środa, 14 sierpnia 2013
Drugi krok do Rio
Sam mecz był po trosze organizacyjną porażką PZPN. Najpierw w ostatniej chwili zorientowano się, że mecz z Turcją pokrywa się z terminem meczu kadry Waldemara Fornalika z Danią. Przesunięcie meczu musiało wiązać się z ustępstwami - goście z Turcji zażyczyli sobie meczu w Warszawie, gdzie mogli liczyć na szybkie połączenie lotnicze. Lokalizacja na Pepsi Arenie była więc uzasadniona, podobnie jak kampania reklamowa przeprowadzona z rozmachem - kadrowicze-legioniści zapraszali z banerów na spotkanie, na które bilety kosztowały symboliczne 10 złotych. Ponadto posiadacze karnetów oraz biletu na najbliższy mecz Legii mogli wejść za darmo. Efekt. Opłakany, zaledwie 3756 wiernych kibiców, którzy wybrali oglądanie na żywo, zamiast na ekranach telewizorów. A trzeba przyznać, że było co oglądać. Polska nie grała dobrze, ale diabelsko skutecznie. Najpierw błąd Ömera Kahveciego bezlitośnie wykorzystał Bartłomiej Pawłowski, który sposobi się do debiutu w hiszpańskiej lidze w barwach Malagi. Później klasę pokazał jeden z najmłodszych w polskiej ekipie - Arkadiusz Milik. Rezerwowy Bayeru Leverkusen w 24 i 31 minucie dorzuca dwie bramki po dośrodkowaniach Michała Żyro, a potem Pawła Wszołka. Polacy pokazali grę iście ... niepolską. Dotychczas to my przeżywaliśmy katorgi oglądając mecze, w którym nasi piłkarze mieli przewagę, prowadzili grę, stwarzali sytuacje, a rywale po szybkim, sprawnych atakach punktowali nas i zdobywali bramki. Teraz role się odwróciły i ręce składały się same do oklasków. Po przerwie okazało się, że podopieczni Marcina Dorny, wciąż nie potrafią narzucić swojego stylu gry. Rywale dość szybko znaleźli sposób na pokonanie Jakuba Szumskiego. Ale później zabrakło im szczęścia pod bramką gospodarzy. W końcówce pojawili się nowi gracze, wśród których in minus wyróżnił się Julien Tadrowski. Defensor Górnika łęczna, gdzie został wypożyczony z Pogoni Szczecin dał się sprowokować i za uderzenie rywala zobaczył w ostatnich minutach czerwoną kartkę. Ponadto w najbliższym meczu zabraknie ukaranego drugą żółtą kartką Dominika Furmana, który zagrał niezwykle dojrzale, całkiem inaczej niż podczas pucharowego meczu Legii z Molde.
Kolejny mecz reprezentacja Polski U-21 zagra we wrześniu. Wówczas biało-czerwoni na wyjeździe zmierzą się ze Szwecją. Dla przypomnienia trzeba dodać, że nawet drugie miejsce w grupie może dać nam awans, bowiem cztery najlepsze drużyny z drugich miejsc również przejdą do następnej fazy eliminacji Młodzieżowych Mistrzostw Europy będącymi jednocześnie eliminacjami do Igrzysk Olimpijskich w 2016r.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz