czwartek, 1 sierpnia 2013

Rok temu w Jarocinie dziś w Maladze.

Ten transfer nie wywołał wielkich emocji za wyjątkiem kibiców w Łodzi i Białymstoku. Bartłomiej Pawłowski, 21-letni napastnik łódzkiej Widzewa zdążył w tym sezonie zagrać dwa razy w T-Mobile Ekstraklasie i dzięki operatywności menedżera trafi do hiszpańskiej Malagi. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w marcu ubiegłego Pawłowski zagrał przeciwko Górnikowi Wałbrzych w ligowym spotkaniu. Pochodzący z ziemi łódzkiej zawodnik talent postanowił szlifować w Opalenicy, gdzie w starszym roczniku trenowali m.in. wałbrzyszanie Mateusz Sawicki i Michał Oświęcimka. W 2010 trafił do ekstraklasowej Jagiellonii Białystok, gdzie w wieku 18 lat zadebiutował  w lidze, ale gole strzelał tylko w Młodej Ekstraklasie. Drugim Frankowskim nie został, ale wiązano z nim nadzieje, więc zaczęły się wypożyczenia. Jesienią 2011 trafił na roczne wypożyczenie do GKS Katowice w 1.lidze, ale tam nie potrafił się przebić do podstawowej jedenastki, ani razu nie zagrał dłużej niż dwa kwadranse i na Śląsku nie chciał wiosną już grać. Początkowo trener Jagiellonii Tomasz Hajto chciał go zabrać na obóz, ale ze względów formalnych z tego zrezygnował. W sumie znając środowisko wielkopolskie Pawłowski wybrał grę w drugoligowym Jarocie. I tak wiosnę 2012 spędził w Jarocinie. Czy ktoś jednak kojarzy go z bramek, gry?
Bartłomiej Pawłowski w Jarocinie.
W pierwszych 6 meczach ani razy nie trafił do bramki rywala. W swoim drugim spotkaniu, będącym jednocześnie debiutem przed jarocińską publicznością zagrał przeciwko Górnikowi (0:2) i zszedł po 74 minutach. Wówczas trafił jego kolega z Opalenicy - Mateusz Sawicki. Bartłomiej odpalił po miesiącu, kiedy to w 4 kolejnych spotkaniach strzelał bramki. Ogółem w 2.lidze zaliczył 5 bramek, co w porównaniu z wyczynami piłkarzy Górnika ostatniej wiosny, może budzić szacunek. Pawłowski przypomniał się w regionie i latem został wypożyczony przez coraz biedniejszą poznańską Wartą na rok, z opcją pierwokupu. Po rundzie jesiennej 2012 (4 gole w 17 meczach) klub skrócił okres wypożyczenia z Jagiellonii. Na tym skorzystał kolejny klub borykający się z kłopotami finansowymi - Widzew Łódź. Umowa wypożyczenia obowiązywać miała rok i jak się okazała była przysłowiowym strzałem w dziesiątkę łódzkich działaczy. 15 meczy i 4 gole może na kolana nie powalają, ale swoją grą zainteresował działaczy innych klubów. Mówiło się o zainteresowaniu Legii czy Zagłębia. Niska kwota odstępnego musiała być zapłacona białostockiemu klubowi do końca czerwca by napastnik został piłkarzem Widzewa. Po wielu przepychankach tak też się stało. Pawłowski błysnął w przegranym meczu z Legią (1:5), gdzie kilka razy ośmieszył graczy mistrza kraju. W drugiej kolejce poprowadził z Łotyszem Višņakovsem do zwycięstwa nad Zawiszą, po czym wybrał się na testy medyczne do Malagi. PZPN przyklepał możliwość transferu do Hiszpanii no i młody napastnik będzie grał przeciwko Realowi czy Barcelonie a nie z Podbeskidziem czy Ruchem.
Pobyt w Jarocinie nie był dla Pawłowskiego przełomowym, ale był okazją ogrania, nabrania doświadczenia, przypomnienia się działaczom, menedżerom, małą odskocznią do gry na wyższym poziomie. Druga liga podzielona na dwie grupy gra szósty sezon, od tego czasu z tej ligi na poważny zagraniczny transfer zapracowali Arkadiusz Piech (Gawin Królewska Wola 2008/09j, potem Widzew, Ruch, dziś turecki Sivasspor), Mikołaj Lebedyński (Pogoń Szczecin 2008/09, ostatnio dwa sezony w holenderskiej Rodzie JC Kerkrade), Łukasz Gikiewicz (Unia Janikowo 2008/09j, potem m.in. ŁKS, Śląsk, dziś cypryjska AS Omónia Lefkossías), Kamil Król (Górnik Polkowice 2009/10, grecka II liga -AÉ Dóxa Kranoúlas, a dziś klasę niżej w Panelefsiniakós AÓ), Brazylijczyk Felipe (Polonia Słubice 2009/10 - trafił do II ligi greckiej AÓ Ethnikós Gázoros), Czarnogórzec Darko Bulatović (Miedź Legnica 2010/11w, Czarni Żagań 2011/12j - dziś pierwszoligowiec FK Čelik (Nikšić).
 Ostatnie dni przyniosły zagraniczne transfery Michała Protasewicza i Kamila Jarosiński. Protas - jeden z najbardziej cierpliwych obieżyświatów, po nieudanych testach w Polsce grać będzie w Niemczech w VFC Anklam grającym w Verbandsliga Mecklenburg-Vorpommern (szósty poziom). Młodszy z braci Jarosińskich wybrał się do brata Łukasza, który gra w trzecioligowym klubie Alta IF. Tam nie mógł liczyć na angaż, bowiem zmiennikiem starszego Jarosińskiego i jednocześnie trenerem bramkarzy jest Rafał Wodzyński. Kamil, jak informuje portal 90minut.pl, będzie grał w IL Nordlys (piąty poziom).
Ma być wypożyczony do końca sezonu, który ma się zakończyć przed październikiem. Tylko, czy po powrocie znajdzie się miejsce w składzie drugoligowego Górnika? Będzie w stanie wygryźć Janiczaka? Wychowanek Zagłębia Lubin póki co będzie zmiennikiem Damiana Jaroszewskiego, a klub nadrabia zaległości i angażuje szkoleniowca bramkarzy. Będzie nim Wojciech Wierzbicki, który w lipcu brał udział w sparingach świdnickiej Polonii. Ponadto w sparingu Górnika Wałbrzych brali udział Józef Kwit, który ostatnio grał w czwartoligowym norweskim Lommedalen oraz obrońca Marcin Kokoszka. Kwit był testowany już 3 lata temu i nie zrobił na Robercie Bubnowiczu większego wrażenia. Kokoszka z kolei to wychowanek Victorii Świebodzice, skąd trafił wraz z Piotrem Broszkowskim do Turu Turek, potem grał w Wodzisławiu, gdzie zadebiutował w ekstraklasie. Ostatnie dwa sezony spędził w Olimpii Grudziądz, gdzie długo leczył groźną kontuzją. W minionym sezonie zagrał ledwie sześć razy, ale dopiero w końcówce sezonu po dojściu do dyspozycji. Po zakończeniu umowy klub nie był zainteresowany grą Kokoszki w Grudziądzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz