Mimo, że Puchar Syrenki jednoznacznie kojarzy się z Warszawą to międzynarodowy towarzyski turniej piłkarski dla juniorskich reprezentacji rozgrywany jest corocznie w sierpniu-wrześniu na stadionach w różnych miastach Polski. Turniej został zorganizowany w 1986 roku pierwotnie dla drużyn narodowych U-15. Od 1992 roku w turnieju wzięli udział drużyny narodowe U-16. Od 2001 roku w turnieju uczestniczą drużyny narodowe U-17.W turnieju występuje osiem drużyn i rozgrywano najpierw kołowy turniej w dwóch grupach, a potem mecz o 7 miejsce, mecz o 5 miejsce oraz mecz o 3 miejsce i finał. W przypadku remisu przeprowadzana była seria rzutów karnych. Grano 2x40 minut.
|
Michał Bartkowiak w kadrze rezerwowy. |
W mijającym tygodniu w 28.edycji po raz szósty triumfowała drużyna gospodarzy, która tym samym zrównała się z Czechami w ilości triumfów. Wcześniej Polska wygrywała w latach 1990, 1997, 1999, 2006, 2011. W latach 1988, 1991, 1992, 1996, 2001 i 2004 przegrywała w finale. Wśród triumfatorów w przeszłości był gracz wałbrzyskiego Zagłębia
Sebastian Matuszak, który wówczas grał w kadrze U-15. Matuszak, wychowanek AKS Strzegom miał wielki talent, ale nie potrafił go spożytkować. Jedynym sukcesem była gra na zapleczu ekstraklasy w barwach Zagłębia i KP Wałbrzych, a w ostatnich latach czarował w amatorskiej lidze w Bawarii w Polonii Monachium.
Obecnie nie mniejszym, jak nie większym talentem pod Chełmcem jest
Michał Bartkowiak. Głośno o nim po występach w seniorach, gdzie gra lepiej niż w Matuszak w jego wieku. Niestety, wspólnym mianownikiem między Michałem a Sebastianem jest opinia o kłopotach pozasportowych. Miejmy nadzieję, że Bartkowiak nie pójdzie drogą Matuszaka.
Od dawna w kadrze juniorów występuje wałbrzyski pomocnik. Nie zdziwiło więc powołanie od Roberta Wójcika, opiekuna kadry U-17 na XXVIII Międzynarodowy Turniej o Puchar Syrenki. Oprócz niego znaleźli się piłkarze z Zagłębia Lubin, Lecha, Legii, Pogoni, SMS Łódź, ale i Nielby Wągrowiec (Piechowiak), Stali Mielec (Walski). Z Anderlechtu przyjechał Płonowski, Racek z Arminii Hannover, z Schalek duet Olczyk - Skrzecz, a z norweskiego FK Fyllingsdalen Walczak.
|
Z Cyprem Bartkowiak strzelił bramkę. |
Swoje mecze Polska rozgrywała w Ciechanowie. W każdym z trzech rozegranych spotkań Bartkowiakowi przypadła rola rezerwowego. W tej roli w premierowym, wygranym aż 5:0 meczu z Cyprem, ustalił wynik meczu po przerwie a obserwatorzy uznali gola najładniejszym w meczu. Kolejnym przeciwnikiem biało-czerwonym była Gruzja, która w pierwszym meczu wygrała z Norwegią po karnych 4-3 (po remisie 1:1). Michał zagrał ostatni kwadrans meczu wchodząc za Oktawiana Skrzecza (Schalke). Polacy wygrali 2:1 po golach Dawida Kownackiego z Lecha Poznań. To dało przepustkę do finału, gdzie czekała Ukraina po pokonaniu Irlandii Płn 3:1 i Danii 1:1 karne 5-3. W finale podopieczni trenera Wójcika dwukrotnie obejmowali prowadzenie po golach Adama Ryczkowskiego (Polonia Warszawa) i Kownackiego z karnego, ale nasi wschodni sąsiedzi dwukrotnie wyrównywali, w tym z karnego w ostatniej minucie gry na 2:2. Michał Bartkowiak grał nieco dłużej, bo wszedł w 52 minucie za Marcina Gałkowskiego (Pogoń Szczecin). O triumfie w turnieju decydował konkurs jedenastek, który zaczął się doskonale dla Ukraińców: celny strzał Czobotenko, a Fastow broni uderzenie Walskiego. W 4 serii bramkarz Lecha Adam Makuchowski broni strzał Sautina, co wobec celnego uderzenia Szubertowskiego dało wyrównanie. Za chwilę Ukrainiec Kapelan trafia w słupek, a Kownacki celnym strzałem zapewnia triumf Polsce!
Bartkowiak być może strzelałby karnego w dodatkowych seriach. Tytuł MVP turnieju odebrał pomocnik Zagłębia Lubin Filip Jagiełło, z kolei królem strzelców rozgrywek został Dawid Kownacki z czterema bramkami na koncie.
|
Triumfujący Polacy - z nr 14 Bartkowiak |
Jeśli wierzyć doniesieniom Bogdana Skiby, to Michał pomoże Górnikowi już dzień po finale w Ciechanowie. Czyli zbytnio nie poświętuje. Z Mazowsza pojedzie wprost do Wielkopolski, do Kalisza na mecz wałbrzyszan z outsiderem Calisią. Wobec absencji G.Michalaka, M.Oświęcimki, przeziębienia A.Moszyka pomoc Bartkowiaka może okazać się nieoceniona. Nie wystąpiłby oczywiście w pełnym wymiarze czasowym, ale wejście w roli jokera nie jest mu obce (vide Głogów). Gdyby ziścił by się taki scenariusz to śmiało można byłoby porównać go do wyczynu obecnego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka z 1985, kiedy to najpierw zagrał z finale PM w Brukseli Juventus-Liverpool, a dzień potem strzelił bramkę w meczu el.MŚ w Tiranie (1:0 z Albanią).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz