poniedziałek, 28 maja 2018

Karta z historii - 30 lat temu Górnik najbliżej europejskich pucharów

W zgodnej opinii najlepszą drużynę w swojej historii Górnik Wałbrzych posiadał w sezonie 1983/84. Jako beniaminek zespół prowadzony przez Horsta Panica jesień zakończył na pierwszym miejscu, obok lidera zespołu Włodzimierza Ciołka, do różnych reprezentacji (młodzieżowca, olimpijska) trafili Krzysztof Truszczyński, Leszek Kosowski i Marian Kowalski. Mimo tego kiepska wiosna przyniosła ogromne rozczarowanie i dopiero szóste miejsce. Wielu uważało, że gdyby w rundzie rewanżowej (zaledwie 1 zwycięstwo podczas całej rundy!) udało by się Górnikowi utrzymać dyspozycję z jesieni to w sezonie 84/85 ponownie w Wałbrzychu oglądalibyśmy mecze w europejskich  pucharach. Paradoksalnie Górnik najbliżej piłkarskiej Europy był w okresie schyłku swojej świetności, w przedostatnim sezonie gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, gdy znalazł się niespodziewanie w półfinale Pucharu Polski.
Górnik Wałbrzych wiosną 1988 roku. Od lewej w górnym rzędzie: Andrzej Wojtkowiak , Bogusław Szczepaniak, Waldemar Milewski, Zbigniew Małachowski, Mariusz Sobczyk, Marek Gawryszewski, Sławomir Bącal, Wiesław Stańko, Krzysztof Truszczyński, Ryszard Spaczyński. W środkowym rzędzie: Leszek Harapin (kierownik drużyny), Stanisław Magiera (asystent trenera), Henryk Kempny, Zbigniew Ośko, Józef Trojak, Andrzej Dębski, Andrzej Wójcik, Leszek Kosowski, Piotr Orzechowski (masażysta), Tadeusz Kobiałko (asystent trenera). W dolnym rzędzie: Andrzej Kisiel, Jacek Sobczak, Robert Śmietański, Gerard Marszałek, Krzysztof Widecki, Zenon Przybysz, Jarosław Musiał.
[foto: Piłka Nożna - skarb kibica wiosna 1988]
Górnik Wałbrzych sezon 1986/87 zakończył na dziesiątym miejscu, w ostatniej chwili unikając barażów o utrzymanie się w lidze. W następnym sezonie zespół trenowany przez Henryka Kempnego czekała ciężka kampania. Zespół opuścili m.in. Robert Warzycha, Tadeusz Dolny, Jerzy Kowalik, Mirosław Rusiecki, Sławomir Majewski, których mieli zastąpić powracający z Wrocławia wychowanek Andrzej Dębski, doświadczony Marek Gawryszewski (powrót z Metalu Kluczbork). Górnik długo nie potrafił odnieść zwycięstwa, ale nie był również dostarczycielem punktów. Ostatecznie, mimo zaledwie 6 zwycięstw, udało się na mecie wyprzedzić beniaminków Bałtyk Gdynia i Stal Stalowa Wola. 14.miejsce dawało szansę w barażach, gdzie po ograniu sensacyjnie jedenastego Zagłębia Lubin (2:1, 2:2) dało utrzymanie wałbrzyszanom.
Styl pozostawiał wiele do życzenia. Na szczęście piłkarze Górnika dali wiele radości meczami pucharowymi.
W Pucharze Polski do tej pory największym sukcesem Górnika był osiągnięty półfinał w sezonie 1954/55. Drugoligowy Górnik po ograniu Pogoni Szczecin 2:1 sprawił nie lada sensację wygrywając z Ruchem Chorzów 1:0, co dało przepustkę do ćwierćfinału.Tam biało-niebiescy ograli ŁKS Łódź 2:1, by w półfinale ulec stołecznej Legii aż 1:6. Edycja 1987/88 na szczeblu centralnym rozpoczęła 25 lipca, gdzie wśród trzecioligowców znalazły się ... rezerwy Górnika Wałbrzych! Drugi zespół ograł Małapanew Ozimek 2:1 po golach Artura Milewskiego i Dariusza Kurzeji.  Na tym szczeblu drugie zespoły miały Legia, Stal Mielec, Hutnik Kraków, Motor Lublin,Włókniarz Pabianice, Bug Wyszków, Warta Poznań, Resovia i Zagłębie Lubin, z którym to rywalizowało ...wałbrzyskie Zagłębie (2:0 dla Thoreza). Na powtórkę pucharowej przygody z 1976/77 liczono w Kamiennej Górze, gdzie Olimpia wyeliminowała Polar Wrocław 1:0 po golu weterana Jana Grzesińskiego.
Na miano rewelacji zapracował zespół Stacji Hodowli Roślin (SHR) Wojcieszyce. Trzecioligowiec z okolic lubuskiej Kłodawy ograł Arkę Gdynia 3:0,Gwardię Koszalin 2:0, Ruch Chorzów 2:1 i dopiero w walce o ćwierćfinał uległ ŁKS Łódź 1:2.
W II rundzie PP do gry wkroczyli ubiegłoroczni drugoligowcy. Pod Chełmcem mieliśmy okazję zobaczenia dwóch pucharowych spotkań. Zagłębie, beniaminek 2.ligi przegrał w derbowym pojedynku z Piastem Nowa Ruda 2:3 po dwóch golach Wiesława Latały. Górnik II grał z czołowym zespołem grupy II 2.ligi Górnikiem Knurów stanowiącym bezpośrednie zaplecze mistrza Polski Górnika Zabrze. Niespodzianki nie było - knurowianie wygrali 5:1 po golach Pawła Jandudy 3, Zbigniewa Żurka i Erwina Koźlika, bramkę dla rezerw zdobył 20-letni Artur Milewski. Również pucharową przygodę kończy Olimpia Kamienna Góra po porażce u siebie z Dozametem 1:2 (gol oczywiście Grzesińskiego).
W III rundzie spotkały się zespoły, które wygrały swoje mecze w poprzedniej rundzie.Największą niespodzianką było odpadnięcie Wisły Kraków (2.liga) w Bełchatowie (0:2). IV runda rozgrywana w 7 października już z udziałem zespołów ekstraklasy. Sensacyjnie zakończył się wyjazd do Siedlec, gdzie miejscowa Pogoń wygrywa po karnych, Widzew dopiero po dogrywce eliminuje Zawiszę, Motor wygrywa z Jagiellonią 2:1. W Nowej Rudzie Piast przegrywa z Pogonią Szczecin 0:2.Przeciwnikiem Górnika, który wciąż bez zwycięstwa w lidze, po 10 kolejkach zamyka pierwszoligową tabelę był drugoligowy Włókniarz Pabianice. Henryk Kempny postawił na najmocniejszą wówczas jedenastkę - w bramce Marszałek, w obronie 18-letni Kisiel, na środku Przybysz i Ośko, na lewej Spaczyński, w pomocy Waldemar Milewski, Sobczyk, Kurzeja i Małachowski, a w ataku Kosowski i 20-letni Wojtkowiak. Mecz prowadził słynny Gerard Wit Żelazko, a na trybunach zaledwie tysiąc widzów, którzy oglądnęli bardzo słabe "widowisko". Mecz ustawił szybko podyktowany rzut karny - już w 2 minucie Zenon Przybysz pokonał z 11 metrów Asenheimera. Później kontrę wykorzystał w 25 min. Leszek Kosowski. Kilka minut później kontuzjowanego Milewskiego zastępuje Wiesław Stańko. Losy meczu mógł odwrócić były widzewiak Andrzej Jacek, najlepszy w lidze gracz Włókniarza,po faulu którego Żelazko podyktował karnego. Jacek miał szansę zdobyć kontaktowego gola, ale jego uderzenie z rzutu karnego broni Gerard Marszałek. Na 4 minuty przed końcem miejscowych dobił Kosowski ustalając wynik meczu na 3:0.
Wygrana pucharowa naładowała pozytywnie Górnika tak, że w najbliższym ligowym meczu wygrywają po raz pierwszy w sezonie i to za trzy punkty (za zwycięstwo przyznawano 2 punkty, a za wygraną 3 lub więcej golami 3 pkt) 3:0 z Szombierkami. Trzy kolejne mecze przyniosły marne dwa punkty, a pomeczowe recenzje były zatytułowane Mizeria. Mecz V rundy, inaczej 1/8 finału to przyjazd Olimpii Poznań, która w lidze ograła Górnika 2:1. Rozegrany 18 listopada 1987 pucharowy mecz na Nowym Mieście był jednym z najlepszych od wielu, wielu miesięcy. Solidny Marszałek w bramce, w obronie doświadczenie Ośki, Wójcika i Spaczyńskiego, młody Sobczak, Sobczyk, powracający do pomocy Przybysz i w ataku duet Wojtkowiak-Kosowski. Jerzy Kopa przywiózł do Wałbrzycha przede wszystkim skutecznego Jerzego Kaziowa, z którym nie mogli sobie poradzić defensorzy gospodarzy. Już w drugiej minucie oszukał Dębskiego i wyprowadził Olimpię na prowadzenie. Po 10 minutach jednak remis, a gola strzelił zawodzący w lidze Wiesław Stańko. Wiesław Bzdęga pewnie bronił strzały Sobczyka i Kosowskiego, a tuż przed przerwą Kaziów po raz drugi wyprowadza gości na prowadzenie. Zimno, pochmurnie, ledwie 500 widzów na ogromnym stadionie - nic nie wskazywało, że coś pozytywnego może się wydarzyć na Nowym Mieście. A jednak kibice zobaczyli naprawdę dobry futbol po przerwie i to w wykonaniu podopiecznych Henryka Kempnego! Pierwsze skrzypce gra Zenon Przybysz - najpierw piekielnie mocne uderzenie ląduje na spojeniu słupka z poprzeczką (54'), potem strzałem po ziemi wyrównuje na 2:2 (59'), wreszcie jego dośrodkowanie pięknym szczupakiem kończy Stańko i zrobiło się 3:2 (65'). Niedługo jednak gospodarze się cieszą, bo znów niesamowity Kaziów, już po raz trzeci, pokonuje Marszałka i jest remis 3:3. Mecz nie tracił tempa, a wiele ożywienia wnieśli wprowadzeni po przerwie bracia Milewscy. Gdy spodziewano się dogrywki, w 88 minucie po zagraniu Przybysza zza szesnastki kapitalnie w okienko uderza 19-letni Jacek Sobczak ustalając wynik meczu na 4:3. Jerzy Kaziów nie zdążył już odpowiedzieć golem i awans do ćwierćfinałów Górnika stał się faktem.
W tej rundzie doszło do rewanżu za ostatni finał PP i Śląsk Wrocław ponownie okazał się lepszy od GKS Katowice, sensacyjnie Pogoń Siedlce ogrywa Motor Lublin, kończą swoją przygodę dotychczasowe rewelacje z Wojcieszyc i Ostrowa Wielkopolskiego. Po pucharowym zwycięstwie Górnik wygrywa w lidze z ŁKS Łódź 2:0 po dublecie Waldemara Milewskiego,z którym jak się okazało będzie rywalizować w ćwierćfinale.
Pierwsze mecze ćwierćfinałowych dwumeczów rozegrano 5 i 6 marca. Lech ograł w Szczecinie Pogoń 1:0, co po miesiącu powtórzył przy Bułgarskiej. Śląsk dwukrotnie uległ Górnikowi Zabrze 1:2 i 0:6. Legii przypadła za przeciwnika Pogoń Siedlce, którą ogrywa dwukrotnie 3:0 i 3:1. W rywalizacji ŁKS z Górnikiem zdecydowanym faworytem był zespół Leszka Jezierskiego - w końcu po jesieni trzeci (za Zabrzem i Śląskiem) zespół, podczas gdy wałbrzyszanie zdobyli 10 punktów mniej. Naprzeciwko Bako, Benkowskiego, Chojnackiego, Więzika, Robakiewicza czy Ziobera Kempny wystawił następujący skład:
Marszałek - Małachowski, Wójcik, Spaczyński, Ośko - Sobczak, Przybysz, W.Milewski, Stańko - Kosowski, Wojtkowiak. Mecz sędziował Wit Żelazko, na trybunach 2500.  Do przerwy remis po jeden, gra chaotyczna, na gol Wiesława Stańko odpowiada po 10 minutach Ryszard Robakiewicz. Podobnie jak w meczu z Olimpią gospodarze po wyjściu z szatni przeszli metamorfozę. Już w 52 minucie Bako wyciąga po raz drugi piłkę z bramki, po tym jak w zamieszaniu podbramkowym trafia ponownie Stańko.Pomiędzy 72 a 77 minutą trzykrotnie bomby posyła Przybysz, szanse znów ma Stańko, również Spaczyński, no i Kosowski marnuje sytuację sam na sam...
Mecz w Wałbrzychu zapamiętany był również z przykrego wypadku. W drodze na mecz wśród wałbrzyskich kibiców upadł i zmarł na serce 50-letni mieszkaniec Wałbrzycha. W telewizyjnej Sportowej Niedzieli Dariusz Szpakowski relacjonował to zdarzenie obwiniając kibiców Górnika, którzy w rzeczywistości jako pierwsi próbowali ratować człowieka...
Do rewanżowego meczu wałbrzyszanie podeszli już po rozegraniu 4 ligowych meczów. Obok niespodziewanego remisu z liderem z Zabrza (1:1) i pokonaniu Pogoni (1:0) była porażka w Gdyni z Bałtykiem 0:2 i remis u siebie z Olimpią 0:0, po których Henryk Kempny przepraszał kibiców za bardzo słabą grę podopiecznych. Faworytem meczu w Łodzi byli gospodarze, z kolei goście zagrali w nieco zmienionym ustawieniu. Stańko i Wojtkowiak wylądowali na ławce rezerwowych, a w ich miejsce zagrali Andrzej Dębski i niedoświadczony 20-letni Adam Wróbel mający za sobą ledwie 4 występy.
I połowa to całkowita dominacja łodzian, gdzie brylował Stanisław Terlecki, który w jesiennym meczu ligowym w Wałbrzychu zobaczył czerwoną kartkę. On też w 30 minucie otworzył wynik, który dawał ŁKS już awans. Sytuacja gości pogorszyła się przed przerwą, gdy po akcji Grzegorza Więzika Ryszard Robakiewicz podwyższa na 2:0. Po przerwie miejscowi mocno spuścili z tonu oszczędzając się na ligowe mecze. Goście już bez Wróbla, którego zmienił Stańko, z wolna zaczęli się rozkręcać. W 50' szczęścia próbował Ośko, po chwili groźnie uderzał wspomniany Stańko. Wreszcie w 62 minucie Jarosława Bako pokonuje Ryszard Spaczyński! Gol wyrównał stan meczu. Uaktywnił się Kosowski nękający defensywę łodzian. W 87 minucie mecz mógł zamknąć po akcji Ziobra Więzik. Mecz transmitowała telewizja polska i już zaczęto zapowiedzi retransmisji dogrywki, gdy po kiksie Bendkowskiego piłkę przejmuje Stańko, którego strzał odbija Bako, ale bezradny jest wobec dobitki. 2:2! Sensacyjny awans Górnika staje się faktem.
Oto skrót telewizyjny:
Górnik Wałbrzych jedna z najgorszych drużyn ekstraklasy, zajmuje 13.miejsce tylko dlatego, że Bałtyk,Olimpia i Stal Stalowa Wola zajmujące miejsca za nimi przegrywali za minus 1. Górnik, który po 20 kolejkach miał najmniej strzelonych bramek w lidze (13) walczyć będzie o awans do finału Pucharu Polski. Przeciwnikiem biało-niebieskich był Lech Poznań - w tabeli dopiero 10. W drugim półfinale mistrz i lider z Zabrza grał z Legią Warszawa (trzecia w tabeli przed półfinałami,za ŁKS). Przy Łazienkowskiej karny Dziekanowskiego rozstrzygnął o skromnej wygranej podopiecznych Andrzeja Strejlaua.
Pierwszy mecz w Wałbrzychu wzbudził spore jak na ówczesne czasy zainteresowanie. 4500 widzów w porównaniu z czasami tuż po awansie nie może robić większego wrażenia, ale po ligowej mizerii taka frekwencja wzbudzała uznanie.
Trener Henryk Kempny ustawił zespół bardzo ofensywnie: 1-4-3-3 chcąc wykorzystać maksymalnie pucharową skuteczność Wiesława Stańko. Wałbrzyski zawodnik w tej edycji trafił 5 razy w PP, podczas gdy w lidze bilans wynosi okrągłe ZERO. Mecz mógł i musiał się podobać wałbrzyskiej publiczności, która zachodziła w głowę, czemu tak piłkarze nie grają w lidze. Już w 7 minucie Jakołcewicz wybija piłkę z linii bramkowej po strzale Stańko. W 22 minucie Mariusz Sobczyk w zamieszaniu z 10 metrów pokonuje Zbigniewa Pleśnierowicza. 1:0 ! W 36 minucie ruchliwy niczym żywe srebro Andrzej Wojtkowiak po raz kolejny urywa się obrońcom i zza linii pola karnego minimalnie strzela obok słupka. Do przerwy tylko 1:0. Jednak tuż po przerwie kapitalną akcję przeprowadza Ryszard Spaczyński, który mija kilku rywali, ale w dogodnej sytuacji, wydawałoby się idealnej do zdobycia gola, podał jeszcze do Leszka Kosowskiego. Strzał wałbrzyskiego napastnika Pleśnierowicz odbił na słupek, piłka wpada do bramki i Górnik obejmuje dwubramkowe prowadzenie.
Za chwilę oklaski zbiera Gerard Marszałek za wybronienie sytuacji sam na sam z Kruszczyńskim. W 55 minucie Kosowski faulowany w polu karnym, ale gwizdek sędziego Libicha milczy. W 60 minucie groźnie z dystansu strzela Przybysz, później drugą swoją bramkę może zdobyć Sobczyk, w 71 min. rozpędzony Stańko huknął nad poprzeczką. Górnik szturmował, a tymczasem pierwsza składna akcja Lecha daje mu bramkę. Gapiostwo obrońców wałbrzyszan bezlitośnie wykorzystał Dariusz Skrzypczak. Wynik już się nie zmienił, a po meczu mówiono i pisano o szczęściu poznanian, że nie przegrali 3-4 bramkami.
Po 3 tygodniach rozegrano rewanże. W Zabrzu Legia niespodziewanie obejmuje prowadzenie 2:0, pogoń Górnika nie daje rezultatu i 2:2 premiuje wojskowych. Górnik przed rewanżem po raz pierwszy w historii swoich pierwszoligowych występów przegrywają u siebie z Legią (1:3), potem w identycznym stosunku w Łodzi z Widzewem mimo prowadzenia 1:0, a przed wyjazdem do Wielkopolski zremisował 0:0 u siebie z GKS Katowice.
Emocje w Poznaniu skończyły się praktycznie po pierwszym kwadransie - Andrzej Wójcik fauluje Jerzego Kruszczyńskiego w polu karnym,a jedenastkę na bramkę zamienia sam poszkodowany. Wałbrzyszanie byli zdezorientowani, kilka minut później rajd Skrzypczaka kończy się minimalnie niecelnym strzałem, a minute później Pachelski zdobywa drugą bramkę. W przerwie kibice z Wałbrzycha liczyli na powtórkę z ćwierćfinałów, ale Lech nie zlekceważył rywala, a Górnik nie potrafił przeciwstawić się grającemu z polotem Kolejorzowi. W pierwszym kwadransie po przerwie znakomite szanse marnują kolejno Romke, Pachelski, Kruszczyński. Najgroźniejszą sytuację Górnika zmarnował w 69 minucie Andrzej Wojtkowiak, który strzelił minimalnie niecelnie. Wreszcie ładna akcja Słowakiewicza z Kofnytem, nieudolnie nastawiona pułapka ofsajdowa przez Dębskiego i Pachelski z bliska pokonuje Krzysztofa Wideckiego, który w bramce zastąpił Marszałka.W końcówce meczu zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, gdyby lepiej wyregulowane celowniki mieli Mirosław Trzeciak i Bogusław Pachelski.
Po meczu Henryk Kempny żałował wyniku w Wałbrzychu, gdzie była szansa na zdecydowanie lepszy wynik. Rezultat z Poznania uważał za sprawiedliwy, choć Lech nie wykorzystał wielu sytuacji. Powracających z rewanżowego meczu kibiców Górnika zaatakowali we Wrocławiu chuligani Śląska i przez kilka tygodni prasa żyła tym tematem.
W finale rozegranym na stadionie Widzewa Łódź pogromca wałbrzyszan po serii rzutów karnych (3:2, po remisie 1:1) okazał się lepszy od Legii. A grając już jesienią w Pucharze Zdobywców Pucharów Lech był bliski sprawienia nie lada sensacji, bowiem również po rzutach karnych odpadł ze słynną Barceloną.
Tydzień po przegranym półfinale wałbrzyszanie zmierzyli się z Lechem w lidze i w Wałbrzychu wygrali 1:0 po golu Kosowskiego. Oczywiście nie zabrakło wówczas teorii spiskowych, że poznaniacy w ramach rewanżu za wygrany półfinał odpuścili mecz ligowy.
Teoretycznie Górnika od europejskich pucharów dzieliło zaledwie dwa wygrane rywalizacje z Lechem i Legią. Biorąc pod uwagę postawę podopiecznych Henryka Kempnego w całym sezonie można zaryzykować stwierdzenie, że mogło tak się zdarzyć. W pojedynczych meczach Górnik potrafił zremisować z Górnikiem Zabrze, wyeliminować mocny ŁKS z pucharu, czy Lubin w barażach.
W meczach pucharowych edycji 1987/88 w Górniku Wałbrzych wystąpili:
Leszek Kosowski            6(6) - 3 gole
Zenon Przybysz              6(5) - 2 gole
Wiesław Stańko              6(4) - 5 goli
Andrzej Wojtkowiak        6(3)
Gerard Marszałek           5(5)
Ryszard Spaczyński       5(5)-1 gol
Zbigniew Małachowski   5(5) 
Andrzej Wójcik               5(5) 1 żółta kartka
Mariusz Sobczyk            5(4) - 1 gol
Zbigniew Ośko               5(4)
Andrzej Dębski               5(3)
Waldemar Milewski        5(2)
Jacek Sobczak               3(2) - 1 gol
Adam Wróbel                 3(0)
Andrzej Kisiel                 2(2)
Krzysztof Widecki          1(1)
Dariusz Kurzeja             1(0) 1 żółta kartka
Artur Milewski               1(0)
Sławomir Bącal             1(0).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz