sobota, 12 maja 2018

Krzysztof Piątek w szerokiej kadrze na mundial

Zgodnie z wymogami FIFA selekcjoner reprezentacji musiał do połowy maja podać szeroki skład na rozpoczynający się w czerwcu czempionat w Rosji. Spodziewano się niespodzianek, który tak naprawdę zabrakło. Adam Nawałka w swojej kadencji po raz kolejny potwierdził, że w swoich wyborach jest konserwatywny,odporny na naciski dziennikarzy.
Influencer - to słowo zrobiło karierę w mediach w ciągu kilku ostatnich miesięcy.Tak ochrzciło się grono dziennikarzy sportowych, którzy w różnych audycjach video czy radiowych w sieci, artykułach zarówno prasowych jak i w sieci, twittach próbują kreować, wyjaśniać tematy związane z futbolem. Najmocniej lobbowanym nazwiskiem przez nich był Adrian Mierzejewski, najlepszy piłkarz sezonu w egzotycznej Australii. Bodaj jako pierwszy nazwisko popularnego Mierzeja rzucił Mateusz Borek, a potem mieliśmy wywiady w gazetach, reportaż w Canal +, a Krzysztof Marciniak zrobił o nim materiał ponoć podczas swojej podróży poślubnej. Nawałka jednak jasno wyjaśnił swoje stanowisko, że Adrian nie pasuje do jego koncepcji.
Tuż przed ogłoszeniem 35 nazwisk były tylko spekulacje dotyczące młodych, do tej pory nie powoływanych zawodników. Zgodnie z oczekiwaniami selekcjoner powołał Sebastiana Szymańskiego, który mimo 19 lat jest, obok bramkarza Malarza, najjaśniejszym punktem stołecznej Legii. Spekulowano o Konradzie Michalaku, kolejnym legioniście, wypożyczonym do Wisły Płock, Mateuszu Wietesce, skutecznym defensorze Górnika Zabrze, czy Jarosławie Niezgodzie - najlepszym piłkarzu finału PP. Wybór Adama Nawałki padł na najskuteczniejszego Polaka rodzimej ekstraklasy Krzysztofa Piątka z Cracovii. Z wałbrzyskiej perspektywy wybór selekcjonera cieszy jak najbardziej. Piona, Bania - jak nazywany jest 23-letni napastnik Pasów - to wychowanek Dziewiątki Dzierżoniów, a później gracz miejscowej Lechii!
Krzysztof Piątek w Lechii
Dzierżoniów [fot:lca.pl]
Dla przypomnienia Piątek po udanej grze w juniorach debiutował w trzecioligowej drużynie seniorów jesienią 2012 w wieku 17 lat. 6 niepełnych spotkań, 160 minut seniorskiej gry - takim bilansem zamknął rozdział dzierżoniowski, bowiem od wiosny 2013 do końca 2016 roku bronił barw Zagłębia Lubin. Od blisko półtora roku walczy pod Wawelem, gdzie od wiosny'17 strzelił 31 bramek. Chwalony przez Michała Probierza, który powtarza wciąż opinię o talencie podobnym do Roberta Lewandowskiego, najprawdopodobniej opuści latem ojczyznę. Już w chwili obecnej pisze się o zainteresowaniu angielskich klubów (Bournemouth, Crystal Palace, Huddersfield Town i Burnley). Podobny kierunek obrał jego dobry kolega z czasów wspólnej gry w Dzierżoniowie i Lubinie - Jarosław Jach, który zimą wyjechał do londyńskiego Crystal Palaca, gdzie jeszcze nie zadebiutował, czym zamknął sobie drogę na mundial.
Inna sprawa, że Piątek nie został nominowany do nagrody dla Najlepszego Napastnika kończącego się sezonu. Jego 20 trafień to dziesiąty rezultat wśród polskich napastników XXI wieku (Żurawski (4 razy) Frankowski (04/05) Kuźba (02/03) Niedzielan (02/03) Piechna (05/06) Brożek (07/08) Robak (13/14) Teodorczyk (13/14) Wilczek (14/15)), a mimo to kapituła wyżej wyceniła Jarosława Niezgodę.
Jeśli udałoby się Piątkowi załapać do ostatecznej kadry na mistrzostwa świata, to byłby nie tylko drugim zawodnikiem Lechii Dzierżoniów na mundialu, ale i drugim pochodzącym z Niemczy. Palmo pierwszeństwa w obu przypadkach dzierży Paweł Sibik, którego niespodziewanie w 2002 na azjatycki turniej powołał Jerzy Engel. Powołanie wiekowego (31 lat) zawodnika z Odry Wodzisław, która po kapitalnej jesieni wiosną znalazła się poza miejscem dającym udział w europejskich pucharach, spotkało się z powszechną krytyką. Głównym powodem był fakt, że Sibik poleciał w miejsce Tomasza Iwana, który grał w eliminacjach, tworzył atmosferę w kadrze. O tamtych czasach Sibik niedawno wspominał w wywiadzie dla sport.pl, choć kilku ówczesnych kadrowiczów wspominało wstydliwie, że nie pasował do tamtejszego towarzystwa.
Wyborom zawodników na turniej mistrzowski zawsze towarzyszą kontrowersje. Antoniego Piechniczka krytykowano za pomijanie w powołaniach Mirosława Okońskiego, do Hiszpanii nie zabrał niedawnych pewniaków w osobach Tomaszewskiego czy Szymanowskiego, do Meksyku w atmosferze animozji warszawsko-śląskich nie poleciał Wdowczyk. Wspomniany Engel zawsze będzie kojarzony z rezygnacji z Iwana, tak jak Janas z Dudka, Frankowskiego, Kłosa, Rząsy. Janosik w porównaniu z Engelem nie zdecydował się na sięgnięcie - wzorem Sibika - po doświadczonego Grzegorza Piechny, króla strzelców ekstraklasy. Wśród obecnych wybrańców jest kilku reprezentacyjnych żółtodziobów, wśród których upatruje się tych, którzy ostatecznie pożegnają z kolegami i nie polecą za wschodnią granicę.
Wśród bramkarzy Bartosz Białkowski zagrał w kadrze raz, Łukasz Skorupski -dwa, ale w AS Roma w tym sezonie zagrał zaledwie raz i to w Pucharze Włoch. Z grona defensorów opinia publiczna najchętniej pożegnałaby słabo prezentującego się Artura Jędrzejczyka, za którym jednak jest doświadczenie w kadrze oraz wszechstronność. Najprawdopodobniej przykre pominięcie stanie się udziałem któregoś z byłych graczy Lecha Poznań (Bednarek, Kędziora, Kamiński).
Żurkowskiego zauważył prestiżowy World Soccer
W drugiej linii dziwi brak powołania dla Tarasa Romanczuka - świeżo upieczonego nowego obywatela Polski, który zadebiutował przeciwko Korei Południowej i zdaniem wielu był wyróżniającym się zawodnikiem. Niestety, w lidze mocno obniżył loty w Jagiellonii Białystok. W przeciwieństwie do klubowego kolegi Frankowskiego. Zaskakuje powołanie dla Pawła Dawidowicza, który zawiódł w ubiegłym roku w młodzieżówce, obecnie gra w Palermo (Serie B), a w kadrze zagrał i to 3 lata temu. Adam Nawałka daje szanse powracającemu po kontuzji Maciejowi Makuszewskiemu z Lecha, wciąż liczy na cieniującemu w lidze z Lechią Gdańsk Sławomirowi Peszce. Docenił również postawę beniaminka Górnika Zabrze w całym sezonie. Rafał Kurzawa to najlepszy asystent ligi, który swoimi celnymi, groźnymi dośrodkowaniami zaimponował w meczu z Nigerią. Damian Kądzior był już powoływany na jesienne mecze towarzyskie, w przeciwieństwie do debiutanta Szymona Żurkowskiego. Ten ostatni jest największym odkryciem ostatnich miesięcy. Dla przypomnienia - do zabrskiego Górnika trafił przed sezonem 2016/17, gdzie głównie grał w trzecioligowych rezerwach. Trener I drużyny Marcin Brosz, sięgnął po niego już w październiku, ale szansę debiutu dał mu dopiero w połowie listopada w meczu z Wisłą Puławy. W czerwcu po meczu z tym samym  przeciwnikiem świętował awans do ekstraklasy! W międzyczasie głównie grywał w rezerwach, a przełomem był maj, gdzie wybiegł w wyjściowym składzie przeciwko Chojniczance (6:1) zagrał rewelacyjnie i nie oddał miejsca już do dnia dzisiejszego.
Kadrowicz Szymon Żurkowski w walce z D.Bronisławskim.
[foto: Dariusz Gdesz]
W ekstraklasie szybko został zauważony. Tygodnik Piłka Nożna nagrodził go tytułem Odkrycia 2017  Roku, zaczęto porównywać go ze Zbigniewem Bońkiem. Branżowy miesięcznik World Soccer w kwietniu tego roku podał coroczne zestawienie najlepszych 500 zawodników globu, gdzie w piątce Polaków, obok Glika, Lewandowskiego, Piszczka, Zielińskiego znalazł się Szymon Żurkowski.
I pomyśleć, że 12 miesięcy temu Żurkowskiego mogliśmy oglądać na murawie Stadionu 1000-lecia, gdzie walczył o ligowe punkty z Michalakiem, Jaroszewskim, Rytko czy Decem.
35 obecnych wybrańców Adama Nawałki czekają dwa zgrupowania w Juracie (21-16 maja) i w Arłamowie (28 maja - 7 czerwca). 5 czerwca ma być ogłoszenie kadry składającej się z 23 nazwisk. Do odstrzału więc 12 nazwisk, wśród których kilku trafi na listę rezerwowych. Pamiętny jest casus Bartosza Bosackiego, który przed niemieckim mundialem w ostatniej chwili wskoczył do kadry w miejsce Damiana Gorawskiego zostając bohaterem meczu z Kostaryką, gdzie strzelił dwa gola. Ta parszywa dwunastka zostanie wybrana po jedynie wspólnych treningach, bo nie ma w tym czasie przewidzianych spotkań towarzyskich. Przed wylotem Polska zagra z Chile i Litwą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz