niedziela, 18 lipca 2010

Czarni Wałbrzych

W latach 2001-03 najlepszych klubem piłkarskim w Wałbrzychu byli Czarni Wałbrzych. Ten klub sponsorowany przez lata przez hutę potem zakłady urządzeń górniczych miało grupę wiernych kibiców co niedzielę odwiedzających stadion przy ul.Wrocławskiej. W latach 90-tych czwartoligowe mecze Czarnych cieszyły się niekiedy większym zainteresowaniem niż męczarnie KP przy Ratuszowej. W 2001 Czarni w PP pokonali nawet Górnik/Zagłębie 2:1, a w sezonie 2003/04 w okręgówce jesienią oba kluby na zmiane liderowały. Stadion położony nad Pełcznicą miał pecha. Ze względu na położenie narażony był nad podtopienia, szatnie pojawiły się dopiero po awansie do IV ligi (wówczas zwaną kl.M-klasą międzywojewódzką), ale zagadką dla mnie do dnia dzisiejszego było dopuszczanie jakichkolwiek zawodów na tym boisku ogrodzonym metalowymi barierkami oddalnymi bodajże metr od linii! Rozpędzony zawodnik jak nie wyhamował mógł się nabawić groźnej kontuzji. Słyszałem kiedyś o pomyśle zainstalowania czegoś w rodzaju materacy/osłony, ale z wiadomychwzględów nie wypaliło. Po sportowym upadku Czarni nie stracili z popularności, bowiem wielu mieszkańców Piaskowej Góry wybierało się w niedzielne południe na piwko i kiełbaskę z grilla by ogladnąć niekiedy ciekawy futbol. Niestety ostatnimi czasy aby zobaczyć popisy podopiecznych Marka Zamojcina trzeba było się pofatygować aż na Nowe Miasto, a wszystko przez ... dziki! Te swtorzenia nie po raz pierwszy zorały boisko przy Wrocławskiej. Ciekaw jestem czy teraz w czasach licencji OZPN Wałbrzych przyzna pozwolenie na grę Czarnych. Owszem może rozgrywać na Nowym Mieście, ale jak długo? Problem licencyjny dotyka Wałbrzych we wszystkich klasach rozgrywkowych. Bodaj tylko wałbrzyskie Zagłębie z boiskiem przy Dąbrowskiego nie będzie miało problemów z licencją na A klasę. Przy Ratuszowej robią co moga i mimo malkontentów i nadzorze infratsrukturalnym PZPN-u wałbrzyszanie będą oglądać 2.ligę na Stadionie 1000-lecia. Proszę poszukać sobie zdjęć w internecie obiektów choćby Polonii Słubice czy Czarnych Żagań, gdzie nie ma ani dachu ani wymaganych płotów, a oba zespoły już co najmniej trzeci sezon grają w 2.lidze. Dla klubów "bez boiska" - Juventuru i Czarnych - zbawieniem mógłby być obiekt OSiRu przy Kusocińskiego, ale za komuny nikt nie przejmował się faktem, że buduje się za małe, niewymiarowe boisko, którego nie da się poszerzyć. Sprawa boiska popularnego Juve na Podzamczu otarła się o prokuraturę, ale nic nie wynikło z tego. Szkoda, że ówczesny radny prosportowy Artur Torbus okazał się ... bezradny. Ale nie dziwi mnie skoro sprawy którymi się zajął podczas swoich kadencji można policzyć na palcach jednej ręki. Dziwnie ożywił się 2 lata temu, gdy do Górnika PWSZ trafiły pieniążki i zbudowano zespół, który obecnie awansował.
A wracając do Czarnych... Łezka w oku się kręci, że na tym nierównymboisku przy Wrocławskiej nie ogląda się już graczy klasy Andrzeja Gałęzy w bramce, Bębna na stoperze, Waldemara Fechnera -exligowca na boku, na środku kółeczka kręcili Radek Matuszak z Leszkiem Dereweckim, a w ataku szarpał skromny Cichoń. Owszem, widziałem innych znakomitych graczy, którzy zaliczyli ligę przed lub po grze w Czarnych. Dla niektórych kibiców obecnego Górnika mecz kończący okręgówkę to pierwsza okazja do świętowania razem z drużyną (pamiętne flagi wniesione przez graczy i przekazane kibicom). Wymieniać tak można kwadransami. Szkoda, żeby Czarni nie wrócili z ligą na Wrocławską, bo o zniknięciu seniorów w ogóle nie myślę.

1 komentarz: