wtorek, 27 sierpnia 2013

Janas przegrywa w Wałbrzychu

Bytovia Drutex Bytów gra trzeci sezon w drugiej lidze, dwa poprzednie zakończyła w ścisłej czołówce, a w ostatnim wręcz niespodzianie zakończyła dopiero na trzecim miejscu. Firma Drutex pompuje spore pieniądze w klub, choć w przeszłości spekulowano zaangażowanie w Lechię czy Lecha. Ten sezon ma być potwierdzeniem przysłowia do trzech razy sztuka, ale początek sezonu nie potwierdza aspiracji Bytovii. Najpierw odpadnięcie z Pucharu Polski z przeciętnym Gryfem Wejherowo (2:3 u siebie), potem remis na boisku beniaminka z Ostrowa Wielkopolskiego czym zapłacił głową Waldemar Walkusz - chodząca legenda klubu, który prowadził klub od okręgówki. Szybko jednak o nim zapomniano, gdy podano nazwisko jego następcy. Paweł Janas to topowe nazwisko nie tylko w drugiej, ale na pewno wśród szkoleniowców klubów wyższych lig. Póki co do soboty nie zaznał goryczy porażki - wywożąc punkt z gorącego boiska Warty Poznań i pokonując jedynego pogromcę Górnika Wałbrzych- Błękitnych ze Stargardu Szczecińskiego.
Wałbrzyski klub już wpisał się w historię bytowskiego klubu. To z Górnikiem Bytovia odniosła historyczne pierwsze drugoligowe zwycięstwo. W sierpniu 2011 w 3.kolejce Bytovia po 2 porażkach (w Częstochowie 0:2 i Tychami u siebie 0:4 m.in. po 2 golach Marcina Folca) przyjechała na Ratuszową, gdzie po celnych strzałach Michała Pietrzyka i Dawida Ambroziaka wygrała 2:1. W tymże sezonie wałbrzyszanom udało się zremisować w Bytowie 1:1 po golu Marka Wojtarowicza, co było jedyną do soboty zdobyczą punktową Górnika w pojedynkach z bytowską ekipą.  Faworytem spotkania była Bytovia, ale boisko po raz kolejny
Paweł Janas nie miał wesołej miny w Wałbrzychu.
  zweryfikowało papierowe spekulacje. O potencjale obu zespołów mogły świadczyć choćby ostatnie transfery w tygodniu poprzedzającym mecz - Bytovia pozyskała Konrada Niedzielskiego z Młodej Ekstraklasy GKS Bełchatów (23 mecze w minionym sezonie), który od razu wyszedł w podstawowej jedenastce, a Górnik zatwierdził 16-letniego Damiana Migalskiego, który grywał w DLJ. Goście jak na kandydata do gry w 1.lidze rozczarowali, ambitnie grający wałbrzyszanie zneutralizowali wysokiego, skutecznego Roberta Hirsza, zagęszczając środek nie dawali szans na grę kombinacyjną. Akcja Daniela Zinke i piękna główka Grzegorza Michalaka dała prowadzenie, potem postacią numer stał się arbiter bytomski Piotr Lasyk, który podpadł obu drużynom. Najpierw niezrozumiale ukarał Zinke za rzekome wymuszanie faulu w doliczonym czasie gry I połowy. Za chwilę dał dograć akcję gościom, którzy o mały włos nie wyrównali. Potem był karny za faul na Marcinie Folcu. Abstrahując od faktu czy Diego faulował napastnika Górnika to pozostaje pytanie czemu Lasyk dwukrotnie pokazał czerwoną kartkę? Najpierw w tłumie zawodników w okolicach szesnastki, gdy wskazywał na "wapno", a potem w środku boiska gdy były obrońca Rakowa dyskutował jeszcze o przewinieniu. Koniec końców fatum karnych pokonał Adrian Moszyk i było 2:0. Trzecią bramkę zdobył Grzegorz Michalak po wzorcowej zespołowej akcji gospodarzy. Wynik mógł wyglądać jeszcze lepiej, gdyby nie kiks Wojciecha Szuby. Świdniczanin przejął źle zagraną piłkę od bramkarza gości Dominika Sobańskiego i mógł zrobić wszystko - sam próbować szczęścia, zagrać do lepiej ustawionego Folca, poczekać na nadbiegającego G.Michalaka. Z zagrania, które wylądowało poza ... boczną linią boiska można domniemać, że Szuba chciał podaniem uszczęśliwić Moszyka. Faktem jest, że młodzieżowy pomocnik Górnika należał do najsłabszych na placu i daleko mu do następcy Morawskiego. W końcówce meczu goście coraz śmielej atakowali, głównie za sprawą wprowadzonego Wojciecha Pięty - rocznik 1976 (tylko Drąg z Odry jest starszy w tej lidze)- imponującemu rozgrywaniem stałych fragmentów gry. W doliczonym czasie gry w siatkarskim stylu Marek Wojtarowicz chciał pomóc Jaroszewskiemu w śrubowaniu rekordu minut bez straty gola, ale sędzia zauważył przewinienie wyrzucając Maro i dyktując karnego, który dał honorowe trafienie gościom. Szkoda, że część mediów, w tym spiker/red.skibasport.pl Bogdan Skiba twierdzi, że jedenastka była pokłosiem faulu a nie zagrania ręką. Nie zmienia to faktu, że Wojtara, Grześka Michalaka z powodu problemów kartkowych zabraknie w najbliższym meczu w Kaliszu. Calisia - dziś outsider - na pewno tanio skóry nie sprzeda. Maciej Jaworski zmuszony będzie na pewne roszady w składzie: Wojtarowicza zastąpi zapewne Łaski lub Orzech, na występ będzie mógł liczyć Sawicki (w pomocy lub obronie), a oprócz wykartkowanych nie zagrają kontuzjowany Oświęcimka i będący na kadrze Bartkowiak. Michał być może zagra już w dzisiejszym meczu przeciwko Cyprowi, a oprócz Kalisza będzie mógł zapomnieć również o meczu z Ruchem.
Paweł Janas ostatni raz na Stadionie 1000-lecia gościł w drugiej połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia, kiedy obserwował w KP Wałbrzych Piotra Włodarczyka, którego powoływał do kadry olimpijskiej. Drugi przyjazd to, niestety dla niego historyczna pierwsza porażka w drugiej lidze. I znów Górnik Wałbrzych zapisał się poniekąd w historii Bytovii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz