył Tomasz Szyszka (Wojciech Pyda cały mecz na ławce rezerwowych).
Dla kibiców chcących śledzić na żywo rezultaty Sport Track 4.ligi pozostaje jedynie witryna polskieligi.net. Ale podczas premierowej kolejki aktualnych wyników długo nie było, a zaprezentowany zestaw rezultatów zaniepokoił na pewno wielu kibiców dolnośląskich zespołów. Z kolei regularnie na lajfach można przeczytać relacje z meczów Foto-Higieny Gać, czy nadal współpracować z tą stroną będzie chciał Radosław Radczak relacjonujący z Ratuszowej?
W grupie wschodniej największe zainteresowanie towarzyszyło spotkaniom w Chocianowie i Ścinawie. Stal Chocianów podejmowała Apis Jędrzychowice, który po transferach piłkarzy Miedzi Legnica urósł do głównego kandydata do awansu. Wynik 2:0 dla faworyta jest nieco mylący, bowiem oba gole padły w doliczonym czasie gry. W Ścinawie beniaminek Odra tylko zremisował z "rzecznym meczu" z Nysą 1:1. Z kolei jeleniogórski beniaminek Sudety Giebułtów niespodziewanie ograł rezerwy Chrobrego Głogów 3:2, choć u gości grali tacy zawodnicy jak Michał Bednarski (doskonała wiosna w 3.lidze w barwach Polkowic), Damian Kowalczyk, Ariel Wawszczyk. Kamiennogórska Olimpia po powrocie do 4.ligi uległa u siebie Orli Wąsosz 1:2, dla której bramki zdobywali Konrad Węglarz (swego czas kat wałbrzyszan w barwach Chrobrego) i Krzysztof Kendzia - rocznik 1972, najstarszy gracz ligi, swego czasu grający w Ravii Rawicz. W Legnicy Orkan Szczedrzykowice grał ze spadkowiczem z 3.ligi Olimpią Kowary. Goście prowadzili 1:0 do przerwy, ale ostatecznie przegrali 1:3 nie wykorzystując przy tym aż dwóch rzutów karnych!
W Gorcach udanie rozpoczął rozgrywki Górnik, który ograł Spartę Grębocice 1:0. W zespole Rafała Siczka zagrał Dominik Woźniak, którego oficjalna strona wałbrzyskiego Górnika podaje jako zgłoszonego do rozgrywek zawodnika biało-niebieskich. Drużynę wzmocnili również byli gracze Victorii Świebodzice
Drugi reprezentant wałbrzyskiego okręgu, AKS Strzegom, grał w Jeleniej Górze z Karkonoszami i o tym spotkaniu jeszcze długo będzie się mówić. Trener Robert Bubnowicz z Marcinem Morawskim i Dominikiem Radziemskim przyjeżdżając na stadion przy ul. Złotniczej z Górnikiem Wałbrzych wyjeżdżali zwycięzcy. W przeciwieństwie do Derbów Sudetów wizyta w barwach AKS nie wiązała się z przyjazdem zorganizowanej grupy kibiców. Ale kto wie, czy po kolejnych sukcesach tacy się nie pojawią? Karkonosze przed sezonem wzmocniły się zawodnikami Olimpii Kowar (Bębenek, Gałach), juniorów Zagłębia Lubin, Miedzi i zaczęto snuć plany walki o awans.
Tym uderzeniem Radziemski
rozpoczął odrabianie strat.
Mecz z AKS początkowo układał się idealnie - do przerwy 2:0, a pechowcem okazał się były gracz Górnika Wałbrzych Kamil Sadowski, który niefortunnie próbował wybić piłkę po wolnym Gizińskiego. Gdy w 53 minucie padł gol na 3:0 nikt nie spodziewał się, że po niespełna kwadransie będzie wynik 3:5! W roli głównej wystąpili wałbrzyscy pomocnicy w ekipie Bubnowicza - Radziemski (dwa gole + asysta) i Morawski (dwie asysty). Również Sadowski przy piątym golu zanotował asystę drugiego stopnia - po jego podaniu Morawski zagrał do Radziemskiego, którego strzał wbij sobie do bramki bramkarz Wieliczko.
Póki co strzegomian nikt nie wymienia w gronie faworytów grupy zachodniej, ale potencjał jak na tę ligę jest spory. Oprócz trójki wałbrzyszan przybyło kilku ciekawych zawodników: Marcin Kokoszka (były ligowiec m.in. Odry Wodzisław, Olimpii Grudziądz) wrócił z Austrii, Patryk Chrapek (Zjednoczeni Żarów, wcześniej m.in. Polonia Świdnica),czy Przemysław Grosiak (grał w juniorach GKS Katowice). Trener Robert Bubnowicz jest najbardziej doświadczonym szkoleniowcem w tej klasie rozgrywkowej, bowiem żaden z prowadzących zespoły grupy zachodniej nie prowadził zespołu z trzeciej ligi, nie mówiąc już o drugiej. Dla Bubnowicza jest to pierwsza praca poza Górnikiem Wałbrzych, debiut się udał, choć strata trzech bramek musi budzić niepokój. Z kolei dyspozycja Dominika Radziemskiego potwierdza, że decyzja o grze na tym szczeblu rozgrywek jest wyraźnym krokiem w tył dla zawodnika, który grał na szczeblu centralnym. Oby był to pobyt jak najkrótszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz